Mikołajki i Święta Bożego Narodzenia 2016

02 grudnia 2016 10:38 / 3 osobom podoba się ten post
IGGA

"Od kiedy nie ma naszego taty, te święta nie są już takie same, są trochę smutne i pewnie już nic tego nie zmieni."
U mnie też się wiele zmieniło, kiedy odszedł mój tato.  W Polsce tak organizuję 24 grudnia, że mam sporo czasu wolnego. Wszystkie potrawy przygotowane wcześniej, choinka ubrana, dom przystrojony. Tego dnia mam dużo czasu wolnego , żadnego pospiechu. Ponoć jaka wigilia taki cały rok. Nie wolno prać, sprzątać, kłócić się. To ma być piękny , spokojny dzień.
Jadę z opłatkiem na cmentarz, zapalam znicz. Stawiam stroik świateczny.Koniecznie musi być najpierw znicz na grobie taty.
W domu już ze spokojem przygotowanie kolacji wigilijnej.Wszystko przygotowane wcześniej,podgrzewanie, tylko pierogi gotowane przed podaniem.  12 potraw. biały obrus, sianko pod obrusem, opłatek. Każdy skrada się, aby ustwiĆ swoje prezenty pod choinką.Nie odchodzi sie od stołu. Należy skosztowac każdej potrawy.
Lubię ten przedświąteczny czas, lubie przygotowania do świąt. Koniecznie jemioła i całowanie się pod jemiołą.Jednego roku zabrakło w pośpiechu jemioły, pogubilismy się. Zabrakło miłości.
Życzę udanych przygotowań do tych najpiękniejszych Świąt.

IGGA - faktycznie, jeszcze jemioła :)
Nie zawsze ją mamy, ale może w tym roku uda się załatwić.
Również życzę wszystkiego dobrego, moc rodzinnej miłości na święta i każdy dzień nowego roku!

02 grudnia 2016 10:52 / 10 osobom podoba się ten post
ivetta

Raczej nie wierzę w przesądy ,w Boga wierzę i nawet nie słyszałam ,że jest takie coś ,że trzeba siedzieć przy stole .Ja przecież odchodzę na chwilę ,bo przynosze z kuchni gorące potrawy .
Dodatkowe nakrycie ,jest .
U moich kolezanek jeszcze jest coś takiego ,że wkładają banknot pod obrus ,żeby pieniążków nie zabrakoło.
Uważam co sobie kto zrobi to ma i nie ma nic wspólnego z dalszym życiem ,czy jakimś szczęściem .

