Hawana i podopieczni

12 marca 2017 17:02 / 3 osobom podoba się ten post
To powyzej to pierwsza strona opowiadania "Poprzez rzeke". Nie wiem czy jakosc zdjecia pozwoli tu komus cos odczytac.
12 marca 2017 17:41 / 7 osobom podoba się ten post
Oliwia

Ciesze sie, ze sa tacy klienci. Az dziw bierze.

Pewnie są.., tylko żeby mieć takiego klienta, czyli pdp to trzeba byc Hawaną
12 marca 2017 17:49 / 3 osobom podoba się ten post
nowadanuta

Pewnie są.., tylko żeby mieć takiego klienta, czyli pdp to trzeba byc Hawaną :-)

No to nie mam szans ;)))
12 marca 2017 17:51 / 8 osobom podoba się ten post
Oliwia

No to nie mam szans ;)))

Ja tam pracuję nad sobą, więc może kiedyś...
12 marca 2017 18:02 / 3 osobom podoba się ten post
hawana

To powyzej to pierwsza strona opowiadania "Poprzez rzeke". Nie wiem czy jakosc zdjecia pozwoli tu komus cos odczytac.

U mnie rozmazane 
12 marca 2017 18:33 / 5 osobom podoba się ten post
hawana

Dodam, ze moj pdp interesuje sie proza, dramatem, reportazem. Jest spora antologia prozy wegierskiej(klasyka), jest literatura czeska, rosyjska. O zachodnioeuropejskiej i amerykanskiej nawet nie wspominam. Sporo ksiazek poruszajacych tematyke II wojny swiatowej i kwestie zydowska.

Oooo. Tez lubie podobna tematyke co Twoj Johny Walker:)) Kurcze...Mialabym ochote pokonwersowac z tym panem.Alez Ty masz teraz fajnie
12 marca 2017 18:35 / 2 osobom podoba się ten post
Nugatka

U mnie rozmazane 

U mnie tez ale da sie odczytac
12 marca 2017 19:52 / 13 osobom podoba się ten post
fioletowa.mysz

Oooo. Tez lubie podobna tematyke co Twoj Johny Walker:)) Kurcze...Mialabym ochote pokonwersowac z tym panem.Alez Ty masz teraz fajnie:buziaki:

Czytajac Ciebie pomyslalam, ze bardzo niestosownie go nazwalam. Bo to jest Janek z klasa. Tyle razy kpilam sobie z niemieckiego buractwa obserwujac je ukradkiem, a teraz  mnie zamurowuje po prostu. Ten starszy pan przychodzi i pyta czy mam ochote isc z nim na spacer, albo czy wypije popoludniowa kawe na tarasie, bo jest piekna pogoda i on chetnie przygotuje stol.On kawy po poludniu nie pije, ale siedzial ze mna, pil wode, podjadal przyniesione przeze mnie owoce.
Kiedy wychodzimy z domu to on otwiera i zamyka drzwi, prowadzi mnie pod reke i opowiada. Mijalismy przedszkole i powiedzial do mnie, ze dzieci zawiesily na drzewie jajka wielkanocne. To byly siatki z nasionami dla ptakow,widocznie nie widzi tak dokladnie na odleglosc, ale jakos tak mi sie zrobilo go zal, ze nie sprostowalam.
12 marca 2017 20:05 / 4 osobom podoba się ten post
hawana

Czytajac Ciebie pomyslalam, ze bardzo niestosownie go nazwalam. Bo to jest Janek z klasa. Tyle razy kpilam sobie z niemieckiego buractwa obserwujac je ukradkiem, a teraz  mnie zamurowuje po prostu. Ten starszy pan przychodzi i pyta czy mam ochote isc z nim na spacer, albo czy wypije popoludniowa kawe na tarasie, bo jest piekna pogoda i on chetnie przygotuje stol.On kawy po poludniu nie pije, ale siedzial ze mna, pil wode, podjadal przyniesione przeze mnie owoce.
Kiedy wychodzimy z domu to on otwiera i zamyka drzwi, prowadzi mnie pod reke i opowiada. Mijalismy przedszkole i powiedzial do mnie, ze dzieci zawiesily na drzewie jajka wielkanocne. To byly siatki z nasionami dla ptakow,widocznie nie widzi tak dokladnie na odleglosc, ale jakos tak mi sie zrobilo go zal, ze nie sprostowalam.

