Choroba Alzheimera

15 grudnia 2013 07:29 / 1 osobie podoba się ten post
Wprawdzie na portalu tabloidowym, ale warto poczytać :
 
http://wiadomosci.onet.pl/prasa/pieklo-zwane-alzheimer/cbedl
08 sierpnia 2014 23:35 / 1 osobie podoba się ten post
Bardzo ciekawy artykuł, naprawdę warto przeczytać:
 
http://wyborcza.pl/piatekekstra/1,139622,16444355.html#CukGW
09 sierpnia 2014 09:25 / 3 osobom podoba się ten post
Niestety choroba ta jest bardzo ciezka wiem bo miałam długo pdp z Al. Zaczyna sie od zapominania, potem ucieczek do własnego domu własnie z niego, chowanie rzeczy. Jest ciezko ale nie mozna pokazywac nerwów i krzyczec, lepiej odpuscic i za 5min podejsc pdp, zaproponowac cos. Nie mozna doprowadzac do stanu nerwów bo wtedy agresja sie rodzi. Zawsze musi miec cos do zrobienia, zagadywac o byle co. Jesli oczywiscie jest to taki typ aktywny bo jest statyczny co wystarczy gałganek i bedizie siedziec na krzesle lub lezec w łózku (moja pdp Alz doprowadził do tego ze wegetowała w łozku jak warzywko...). Ja niestety byłam przy wszystkich etapach choroby a trwało to naprawde dłuuuugoooo. Ciezko jest ale trzeba duzo poswiecienia i zrozumienia dla takiej choroby...Nie lubia zmian pdp choc niewiele pamietaja...Nie jest to praca dla kazdego tyle moge w tym temacie.
25 maja 2016 22:47 / 6 osobom podoba się ten post
Przeoczyłam ten wątek......dlatego wtrącę parę groszy dopiero dzisiaj:)
Oczywiście każdy ma rację,ale Kasia najmądrzej tu napisała.......
'Przerobiłam" w mojej historii opiekunki pięć Alchajmerków,i każdy był inny.
Pierwszym był Pan,który kochał i szanował wszystko co go otaczało,-zero agresji....na prawde nigdy.......i pomimo tego,że nie wiedział co tak na prawdę się z Nim dzieje,zawsze był miły i uśmiechnięty.
W czasach wojny chował w swoich stajniach żołnierzy z każdego możliwego kraju,-według synów najdłużej stacjonowali u niego Francuzi....dlatego perfekt mówił w tym języku.
Czasem kiedy siedzieliśmy na tarasie,mówił mi,że musimy być cicho,-bo w stajni są francuskie konie i nikt nie może się o tym dowiedzieć:)
Fantastyczny gość,dzielił się ze mną każdym posiłkiem,-oczywiście ja udawałam,że jemy i pijemy z "jednej michy"....nigdy go nie zapomnę....bo był mega przystojny
Potem była Madzia.........hmmmm.......ani agresja ani też "miłosna" odmiana AL........totalna olewka na wszystko poza synem......przyznam,że mega specyficzna odmiana,bo nawet w książkach o czymś takim nie czytałam.
Kolejną PDP-ną była Pani,która chciała zaciupać mnie swoją laską....wiecznie płakała,i mówiła mi,że jak stanę przy oknie to hitlerowcy "upierdzielą" mi łeb......serioo.to była lekcja przetrwania:(
Przez dwa tygodnie(bo w takim czasie zawinęłam się z kontraktu),miałam PDP-ną,która odebrała mi chyba ze dwa lata życia........nawet nie będę wspominać:(
Teraz jestem u Dziadka,który w gruncie rzeczy ma wszystkich odmian po trochu.......ale jest kochany,dopóki oznajmiam mu wszystko co z nim robię....nawet to,że zdejmuję mu skarpetkę muszę mu powiedzieć,w przeciwnym razie nie wie co jest grane i złości się jak diabli..i w tym też jest kochany.:)
Ok... co chcę powiedzieć........NIE ma reguły na tą chorobę.
Pewnie,że jest jakiś tam zbiór wspólny w tym schorzeniu........ale.....na ile prawdziwy???
Myślę,że to iż każdy chory na AL się boi......to na pewno...
16 czerwca 2016 19:29 / 2 osobom podoba się ten post
To i ja wtrącę swoje 3 grosze. Pierwszy raz pracuję z chora na Al. Zanim zachorowała była bardzo wyniosła, stać ja na wszystko więć traktowała ludzi z góry. Teraz jest okropna. Lekarz twierdzi że to przez chorobę, ale moim zdaniem wynika to z jej wrednego charakteru. Cały dzień krzyczy. Nie ma sił chodzić ale wstaje, nie usiedzi 3 minut, nawet przy jedzeniu stoi, chwieje się, wypada jej z ust, ale stawia na swoim i stoi i się kiwa, ba ja proszę żeby usiadła. Wstyd z nią gdzieś iść bo ciągle krzyczy, tak po prostu bez powodu. Wiem kiedy ma lęki bo wtedy inaczej oddycha. Mimo że jest nas dwie to brak nam do niej sił. Jest jak energetyczny wampir, zabiera nam całą energię i chyba stąd ma siły, bo nawet zanim zaśnie to mimo że oczu już nie ma siły otworzyć nadal się podnosi. Moim zdanie dużo zależy od charakteru człowieka jak przechodzi chorobę i jaki jest dla otoczenia.
17 czerwca 2016 00:27 / 5 osobom podoba się ten post
Jogusia34

