Moje przygody w opiece i na forum

29 listopada 2015 13:42 / 6 osobom podoba się ten post
Jak uczyłam chodzić  Tante Hilde -

Stawałam za nią, obejmowałam ją mocno w pasie,żeby czuła oparcie i swoja stopą przesuwałam jej stopę. Zawsze zaczynałam prawą jak zaczełam lewą nie mogła załapać rytmu. Liczyłam przy tym  eins , zwei , eins, zwei . W pierwszych dniach stała cała drżąca i nie wiedziała co ma zrobić. Jeśli za lekko popychałam jej stopę pytała co robię , mowiłam przestaw stopę do przodu , idż . Odpowiadała mi że nie wie jak i pytała co ma robić. Polubiłam ją , może dlatego że była samotna , bezbronna zdana tylko na mnie? a może coś innego zawazyło na tej mojej sympatii do niej,tego nie wiem.

Zjeżdając z tej szteli zapodałam agencji , że dobrze by było, gdyby przyjechała osoba z językiem angielskim . Przyjechała młoda osoba , przerwała studia z wiadomych powodów. Chciała zarobic na dokończenie nauki. Znała angielski zaskoczyło miedzy nimi  od pierwszej chwili. Zostawiłam jej płyki z "Co ludzie powiedzą " bo to był wspomagacz w podawaniu tabletek i pojechałam do domu. Dziewczyna utrzymywała ze mna kontakt., skończyła studia. A teraz kartki wymieniamy okolicznościowe.
01 grudnia 2015 21:08 / 9 osobom podoba się ten post
Dopiero wróciłam do domu. Moja obecna sztela to rartyas wśród dotychczasowych. Kosztowała mnie troche przez pierwsze tygodnie, ale teraz....... jest super. 
05 lutego 2016 11:18 / 2 osobom podoba się ten post
 Ja mam nie lada problem na tej szteli. Zastanawiam sie jak go opisać. Muszę poskromić swój język, żebym nie została odebrana inaczej jak to zwykle bywa.Przemyslę i po południu opiszę. Potrzebuję trochę czasu.
05 lutego 2016 20:14 / 4 osobom podoba się ten post
Zacznę od pocztku. Na tej szteli mam bardzo mało pracy . Sniadanie dla pdp robie ja , dziadek robi sobie sam i sam zmywa po sobie. Obiad i kolację robię ja. Raz w tygodniu pranie no i oczywiście prasowanie. Sprzątam z grubsza ( jest pani do sprzatania ) ogarnąć muszę przecież co nie co. Rodzina bardzo pomocna  nie narzucająca sie z radami i pouczeniami. Goście jesli są robią kawę , kroją ciasto i sprzatają po sobie ja w tym czasie albo latam* albo siedzę w swoim pokoju.Nikt mnie nie woła ,żebym pomogła czy obsłużyła. Pdp przesypia całe dnie, jest pogodną staruszką . Z pokojowego tronu jak sama nazywa  krzesło taoletowe korzysta bez mojej pomocy. W nocy nie wstaję chyba ,że z własnej nieprzymuszonej woli zwłaszcza teraz ,po lekkim udarze zaglądam czy nastepny nie nastapił, Spacery odpadają chyba , że sama idę ,  starszych moge zostawic samych ,mimo mocno podeszłego wieku nie mają za grosz demencji . Mam sporo wolnego czasu ( nie okreslona pora ) bywam w muzeach , zwiedzam zabytki  a w niedzielę zabieraja mnie do teatru. ( w tą niedziele nie w kazdą ) Wszystko jest ok, ale ............. mam problem z kasą. 