Daj spokoj Hawanka..A co jest brzydkiego w Janku Wedrowniczku? Jedno nie wyklucza drugiego. Powaznie...I ciesze sie,ze masz fajna stelle
12 marca 2017 21:40 / 14 osobom podoba się ten post
fioletowa.mysz

Daj spokoj Hawanka..A co jest brzydkiego w Janku Wedrowniczku? Jedno nie wyklucza drugiego. Powaznie...I ciesze sie,ze masz fajna stelle:serce:

W sumie skojarzenia mam rozne, ale nie pasuje to  do niego i tyle, chociaz  wedrus z niego jest.
On roztacza wokol siebie taka aure, jest cieply i troskliwy.Nie moge siedziec przy lapku u siebie, bo szuka pretekstu, zeby mnie wyciagnac. No to on oglada tv(co chwile wstaje i krazy), ja sobie czytam(na szczęście tradycjonalistka ze mnie i wersję papierową też zabieram ze sobą).On zagaduje mnie, pyta np.czy wody ma mi przynieść(????), ja stawiam wodę przed nim, ale sama nie piję przecież non stop i wychodzę z zalozenia , ze jak bedę chciała to sobie przyniosę, no ale...czasem daję mu zajęcie, bo dlaczego nie.
Czuje sie swobodnie, bo mam całą kanapę dla siebie, wciągam na nią nogi i cześć. Dziadeczek przesiaduje na fotelu, stopy kladzie na pufie i okrywa kocem
Jak go znudzi ogladanie,  to wychodzimy albo pedałujemy na rowerze stacjonarnym w piwnicy. Jak gotuje to on tylko zagląda, popatrzy i mowi, ze ladnie pachnie. Zawsze mu wszystko smakuje. A jaki szczęśliwy jest, że ja pamiętam o ktorej podac mu tabletki. Tak jakbym robila dla niego nie wiem co.Zawsze dziekuje, własnie za to, ze pamietam. 
Dzisiaj z taka niepewnoscia zapytal czy jego córka jest mila.Mowie, ze bardzo i dziadzius przeszcześliwy.
Chyba zaczne wierzyc, ze panowie sa fajni.Roznica pomiedzy moim ostatnim pdp jest zasadnicza. Tam musialam caly wieczor przesiedziec na kanapie, sztywno i prosto, bo dziadzio robil uwagi co do zachowania, juz zalozenie nogi na noge bylo zle widziane, czytanie ksiazki w jego towarzystwie to zniewaga, lapek to diabel, wiec nawet na dol nie znosilam...
14 marca 2017 20:32 / 17 osobom podoba się ten post
Mój dziadeczek jest na etapie badań wszelakich. Wczoraj zabrała go córka, ale przywiózł już zięć. Powiedział, że przed moim pdp wiele specjalistycznych badań. On zwrócił się o pomoc do kolegi(nie wiem jaką specjalizację ma zięć, ale jest lekarzem) a na neurologa musi poczekać w kolejce.Niestety.
Nie widział polskich kolejek do specjalistów. Może i dobrze.
Ten wczorajszy lekarz włączył levodopę(lek zapobiegający sztywnieniu mięśni), której wcześniej nie nie widziałam wsród tabletek. Podawany będzie o 21. Może pozwoli to Jasiowi bardziej wypocząć.Kiedy pytałam go rano o samopoczucie i jak minęła noc mówił, że była trudna, ale nie opowiadał szczegółów. Tymczasem zięć powiedział, że dziadeczka męczy sztywnienie mięśni ud ale także halucynacje.Mam babyfona w pokoju, ale jeszcze mnie nie wzywał. Zachowuje się cichutko, bo on chyba taki grzeczny z natury.
Podczas rozmowy z zięciem przypomniałam dziadkowi, że nie zjadł wszystkiego, resztki są w kuchni na talerzu.Dziadek zaraz skoczył i sobie przyniósł. Potem dopiero pomyślałam, że może to zostać źle odebrane. Ale nie, zięć powiedział, że chciałby, aby mój pdp jak najdłużej był samodzielny.I dobrze, że się rozumiemy. Wymyślam więc dziadkowi drobne zajęcia, bo on jeszcze normalnie chodzi,nie traci równowagi i nie drżą mu ręce.
Po pauzie poobiedniej przyszłam ze spacerniaka z koleżanką zmachana, więc poszliśmy z dziadeczkiem do ogrodu. On sobie kursował a ja siedziałam jak mamusia dziecka bawiącego się w piaskownicy. Dziaduś zresztą tak się zachowywał, przyniósł mi trzy zerwane liście koniczyny, siadał obok,zagadał, potem znowu odchodził.
Jak odsapnęłam poszliśmy na nasz spacerek.
Jeszcze muszę znaleźć sposób , żeby więcej jadł.
Na razie z tym jest ciężko. Chyba dlatego, że ma te stresujące wizyty u lekarzy i przeraża go przyszłość.
14 marca 2017 20:48 / 8 osobom podoba się ten post
Oni (parkinsonowcy) maja problemy z przełykaniem, często ulegają zadławieniu... Dla nich jedzenie to konieczność, ale trochę samego procesu jedzenia zaczynają się bać... Miałam doświadczenia z bardzo zaawansowanym parkinsonem i drżenie było tylko napadowe, czyli brak drżenia nie świadczy o stopniu zaawansowania tej choroby.  ))))
14 marca 2017 21:22 / 2 osobom podoba się ten post
Hawanko, wrazliwa z Ciebie bestia i pieknie umiesz przekazac swoje spostrzezenia, czytam Cie duza przyjemnoscia.
14 marca 2017 21:54 / 9 osobom podoba się ten post
nowadanuta