To i ja wtrącę swoje 3 grosze. Pierwszy raz pracuję z chora na Al. Zanim zachorowała była bardzo wyniosła, stać ja na wszystko więć traktowała ludzi z góry. Teraz jest okropna. Lekarz twierdzi że to przez chorobę, ale moim zdaniem wynika to z jej wrednego charakteru. Cały dzień krzyczy. Nie ma sił chodzić ale wstaje, nie usiedzi 3 minut, nawet przy jedzeniu stoi, chwieje się, wypada jej z ust, ale stawia na swoim i stoi i się kiwa, ba ja proszę żeby usiadła. Wstyd z nią gdzieś iść bo ciągle krzyczy, tak po prostu bez powodu. Wiem kiedy ma lęki bo wtedy inaczej oddycha. Mimo że jest nas dwie to brak nam do niej sił. Jest jak energetyczny wampir, zabiera nam całą energię i chyba stąd ma siły, bo nawet zanim zaśnie to mimo że oczu już nie ma siły otworzyć nadal się podnosi. Moim zdanie dużo zależy od charakteru człowieka jak przechodzi chorobę i jaki jest dla otoczenia.

Jogusia , nawet najlepszy człowiek przy Alzheimerze  zmienia się  w przerażoną , a co za tym idzie- gotową do obrony istotę . Chcącą  uciec od nieznanego . A choroba wszystko im zmienia w nieznane . Oni się po prostu boją - to jest tragiczne , a bywa i niebezpieczne (zarówno dla chorego jak i opiekuna) ale to wszystko wina choroby . Brałam czasem po pysku od AL. , ale ... jakoś nie miałam żalu o to , starałam się spokojnie i w najprostszy sposób uspokajać , ustępować (jeśli ustępstwa nie kolidowały z bezpieczeństwem i dobrem chorej ) . Lekarz ma rację , to ta paskudna choroba jest winna zachowań Twojej pdp. Ale pomyśl jak Ty byś się czuła , gdybyś znalazła się w nieznanym miejscu (chory nie rozpoznaje otoczenia) z nieznanymi osobami ( chory nie poznaje nawet najbliższych) które coś robią wokół niego , z nim ( chory nie pojmuje ani konieczności mycia , ani ubierania itd.) On jest przerażony - bo wszystko co go otacza jest mu obce i nieznane. To nie wredny charakter determinuje zachowanie Twojej podopiecznej , ale jej strach .   Sił Ci życzę i cierpliwości . 
17 czerwca 2016 08:23 / 5 osobom podoba się ten post
tyciek

