25 listopada 2012 15:49 / 1 osobie podoba się ten post
Byłam w Egipcie 5 lat temu i kiedyś tam na pewno powrócę. Bardzo polubiłam ten kraj. Płynęliśmy statkiem po Nilu, wdzieliśmy Luksor, Karnak, Kair i piramidy w Gizie pod stolicą oraz taniec derwiszy. Katarakty - jakże malownicze! Jeździliśmy pociągami, gdzie siedzenia były tylko w I klasie, a Egipcjanie w II spali na podłodze, pilnował naszego bezpieczeństwa ochroniarz ze spluwą. Część Polaków z wycieczki wyrażała się z pogardą o tamtejszych ludziach: bardzo pracowitych, dość ubogich, bo na wsiach lepianki z gliny, co z tego, że praktyczne, chroniące przed żarem. Facet prowadzący sklep ma wolną chwilę w robocie, to się modli z książeczki, idąc ulicą odmawiają różaniec, 99 świętych imion Boga na paciorkach, mają stacje radiowe, gdzie Koran jest śpiewany całodobowo. Ten brak rozdzielenia tego co świeckie od tego, co religijne bardzo mnie zadziwił. Pora modlitwy - marsz na dach, na podłogę, gdzie lepiej, dywanik i cześć dla Allacha. Podobnie jak u Żydów, tylko mężczyźni się modlą, kobiety nie muszą. Byłyśmy na modlitwie w części dla kobiet z małymi dziećmi w meczecie - bardzo wzruszające doświadczenie. Pamiętam kawiarnie, w których siedzą tylko mężczyźni i palą sziszę - fajkę wodną. Bardzo mało pracujących zawodowo kobiet w różnych instytucjach. I matkę otoczoną maluchami, siedzącą na chodniku, sprzedającą ... zapałki. Wypasione hotele w Hurgadzie, z których sporo należy do Niemców. I zdanie lekarza opiekującego się naszą wycieczką, że Egipt nie należy do Afryki, tylko regionu kultury śródziemnomorskiej - chyba rzeczywiście coś w tym jest. Wyjątkowy kraj, życzę mu wszystkiego dobrego.