Na wyjeździe 37

06 marca 2017 21:39 / 13 osobom podoba się ten post
Moja Elfi dziś z leksza zaniemogła na własną prośbę poniekąd.Poszłam rano do sklepu,wracam a tu babculka w stresie bo ją durśfalek dopadł był,z tego nerwy,z nerwów RR podskoczyło,głowa rozbolała.Przesłuchałam babculkę na okoliczność jedzenia i okazało się,że w nocy głodna się zrobiła i z lodówki zimna pomarańczkę wsunęła...Oj,ochrzantus musiał być,gorzka herbatka i do wyrka na godzinkę zapakowałam.Na szczęście przeszło wszystko do obiadu.Mogłam więc po poobiedniej drzemce pogonić po duże koszulki:)Radość ma nie miała granic bo jeszcze wszystkich nie wykupili i tym sposobem mam 5 nowiutkich ,luźniutkich,z jakiejś biobawełny.Do kolacji nam zeszło na pogaduchach i o dziewiątej babculka juz w łóżeczku z obietnicą ,że podjadać już nie będzie...no chyba żeby była bardzo głodna to sucharka zje:)Przy łóżku sobie postawiła puszkę:):)Ha ha ha A w tzw.międzyczasie ,na wszelki wypadek przygotowała sobie torbę do szpitala,potrzebne dokumenty,poinstruowała mnie w różnych domowych sprawach,zasiadła pod kaloryferem w kuchni i czekała-pogorszy się czy polepszy. A i jeszcze miałam śmieszne zdarzenie wychodząc ze sklepu.Stoi trzech czarnoskórych pod sklepem ze starterem z Aldika i kombinują czemu im nie działa i dzwonić nie mogą.Myślę,też tak miałam dawno temu,trza chłopakom pomóc.Podeszłam i mieszaniną niemiecko-angielską udało mi się wytłumaczyć im co i jak trzeba podziałać,żeby móc korzystać:)Śmieszne w tej opowiastce jest to,że ja nie znam angielskiego,a przynajmniej tak mi się do tej pory zdawało:):)Grunt ,że załapali o co kaman:):)Panowie z Senegalu,uchodźcy.Mimo sensacji żołądkowych PDP dzień uznaję za udany:)

Na wyjeździe 36 - tutaj:
http://opiekunki24.pl/forum/temat/2720/wzajemna-pomoc-/na-wyjezdzie--36/page/113
06 marca 2017 23:49 / 10 osobom podoba się ten post
Dzień czwarty dobiegł końca.Moja Pdp jest załamana swą nieudolnościa jaka ją spotkała po udarze. Córka zagubiona , zmęczona , od 3 miesięcy w matni po udarze mamusi.Ja po spotkaniu tego wszystkiego - załamana.Transwer z łózka na wózek i tak biedaczka siedzi cicho i spokojnie bo ma tez problemy straszne  z wymowa. Wczoraj rozmawiałam z Córką ze o transwerze mowy nie było, zadzwoniłam do firmy,.dzisiaj był lekarz powiedziałam o lifcie, wypisał recepte ae na jaki nie wiem,Córka przyjezdza co rano do domu z pracy pomaga mi ja przenosic,Zobaczymy co dalej, atmosfera bardzo przyjazna,Wczoraj juz chciałam wziąsc nogi za pas.......ale Michasia miętka jest i spojrzała oczami duszy. zobaczymy co zobaczy? Dziękuję "moja forumowa matko chrzestna "buziaczki.
07 marca 2017 00:10 / 5 osobom podoba się ten post
michasia

Dzień czwarty dobiegł końca.Moja Pdp jest załamana swą nieudolnościa jaka ją spotkała po udarze. Córka zagubiona , zmęczona , od 3 miesięcy w matni po udarze mamusi.Ja po spotkaniu tego wszystkiego - załamana.Transwer z łózka na wózek i tak biedaczka siedzi cicho i spokojnie bo ma tez problemy straszne  z wymowa. Wczoraj rozmawiałam z Córką ze o transwerze mowy nie było, zadzwoniłam do firmy,.dzisiaj był lekarz powiedziałam o lifcie, wypisał recepte ae na jaki nie wiem,Córka przyjezdza co rano do domu z pracy pomaga mi ja przenosic,Zobaczymy co dalej, atmosfera bardzo przyjazna,Wczoraj juz chciałam wziąsc nogi za pas.......ale Michasia miętka jest i spojrzała oczami duszy. zobaczymy co zobaczy? Dziękuję "moja forumowa matko chrzestna "buziaczki.