Jogusia , nawet najlepszy człowiek przy Alzheimerze  zmienia się  w przerażoną , a co za tym idzie- gotową do obrony istotę . Chcącą  uciec od nieznanego . A choroba wszystko im zmienia w nieznane . Oni się po prostu boją - to jest tragiczne , a bywa i niebezpieczne (zarówno dla chorego jak i opiekuna) ale to wszystko wina choroby . Brałam czasem po pysku od AL. , ale ... jakoś nie miałam żalu o to , starałam się spokojnie i w najprostszy sposób uspokajać , ustępować (jeśli ustępstwa nie kolidowały z bezpieczeństwem i dobrem chorej ) . Lekarz ma rację , to ta paskudna choroba jest winna zachowań Twojej pdp. Ale pomyśl jak Ty byś się czuła , gdybyś znalazła się w nieznanym miejscu (chory nie rozpoznaje otoczenia) z nieznanymi osobami ( chory nie poznaje nawet najbliższych) które coś robią wokół niego , z nim ( chory nie pojmuje ani konieczności mycia , ani ubierania itd.) On jest przerażony - bo wszystko co go otacza jest mu obce i nieznane. To nie wredny charakter determinuje zachowanie Twojej podopiecznej , ale jej strach . :-(  Sił Ci życzę i cierpliwości . 

Jakoś mi się wnętrzności wywracają jak ludzie piszą o wrednym charakterze osób z demencją i że robią na złość opiekunce? Wolę przeważnie nie zabierać głosu? Masz rację tyciek najlepiej nie reagować na humorki pdp, chociaż to trudne? Lepiej coś w żart obrócić i opieka nad taką osobą staje się łatwiejsza. Takie osoby dokładnie wyczuwają nastrój opiekunki. Wyczują nawet zdenerwowanie z powodów osobistych (domowych) i to przekłada się na nastrój i zachowania. Nie można sie tylko sztucznie uśmiechać a wewnątrz kipieć złością skierowaną przeciw pdp. Oni to dokładnie wyczywają i wtedy faktycznie zdarza się, że robią na złość. 
17 czerwca 2016 08:33 / 4 osobom podoba się ten post
MeryKy

Jakoś mi się wnętrzności wywracają jak ludzie piszą o wrednym charakterze osób z demencją i że robią na złość opiekunce? Wolę przeważnie nie zabierać głosu? Masz rację tyciek najlepiej nie reagować na humorki pdp, chociaż to trudne? Lepiej coś w żart obrócić i opieka nad taką osobą staje się łatwiejsza. Takie osoby dokładnie wyczuwają nastrój opiekunki. Wyczują nawet zdenerwowanie z powodów osobistych (domowych) i to przekłada się na nastrój i zachowania. Nie można sie tylko sztucznie uśmiechać a wewnątrz kipieć złością skierowaną przeciw pdp. Oni to dokładnie wyczywają i wtedy faktycznie zdarza się, że robią na złość. 

No ja też czytając takie info popadam w lekką irytację, tak jak Ty :). Te osoby które nie mają zaawansowanego optępienia w tym AL, mogą być zdolne do takich zachowań, ale te już myslowo we własnym świecie żyjące, to zachowania, które opiekunka odczytuje jako wymierzone przeciwko niej,  mogą wynikać z dezorientacji i lęku. No bo jak chory, którego pamięc już nie funkcjonuje, często nie wie, kim opiekunka jest, że w ogóle opiekunki potrzebuje-mało tego, każdego ranka z powodu niefunkcjonującej własciwie pamięci świezej musi odkrywać rzeczywistośc na nowo- w tym twarz obcej osoby mówiącej -Guten Morgen- może celowo i swiadomie opracowac strategię przeciw opiekunce, no kurcze jak ? Toż to śmieszne jest :)A nastroje wyczuwają, na poziomie podswiadomym, automatycznie mogą odbierać mowę ciała, która jest połową przekazu informacji.    Dla tych, którzy chcą trochę się rozeznać w skomplikowanych meandrach demencyjnego umysłu, mieć jako taki pogląd- wejść do Narnii:), polecam ksiązkę Oliviera Sacksa-" Mężczyzna, który pomylił żonę z kapeluszem ". Ten pisarz to neurolog w wieloletnim doświadczeniem klinicznym i ta ksiązka opisuje kilka przypadków z  jego lekarskiej praktyki. Nie jest napisana pompatycznym stylem, ani nie zawiera określen typowo medycznych. Jest ciekawa, wciąga, no , ale napisał ją fachowiec od mózgów :)
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
17 czerwca 2016 09:13 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

