Moje przygody w opiece i na forum

29 marca 2015 20:08 / 13 osobom podoba się ten post
Zacznę opisywac swoje przygody  te ktore wspominam z przyjemnościa i te ktore sprawiły mi wiele przykrości  i strachu.Praca opiekunki to jest poświęcenie jak w mało którym zawodzie.W tej pracy na przemian mieszaja sie rozne uczucia dla mnie najgorsze uczucie to bezsilność.Mija czas litości, mija też  czas złosci ,ale bezsilność trwa przy mnie cały czas. Pracuje w opiece już długo zaliczyłam trzy kraje  Szwajcarie,Austrie i Niemcy - na temat chorob moich podpopiecznych czy ich zachowania mogę pisac na  tyle, na ile pozwoli mi moje poczucie taktu.Nie będe opisywała chronologicznie  moich miejsc pracy, tylko wyrywkowo w zalezności czy będę pisała o alzheimerze czy o parkinsonie czy też o innych chorobach.
 
Proszę nie komentować moich wpisow w blogu i nie dawać polubień. Jest tyle innych topików w ktorych można sobie pofolgować.
29 marca 2015 20:39 / 13 osobom podoba się ten post
Dzisiaj niedziela palmowa.Moja wnuczka przyszła z własnoręcznie zrobioną palemką.Bardzo sie ucieszyłam zrobiłam fotke na pamiątkę bo to jej pierwsza twórczość w tej  dziedzinie.
 
Jestem w domu dopiero trzy tygodnie a mam wrazenie jakbym przyjechała wczoraj.Pada deszcz  bardzo obfity całą rodziną jesteśmy w domu.Cieszę się bardzo,że mam takich domowników to moja siła i napęd.Tu mogę sie poskarżyć tu tez moge sie przytulić.Nie wyobrażam sobie pracy w opiece nie mając wsparcia w najbliższych,
bo nawet w najtrudniejszej chwili gdy jestem na wyjeżdzie gdy tęsknię do bólu wiem,że mam gdzie wrócić,że czekaja na mnie.Nie da sie mojej pracy  oddzielić od zycia rodzinnego moj spokoj na szteli wynika ze spokoju w domu, bo tak naprawde nie potrafie wyjechac na 100 % cząstka mnie zostaje z rodziną w naszym domu.
To tak krociutko poniewaz opisywanie rodziny i prywatnego życia nie wychodzi mi.Moze lepiej pójdzie  opisywanie - mojej pracy.Od poczatku,od pierwszego dnia robię sobie zapiski a że jestem w domu to z nich skorzystam.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
29 marca 2015 20:47 / 6 osobom podoba się ten post
Napisałam zgodnie z regulaminem,że nie zyczę sobie komentarzy.Forma w jakiej pisze jest moim wyborem.
30 marca 2015 07:46 / 13 osobom podoba się ten post
Nie mam nastroju do pisania - poniewaz powaznie podchodze to tego co piszę w tym blogu,muszę posiłkowac się zapiskami.Sa to moje wielkoletnie obserwacje,ktore postaram sie przekazać w sposob rzetelny nie ubarwiając faktów i mam nadzieję,że przydadzą sie komuś  zwłaszcza początkującym opiekunkom.Dzisiejszej nocy wiał bardzo silny wiatr w pokoju poł ściany jest przeszklone,miałam wrażenie ze szyba wypadnie ale obyło sie bez strat. Nie znosze wiatru - dlatego dzisiaj będzie krótko.
 