Michaśka, Ty z Warmii..., dasz rade:)Ważne,że atmosfera przyjazna, a pani z dnia na dzien bedzie silniejsza, do tego lift...Bedzie dobrze.
07 marca 2017 00:22 / 5 osobom podoba się ten post
ryba

Michaśka, Ty z Warmii..., dasz rade:)Ważne,że atmosfera przyjazna, a pani z dnia na dzien bedzie silniejsza, do tego lift...Bedzie dobrze.

07 marca 2017 06:44 / 6 osobom podoba się ten post
michasia

Dzień czwarty dobiegł końca.Moja Pdp jest załamana swą nieudolnościa jaka ją spotkała po udarze. Córka zagubiona , zmęczona , od 3 miesięcy w matni po udarze mamusi.Ja po spotkaniu tego wszystkiego - załamana.Transwer z łózka na wózek i tak biedaczka siedzi cicho i spokojnie bo ma tez problemy straszne  z wymowa. Wczoraj rozmawiałam z Córką ze o transwerze mowy nie było, zadzwoniłam do firmy,.dzisiaj był lekarz powiedziałam o lifcie, wypisał recepte ae na jaki nie wiem,Córka przyjezdza co rano do domu z pracy pomaga mi ja przenosic,Zobaczymy co dalej, atmosfera bardzo przyjazna,Wczoraj juz chciałam wziąsc nogi za pas.......ale Michasia miętka jest i spojrzała oczami duszy. zobaczymy co zobaczy? Dziękuję "moja forumowa matko chrzestna "buziaczki.

Witaj Michasiu a powiedz czemu tak trudno aby na miesiac zamowic Caritas........do kapania i pomocy...czy to nieosiagalne po co corka tak sie meczy....i ty przy okazji....jest wyjscie tylko chciec pomoc chorej i tobie przy pkazji ales ty marda i wprawiona tylko wyobrazam sobie jak Ci ciezko,,,,nawet w odliczajkach nie jestes pewno dajesz sobie czas.i dobrze po czasem poczatki bardzo trudne a potem leci.......oby najgorsze bylo juz za toba i teraz tylko lepiej,,,,,,
07 marca 2017 06:58 / 5 osobom podoba się ten post
michasia

Dzień czwarty dobiegł końca.Moja Pdp jest załamana swą nieudolnościa jaka ją spotkała po udarze. Córka zagubiona , zmęczona , od 3 miesięcy w matni po udarze mamusi.Ja po spotkaniu tego wszystkiego - załamana.Transwer z łózka na wózek i tak biedaczka siedzi cicho i spokojnie bo ma tez problemy straszne  z wymowa. Wczoraj rozmawiałam z Córką ze o transwerze mowy nie było, zadzwoniłam do firmy,.dzisiaj był lekarz powiedziałam o lifcie, wypisał recepte ae na jaki nie wiem,Córka przyjezdza co rano do domu z pracy pomaga mi ja przenosic,Zobaczymy co dalej, atmosfera bardzo przyjazna,Wczoraj juz chciałam wziąsc nogi za pas.......ale Michasia miętka jest i spojrzała oczami duszy. zobaczymy co zobaczy? Dziękuję "moja forumowa matko chrzestna "buziaczki.

