Hawana i podopieczni

26 maja 2017 16:42 / 6 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Trza się będzie zakręcić i spróbować ....tego szorstkiego języka . jeszcze do tego twardy ? .....Sama radocha .


Tyle, że ten z językiem wypytuje czy ja fajne kolezanki(opiekunki) mam.
Może jaki harem planuje?
To nie dla mnie.
Ale jak Ty chcesz...
26 maja 2017 16:51 / 6 osobom podoba się ten post
hawana


Tyle, że ten z językiem wypytuje czy ja fajne kolezanki(opiekunki) mam.
Może jaki harem planuje?
To nie dla mnie.
Ale jak Ty chcesz...

''Na randce byłam i moje depilowanie nie poszło na marne'', tak napisałaś,
To gdzie Ten Koordynator Ci zaglądał, że depilowanie nie poszło na marne?,,,,,,,,,,
i, że miał twardy i szorstki język,,,
26 maja 2017 18:33 / 1 osobie podoba się ten post
Ona_Lisa

''Na randce byłam i moje depilowanie nie poszło na marne'', tak napisałaś,
To gdzie Ten Koordynator Ci zaglądał, że depilowanie nie poszło na marne?,,,,,,,,,,:-)
i, że miał twardy i szorstki język,,,:zaklopotanie:

26 maja 2017 19:40 / 11 osobom podoba się ten post
Poszłam dzisiaj podrapać do ogrodu. Specjalnie, bo przecież widzę co się dzieje. Pogadałam z babunią o wieczornym wypadzie, bo ciekawa była, pokazałam program i zdjęcia i dziecko zazdrosne się zrobiło. Poza tym chyba babunia kasę podliczyła i drogo wychodzi utrzymanie domu, bo dziadzio zapytał co ugotuję na obiad. To ja grzecznie zapytałam co chciałby zjeść. Odp.zupę mleczną z ryżem i cynamonem. Ok. Posiedziałam, popracowałam i 10. 30 wróciłam, żeby ugotować, ale obiadek już był. Wygryzłam ją z roboty, to ona mnie. Spoko. Godzinę ten ryż czekał, wystygł, ale przecież taki deserek można zjeść na zimno, więc sprawy nie ma. Synek przyjechał z boxem, podłączył, wszystko gra i buczy. Z obiadu zrezygnował, pojechał. Ja z dziadziem pochodziłam w necie, babunia nawet garnek umyła. Na deserku też zaoszczędziliśmy,bo słodyczy mieliśmy dość. Kawę wypiłam czarną po południu i poszłam strzyc bukszpan. Gadałam sobie z dziadkiem, bo on na tarasie siedział prawie przy mnie. Babunia taka była zadowolona, że małą buteleczkę sekta przyniosła na taras i kieliszki.Wypiłyśmy same , bo dziadkowi nie wolno. Akurat zadzwoniła córka dziadka, która zawsze w piątek telefonuje.Zapytała co robimy.
-Siedzimy na tarasie, Hawana z Edytką piją sekta, ja jem jabłko. Hawana wczoraj była w teatrze, ale tutaj żadnego teatru nie robi
27 maja 2017 13:41 / 11 osobom podoba się ten post
Babunia znowu chora, płacze prawie, przy śniadaniu opowiadała, że od 2.30 nie spała, bo ją noga bolała. Mój jeden rzut oka na ogród i zobaczyłam 5 wiader wody do podlewania przytarganych z beczki, w której zbiera się deszczówka. Do tego wszystkie polewaczki napełnione. Wszystko stało przy warzywach.Ile razy ona ukręcała z małym wiadereczkiem? Ale nie moja brosia. Po śniadaniu bierze krople i jakoś jej przechodzi, a poza tym mój dzień zakupowy, więc nie ma strachu. Lista zakupów długa, w planie apteka, Lidl, Rewe, Rossmann,Aldi i jeszcze stragany ze szparagami. Poszłam do pralni, a jak wróciłam to babunia już zabrała się do gotowania.Jeszcze nie było 9-tej. Przytargała drugi wielki szybkowar i w odkrytym rozgotowała jedną marchewkę i dwa pory, w drugim(zamkniętym) kilo ziemniaków w mundurkach. Widziałam to, bo cztery razy do domu zawitałam, z tego względu, że w koszyczku przy rowerze za dużo się nie zmieści. W kuchni było gorąco jak w piekle od pary, babunia czerwona, ale...nie moja brosia. Ziemniaki po ugotowaniu utłukła, na szczęście nie wszystkie. Powiedziałam, że w lodówce jest reszta mojej zupy z fasolki, żeby dołożyła. Nie, bo ...Zrozumiałam, że będzie stara i już wyłączyłam fonię, bo ona cały czas nadaje a robi i tak co chce, więc nie interesuję się. Po wymieszaniu ziemniaków z wywarem dołożyła puszkę mielonki, a potem odgrzała moje resztki. Kazała mi rozlać na talerze, a potem dolać świeżej zupy. Miała rację, bo ona nagotowała pełen szybkowar, na dwa dni. Pochwaliłam zupkę, zjadłam i pomyślałam, że na deser to ja sobie zaniosę coś do pokoju, chyba tą sakiewkę z mięsa, grzybów i sera.W lodówce są jeszcze dwie, wczoraj wyniosłam jedną.Ale babunia wyjęła jeszcze lody i ajerlikierek. No nic, sakiewkę zjem do kawy.
A jak zmywałam i sprzątałam  to wyłączyłam palnik, bo jeszcze grzał.
27 maja 2017 13:55 / 2 osobom podoba się ten post
Ty to masz eldorado z tą babcią
27 maja 2017 14:17 / 8 osobom podoba się ten post
lolowa