No ja też czytając takie info popadam w lekką irytację, tak jak Ty :). Te osoby które nie mają zaawansowanego optępienia w tym AL, mogą być zdolne do takich zachowań, ale te już myslowo we własnym świecie żyjące, to zachowania, które opiekunka odczytuje jako wymierzone przeciwko niej,  mogą wynikać z dezorientacji i lęku. No bo jak chory, którego pamięc już nie funkcjonuje, często nie wie, kim opiekunka jest, że w ogóle opiekunki potrzebuje-mało tego, każdego ranka z powodu niefunkcjonującej własciwie pamięci świezej musi odkrywać rzeczywistośc na nowo- w tym twarz obcej osoby mówiącej -Guten Morgen- może celowo i swiadomie opracowac strategię przeciw opiekunce, no kurcze jak ? Toż to śmieszne jest :)A nastroje wyczuwają, na poziomie podswiadomym, automatycznie mogą odbierać mowę ciała, która jest połową przekazu informacji.    Dla tych, którzy chcą trochę się rozeznać w skomplikowanych meandrach demencyjnego umysłu, mieć jako taki pogląd- wejść do Narnii:), polecam ksiązkę Oliviera Sacksa-" Mężczyzna, który pomylił żonę z kapeluszem ". Ten pisarz to neurolog w wieloletnim doświadczeniem klinicznym i ta ksiązka opisuje kilka przypadków z  jego lekarskiej praktyki. Nie jest napisana pompatycznym stylem, ani nie zawiera określen typowo medycznych. Jest ciekawa, wciąga, no , ale napisał ją fachowiec od mózgów :)
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

"Wejście do Narnii" - dobre porównanie. W przypadkach chorób otępiennych nie ma chyba żadnych reguł co do zachowań pdp?
17 czerwca 2016 09:34 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

No ja też czytając takie info popadam w lekką irytację, tak jak Ty :). Te osoby które nie mają zaawansowanego optępienia w tym AL, mogą być zdolne do takich zachowań, ale te już myslowo we własnym świecie żyjące, to zachowania, które opiekunka odczytuje jako wymierzone przeciwko niej,  mogą wynikać z dezorientacji i lęku. No bo jak chory, którego pamięc już nie funkcjonuje, często nie wie, kim opiekunka jest, że w ogóle opiekunki potrzebuje-mało tego, każdego ranka z powodu niefunkcjonującej własciwie pamięci świezej musi odkrywać rzeczywistośc na nowo- w tym twarz obcej osoby mówiącej -Guten Morgen- może celowo i swiadomie opracowac strategię przeciw opiekunce, no kurcze jak ? Toż to śmieszne jest :)A nastroje wyczuwają, na poziomie podswiadomym, automatycznie mogą odbierać mowę ciała, która jest połową przekazu informacji.    Dla tych, którzy chcą trochę się rozeznać w skomplikowanych meandrach demencyjnego umysłu, mieć jako taki pogląd- wejść do Narnii:), polecam ksiązkę Oliviera Sacksa-" Mężczyzna, który pomylił żonę z kapeluszem ". Ten pisarz to neurolog w wieloletnim doświadczeniem klinicznym i ta ksiązka opisuje kilka przypadków z  jego lekarskiej praktyki. Nie jest napisana pompatycznym stylem, ani nie zawiera określen typowo medycznych. Jest ciekawa, wciąga, no , ale napisał ją fachowiec od mózgów :)
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Kiedyś też zareagowałabym jak wy, wiele lat pracuję w opiece i spotkałam się z różnymi przypadkami demencji.  Oburzałąm się jak kobiety w drodze do pracy opowiadały o swoich pacjentach jak o rzeczy. Ja zawsze dawałam całą siebie i przywiązywałam się do pacjenta, może nawet za bardzo. Rozumiem że pacjent z AL jest jak osoba zamknięta w skorupie swego ciała i ma problem z komunikacją. Jednak mimo mojej wielkiej cierpiliwości wymiękam w tym konkretnym przypadku. Nie sądzę że wszystkich z AL należy wrzucać do jednego kosza . Coś z ich dawnego życia w nich pozostaje. W tym konktretnym przypadku opiekunki zmieniały się co dwa tygodnie ja i tak jestem wytrwała i staram się okazać tej kobiecie dużo ciepła, tylko po prostu brak czasami sił. Myslę że każdy przypadek jest inny i trzeba by tu być, żeby ocenić sytuację.
17 czerwca 2016 09:44 / 2 osobom podoba się ten post
Jogusia34