-   Po pięcio i pól rocznej pracy w Szwajcarii w roli opiekunki do dzieci zmieniłam pracę a właściwie rozszerzyłam o opieke nad osobami starszymi.W lipcu któregoś tam roku będąc na urlopie w domu wyczytałam w lokalnej prasie o możliwości podjęcia pracy w opiece nad osobami starszymi, zachęcona podanymi tam zarobkami podjęłam decyzję i zatelefonowałam.Po wstępnej rozmowie i zapoznaniu sie z warunkami płacowymi,przeszłam egzamin językowy,wybrałam miejsce pracy i z duszą na ramieniu pojechałam do Austrii.O opiece na osobami starszymi nie wiedziałam nic.O parkinsonie,alzheimerze czy  starczych chorobach moja wiedza była bardzo ubogia wiedziałam jedynie to,że takie choroby istnieją, ale jak sie objawiają i jak trzeba z takimi osobami wspołpracować tego już nie wiedziałam.Teraz po nastu latach pracy trochę poznałam te schorzenia ale do wiedzy jaką powinna posiadać opiekunka jest mi bardzo daleko.I nie chodzi mi o wiedze medyczną znajomości leków,dawek itp.Chodzi mi o zwykłe ludzkie podejscie do chorych osob o cierpliwość,wyrozumiałość i szacunek dla nich.
 
Moją pierwsza podopieczna była Pani Maria z Zespołem Choroby Parkinsona i Alzheimera.
 
                                     
 
                                                                                                                                       
02 kwietnia 2015 19:38 / 11 osobom podoba się ten post
Przyjechałam w sierpniu.Dom tonął w kwiatach wiedziałam,że bedzie to dobre miejsce,bo zli ludzie żyją ubogo nawet jeśli  mowią kwieciście.Po 5 i 1/2- rocznej pracy w Zurichu znałam już jezyk chociaż wiele nazw produktów rożniło sie bardzo  drożdże,śmietana,bułki,pączki,parówki zauważyłam to na pierwszych zakupach.Nie miałam stresu z prostej przyczyny nie wiedzialam czego  mam się bać.Zresztą juz w pierwszym dniu przekonałam się,że jestem z fajna rodziną.
 
Pani Maria dla wszystkich Oma,  bardzo chora osoba parkinson + alzheimer do tego odlezyny.Była dopiero od kilku dni w domu po dłuzszym pobycie w szpitalu ponieważ pomyliła drzwi i zamiast wejść do pokoju wpadła do piwnicy.Miła złamaną rękę gipsu juz nie mozna było zalożyć więc ręka była na temblaku i tak tez sie zrosła - byle jak.
 
