Na wyjeździe #31

16 grudnia 2015 21:03 / 5 osobom podoba się ten post
Chciałam powiedzieć, że idę spać. Dobranoc
16 grudnia 2015 21:20 / 11 osobom podoba się ten post
Moja obecne miejsce pracy jest chyba najlpsze jakie miałam przez 8 lat pracy w DE
jestem tu już po raz drugi...wcześniej dziadek był przez rok poza domem szpital , rehabilitacja i dom starców. 2.5 roku temu zmarła mu żona od tego czasu choruje też na depresję, przyjmuje leki....... jest też uzależniony od leków przeciwbólowych.
O godz 8 podaję mu lek, o 8,30 pomagam w kapieli......9,, 9,30  jemy śniadanie i dziadek idzie do siebie czytać gazete....
około 11 idziemy na spacer krótki.... pół godziny.....podopieczny idzie do swego pokoju na górze
12,30 obiad
16,00 podwieczorek
19,00 kolacja
W miedzy czasie mogę robić co chcę....mogę wychodzić gdzie chcę informując o tym PDP.
Oczywiście jest tu trochę pracy, bo duży dom i ogród , pranie, prasowanie, ale nikt mnie nie gania nikt mnie o nic nie pyta, nie poucza...czuję sie tu prawie jak u siebie.
Dziś np. PDP mnie zawołał, żeby pojechać do Aldika po ciasto....no to pojechaliśmy......coraz mniej się stresuję jazdą i wychodzi to mi na dobre ,a i dziadek mnie pochwalił, że o wiele lepiej już prowadzę.....
Rodzina zjawja się rzadko......i nie muszę z nimi przebywać.....ma 2 synów...
Wigilię spedzimy u młodszego syna.....
16 grudnia 2015 21:27 / 4 osobom podoba się ten post
anerik

Moja obecne miejsce pracy jest chyba najlpsze jakie miałam przez 8 lat pracy w DE
jestem tu już po raz drugi...wcześniej dziadek był przez rok poza domem szpital , rehabilitacja i dom starców. 2.5 roku temu zmarła mu żona od tego czasu choruje też na depresję, przyjmuje leki....... jest też uzależniony od leków przeciwbólowych.
O godz 8 podaję mu lek, o 8,30 pomagam w kapieli......9,, 9,30  jemy śniadanie i dziadek idzie do siebie czytać gazete....
około 11 idziemy na spacer krótki.... pół godziny.....podopieczny idzie do swego pokoju na górze
12,30 obiad
16,00 podwieczorek
19,00 kolacja
W miedzy czasie mogę robić co chcę....mogę wychodzić gdzie chcę informując o tym PDP.
Oczywiście jest tu trochę pracy, bo duży dom i ogród , pranie, prasowanie, ale nikt mnie nie gania nikt mnie o nic nie pyta, nie poucza...czuję sie tu prawie jak u siebie.
Dziś np. PDP mnie zawołał, żeby pojechać do Aldika po ciasto....no to pojechaliśmy......coraz mniej się stresuję jazdą i wychodzi to mi na dobre ,a i dziadek mnie pochwalił, że o wiele lepiej już prowadzę.....
Rodzina zjawja się rzadko......i nie muszę z nimi przebywać.....ma 2 synów...
Wigilię spedzimy u młodszego syna.....

anerik, drugi dzien przezyty w spokoju , pomimo ciezkich momentow:) trzymam sie Twoich wczorajszych slow
16 grudnia 2015 21:28
mleczko1

Byłam tam  prawie 2 lata . To mało ? Nie jestem taka szybka wiek mi nie pozwala juz na szybkość -):-)

Oj, nie przesadzaj z tym wiekiem:) wiekszośc z nas ma osiemnastke dawno za sobą:)
16 grudnia 2015 21:41 / 2 osobom podoba się ten post
leni

:niech zyje:anerik, drugi dzien przezyty w spokoju , pomimo ciezkich momentow:) trzymam sie Twoich wczorajszych slow:aniolki:

Leni, tak trzmać........uśmiechaj się do siebie samej , a przekonasz się ,że życie nabierze barw tęczy.........
Karta z słońca, tęczy, parasol i kwiatów Darmowych Wektorów
16 grudnia 2015 21:45 / 5 osobom podoba się ten post
anerik

Leni, tak trzmać........uśmiechaj się do siebie samej , a przekonasz się ,że życie nabierze barw tęczy.........
Karta z słońca, tęczy, parasol i kwiatów Darmowych Wektorów

i nabiore pewnosci siebie i kupie malutkie autko z automatyczna skrzynia biegow, i bede smigac do nowej roboty , ja juz sie z ta pozegnam
16 grudnia 2015 21:47 / 14 osobom podoba się ten post
anerik

Moja obecne miejsce pracy jest chyba najlpsze jakie miałam przez 8 lat pracy w DE
jestem tu już po raz drugi...wcześniej dziadek był przez rok poza domem szpital , rehabilitacja i dom starców. 2.5 roku temu zmarła mu żona od tego czasu choruje też na depresję, przyjmuje leki....... jest też uzależniony od leków przeciwbólowych.
O godz 8 podaję mu lek, o 8,30 pomagam w kapieli......9,, 9,30  jemy śniadanie i dziadek idzie do siebie czytać gazete....
około 11 idziemy na spacer krótki.... pół godziny.....podopieczny idzie do swego pokoju na górze
12,30 obiad
16,00 podwieczorek
19,00 kolacja
W miedzy czasie mogę robić co chcę....mogę wychodzić gdzie chcę informując o tym PDP.
Oczywiście jest tu trochę pracy, bo duży dom i ogród , pranie, prasowanie, ale nikt mnie nie gania nikt mnie o nic nie pyta, nie poucza...czuję sie tu prawie jak u siebie.
Dziś np. PDP mnie zawołał, żeby pojechać do Aldika po ciasto....no to pojechaliśmy......coraz mniej się stresuję jazdą i wychodzi to mi na dobre ,a i dziadek mnie pochwalił, że o wiele lepiej już prowadzę.....
Rodzina zjawja się rzadko......i nie muszę z nimi przebywać.....ma 2 synów...
Wigilię spedzimy u młodszego syna.....

Ja wychodze z zalozenia,i moje zalozenie podtwierdzilo sie w prkatyce, ze najlepiej pracuje sie z mezczyznami. Najlepiej miec dziadka, i zeby mial synow, bez zadnych corek synowych etc. Ja tez robie jak mi sie podoba i kiedy, bo jak to synowie powiedzieli ze ja tu jestem i ja wiem co mam robic i co jest najlepsze dla dziadka! i koniec :) Moje pierwsze dobfre miejsce,wkoncu moge to powiedziec, a w niedziele je opuszczam i pierwszy raz czuje ze mam mieszane uczucia, bo ciesze sie ze jade do domu, alesmutno mi ze zostawiam mojgo dziadko, bo zlowiek przekochany, chociaz dzisiaj mnie z rownowagi wyprowadzil podczas prysznicu, bo za zimna woda za goraca i w kolko tak! Ale bylo mi tu jak u Pana Boga za piecem.
16 grudnia 2015 21:50 / 3 osobom podoba się ten post
leni

i nabiore pewnosci siebie i kupie malutkie autko z automatyczna skrzynia biegow, i bede smigac do nowej roboty , ja juz sie z ta pozegnam

Leni......i tak niech się stanie.......przekonasz się.........
Pamiętaj tylko przeszłość nie istnieje już.........przyszłość będzie cudowna....uwierz w to........
16 grudnia 2015 22:27 / 1 osobie podoba się ten post
Jolek