Kiedyś też zareagowałabym jak wy, wiele lat pracuję w opiece i spotkałam się z różnymi przypadkami demencji.  Oburzałąm się jak kobiety w drodze do pracy opowiadały o swoich pacjentach jak o rzeczy. Ja zawsze dawałam całą siebie i przywiązywałam się do pacjenta, może nawet za bardzo. Rozumiem że pacjent z AL jest jak osoba zamknięta w skorupie swego ciała i ma problem z komunikacją. Jednak mimo mojej wielkiej cierpiliwości wymiękam w tym konkretnym przypadku. Nie sądzę że wszystkich z AL należy wrzucać do jednego kosza . Coś z ich dawnego życia w nich pozostaje. W tym konktretnym przypadku opiekunki zmieniały się co dwa tygodnie ja i tak jestem wytrwała i staram się okazać tej kobiecie dużo ciepła, tylko po prostu brak czasami sił. Myslę że każdy przypadek jest inny i trzeba by tu być, żeby ocenić sytuację.

To już jest inny aspekt zagadnienia. W przypadku chorób otępiennych, bądz innych, gdzie występują objawy neurologiczne ze strony OUN, można nie dać rady w pojedynkę " ogarnąć " pobudzonego chorego. Tak, bo takie osoby mają napady pobudzenia, amoku, bywają wręcz niebezpieczne dla osoby opiekującej się, czy same dla siebie.Wtedy szukamy fachiwej pomocy-koniecznie. To co z dawnego życia pozostaje, to bazuje na pamięci długotrwałej- cały nasz pamięciowy dorobek życiowy- to jest ten "twardy dysk", ale z biegiem czasu i on ulega degradcji. Pamięć świeżą potrzebną do zapamiętywania, logicznego i abstrakcyjnego i strategicznego myślenia, dla obrazowego wyjaśnienia nazwałabym RAM-em :)
Naprawdę, polecam przeczytać książkę, którą wymieniłam w poprzednim poście- pozwala wiele zrozumieć i nie brać do siebie zachowań chorej osoby :)
17 czerwca 2016 09:48 / 3 osobom podoba się ten post
Mirka Dz

"Wejście do Narnii" - dobre porównanie. W przypadkach chorób otępiennych nie ma chyba żadnych reguł co do zachowań pdp?

No, może oprócz ogólnych klinicznych objawow mogących wskazywać na choroby otępienne, to nie ma :)
Spróbuj ustanowić reguły dla wlaciwie rządzącego się własnymi prawami centrum dowodzenia, ktore do dnia dzisiejszego jest niezbadane :) Podejrzewanego o podświadomość , nadświadomość, objawy wytwórcze i kontakty z zaświatami- jeszcze wiele mozna by wymieniać :)
17 czerwca 2016 09:53 / 2 osobom podoba się ten post
Jogusia34

To i ja wtrącę swoje 3 grosze. Pierwszy raz pracuję z chora na Al. Zanim zachorowała była bardzo wyniosła, stać ja na wszystko więć traktowała ludzi z góry. Teraz jest okropna. Lekarz twierdzi że to przez chorobę, ale moim zdaniem wynika to z jej wrednego charakteru. Cały dzień krzyczy. Nie ma sił chodzić ale wstaje, nie usiedzi 3 minut, nawet przy jedzeniu stoi, chwieje się, wypada jej z ust, ale stawia na swoim i stoi i się kiwa, ba ja proszę żeby usiadła. Wstyd z nią gdzieś iść bo ciągle krzyczy, tak po prostu bez powodu. Wiem kiedy ma lęki bo wtedy inaczej oddycha. Mimo że jest nas dwie to brak nam do niej sił. Jest jak energetyczny wampir, zabiera nam całą energię i chyba stąd ma siły, bo nawet zanim zaśnie to mimo że oczu już nie ma siły otworzyć nadal się podnosi. Moim zdanie dużo zależy od charakteru człowieka jak przechodzi chorobę i jaki jest dla otoczenia.