Dzisiaj znów dziadek zawitał do mojego pokoju z kopertą. Lezy na stole, zajrzałam ile - znów tyle sama co w styczniu. Córki wiedzą o tym styczniowym dodatku o tym dzisiejszym tez powiem. Chociaz dziadek przykazał mi, żebym nie mowiła. Wiadomo ,że kazdy gest sie liczy i nie mam nic przeciwko temu ale boje się , że to pułapka na mnie , że kupują mnie i nie będę mogła powiedzieć dość, koniec mojej pracy. Bo skoro biore to powinnam cos tez z siebie dać. Dziadek jest bardzo konfliktowy , apodyktyczny. Całą rodzinę trzyma w szachu. Potrafi córke wyprosić z domu w czasie wizyty .Ze mna natomist utrzymuje kumplowski styl. Jest bardzo serdeczny w stosunku do mnie lubi ze mna przesiadywac w kuchni i nie zamyka sie w swoim pokoju jak to bywało wczesniej. Wieczorami podspiewuje włoskie piosenki i ogólnie jest zadowolony.Fajnie tu mam, moge tu pracować bez stresu i wysiłku fizycznego. Obawiam sie tylko ,że sama na siebie kręcę bat. Wiem przeciez ,że  musze podjąć decyzję , bo chcę tu pracować . Chcę tu wracać ale mam taki charakter ,że nie potrafie w razie potrzeby wypiąc sie na wszystko i powiedzieć sorry - ale ja jade do domu. Koniec roboty bo jest za cięzko dla mnie . I w tym cały moj problem.

No to sie wygadałam. A teraz pójde z kopertą do córki, zobacze co ona powie 
06 lutego 2016 08:29 / 6 osobom podoba się ten post
Dzieki Basia bo z wpisów wynika,że to tylko mnie sie trafiło takie miejsce. Dziekuje Ci za szczerość. Tu cały problem to dziadek ze swoim charakterem, rodzina obawiała sie wiecznych awantur. A tu wszystko musi "passen". Sa zadowoleni bo nie muszą ciągle interweniować i uspokajać dziadka. Wczoraj córka mi powiedziała  "dziadek wie co robi, to jego pieniądze".Oczywiście padła propozycja przedłużenia okresu pracy ale bez naciskania - luźna propozycja.Odpowiem Basi i Leni :Umowe mam podpisaną z dziadkiem,  dziadek to stary urzędnik . Lubi papierkowe sprawy. Pensja zapisana i taka otrzymuję. Warunki pracy okreslone z lekkich poslizgiem w obie strony.Basia - jak zwykle podeszła do wpisu humorystycznie bo taki sposob jest najlepszy. Mozna w nim ująć wszystko , żeby utrzymać sie w tonie Twojej wypowiedzi też z humorem , rozważę Twoja propozyjcje.A tej jeszcze jeden wpis  nie wiem czyj - to odpowiem tylko tak : lepiej mieć "gołębie serce" niż pustą głowę.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                 Tereniu - wiesz sama jak jest w naszej pracy. Ja trza* nagiąć i jeszcze wiadomo ,że ktos to doceni. To mozna. To praca i albo sie dopasujemy albo zjezdżamy do domu    
06 lutego 2016 09:32 / 2 osobom podoba się ten post
W takich miejscach tez byłam znajdziesz swoje tego Ci życzę )
06 lutego 2016 10:32 / 4 osobom podoba się ten post
Nic tu nie zgrywam - i nie twórz teorii.  Napisałam to bo miałam taka potrzebę. Chyba po to jest forum. Pierwszy raz mam taka sytuacje ze moje "lewe" pieniądze sa duże. Wzięłam oczywiście ,że wzięłam. Jakoś takich wpisów z ktorych wynika ,że dostajemy coś extra i to sporo nie ma na forum . Nie jakies tam 100-200 € na koniec roboty. To starch przed wzbudzeniem zazdrości ? Tylko jedna  opiekunka napisała o podarunku wartościowym. Czyżby nasza natura narodowa braka górę, że tylko narzekającym sie wierzy ?