Jechałam z mała agencja z woj.lubuskiego mialam umowę  950€ m-cznie, ale to i tak było wiecej niż zarabialam w Zurichu. Z dziewczyną ktora tam pracowała 3 dni rozmawiałam może 1/2 h poniewaz ten sam bus zabierał ją do innej rodziny jako opiekunke.Była młdziutkim dziewczęciem po maturze,chciala zarobic na studia.Od rana następnego dnia przystąpiłam do pracy.Synowa mojej pdp cały dzień była ze mną,pokazywała co mam robic i jak.Potrafiłam windeln wymienić, bo nabrałam wprawy przy dzieciach.I to było tyle moich umiejętności, ale do czasu.
06 kwietnia 2015 20:58 / 14 osobom podoba się ten post
Trafiłam na bardzo cięzki przypadek był to juz dorosły parkinson w duecie z alzheimerem dodatkowo odlezyny głębokie.Byłam mocno przestraszona,nie wiedzialam od czego zacząć.Bałam się,że sprawiam ból pdp,nie wiedziałam jak ją przenieść z łózka na wózek a potem znów do łózka.Byłam zielona w opiece.I tylko dzieki temu,że nie miałam mozliwosci zagladania na forum,musiałam uruchomić pomyślunek.Nie miałam doradcy więc trzeba było do wszystkiego dojść samej.Wypracowałam sposób transferu pdp metoda prób i teraz nie straszne dla mnie przeniesienie pdp bez użycia wspomagaczy.Dużym plusem na pierwszej szteli* była rodzina mojej pdp. Byłi to wspaniali ludzie serdeczni,rodzinni i szczerzy.Poproszono mnie żebym zwracała sie do pdp OMA ponieważ wszyscy tak do niej mowili i nie było potrzeby wprowadzania nowych zwrotów.Pdp nie jadła samodzielnie nie sygnalizowała chęci załatwiania potrzeb fizjologicznych tak,że wszystkie te sprawy pozostawały na mojej głowie i tylko dzięki intuicji udawało się w porę zadziałac.Wieś w ktorej pracowałam liczyła sobie 6 domów i nic więcej.Zadnego sklepu,poczty,kościoła - totalny wygwizdów.Za to za oknem rozciągał sie cudowny widok.Ewenementem były mgły - widziałam jak zbliża sie gesty "wał" waty obracając sie wokól osi z dużą szybkością nim sie przyzwyczaiłam do tego widoku, brakło mi oddechu, takie uczucie jakie maja astmatycy.Dowiedzialam sie z opowiadań starszych mieszkańcow,że przed wybuchem II WOJNY ŚWIATOWEJ ( to okolice miejsca urodzenia A.Hitlera) miało tam powstac lotnisko wojskowe jest to w górzystej Austrii obszar w miarę równinny i tylko dzieki mgłom,ktore pojawiają się nagle i nagle giną odstąpiono od tego pomysłu.Tam zresztą przy drodze szybkiego ruchu stoja tablice ostrzegające  ACHTUNG NEBEL trzeba uważać,żeby nie być zaskoczonym przez rozlewajace sie mleko*.Była to moja najlepsza sztela pod wzgledem mojego samopoczucia,czułam się tam jak w domu chociaz praca była cięzka,ale nie miałam jeszcze porównania,przeciez to była moja pierwsza praca,pierwszy wyjazd  i pierwsza podopieczna.
15 kwietnia 2015 21:10 / 12 osobom podoba się ten post
Pani Maria zapomniała jak sie je łyzką  czy widelcem nie potrafoła donieść kubka do ust,bo nie wiedziala co ma z nim zrobić.Nie chodziła musialam ją dowieść do toalety i tam dopiero przesadzałam ją z miejsca na miejsce.Ale potrafiła na polecenie mocnu uchwycic się za specjalnie przymocowany uchwyt i czekała aż jej założę windeln.Rano pobudka - mycie - tabletki - śniadanie - tabletki - łózko- toaleta- obiad- tabletki - toaleta-łózko - spacer - toaleta-kolacja- tabletki - łóżko.Noce spedzała na pogawędkach ze sobą.Do czasu az zaczeła probować wstawac z łózka i to właśnie nocą.Była bardzo spokojna dzieci swoich juz nie odrózniała więc i ja zostałam jej córką.Nie miałam szczególowego planu dnia ani zapisów w umowie co mam robić, co mogę, a co wypada.Wszystko było na macanta*.Rodzina była bardzo przyjazna kasa lepsza jak dotychczas a smak pracy w opiece dopiero poznawałam. Nie miałam laptopa,nie było forum nie mialam gdzie zasięgnąc porady wiec zabrałam sie do roboty nie wiedząc o tym,że pewne czynności opiekunka może sobie "olać" tak po prostu.Przyłozyłam sie do pracy nie z musu tylko dlatego,że mam szacunek dla starych schorowanych ludzi nawet takich,ktorzy juz nie sa świadomi swoich czynow.To był sierpień we wrześniu Pani Maria zaczęła samodzielnie jeść.Pierwsze proby odbywały sie tak jak u małego dziecka,łyżka wędrowała w okolice ucha a ja cierpliwie pomagałam jej trafić tą łyżką do ust.Po kilku tygodniach już jadła sama.Rodzina mojej pdp w kazdą sobote zabierała mnie na wycieczkę często wracaliśmy dopiero w niedzielę do domu.Zakochałam sie w Austrii myśle,że Pan Bóg stworzył pierwszą Austrie a potem resztę  świata.Jest to przepiękny kraj.
02 czerwca 2015 09:02 / 12 osobom podoba się ten post
Po kilkunastoletniej pracy trafiłam do rodziny w ktorą wrosłam.Jestem tu ponad rok - to był dla mnie bardzo dobry rok.Oczywiście juz od paru lat mam laptopa,ktory mi wiernie jak do tychczas towarzyszy w wyjazdach.Trafiłam (bo to traf) ryzykując wyjazd po rozmowie telefoniczne tylko z synem pdp.Udało się.Moja pdp jest osobą niepełnosprawną fizycznie, leków nie zazywa oprócz polowy tabletki hormonalnej i tabletki z walerianą na dobranoc.Jest mozna napisac samodzielna do moich obowiązków należy sprzatanie,przygotowanie posiłków,pranie z prasowaniem ostatnio nie bardzo ponieważ pdp robi to osobiście.O tym miejscu mogę pisać duzo poniewaz warunki mam tu zblizone do domowych w kraju,tylko rodziny brak- ale od czego jest skyp? radzimy sobie.Pomyślałam,że tak dobrej szteli nie mozna oddać komus kogo nie znam a więc moją zmienniczka została kolezanka z forum o nicku margolcia.Oprocz opieki jaką tu sprawujemy na zmianę,reperujemy swoje zdrowie.Mamy darmowe zabiegi akupresury na poprawienie stanu zdrowia i z tego korzystamy obie jak mi wiadomo z dobrym skutkiem.Tym razem jestem tu od 16 maja br i jak na razie czas jak błyskawica.Zastanawiam sie,że to juz czerwiec? a dopiero przyjechałam.Troche miałam obawy umawiać sie z forumowiczka ale jak czytam takim "spółdzielni" jest więcej na forum - więc dlaczego z dobrych wzorców nie mogłam skorzystać.Wszystkie łamiemy regulamin forum i wszystkie mozemy dostac po łapach. - bo po prostu rekrutujemy zmienniczki.Ale w dobrym towarzystwie mniej boli.Moja pdp bardzo duzo czyta, ma zajęte całe popołudnie.A ja musze szukac sobie jakiegoś zajęcia - dla zdrowia i dla ducha.To pierwsza moja sztela,na ktorej mam taka swobodę ale te gorsze będę opisywała z przerywnikami,żeby sobie doła nie wykopać.Wspomnienia sa rożne, te złe związane z opieką odpycham od siebie było minęło.
20 czerwca 2015 07:25 / 17 osobom podoba się ten post
Co to jest cieżka sztela ? dla każdej opiekunki inne kryteria są ważne.Dla mnie to obciążenie psychiczne jest najwiekszym dyskomfortem nie wiem jak pomoć, bo już nic więcej zrobić nie można i trzeba po prostu tylko być. Gdy już nic nie rozumie o co sie prosisz, gdy zanikają czynnosci fizjologiczne i widzisz proszące oczy a ty   zrobiłas już wszystko co potrafisz, stoisz przy łóżku i płaczesz z bezsilnosi.Gdy jesteś u kresu wytrzymałości fizycznej, usypiasz na stojąco i myslisz tylko o jednym chociaż parę godzin snu w ciszy i spokoju.A tu znów wołanie w regularnych odstepach Mariaaaaaaaaaaaaaaaa a jak podejszesz do łóżka usłyszysz  - a jestes tu  dziekuje,dziekuję.Gdy już nie możesz jeść bo nie masz apetytu a i siły żeby przełknąc kęs chleba i wolisz posiedzieć i złapać parę chwil dla siebie - i myslisz to koniec,po co mi to.A nie masz odwago powiedziec rodzinie ze zostawiasz pdp i jedziesz do domu bo masz dość i jestes wykończona  też fizycznie byłaś z nią przecież ponad 3 lata, tego nikt nie zrozumie.Co z tego,że rodzina pomaga nawet w nocy ktoś sypia w domu pdp od czasu do czasu,żeby ciebie odciążyć przecież i tak już nie możesz spać, bo budzisz się i nasłuchujesz.A po powrocie do domu jeśli dotrwasz do pogrzebu,bo rodzina usilnie prosi,bo tyle zrobiłaś dla ich mamy,bo cię szanują i lubią to też  nie  możesz usnąc, lezysz i myslisz co mogłam jeszcze zrobić? Taką sztele miałam i to była bardzo ciężka sztela.Dotrwałam do końca ...... do końca zycia mojej podopiecznej.
17 lipca 2015 09:46 / 8 osobom podoba się ten post
Zapomniałam sie.Zosia mnie dopinguje pisząc w swoim blogu systematycznie. Ta pogoda mnie rozwala,muszę sie zmobilizować i cos naskrobać.Wszystkie znamy z własnej praktyki utarczki,problemy,dobre dni i złe na wyjeździe.Ale........... ja podchodzę do mojej pracy bardzo powaznie.Staram sie w miare możliwości pomoc jesli mam taka okazje i sposobność.Postanowiłam zdemaskować ,no może to za mocno powiedziane,ale przybliżyć jak nabrac dystansu do rad,porad i do  dwulicowości co niektorych osob.Jaki jest cel tych "Pań".Czy podwójna osobowość to dobra cecha opiekunki. Zaczną się moje przygody na forum.No to narazie
23 sierpnia 2015 15:55 / 11 osobom podoba się ten post
Po m-cznym uropie w domu dostałam meila od rodziny mojej byłej pdp z propozycja pracy.Oczywiście najwazniejszym bodźcem jest wysokość pensji.Był to rok 2010 i pensja w wysokości 1400€ zadawalała mnie.Miejsce  było dobre.Ale juz na początku wywinęłam numer ponieważ pomyliłam daty i w sms-sie podałam swoj przyjazd o jeden dzień pozniej.W autokarze,ktory jedzie do Rzymu przez Wiedeń grzebałam cos w telefonie i dopiero zauwazyłam pomyłkę.Nie mogłam sie dodzwonić, nie miałąm zasiegu.Oczywiście wysiadłam na przystanku takim po drodze, w nocy z torbą w miejscu ciemnym, dopiero później zauwazyłam ze po pokonaniu pewnego odcinka znajdę się przy jakims sklepie.Wstyd mi było dzwonic w nocy,ale...... zamknełam oczy i zadzwoniłam.Obawa i strach przed spędzeniem kilku godzin w takim odosobnionym miejscu był silniejszy od wstydu.Oczywiście przyjechali po mnie.

