Hawana i podopieczni

25 maja 2017 12:52 / 10 osobom podoba się ten post
Na taki brzydki początek dnia nie ma rady, jedynie robotą można się zrelaksować, to sem poszła dziubać Eintopf. Fasoli wczoraj całej nie zjedliśmy, to  zupkę gotowałam, potem jeszcze frykadelki dorzuciłam i kluseczki. Dziadzio na sam widok już się ucieszył(lubi wszystko co gorące, mnie też). Po pierwszej łyżce już mlaskał i chwalił.Powiedział, że Polki to świetnie gotują. I jeszcze anegdotkę opowiedział ...hm... I tutaj się zagalopował. Babunia zaczęła się tłumaczyć, że jej mama wcześnie sierotą została i ... A ja to dobrze gotuję, ale drogo.Dziadzio próbował mnie bronić, nawet zauważył, że kluseczki domowej roboty,ale babunia się popłakała. Dziadzio więc skończył w milczeniu i wyszedł. Potem Edytka ubrała się w kurtkę, przy okazji pokazała ile schudła, żebym mogła ją pożałować i poszła do ogrodu, bo dzisiaj się jeszcze nie narobiła.
25 maja 2017 13:17 / 2 osobom podoba się ten post
hawana

Wygląda bardzo apetycznie ,a smakowalo ?
25 maja 2017 13:22 / 5 osobom podoba się ten post
moni.r

Wygląda bardzo apetycznie ,a smakowalo ?

A pewnie. Budyń gotowany dałam do w środka i ponad kilogram smażonych jabłek z cynamonem. Suche nie było, ale babunia dorobiła jeszcze bitą śmietanę.Kalorii tyle, że nie pytaj.
26 maja 2017 08:48 / 8 osobom podoba się ten post
A po południu dziadzio zakomunikował, że przyjdzie do niego koleżanka, ale nie ta...i zerknął w kierunku Edytki.
Młodsza.
-Nie młodsza, przecież chodziłyśmy razem do klasy, to wiem-powiedziała ze śmiechem babunia.
I przyszła, taka fajna, rozgadana, roześmiana, laska 80-letnia z rolatorkiem.
Dziadeczkowi wręczyła ciasteczka, a ja dostałam czekoladki. Pomyślałam, że to był podarunek dla mojej Edytki, więc rozpakowałam i poczęstowałam.
Henuś zaczął na mnie skarżyć, że niedobra jestem, gazety mu dzisiaj nie przyniosłam, to mrugnęłam do tej laseczki i mówię:"Feiertag" i kapnęła się o co chodzi.
Odpowiedziała, że jak mi tutaj źle, to mam przyjść do niej.
A potem jeszcze na randce byłam i moje depilowanie nie poszło na marne
26 maja 2017 08:51 / 5 osobom podoba się ten post
A tak na marginesie... Mnie to wszyscy rozumieją, chociaż mój język jest kiepski. Do włoskiej windy mówiłam po niemiecku, żeby się otworzyła i zrozumiała
26 maja 2017 09:24 / 6 osobom podoba się ten post
hawana

A po południu dziadzio zakomunikował, że przyjdzie do niego koleżanka, ale nie ta...i zerknął w kierunku Edytki.
Młodsza.
-Nie młodsza, przecież chodziłyśmy razem do klasy, to wiem-powiedziała ze śmiechem babunia.
I przyszła, taka fajna, rozgadana, roześmiana, laska 80-letnia z rolatorkiem.
Dziadeczkowi wręczyła ciasteczka, a ja dostałam czekoladki. Pomyślałam, że to był podarunek dla mojej Edytki, więc rozpakowałam i poczęstowałam.
Henuś zaczął na mnie skarżyć, że niedobra jestem, gazety mu dzisiaj nie przyniosłam, to mrugnęłam do tej laseczki i mówię:"Feiertag" i kapnęła się o co chodzi.
Odpowiedziała, że jak mi tutaj źle, to mam przyjść do niej.
A potem jeszcze na randce byłam i moje depilowanie nie poszło na marne:oczko:

Na jakiej randce ??? To dlaczego jeszcze nic nie wiemy....??? 
26 maja 2017 10:02 / 3 osobom podoba się ten post
ewa59

Na jakiej randce ??? To dlaczego jeszcze nic nie wiemy....??? :-)

Może się dowiemy...
26 maja 2017 10:07 / 3 osobom podoba się ten post
Kobietka

Może się dowiemy...:czysci okulary:

czekamy z niecierpliwoscia !!!
26 maja 2017 12:36 / 6 osobom podoba się ten post
Byłam, zaraz opowiem, musiałam wyjść z użyczonego internetu, bo dzisiaj już mam z boxa od podopiecznych.
Potem jeszcze pokazałam im to cudo i parę jego możliwości.
Dziadka kaszubską wioskę, w której się urodził np., moje miasto i zeszło...
26 maja 2017 14:09 / 11 osobom podoba się ten post
Nie będę Wam ściemy puszczać, że ja takiej przecudnej urody jestem(ORIM i tak mnie widział), ale na randce byłam, bo jak facet zaprasza to jest randka i tyle.A ja randkowałam z moimi koordynatorami, więc jak zobaczycie w ogłoszeniach, że w bonusie są randki, to możecie uwierzyć.To z mojej agencji.
A że dwóch? Jak się dawno na randce nie bywało, to trzeba umówić się od razu z dwoma