Co do godnego starzenia sie to ja to pojmuje inaczej i nie o wygląd tu chodzi.
06 lutego 2016 10:56 / 2 osobom podoba się ten post
A komu wierzsz ? kazdy ma swoje podejscie i nie narzucaj wszystkim swojego zdania.Nie chce prowadzic dalej z Toba dyskusji bo wiem jak to sie skończy. Lepeij w powitajkach powiedzmy sobie dzien dobry i na tym skonczmy . A może napiszesz ,że kłamie pisząc dzień dobry ? bo mam miec tak jak Ty ?
06 lutego 2016 11:02 / 3 osobom podoba się ten post
Nic nie przycichłam a samowar wstawiłam ale to nie był prezent o ile pamietasz. Wstawiłam go ku przestrodze innym )))) 

Nie zazdroszcze nikomu kazdy ma swoja "karme".  I wstawie jeszcze raz jesli okaże sie ,że ktoś tak postepuje. TO SYMBOL .

Przeciez to nie Ty miałas problem, bo to nie Ty ukradłas. A dlaczego miałam wspołczuc złodziejce ?

I z podarunku od dziadka powstanie problem na forum a moze za dymi* trochę ale ja nie biore w tym udziału.
06 lutego 2016 19:51 / 5 osobom podoba się ten post
mleczko1

Zacznę od pocztku. Na tej szteli mam bardzo mało pracy . Sniadanie dla pdp robie ja , dziadek robi sobie sam i sam zmywa po sobie. Obiad i kolację robię ja. Raz w tygodniu pranie no i oczywiście prasowanie. Sprzątam z grubsza ( jest pani do sprzatania ) ogarnąć muszę przecież co nie co. Rodzina bardzo pomocna  nie narzucająca sie z radami i pouczeniami. Goście jesli są robią kawę , kroją ciasto i sprzatają po sobie ja w tym czasie albo latam* albo siedzę w swoim pokoju.Nikt mnie nie woła ,żebym pomogła czy obsłużyła. Pdp przesypia całe dnie, jest pogodną staruszką . Z pokojowego tronu jak sama nazywa  krzesło taoletowe korzysta bez mojej pomocy. W nocy nie wstaję chyba ,że z własnej nieprzymuszonej woli zwłaszcza teraz ,po lekkim udarze zaglądam czy nastepny nie nastapił, Spacery odpadają chyba , że sama idę ,  starszych moge zostawic samych ,mimo mocno podeszłego wieku nie mają za grosz demencji . Mam sporo wolnego czasu ( nie okreslona pora ) bywam w muzeach , zwiedzam zabytki  a w niedzielę zabieraja mnie do teatru. ( w tą niedziele nie w kazdą ) Wszystko jest ok, ale ............. mam problem z kasą. 

Dzisiaj znów dziadek zawitał do mojego pokoju z kopertą. Lezy na stole, zajrzałam ile - znów tyle sama co w styczniu. Córki wiedzą o tym styczniowym dodatku o tym dzisiejszym tez powiem. Chociaz dziadek przykazał mi, żebym nie mowiła. Wiadomo ,że kazdy gest sie liczy i nie mam nic przeciwko temu ale boje się , że to pułapka na mnie , że kupują mnie i nie będę mogła powiedzieć dość, koniec mojej pracy. Bo skoro biore to powinnam cos tez z siebie dać. Dziadek jest bardzo konfliktowy , apodyktyczny. Całą rodzinę trzyma w szachu. Potrafi córke wyprosić z domu w czasie wizyty .Ze mna natomist utrzymuje kumplowski styl. Jest bardzo serdeczny w stosunku do mnie lubi ze mna przesiadywac w kuchni i nie zamyka sie w swoim pokoju jak to bywało wczesniej. Wieczorami podspiewuje włoskie piosenki i ogólnie jest zadowolony.Fajnie tu mam, moge tu pracować bez stresu i wysiłku fizycznego. Obawiam sie tylko ,że sama na siebie kręcę bat. Wiem przeciez ,że  musze podjąć decyzję , bo chcę tu pracować . Chcę tu wracać ale mam taki charakter ,że nie potrafie w razie potrzeby wypiąc sie na wszystko i powiedzieć sorry - ale ja jade do domu. Koniec roboty bo jest za cięzko dla mnie . I w tym cały moj problem.