Ty to masz eldorado z tą babcią :radosc:

Mam z nią teatr, o cyrku nie mówię. Tylko przy tym jest taka słodka i naprawdę miła. Taki słodki dzieciak.
Mam nadzieję, że  wielkie ałaaa nie będzie przy mnie. Przed chwilą zajrzałam do nich: dziadzio podsypia na fotelu na tarasie pod markizą, babcia drapie mech na słońcu. Mówiłam nie raz, że duzo słońca, to źle dla babć i dziadków z wysokim ciśnieniem.Udar miała, widocznie mało ją przestraszył.
Mam ją przeganiać?
Jak zejdzie z tarasu to pójdzie do ogrodu.
Dziadek na to patrzy i też nie daje rady.
27 maja 2017 19:51 / 11 osobom podoba się ten post
Synek z żoną przyjechali mocno spóźnieni. Szkoda, bo może by ich Edytka ugościła zupką kartoflaną. Na kawę też już było za późno, więc nie dostali, pogadali, mnie zaczęli przepytywać, to ja ich też zapytałam: jak długo trzeba jechać z H do miejsca gdzie Edytka z Heniem mieszkają.
-Dwie godziny, ale my jeszcze koleżankę odwiedziliśmy w D.
No tak, to wcale nie po drodze. Zrobiłam kolację i podałam na taras: sałatkę prawie grecką(ser, sałata, pomidory), grzane parówki i reszta jak leci z lodówki.Sympatyczna i miła synowa pomogła mi posprzątać, chociaż nie musiała. Sałatkę jadłam ja i synowa, więc zostało mi jeszcze na śniadanko.Bardzo się cieszę.
27 maja 2017 22:24 / 10 osobom podoba się ten post
Godzina 22.00 a moja Edzia na nogach. Popłakała mi się, bo obrała 1,5 kg szparagów na jutro a ja jej powiedziałam , że nie musi tego robić, ma iść spać. Masakra. Jeśli wstała o 2.30, a nawet gdyby to była 5.00 to do 17.00 ma pół doby bez odpoczynku. Dzisiaj nie miała pauzy poobiedniej. Jak ona chce funkcjonować?
Henio meczyk ogląda, ale on sobie pospał.
28 maja 2017 13:08 / 10 osobom podoba się ten post
Dzień zaczął się spokojnie. Po śniadaniu chciałam Edytce odmierzyć krople, ale powstrzymała mnie, bo ona już wzięła.Ok.
Posprzątałam,dolałam wody do kondensatora, poszłam z praniem do piwnicy.
Po jakimś czasie idę do góry sprawdzić czy dzieciska mi się ubrały. Dziadzio tak, trzaska krzyżówkę przy muzyczce z telewizorka. Babunia w sypialni, spodni nawyciągała ale prawie płacze, bo nie ma się w co ubrać.Te za ciepłe, te się prują, a te, które mogłaby założyć na gorący dzień za szerokie w pasie. Już guzik przesunęła, ale jeszcze. Dobra, pomogę. Wycięłam klin, zszyłam, nawet brzeg obrzuciłam ręką. Dziecko się uspokoiło, ale to trwało, więc już szukało zajęcia i poszło do kuchni.
Gotowe spodnie jej tam zaniosłam, ale przymierzyć nie chciała, bo musiałaby zdjąć te, które z moją pomocą założyła z braku laku.
No nic.
Dla mnie egal.
Na stole, na wczoraj zmienionym obrusie wiaderka, miski,sitko, garnki, ziemniaki, szparagi i inne pierdy. Na blacie przy zlewie jajko, panierka,maka, przyprawy.
W większym szybkowarze, już gotowała obierki od szparagów. Zaczęła mi objaśniać działanie szybkowaru, ruszyła pokrętło od pary i buchnęło jak się patrzy. Dobrze, że stała odwrócona do mnie bo poparzyłaby się jak nic.Zakręciła szybkowar, ognia nie zmniejszyła, nadal na maksa.
Zagotowało się we mnie.
Wojna.
Idę do ogrodu, może poobcinam bukszpan i mi przejdzie.
Babunia zrozumiała, woła mnie.
Ja mam gotować dzisiaj , ona mi tylko przygotowała i obgotowała obierki.
Przegrupowałam moje wojsko na pozycje Edytki , czyli do kuchni i zajęłam się gotowaniem.
Ale od dzisiaj tej pozycji będę bronić jak Monte Cassino.
Dlaczego?
Czy dwie kobiety w kuchni to za dużo?
Nie.
Dla bezpieczeństwa Edytki, bo po to tu jestem.
Jeśli ktoś czytał mnie uważnie to pamięta, że Edytka gotowała jajka w szybkowarze bez pokrywki.Bez sensu, bo naczynie wielkie i z grubym dnem, ale nic się nie stało.
Gotowała zupę bez pokrywki, nic się nie stało.
Gotowała ziemniaki, zapomniała zamknąć parę, nic się nie stało.
Zapomniała jednak piec wyłączyć.
Dzisiaj zaczęła gotować zamykając parę i mało się nie poparzyła.
Dlatego mam nerwa jak diabli.
Szybkowar to wspaniałe naczynie i bardzo seksowne, bo w nim wszystko dochodzi nawet stary kogut.
Pod warunkiem, że umie się w nim gotować.
Dania przygotowane w szybkowarze są aromatyczne, bo nic z parą nie ucieka. Nie mam przekonania do pieczenia w rękawie foliowym, bo to jednak plastyk, a w szybkowarze duszone mięsa udają się doskonale, bez chemii.
Szybkowar ma dwie wkładki, jedną z dziurkami, jedną bez.Tą pierwszą używam np.do gotowania warzyw na sałatkę jarzynową. Na dół wlewam wodę, na to niby sitko warzywa, zamykam i gotuję. Sole mineralne z warzyw nie uciekają do wody.
Na wkładce bez dziurek gotuję kaszę albo ryż, bo tu trzeba dodać wody.Na dole dusi się wtedy pieczeń albo roladki.Super sprawa i duża oszczędność energii, bo w szybkowarze jest wysoka temperatura i ciśnienie.
Ale to naczynie trzeba umieć używać.
Mięso obsmaża się, potem dodaje wodę, to co tam kto chce i zamyka. Skąd wiem, że jest dość pary?
Każdy szybkowar ma zawór bezpieczeństwa.On nie uchroni przed rozsadzeniem naczynia, on wskazuje poziom pary. Podnosi go właśnie para, czyli jak się podniesie, to zmniejszamy ogień. Jak będzie za mało żaru, to zawór sam opadnie.
Wiadomo, bo jest bardzo seksowny
Absolutnie nie wolno kręcić pokrętłem od pary w czasie gotowania.
A teraz ja spuściłam parę i jest mi już lepiej
28 maja 2017 13:18 / 2 osobom podoba się ten post
za dlugie do cytowania ----- ale oni maja z Toba dobrze ! Chociaz nie podoba mi sie to , ze jestes opiekunka , kucharka , ogrodnikiem , dostawca , i ............( ale to moje subiektywne zdanie i prosze mnie zle nie zrozumiec )
28 maja 2017 13:32 / 7 osobom podoba się ten post
lolowa