Oni (parkinsonowcy) maja problemy z przełykaniem, często ulegają zadławieniu... Dla nich jedzenie to konieczność, ale trochę samego procesu jedzenia zaczynają się bać... Miałam doświadczenia z bardzo zaawansowanym parkinsonem i drżenie było tylko napadowe, czyli brak drżenia nie świadczy o stopniu zaawansowania tej choroby.  ))))

Dzięki za podpowiedź.Obserwuję go cały czas, chciałabym, żeby przytył, bo przecież dużo energii traci na to krążenie w kółko. Jeśli nocy spokojnie nie przesypia, to też odbija się na wadze. Staram się by porcje były małe ale częściej. Jogurty wymieniłam na bardziej kaloryczne, pieczywo  z tłustymi ziarnami, ciasto ze śmietaną wcina codziennie, a nie chciał, bo ja nie jadłam.Poszłam na ustępstwo i jem symbolicznie.
Dzisiaj przyniosłam mu coś, co sądziłam, że zna,( bo zwiedził Amerykę Południową) a mianowicie physalis(polska nazwa miechunka). Gdy wyłożyłam na owocową paterę  powiedział " liczi" i zaraz  po nie sięgnął. Nie sprostowałam, bo przecież to nie jest ważne jak co się nazywa. Ważne, że ja wiem, że dla niego to bardzo wartościowe, a on to je bez proszenia. I w ciągu dnia tak sobie podchodził i podjadał, a potem przyniósł mi przed nos, bo chyba głupio mu się zrobiło, że wyjada sam.
Nie wiem jak długo choruje, ale moja kolezanka A z podwórka jeździ tutaj dłużej i opowiadała mi, że zauważyła zmiany w zachowaniu podopiecznego i rodziny całkiem niedawno.
14 marca 2017 22:28 / 6 osobom podoba się ten post
hawana

Dzięki za podpowiedź.Obserwuję go cały czas, chciałabym, żeby przytył, bo przecież dużo energii traci na to krążenie w kółko. Jeśli nocy spokojnie nie przesypia, to też odbija się na wadze. Staram się by porcje były małe ale częściej. Jogurty wymieniłam na bardziej kaloryczne, pieczywo  z tłustymi ziarnami, ciasto ze śmietaną wcina codziennie, a nie chciał, bo ja nie jadłam.Poszłam na ustępstwo i jem symbolicznie.
Dzisiaj przyniosłam mu coś, co sądziłam, że zna,( bo zwiedził Amerykę Południową) a mianowicie physalis(polska nazwa miechunka). Gdy wyłożyłam na owocową paterę  powiedział " liczi" i zaraz  po nie sięgnął. Nie sprostowałam, bo przecież to nie jest ważne jak co się nazywa. Ważne, że ja wiem, że dla niego to bardzo wartościowe, a on to je bez proszenia. I w ciągu dnia tak sobie podchodził i podjadał, a potem przyniósł mi przed nos, bo chyba głupio mu się zrobiło, że wyjada sam.
Nie wiem jak długo choruje, ale moja kolezanka A z podwórka jeździ tutaj dłużej i opowiadała mi, że zauważyła zmiany w zachowaniu podopiecznego i rodziny całkiem niedawno.

Mój najbardziej zaawansowany parkinson (kobieta) na polskiej kuchni w ciągu kilku miesiecy przytyła 8 kg., ale nogi w kostkach dalej miała chude jak moje nadgarstki... Tam (u nich) dochodzi do zaniku mięśni i tego żywieniem nie nadrobisz.., ale ogólne wychudzenie też im nie sprzyja... ))) Dopowiem jeszcze.. Sposób poruszania mają jakby z przed choroby.., czyli szybciej niż mogą... nie wiem czym jest to podyktowane.., ja to jednak trochę spowalniałam, czyli mówiłam: wolniej proszę.., trochę wolniej... Taki rozpedzony pdp gdy nogi staną, a potrafią nagle się zatrzymać a on nie,  przewraca się, upada... a to może zdarzyć się wszędzie... )))))