No to sie wygadałam. A teraz pójde z kopertą do córki, zobacze co ona powie 

Cytuje swoj wpis,bo az sama nie wierzę w to co czytam. Czy ja prosiłam o rady ? czy nie mozna w kulturalny sposób odpisać jak to Basia zrobiła ?

Przypomniała mi sie moja sąsiadka wypisz wymaluj - Mania ma na imię . Zawsze przypominała mi kundla jak już PIT BULL TERIER zrobił co miał zrobić to ona wyskawiwała zza węgła i dokładała swoje, chociaż to nie był jej interes.


Lubię kase tak jak Barbara, ale lubie ją miec na stole jawnie i bez tajemic. Koperty kojarzy mi sie z łapówka.I to tyle. Nastepna czeka mnie w marcu. Znów bedę miala zgryz )))))))
06 lutego 2016 20:08 / 3 osobom podoba się ten post
To amerykańska rasa jest na pierwszym miejscu w wykazie psów agresywnych
06 lutego 2016 20:11 / 3 osobom podoba się ten post
Taka sama jak z pączka na Bawarii
06 lutego 2016 20:13 / 3 osobom podoba się ten post
mleczko1

Napisałam zgodnie z regulaminem,że nie zyczę sobie komentarzy.Forma w jakiej pisze jest moim wyborem.

Przenoszę swoj wpis to dla jasności :)
07 lutego 2016 10:21 / 2 osobom podoba się ten post
Na prośbe autorki bloga usuwam wszystkie posty. Proszę nie komentować w tym temacie (patrz strona I).
16 lutego 2016 09:26 / 5 osobom podoba się ten post
Zaniedbałam swoje wpisy ale nadrobie jeśli pogoda na to pozwoli. Patrzę przez okno na ogród lada dzień ma przyjsc pan, ktory opiekuje sie krzewami i drzewami w ogrodzie jest to Polak. Pogadam z nim i kawke wypijemy.Ja będę z kwiatami sie zaprzyjazniać moja pdp juz sie smieje ,że moje zapedy spalą na panewce, bo jej mąz ciągle z haczką pracuje. I wszystko co zielone wycina. Zięć pdp opowiadał mi ,że latem awantury bywaja o kwiaty w ogrodzie, bo tnie wszystko co ponad metr wyrasta. Widze hortensje obciete na wys. 30 cm . Nie będa kwitły. No ale szef tak ma .

Uważam , że jakos da sie to ogarnąć. Sztele ogólnie zaliczam do b. dobrych. Pdp to typ człowieka co to wszystko ja boli, nawet piegi. Ale ponoc całe zycie tak marudziła. Puszczam to mimo uszu inaczej musiałabym zwijac sie i do domu jechac.Pracy jako takiej pielęgnacyjnej nie ma za duzo sama sie obsługuje. Sama je , sama korzysta z krzesła toaletowego. Noce mam przesypiane z małymi wyjatkami zwłaszcza zaraz po udarze. Byłam odrobinę wystarszona ponieważ stało sie to po obiedzie jeszcze przy stole. Jest bardzo uczuciową osobą , współczującą.Przekonałam sie juz kilkakrotnie.Rodzina wręcz mnie zaskakuje - ciągle cos organizują. Jakies wyjazdy , zwiedzanie , rozrywki bez ktorych mogę zyć. Często nie mam ochoty na wyjazdy, ale cóż nalegają i jade. Lubie przyrodę i lubie jak wycieczka jest związana z przebywaniem na swieżym powietrzu , ale ostatnio byłam w muzeum przyrody. Tłok niesamowity, sporo dzieci z rodzicami. Podobało mi się , widzialam tatusiów noszących małe dzieci na ramionach i objaśniających co z czym. Zamieszcze pare fotek.