za dlugie do cytowania ----- ale oni maja z Toba dobrze ! Chociaz nie podoba mi sie to , ze jestes opiekunka , kucharka , ogrodnikiem , dostawca , i ............( ale to moje subiektywne zdanie i prosze mnie zle nie zrozumiec )

Może Ci się nie podobać, bo masz prawo do własnego zdania. Babunia wie doskonale, że nie muszę w ogrodzie kiwnąć palcem.Rozmawiałyśmy o tym,zaznaczyłam, że robię to, bo lubię, mam w domu ogród.Babunia cieszy się, przestaje mi płakać i fochać.Nawet podlizuje się potem, chociaż to bez znaczenia, bo na tym mi nie zależy.
Koordynator też dobrze dziadków ustawił.
Wiedzą jakie są moje obowiązki i jakie prawa a to dla mnie ważne.
Jesli robię coś więcej, to dla swojego spokoju i miłej atmosfery, bo bez tego wytrzymać się nie da.
Taka jestem samolubna.
28 maja 2017 13:36 / 1 osobie podoba się ten post
i ta odpowiedz jest super
28 maja 2017 13:55 / 7 osobom podoba się ten post
Spotykam się z opiekunkami jak mam okazję i słucham co mówią.Wyciągam wnioski.
Czasem warto jedną szafę odkurzać przez godzinę, albo bukszpan wysokości 30 cm, okrągły, ciąć 2 godziny siedząc w krzakach na stołku.
A czasem trzeba umieć powiedzieć nie, bo co za dużo to niezdrowo.
28 maja 2017 14:03 / 1 osobie podoba się ten post
Masz racje walka (jezeli tak to mozna nazwac ) z demencja jest ciezka - ja tu gdzie jestem juz 6 rok , przeszlam rozne jej etapy i nie bylo latwo , ale dalej tu jestem i mam nadzieje , ze wytrwam do konca