Trafiłam na wieś do Dolnej Austrii.Moja pdp była wdową mieszkała z przyjacielem w domku za wysokim parkanem.Pierwszy poranek zaskoczył mnie- obudziłam się, cisza jak makiem zasiał.Fakt spalam może 3 godz.Ponieważ corka pdp musiała dostarczyc mnie z Wiednia do miejscowości gdzie mieszkała jej mama.Wstałam cichutko otwieram drzwi do kuchni a tam przy zastawionym stole siedzi moja potencjalna pdp z przyjacielem i czekaja na mnie.Kawa gorąca w ekspresie,bułeczki  na stole,wedlina, sery,słodkości.Pytam dlaczego nikt nie zapukał do moich drzwi? przeprosiłam,ze zaspałam i słysze ...... siedzielismy cicho,żeby ciebie nie obudzić.Cały okres pracy miałam odczucie,że oni dostosowywali sie do mnie.O wszysko byłam pytana: co jadam, co piję,o ktorej chodze spać itd.itp.Nigdy tego nie wykorzystałam, starałam sie dopasować do ich gustów i potrzeb.Moja pdp chorowała,czesto traciła przytomność bez względu na miejsce a to przy stole a to w toalecie i to był własnie głowny powod mojego pobytu i opieki.Spała w pokoju ze swoim przyjacielem tak,że nocne godziny nie nalezały do mnie.Rozleniwiłam sie tam okropnie.Byłam z nimi do końca.Od tamtej pory nigdy nie podjełam pracy za mniejszą kasę.Praca mnie nie męczy po to jadę.Lubię się opiekować osobami chorymi.Staram sie wywiązać z obowiązków najlepiej jak potrafię.I musze przyznac,że mam farta.Mam wielkiego farta.