Michasiu, teraz już nie mam czasu ale później opiszę Ci moje zmagania z panią po udarze sprzed dziewięciu miesięcy. Wiem, że udar udaraowi nierówny, ale można dużo więcej oczekiwać od takiej osoby niż nam się wydaje. Po miesiącu nie musiałam dużo dźwigać , tylko asekurować. Teraz jest pogorszenie ogromne, ale to inna bajka. Jeżeli możesz korzystać z telefonu stacjonarnego i chcesz porozmawiać, to napisz proszę mi numer na e mail i powiedz kiedy można do Ciebie zadzwonić, coś tam odrobinę mogłabym Ci doradzić.
07 marca 2017 08:01 / 2 osobom podoba się ten post
aniao

Michasiu, teraz już nie mam czasu ale później opiszę Ci moje zmagania z panią po udarze sprzed dziewięciu miesięcy. Wiem, że udar udaraowi nierówny, ale można dużo więcej oczekiwać od takiej osoby niż nam się wydaje. Po miesiącu nie musiałam dużo dźwigać , tylko asekurować. Teraz jest pogorszenie ogromne, ale to inna bajka. Jeżeli możesz korzystać z telefonu stacjonarnego i chcesz porozmawiać, to napisz proszę mi numer na e mail i powiedz kiedy można do Ciebie zadzwonić, coś tam odrobinę mogłabym Ci doradzić.:aniolki:

ok.:)
07 marca 2017 08:17 / 5 osobom podoba się ten post
michasia

ok.:)

Michasia ..Twoja PDP-na to "młódka" jeszcze . Wierzę , że stanie na nogi  Pusia miała solidny wylew w wieku 90-ciu lat i podobno kilka miesięcy " po szpitalu " jeszcze przy asekuracji i przy rollatorze chodziła . Położyła się " na dobre " , bo najprawdopodobniej opiekunka _ Rumunka straciła cierpliwość do spacerów , ciagania jej . Nie ma się zresztą czemu dziwić . Kobieta " cięgiem " leciała 9 miesięcy ...bez zjazdów . Przepłaciła to ciężką depresją i zwichrowanym kręgosłupie . Ostatnie 2 miesiące jej pracy to było więcej troski o nia niż o " Mutti " ....tak mi opowiadano .... Gdyby wzięli wtedy opiekunkę z firmy , która jest na kontrakcie 2 -3 -4 miesiące może by miała i siły i cierpliwości więcej ? Pusia to była mądra kobieta i jak tamta się darła , że musi ją prowadzać , że nie ma już siły to i Pusia nie chciała kłopotu sprawiać i wolała zostać w łóżku ....Nooo ...a potem już poszło jak poszło . Jedyną jej rozrywką było " Ich mussssss ! " Smutne to wszystko .....ale juz Jej jest dobrze , juz nic nie boli ....najwyżej gdzieś tam pomarudzi " Ich musssssss auf Klo " ...Michasiu Twoja 70-tka będzie jeszcze popitalać jak mały Kaziu 
07 marca 2017 08:30 / 4 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Michasia ..Twoja PDP-na to "młódka" jeszcze . Wierzę , że stanie na nogi :przytula: Pusia miała solidny wylew w wieku 90-ciu lat i podobno kilka miesięcy " po szpitalu " jeszcze przy asekuracji i przy rollatorze chodziła . Położyła się " na dobre " , bo najprawdopodobniej opiekunka _ Rumunka straciła cierpliwość do spacerów , ciagania jej . Nie ma się zresztą czemu dziwić . Kobieta " cięgiem " leciała 9 miesięcy ...bez zjazdów . Przepłaciła to ciężką depresją i zwichrowanym kręgosłupie . Ostatnie 2 miesiące jej pracy to było więcej troski o nia niż o " Mutti " ....tak mi opowiadano .... Gdyby wzięli wtedy opiekunkę z firmy , która jest na kontrakcie 2 -3 -4 miesiące może by miała i siły i cierpliwości więcej ? Pusia to była mądra kobieta i jak tamta się darła , że musi ją prowadzać , że nie ma już siły to i Pusia nie chciała kłopotu sprawiać i wolała zostać w łóżku ....Nooo ...a potem już poszło jak poszło . Jedyną jej rozrywką było " Ich mussssss ! " :-( Smutne to wszystko .....ale juz Jej jest dobrze , juz nic nie boli ....najwyżej gdzieś tam pomarudzi " Ich musssssss auf Klo " ...Michasiu Twoja 70-tka będzie jeszcze popitalać jak mały Kaziu :przytula:

Myślę że stanie.Dzisiaj ma być rehabilitant to podpatrze co on tam wyczynia:).Teraz obudzona i leży cicho, idę do niej.pa dzięki. Gadam córce o caritasie a ona nic, wiem mój niemickki jest jaki jest ale tego zdania się wyuczyłam z gramatyką;)
07 marca 2017 10:30 / 5 osobom podoba się ten post
michasia

Dzień czwarty dobiegł końca.Moja Pdp jest załamana swą nieudolnościa jaka ją spotkała po udarze. Córka zagubiona , zmęczona , od 3 miesięcy w matni po udarze mamusi.Ja po spotkaniu tego wszystkiego - załamana.Transwer z łózka na wózek i tak biedaczka siedzi cicho i spokojnie bo ma tez problemy straszne  z wymowa. Wczoraj rozmawiałam z Córką ze o transwerze mowy nie było, zadzwoniłam do firmy,.dzisiaj był lekarz powiedziałam o lifcie, wypisał recepte ae na jaki nie wiem,Córka przyjezdza co rano do domu z pracy pomaga mi ja przenosic,Zobaczymy co dalej, atmosfera bardzo przyjazna,Wczoraj juz chciałam wziąsc nogi za pas.......ale Michasia miętka jest i spojrzała oczami duszy. zobaczymy co zobaczy? Dziękuję "moja forumowa matko chrzestna "buziaczki.

Michasiu, logopeda, ergoterapeuta i fizjoterapeuta. To wszystko pokrywa kasa chorych. Spróbuj córce wyjaśnić. Ja tez sie nagadała zanim doszło do dzieci, a teraz wszyscy szczęśliwi bo jakie postępy są..... trzymaj sie! 
07 marca 2017 10:31 / 10 osobom podoba się ten post
michasia

ok.:)

Michasiu, tak jak obiecałam opisuję moje doświadczenia z Podopieczną. Nie śmiem nic doradzać, nie jestem fachowcem, napiszę tylko co sama przeżyłam.

Przyjechałam do Pdp miesiąc po wylewie. W domu było łóżko, wózek i klo. Na drugi dzień przywieźli Podopieczną, chudą, spłakaną 50 kilogramową kobiecinkę. Rodzinie zależało żeby ją codziennie rano podnosić z łóżka, ubierać i milion razy dziennie prowadzać do toalety. Współpraca z Pdp podobna była do współpracy z workiem kartofli. Początek był w poniedziałek, a we wtorek planowałam już do domu jechać. Powiedziałam, że albo zmniejszą wymagania, albo mi pomogą (pflegedienst) albo ja jadę do domu. Wymiennych kręgosłupów jeszcze nie wymyślili. Najlepsze było jak jedna z córek powiedziała, ze w pflegeheimie bardzo sprawnie się mamusią zajmowali, JEDNA pani podtrzymywała, a DRUGA wszystko robiła. Powiedziałam teatralnie się oglądając, że mam dwie ręce i żadnej więcej nie widzę. Pomogło.

Na początek córki ustaliły dyżury (nie chcą pflege, chyba chodzi o kasę, ale nie wnikałam). Codziennie (od maja) jedna osoba przychodzi pomóc przy porannej toalecie. Oprócz początku nie potrzebuję (a właściwie nie potrzebowałam, teraz jest dużo gorzej) pomocy, ale i tak przychodzą. Potem radzimy sobie same, wieczorem często ktoś przychodzi do pomocy, ale to nie jest konieczne.

Druga sprawa- rolator. Jeżeli Pdp ma władzę w dłoniach dużo łatwiej jest wstać z łóżka czy wózka przy pomocy rolatora.

