mary46 said:
Ja sie nie zgadzam z Januszem w niektórych kwestiach.Mnie działalność sie opłaca ale ja zawieram umowy bezpośrednio z rodzina,pomijam wszelkich pośredników zarówno polskich jak i niemieckich,a wiec pracuje sama na siebie i sama negocjuje stawke.Wystarczy miec dobrze skonstruowaną umowe i nie ma sie czego bac.Mnie umowe skonstruował prawnik.Kosztowało mnie to 200zł ale to jednorazowy wydatrkek.Dla niemców to co na papierze to świetosc i nie boje sie że mi nie zapłacą.Pewnie ze jest troche zachodu na początku ale sie opłaca.Rachunkowosc najlepiej powierzyc dobrej ksiegowej .Ja płace za to 123zł miesiecznie.Nie da sie opisac w paru zdaniach jak to wszystko funkcjonuje.Uwazam ze działalnosc jest opłacalna wtedy gdy nie korzysta sie z posredników i gdy wynegocjuje sie dobra stawke.I najwazniejsze dobrze skonstruowana umowa.
Zgadzać się przecież ze mną nie musisz. Napisałem przecież, że są plusy i minusy i to od Ciebie zależy jakie masz priorytety. Co do dobrze skonstruowanej umowy - powiedz mi co zrobisz ze swoją umową jak rodzinka po miesiącu pracy pokaże Ci środkowy palec? Pójdziesz do sądu w niemczech się z nimi sądzić? Samo pochodzenie Cię zdyskredytuje, mimo że racja będzie po Twojej stronie, a pomyśl ile jeszcze mogą Ci świń podłożyć po drodze? O tym jaką świętością dla niemców jest umowa - krążą różne słuchy. Niby świętość, ale pojawia się pytanie, skąd biora się rzesze oszukanych przez rodziny opiekunek? Podobnie jak kłamanie rodzin w sprawie stanu podopiecznego - można by o tym książkę napisać. Alzheimer nazywany w ogłoszeniu "lekką demencją" to standard. Podobnie jak "w pełni sprawna" a potem jedziesz i musisz podnosić, sadzać, kłaść itd. bo babcia, czy dziadek jest prawie warzywem. Jeśli masz zaufaną rodzinę i uczciwą, to tylko pozazdrościć, a co będzie jeśli podopiecznej zabraknie wśród żywych? Jesteś pewna, że następna rodzina Cię nie oszuka? Jakby to było takie proste, to poszedłbym w Twoje ślady. P.S. Napisz mi ile zarabiasz u rodziny, bo w tej chwili szukam pracy i może mi to jakoś pomoże, ale jeśli tylko 50 albo 100 euro więcej niż miałem ostatnio przez agencję, to raczej nie podejmę ryzyka.