09 października 2015 19:57 / 6 osobom podoba się ten post
Chciałam cos napisac dla odprężenia po cięzkim dniu pracy. Ale.....................................idę po mopa :)
09 października 2015 20:18 / 6 osobom podoba się ten post
własnie wróciłam
09 października 2015 22:19 / 8 osobom podoba się ten post
Może wróce jeszcze do Austrii, to Dolna Austria. Moja pdp w czasie wojny pracowała w Genewie tam poznała swojego przyszłego męża,ktory był z zawodu architektem. Wyszła za mąz z wielkiej miłosci i wyjechała do Londynu. Mąz niestety zmarł wczesniej dzieci nie mieli więc została sama.W krótkim czasie po smierci męża sama zachorowała na Chorobe Parkinsona a rodzina mieszkajaca w Austrii zabrała ją z Londynu. Mieszkałysmy w mieszkaniu 2 pokojowym, opiekę sprawował Kurator Sądowy i jak zwykle w takim przypadku -  z jego strony żadnej pomocy praktycznej nie miałam.Zostałm sama no może nie sama, bo parkinson nieodłączny moj towarzysz w pracy opiekunki dawał o sobie znać. Podopieczna przebywała w domu opieki,  tydzień po moim przyjeżdzie przywieziono ja do  urządzonego moim pomysłem mieszkania.Pani była w strasznym stanie, głębokie odlezyny nie siedziała a jeżeli już to z mocnym odchyleniem w lewa stronę uniemozliwiającym  podanie pozywienia.Była spokojna cały dzień, słuchała R.Wiliamsa a wieczorem zaczynało sie przedstawienie...............
28 listopada 2015 08:27 / 8 osobom podoba się ten post
Ta sama sztela z Tante Hilde