Rehabilitacja, piszę teraz ale jest najważniejsza. Tu miałam szczęście i przychodzi cudowna krankengimnastyczka i pierwsze spotkania były przeznaczone DLA MNIE. Jak podosić Podopieczną, jak przesuwać (na początku) z łóżka na wózek i z powrotem. Jak się ustawiać, proste pochylenie ciała pacjenta do przodu czyni cuda. Potem zaczęły się spacery przy rolatorze- dwa kroki, potem trzy pod koniec całkiem sporo. Następny etap nakładka na sedes z poręczami i na nogach do toalety2,3,4 kroki, ale zawsze. Dla mnie ulga bo już nie trzeba szorować wiadra. Na początku my szłyśmy z rolatorem, a ktoś za nami z wózkiem. Potem Krankenbgimnastyczka powiedziała mi, że mogę sama chodzić, jak coś się podzieje to mam usadzić Podopieczną na podłodze i dzwonić po pomoc. Nie podnosić samodzielnie. Przez 8 miesięcy było tylko lepiej (nie tak spektakularnie jak u dziecka, ale lepiej), potem przyszło tąpnięcie. I od końca stycznia jest tylko gorzej, ale w tej chwili jest mała stabilizacja.Pamiętaj IM BARDZIEJ "LENIWA" opiekunka, tym lepiej dla podopiecznego. Nie wolno wyręczać więcej niż trzeba.

Tu, gdze jestem musiałam uświadomić kochającym (szczerze) dzieciom,  że czas kiedy mamusia nigdy nie spała w dzień, nie kładła się przed 22 i milion innych rzeczy już się nie wróci. Ostatnio stoczyłam walkę o piżamę. Podopieczna spała zawsze w koszuli nocnej, ale w trakcie "przemiany" była bardzo pobudzona i często rozkopana. Ja mogę raz w nocy pozaglądać i ewentualnie przykryć, ale z zasady nie spędzam nocy "u stóp" swoich Podopiecznych. Wszyscy się zgodzili i jest ok.

Michasiu, co do języka zauważyłam, że rodziny często "nie rozumieją" jak nie chcą zrozumieć. Poozglądaj się, oceń sytuację, pogadaj z lekarzem i fizjoterapeutą. To może być dobre miejsce na lata. Albo i nie, wtedy trzeba zwiewać. Pozdrawiam, trzymaj sie
07 marca 2017 12:53 / 5 osobom podoba się ten post
Ja teraz będę przez 3 dni będę bez żadnej przerwy.
Zona PDP wyjeżdża w odwiedziny do syna. Ale nam żarełka nagotowała i przygotowała więc z głodu z PDP nie pomrzemy.
Jak jesteśmy we dwie to nie jest źle ona robi zakupy, gotuje. Tu samemu to by się nie wyrobiło przy dziadku z niczym
bo on jest taka latająco-brojąca demencja bez kontaktu i orientacji, co to żwawym krokiem przez okno chciałby sobie wychodzić. Non stop na oku musi być.
07 marca 2017 17:27 / 9 osobom podoba się ten post
Dzisiaj pierwszy raz jechałam z nawigacją. Proste toto jak drut. Jak dotąd jeździłam bez vavi ale pdp chce sobie poodwiedzać troszkę swoich znajomych i rodzinkę, więc zdecydowano o zakupie tego urządzenia, cobym się nie stresowała. Wnuczek zamówił, wczoraj odebrałam a dzisiaj przetestowałam. Nawet nie kłamie, zobaczymy później
07 marca 2017 17:29 / 7 osobom podoba się ten post
Mycha

Dzisiaj pierwszy raz jechałam z nawigacją. Proste toto jak drut. Jak dotąd jeździłam bez vavi ale pdp chce sobie poodwiedzać troszkę swoich znajomych i rodzinkę, więc zdecydowano o zakupie tego urządzenia, cobym się nie stresowała. Wnuczek zamówił, wczoraj odebrałam a dzisiaj przetestowałam. Nawet nie kłamie, zobaczymy później :-)

Skręć w lewo
Przejedź przez most
Wjechałeś do jeziora
Jesteś u celu:):):):):):)
Bul bul bul bul
07 marca 2017 17:41 / 3 osobom podoba się ten post
kasia63

Skręć w lewo
Przejedź przez most
Wjechałeś do jeziora
Jesteś u celu:):):):):):)
Bul bul bul bul

Ja tam zawsze mam Hołowczyca przy sobie. Jestem fanką nawigacji oczywiście dobrej i uaktualnianej.