Dzięki Małgosiu. Nie całkiem spakowana, bo wczoraj wieczorem wróciłam z wycieczki. Szefostwo uknuło wredny plan razem z jedną okropną pigułą Spitexową i tak mnie wyekspediowali na Glacier 3000 i to na cały dzień- co za perfidia :-). Dziś mam dzień troche na wariackich papierach z tego powodu- po Spitexie musze trochę ogarnąć, co się cały dzień bezczelnie szarogęsił :lol2:
Potem w miasto- małe zakupy( zamowienie od kumpeli na parę kosmetyków ) i oczywiście gospodarcze do domu.
Jutro 10.15 wylot z Zurychu na Warszawę i tam przesiadka na regionalny samolot na Szczecin-taki ze śmigłami leci- więc pewnie znowu wysiądę na półgłucha, ale o 14 już będę na miejscu i nawet nie zmęczona.