Zaczęło się od wizyty kontrolnej u dziadków.
Ten Polak z pochodzenia zapytał:
-To na panią czekaliśmy aż z Włoch przyjedzie?
Jak nie, jak tak.
I zaczęliśmy rozmowę o Włoszech, o Włochach... A przecież Włosi kochają operę.I koordynator zdradził, że gra na skrzypcach w orkiestrze. I zapytał czy chciałabym to teatru pójść.
Jaka była moja odpowiedź to pisać nie muszę.
To on postara się o wejściówkę. Super.
I wczoraj grali, ale co do biletu to nie było nic pewnego.
A jak już wszystko klapło, to szybko się zebrałam, ( z tym problemu nie mam, bo makijażu nie robię i paznokci nie maluję), kolację zjadłam, nawet dziadkom zrobiłam, wskoczyłam w spodnie, bluzkę koszulową i sweterek i już ten koordynator Niemiec po mnie był. Jak się nie ma wyboru, to nawet brak sukienki i torebki trzeba przeboleć. Wsunęłam jeszcze tylko kasę do kieszonki(na wszelki wypadek , bo to nic nie wiadomo) i klucz, a komórkę wzięłam w łapkę, żeby kieszeni wypchanych nie mieć.
Dziadzio mi kazał kurteczkę założyć, ale mu powiedziałam, że ja z mężczyzną jadę i pokazałam,że mnie obejmował będzie.
Zrozumiał.
Z rozpędu do samochodu Pflegedienst chciałam wsiąść, ale koordynatorek mi powiedział, że on tym starym autkiem przyjechał, więc wsiadłam dobrze.
Weszliśmy do teatru z boku, tam gdzie artyści przychodzą i wychodzą na fajkę i czekaliśmy.Trochę ich tam było, tych artystów, co jeden to większy, mój kierowca ich tam znał, to trochę sobie z nimi pogadał, a ze mną to oni z uprzejmości też słowo zamienili.
W pewnym momencie koło nas przemknął Mefisto, bo dziś "Doktora Fausta"grali . Zobaczyłam te jego bordowe buty, a potem rajstopki i włos rozwiany i charakteryzację z bliska. Koordynator mi szprechał: warten, warten, a ja sobie myślę , będzie warto.
A potem skrzypek przyniósł moją wejściówkę(foto zamieszczę) i poszliśmy szukać miejsca.On poleciał do roboty, ale powiedział , że mi tam z dołu pomacha smyczkiem i pokazał, gdzie będzie siedział. Miałam miejsce na pierwszym balkonie, więc trochę orkiestry widziałam.
Scenografia była minimalistyczna,wykorzystano jednak światła, efekty komputerowe, zapadające się podłogi, a wraz z rozwijającą się akcją podnosiły się ścianki i przestrzeń się wydłużała.Mefistofeles kusił Fausta, pokazywał mu uciechy życia, więc kobitki porozbierały się do gorsecików i pończoszek na klamerkach. Małgorzata uzbroiła się w kolce na biuście i z tyłu, że jej zdobycie było trudne, ale diabeł pomógł,więc zdjęła krynoliny i w halce pobiegła do Fausta.Jak już urodziła dziecko , Faust ją porzucił i stała się wyrzutkiem społecznym to jeździła po scenie z wózkiem z supermarketu wożąc szmacianą kukiełkę. A jak Faust wrócił, bo zapomnieć o niej nie mógł, to wybrała śmierć(za dzieciobójstwo).Taka honorna była.
W przerwie przyskoczył do mnie skrzypek, bo ten drugi musiał do chorej opiekunki jechać na Stelle. Udawałam, że czytam ulotki w holu, ale bez okularów do czytania i tak niewiele widziałam, więc nie brałam do łapki, bo gdyby to było menu z restauracji obok, to wyszłabym na obrżartucha.
Pogadaliśmy, potem druga część opery i umówiliśmy się przy wejściu dla artystów. Tam czekał koordynator Niemiec i poszliśmy na piwo.On nie dostał, bo kierował, ja tak , bo gość, a srzypek się napracował, to musiał. I smakowało mi, bo w towarzystwie zawsze.Koordynatorzy opowiadali, a ja słuchałam, czasem wtrąciłam swoje trzy grosze, bo to przygody z opiekunkami były.(Pilnujcie się dziewczyny, bo faceci są bardzo niedyskretni).
W pewnym momencie Niemiec mówił po niemiecku, Polak tłumaczył mi na niemiecki, a ja się śmiałam.
Powiedziałam:
-Rozumiem.
I śmialiśmy się wszyscy.
A potem kierunek dom.
Zrobię fotki z fotosów, to Wam pokażę Mefistofelesa i Małgorzatę.
26 maja 2017 14:37 / 7 osobom podoba się ten post
26 maja 2017 14:40 / 5 osobom podoba się ten post
26 maja 2017 14:46 / 5 osobom podoba się ten post
26 maja 2017 14:50 / 7 osobom podoba się ten post
Małgorzata jest odwrócona, ale lepiej nie będzie, bo inne fotki za duże i nie wchodzą, a już przerwa mi się kończy, to nie zdażę zmniejszyć. I najważniejsze, co mi się podobało najbardziej. Męskie chóry zrobiły na mnie największe wrażenie, bo ten język niemiecki najbardziej do nich pasował. Jest szorstki, twardy.
26 maja 2017 16:11 / 5 osobom podoba się ten post
hawana

Małgorzata jest odwrócona, ale lepiej nie będzie, bo inne fotki za duże i nie wchodzą, a już przerwa mi się kończy, to nie zdażę zmniejszyć. I najważniejsze, co mi się podobało najbardziej. Męskie chóry zrobiły na mnie największe wrażenie, bo ten język niemiecki najbardziej do nich pasował. Jest szorstki, twardy.

Trza się będzie zakręcić i spróbować ....tego szorstkiego języka . jeszcze do tego twardy ? .....Sama radocha .