14 lipca 2013 00:20 / 4 osobom podoba się ten post
MychaAj z tymi dziećmi. Ja miałam problem w swojej głowie - odciąć pępowinkę dziecku. Bolesne to było dla mnie, nie tak poszło jak powinno było być ale dobrze, że mam to za sobą. Trudno, sposób nie najlepszy ale jest mi teraz dobrze. Tylko do całkowitej samodzielności jeszcze trochę czasu trzeba ;-//
To ja to chyba jakaś dziwna jestem,
nie czuję się kwoką.
Mam 3, dwie córki i syna najmłodszego.
Opowiem ich historie, może ktoś poczyta.
Najstarsza, zdała bdb mature, oświadczyła że jej marzeniem jest wyjazd do Irlandi.
Złapała kontakt przez przyjaciela, gwarantował na początek mieszkanie,
Dusiłam się w sobie , ale jedź dziecko, zawiozłam w pażdzierniku 2006 na lotnisko.
We wtorek córcia roznosiła CV, w czwartek już miała pracę.
Nawet na BN wstyd, ale pomogła nam finansowo na święta.
Była tam cztery lata, w tym czasie rozpoczęła studia w Dublinie na fili polskiej uczelni ekonomicznej,
Dobrze się układło,praca była, kolega men też i decyzja o powrocie do Krakowa / men z Krakowa/.
Rozleciało się w tydzień.
Wróciła do domu, otrzasnęła się, zaczęła pracę na kierowniczym stanowisku w sklepie zoologicznym,
Mogła koontynuować studia w swojej miejscowości, tak też się stało wytrwała do licencjata /zdany na bdb/
Na studiach poznała chłopoaka 2 lata młoszego, ale byli na tym samym roku.
/Poza tematem jego mama też lata jest opiekunką, została wcześnie wdową z 3 synow i sobie kobieta poradziła/.
W październiku decyzja o rezygnacj pracy, bo praca niezła, ale szef cały czas na dragach,
nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać.
Decyzja o powrocie do Irlandi na stałe.
Pojechała sama, bo młody miał w PL 1000 z renty po ojcu dopóki się uczy.
W grudniu pojechał do młodej w odwiedziny na m-c, wrócił, tak mu się spodobało życie tam że polikwidował spawy w PL
i wyjechał za córcią na stałe.
W trzy dni miał pracę.
Wynajmują samodzielne mieszkanie, stać ich było w maju na wyjazd na parę dni do Paryża,
aby się zaręczyć.
Od września kontynują magisterkę w Dublinie.
Wczoraj córcia składała dokumenty na menedżera działu marketu w którym pracuje,
za wielką namową mi poparciem pozostałego kierownictwa.
Młodsza rok po maturze ,
spytała się z pewną taką nieśmiałośćą czy może zamieszkać z narzeczonym,
osobno, domek po jego dziadku.
Dziecko, to twoje życie, nie chcę mieć kiedyś wyrzutów że ci je zmarnowałam.
Żyli szczęliwie ponad 4 lata, m-c przed moim wyjazdem córka wróciła do domu.
Przyjęlismy ją bez słowa zarzutu, tu jest jej dom.
Starsza córka wie tylko dokładnie w czym problem, ja może się dowiem.
Mąż ma tylko w zaistniałej sytuacji uciechę, że tak miało być, bo mnie nie ma , to córka się zajmie domem.
Cieszy, mnie tylko to,że wzięły moje rady do serca i nie ma dzieci z byłych związków.
A synuś najmłodszy szuka drogi życiowej,
ocbecnie pracuje w delegacji w budowlance, na dziewczynę nie ma czasu , a może i nie chce.
Przykra sytuacja, podkochiwali się z przyjacielem w jednej, wybrała przyjaciela.
31 lipca będzie rok , jak tamci jechali w południe w niedzielę od jednych rodziców do drugich.
Niezauważony brak stopu, a może chęć popisu, jechali skuterkiem,
samóchód z pierwszeństwem z bocznej,
dziwczyna na miejscu, chłopak po tygodniu spiączki.
Młoda była w ciąży, szykowali u jego rodziców pokój.
Sa pochowani obok siebie, takie same pomniczki.
Młody wyszedł na pogrzeb, wrócił po 20 minutach; mamuś nie czułem się na siłach.
Znicza zapalił dopiero na Wś.
Od tej pory nie patrzy na dziewczyny.
Ot takie historyjki,
może ktoś przeczyta.