Mylisz sie,nic w przypadku Alzheimera nie zalezy od charakteru. To sa zmiany w mozgu i nie poradzisz na to nic,bo jest nieuleczalne,mozna tylko lagodzic objawy choroby,chociaz niekoniecznie przyniesie to jakies efekty. Mysle,bez urazy bo nie mam na celu jakiegos dowalania Tobie,ze powinnas zmienic podopieczna,skoro tak Tobie ciezko zajmowac sie nia...To duze obciazenie psychiczne dla kazdej opiekunki. Natomiast Twoja nieznajomosc procesow przebiegu choroby,oraz brak zrozumienia problemow wystepujacych w tym schorzeniu,powoduje ,ze psychicznie wymiekasz,i prawdopodobnie ma to rowniez wplyw na chora. Podkresle raz jeszcze - to co pisze to nie jest zlosliwosc. Po prostu takie wnioski wyciagnelam z Twojego posta,mozliwe,ze bledne.Ja mam pdp chora na demencje i tez czsami jest mi cholernie trudno.Jestem z nia sama i bywa,ze ten maly klebek energii niezle daje mi popalic.Nawet doprowadza do lez. Pomadrze sie troche ale...Zauwazylam podczas swojej pracy z osobami chorymi na rozne schorzenia otepienia starczego,ze podstawowym bledem,jakie popelniamy my opiekunki,to proba narzucenia wlasnej woli i swoich przyzwyczajen. Ktos chory na Al lub Demencje jest nadal czlowiekiem a przez rozne dzialania traci swoja godnosc. Nawet jak sie ktos,za przeproszeniem zesra,a przeciez w tych schorzeniach zdrza sie tak bardzo czesto,powinnysmy zachowac takt i byc dyskretnymi. Ci ludzie nadal sie wstydza! Szanujmy to...Jezeli chory jest agresywny lub wykrzkuje rozne wulgaryzmy czy inne takie- nie wolno nam sie czuc urazonymi,to chory mozg powoduje a nie osobista niechec chorego do nas.Trudno to czasami znosic,pewnie,ale nakrecanie sie nie ma najmniejszego sensu. Agresje rodzi strach. Strach bo wszystko sie wydaje inne i nowe. Przychodzi nowa opiekunka i pdp.znowu ma zaburzone poczucie bezpieczenstwa. I spirala sie nakreca. Nie powinno sie wymagac od takiej osoby czegokolwiek. Na przyklad haslo pt. nie rob tego bo cos tam ,moze spowodowac nerwowosc bo chora czuje sie pod presja. 
Jak Tina ladnie napisala - wejscie do Narnii- kazdy czlowiek,zdrowy czy chory posiada swoja Narnie.I Narnia osoby chorej jest taka sama  jak ta nasza.I tak samo wazna.To co przezywa chory czlowiek jest jego rzeczywistoscia i my,jako opiekunki,musimy sie do tego dostosowac.Czyli nie dopasowujmy na chama przezyc chorej do naszego postrzegania swiata...To my zaakceptujmy,ze istnieje ten inny swiat.Trudne to jak cholera ale tak trzeba...inaczej nasza praca nie ma najmniejszego sensu bo powoduje tylko wzajemna niechec a tym samym budzi do zycia upiory....
17 czerwca 2016 10:02 / 2 osobom podoba się ten post
Zgadzam się Fioletowa Myszo. W przypadku opiekowania się osobą dementywną, lub z objawami wytwórczymi z powodu urazu, udaru, bądż chorej psychicznie- edukacja jest niezbędna i dobra wola, aby spróbować się postawić w położeniu chorego. No, spróbujmy wyobrazić sobie, że budzimy się rano, wszystko obce, nad nami pochyla się jakiś nieznajomy pysk i każe wstawać itp. Mnie na samą myśl się nóż w kieszeni otwiera :) Ja to tak z przymrużeniem oka piszę, ale to mniej więcej obrazuje ścieżkę-akcja- reakcja, w przypadku demencyjnych osób.