Ja wychodze z zalozenia,i moje zalozenie podtwierdzilo sie w prkatyce, ze najlepiej pracuje sie z mezczyznami. Najlepiej miec dziadka, i zeby mial synow, bez zadnych corek synowych etc. Ja tez robie jak mi sie podoba i kiedy, bo jak to synowie powiedzieli ze ja tu jestem i ja wiem co mam robic i co jest najlepsze dla dziadka! i koniec :) Moje pierwsze dobfre miejsce,wkoncu moge to powiedziec, a w niedziele je opuszczam i pierwszy raz czuje ze mam mieszane uczucia, bo ciesze sie ze jade do domu, alesmutno mi ze zostawiam mojgo dziadko, bo zlowiek przekochany, chociaz dzisiaj mnie z rownowagi wyprowadzil podczas prysznicu, bo za zimna woda za goraca i w kolko tak! Ale bylo mi tu jak u Pana Boga za piecem.

Mnie się lepiej pracuje z kobietami.
16 grudnia 2015 22:39
opiekun_Janusz

Mnie się lepiej pracuje z kobietami.

Zdecydowanie lepiej z facetami
16 grudnia 2015 23:09 / 11 osobom podoba się ten post
No a ja juz pierwszego dnia mam ciśnienie,poszla babcia sama na spotkanie koscielne,miala wrocic o 22-j ,a wrocila dopiero teraz rozbawiona,wesoła i zdziwiona ze ja jeszcze nie śpię...No cóż,musze chyba się przyzwyczaić do jej wypadów nocnych...Podono ona tak czesto wybywa.Trafiła mi się rozrywkowa babcia.
16 grudnia 2015 23:25 / 4 osobom podoba się ten post
ivanilia40

No a ja juz pierwszego dnia mam ciśnienie,poszla babcia sama na spotkanie koscielne,miala wrocic o 22-j ,a wrocila dopiero teraz rozbawiona,wesoła i zdziwiona ze ja jeszcze nie śpię...No cóż,musze chyba się przyzwyczaić do jej wypadów nocnych...Podono ona tak czesto wybywa.Trafiła mi się rozrywkowa babcia.

Ha ha ,nie dogodzisz:)Na pampersy albo g...e malowidła chcesz się z którąś z koleżanek zamienić?Pytanie brzmi:co ona tam tak długo robiła i jeszcze Cię ze soba nie zabrała?O!:):):):)
17 grudnia 2015 05:55 / 5 osobom podoba się ten post
anerik

Moja obecne miejsce pracy jest chyba najlpsze jakie miałam przez 8 lat pracy w DE
jestem tu już po raz drugi...wcześniej dziadek był przez rok poza domem szpital , rehabilitacja i dom starców. 2.5 roku temu zmarła mu żona od tego czasu choruje też na depresję, przyjmuje leki....... jest też uzależniony od leków przeciwbólowych.
O godz 8 podaję mu lek, o 8,30 pomagam w kapieli......9,, 9,30  jemy śniadanie i dziadek idzie do siebie czytać gazete....
około 11 idziemy na spacer krótki.... pół godziny.....podopieczny idzie do swego pokoju na górze
12,30 obiad
16,00 podwieczorek
19,00 kolacja
W miedzy czasie mogę robić co chcę....mogę wychodzić gdzie chcę informując o tym PDP.
Oczywiście jest tu trochę pracy, bo duży dom i ogród , pranie, prasowanie, ale nikt mnie nie gania nikt mnie o nic nie pyta, nie poucza...czuję sie tu prawie jak u siebie.
Dziś np. PDP mnie zawołał, żeby pojechać do Aldika po ciasto....no to pojechaliśmy......coraz mniej się stresuję jazdą i wychodzi to mi na dobre ,a i dziadek mnie pochwalił, że o wiele lepiej już prowadzę.....
Rodzina zjawja się rzadko......i nie muszę z nimi przebywać.....ma 2 synów...
Wigilię spedzimy u młodszego syna.....