Wieczory okazywały sie trudne chciała iść do domu na gorę do sypialni gdzie leżał jej chory mąż. Chciała koniecznie mu pomóc wstać , mowiła że on bardzo cierpi. I tak było co wieczór. Z trudem udawało mi sie ją zwabić* do łóżka jak juz dotarła, była spokojna.Poznałam tam lekarza był pochodzenia żydowskiego ale chyba miał korzenie  z Polski. Nigdy nie powiedział ,że zna nasz język jednak gdy przywiozłam mu polski film na DVD o ktorym rozmawialiśmy, ucieszył sie,że jest w wersji polskiej.Bardzo mi pomagał, dużo opowiadał o tej chorobie ,mogłam do niego dzwonic o każdej porze dnia. Wysłuchał mnie i pocieszył.Z kobiety leżącej po krótkim czasie stała się chodzącą to był mój drugi przypadek wbrew twierdzeniom , ze leżący parkinsonowiec już nie będzie chodził. Chodziła samodzielnie i tym samych pracy mi przybyło poniewaz musiałam baczniej obserwować i często interweniować. Ale cóz - laptopa jeszcze nie  miałam , ksiązki w ilości ograniczonej i mnóstwo czasu. Otrzymywałam tylko Tygodnik Polonia wydawany przez naszych na stałe mieszkających w Austrii.Nie narzekam nigdy na miejsce pracy wybieram świadomie nie poświęcam się ale z obowiązków staram sie wywiozać najlepiej jak potrafie. Miałam  w Asustrii GW tam jest wyższy próg podatkowy a i zostałam objeta z automatu ubezpieczeniem zdrowotnym, składkę opłacał opiekun prawny mojej pdp.