Piszemy o pracy, o aktualnym miejscu pracy, to ja tez napiszę. Nigdy nie miałam szteli na ktorą mogę sie uskarżać, bywało ciężko ale z powodu stanu zdrowia pdp ale o tym wiedzialam przed wyjazdem. Obecnie mam jedna z najlepszych sztel .Po pierwsze jestem pierwszą opiekunką wszystko zorganizowane na perfect. Rodzina ( 4-ry córki) w tym jedna pielegniarka,  bardzo pomocne ale nie na rzucające sie z radami . Jesli czegos potrzebuje wystarczy jedno słowo. Czas wolny  , praktycznie po posiłkach mogę lecieć* gdzie chcę. Ale nie nad uzywam tego przywileju. Pdp zdrowa na umysle, zadnych depresji czy demencji.Nie jeżdżę do lekarzy ani do apteki nie robie zakupów. Jest pani do sprzatania i ogrodnik wprawdzie teraz przychodzi raz na mc, bo nie ma potrzeby częściej.Nie ma tu jak na razie minusów jako takich , a jestem już 3-ci mc z mała przerwą.Wrócę tu po świetach, bo warto z róznych powodów a zwłaszcza z jednego tego , że jadę zarobić. I co ważne nie stresuję sie z powodu jazdy cudzym samochodem, lubię jeździć ale swoim.Nie przeszkadza mi , że corki składają wizyte rodzicom ja mam luz w  tym czasie a i pdp jest pozytywnie nastawiona po takich odwiedzinach wie , że nie tylko ja dbam o nia, ale dzieci też.Oby nic sie nie zmieniło to posiedze jeszcze aż zakwitna pierwsze tulipany w moim ogrodzie przy domowym, Wtedy pojadę do domu będzie to akurat poł roku mojej pracy i dostane m-czny płatny urlop. A czy wrócę później ? tego nie wiem. Juz kilka razy zarzekałam sie ,że kończę pracę w opiece , czas pokaże co będzie.
17 grudnia 2015 08:27 / 2 osobom podoba się ten post
basiaim

Ja to zakręcona jestem, jak ruski termos.

Zadzwoniłam sobie trzy dni temu do busiarni,co by se powrót do domu zarezerwowac. Myślałam,że nie za późno przed wyjazdem,pewna zresztą,że co jak co,ale dla Pani Basiaim miejsce jest zawsze.....a tu ZONK- miejsca dopiero na po Świętach...

Obszukałam wszelkie sprawdzone,polecane firmy...,zasypałam sms-ami...dzwonic nie śmiałam,bo to już po północy było.....albo nie odpisują (też takie traktowanie potencjalnego klienta,pfff) albo ,że miejsc brak.

Od świtu gorąca linia z firmą. Szukaliśmy wspólnie.
Ufff,jest....udało się...Ale stresa miałam.

I przy okazji- zna ktoś firmę Mile Trans? Może ktoś coś skrobnie w opiniach o przewoźnikach?

no ty to masz czas jak widzeale co tam.....ja swoj rezerwowalam na powrot m-c temu juz a wczoraj zadz czy aby napewno termin wyjazdu sie nie zmienil............ludziiiiiiiiiiiiiiii pewnie ogrom dzwoni do nich.....ale ja juz miejsce mam :)
17 grudnia 2015 09:02 / 4 osobom podoba się ten post
Wczoraj miała leniwy dzień. Nigdzie mi się nie chciało wychodzić, bo ciapało i ciapało. Dzisiaj ciapania ciąg dalszy ale niestety w kalendarzu są terminy do załatwienia. Z tego lenistwa to zapomniałam wczoraj chleb kupić. Na kolacje zjedliśmy ostatki. Nie pozostawało nic innego, tylko z rana po bułeczki wyskoczyć. Nie ma sprawy, tylko że ja z rana przy takiej pogodzie to mało kumata jestem. Poświęciłam się, wsiadłam do autka. oczywiście ciapie i ciemno wokół. A to niewdzięczne autko po krawężniku jedzie kurcze, zaraz mi się oczy szerzej otworzyły !! Dobrze, że to spokojna ulica i nikogo za nami nie było. Nie lubię takich ponurych poranków, szybkiego wstawania tez nie lubię Ale bułeczki dowiezione, zjedzone i w razie czego wzięłam chłodny prysznic. Żeby się dobudzić