Ten przesąd z banknotem pod obrusem znam 
Był stosowany wiele lat temu w mojej rodzinie .... tzn. ja go stosowałam.
Ponieważ już wtedy jeździłam w delegacje zagraniczne (prawdziwe) i jako jedyna w rodzinie dysponowałam twardą walutą, zawsze gdy szykowałam kolację wigiliną dokładałam do sianka pod obrusem 5 albo 10 DM (stare czasy). 
Niestety nigdy mi się nie rozmnożyło .......wprost przeciwnie, znikało 
Ale, był to jedyny dzień w roku, kiedy moi młodsi braciszkowie wprost rwali się do sprzątania stołu. W ten to wyrachowany sposób zapewniałam sobie odpoczynek po wiligilijnej kolacji i wszyscy byli zadowoleni 
02 grudnia 2016 12:58 / 18 osobom podoba się ten post
Święta , polskie święta, to najpiękniejszy , rodzinny czas...
Kiedy żył mój tata, święta spędzaliśmy o moich rodziców, kiedy 10 lat temu odszedł, na każde święta zabieram mamę do siebie, ona czuje się u mnie bardzo dobrze, to największy mój Skarb i przyjaciel..To ona była przy mnie, to ona ocierała łzy, to ona motywowała do działania kiedy kilka lat temu z dnia na dzień mój ex odszedł o nas, zostawiając mnie z 2 synów na studiach, z wynajętą dla nich kawalerką w Poznaniu, z kredytem, z opłatami comiesięcznymi za własnościowe duże nasze mieszkanie i z moją marną budżetową pensją. To ona większość czasu spędza w moim mieszkaniu, pomagając w codzienności, kiedy ja jestem w DE. Dzięki niej , jestem tradycjonalistką, to ona wszczepiła i pokazała mi miłość świąt...
Za każdym razem wracam do domu, zazwyczaj tydzień szybciej,aby na spokojnie wszystkim się zająć, razem robimy zakupy, planujemy menu świąteczne. Ja zajmuję się domem, dekoracjami, moja sąsiadka zawsze wie, kiedy wracam z DE, bo jak pojawiają się świąteczne zasłonki w moich oknach to wiadomo,że Ania już w domu.. Moja mama jest mistrzynią w lepieniu pierogów i uszek, ja natomiast robię barszcz, smaże ryby, robię śledzie, piekę ciasta, mięsa, robię sałatki..Synowie 26 i 22 lata jako mężczyźni zajmują się choinką, kupują na targu jemiołę..
Dom jest odświętny, biały obrus,opłatek, sianko, jemioła nad stołem, w centralnym miejscu choinka pieknie wystrojona, dodatkowe nakrycie, mnóstwo prezentów pod choinką... W Wiglię od samego rana, puszczam płyty z kolędami, jest dużo serdeczności i miłości..
Do kolacji zasiadamy o godz 18, jest czytanie pisma świętego i modliwa za zmarłych z naszej rodziny.. Nasz stół się powiększa, bo zasiadają już dziewczny moich synów, mój P. Po kolacji, zazwyczaj najmłodszy syn rozdaje prezenty jest mnóstwo śmiechu, zadowolenia, zaskoczenia. Na godzinę 22 wieczorem idziemy wszyscy na Pasterkę, uwielbiam kiedy zaczyna się msza , a ja z całego gardła i ze wszystkich sił śpiewam " Wśród nocnej ciszy"....
W I dzień świąt zazwyczaj jesteśmy w domu, robię rodzinny , uroczysty obiad, natomiast II dzień świąt to już są "wędrówki" po rodzinie, albo Nas goście odwiedzają.
Sylwester to oczywiście szampańska zabawa ..
I jak tu nie wracać do domu do Tych , których kocham..do moich Najbliższych, do mojego domu..
02 grudnia 2016 13:21 / 8 osobom podoba się ten post
Ann 1967 nie będę cytować ,bo dużo tego ,ale ślicznie opisałaś święta .Przez chwilę już tam byłam i spoglądałam (takie mam wrażenie ).Myślę ,że w większości święta wyglądają podobnie .Taka tradycję nam rodzice przekazali i tak podtrzymujemy.
Kiedyś się zastanawiałam ,jak to jest jak ludzie wyjeżdżają do pensjonatu na święta .Twierdzą ,że omija ich ta krzątanina i przygotowania .Nie wiem ,ale mi by było bardzo smutno ,to tak jak tu jak byłam .Były święta ,ale nie takie jak u nas.
02 grudnia 2016 14:11 / 18 osobom podoba się ten post
Ślicznie opisaliście nadchodzące święta .....Moje święta będą w pracy . Nie będę sama , będzie Kasia ( już jedzieeeee !!!! ) , będą nasze dziewczęta i gitarra . Przygotujemy coś lepszego , świątecznego do jedzenia , pogadamy i czas zleci ....Dziś już zamówiłam busa na 28 grudnia ,bo nie chciałam obudzić się z ręką w nocniku ....w okresie od BN do Sylwestra mogłoby być różnie . Po przyjeździe będę miała jeszcze jakiś dzień na pozałatwianie swoich spraw . Wychodzi na to , że święta spędzę na przygotowaniach na wyjazd i o to biega , nie będzie czasu na rozmyślania . Jutro , ewentualnie w niedzielę wpadnie do mnie mój najmłodszy syn , podrzuci mi " Viceroy 40 " , sztachnę się polskim dymkiem aż mi płuca na lewą stroną wywinie W zamian za dostawę cugasków spakuję mu dwie paczki z " zakupami " - jedna ma czekać na mnie jak przyjadę , druga dla niego w podzięce za dostawę " leku trzymającego mnie przy życiu " , czyli w/w fajurek .... Dam radę , jestem silna
02 grudnia 2016 16:25 / 10 osobom podoba się ten post
Poczytałam i u mnie jest podobnie. W tym roku jednak będzie zupełnie inaczej.UWAGA-nie robię w domu nic!Nawet choinki nie ubieram.
Dzieci-córka z mężem i syn z narzeczoną przyjadą parę dni po moim przyjeździe,odpoczną i wszyscy jedziemy pierwszy raz ''na krzywego'' Wszystko dlatego że moi teściowie obchodzić będą 50-tą rocznicę ślubu,która to odbędzie się w knajpie więc tam też nic nie trzeba robić.
Pokoje już zamówione,prezenty kupione,pisiuchy opiekę mają zapewnioną Będzie super bo spotkamy się z dalszą rodziną-
wszyscy jesteśmy rozsiani po Polsce i Europie.
02 grudnia 2016 17:52 / 10 osobom podoba się ten post
Zawsze lubiłam rodzinny klimat świąt Bożego Narodzenia i zawsze starałam się go tworzyć.

Na początku grudnia zawsze było pieczenie pierników z dziećmi, najpierw z synem, potem gdy wyrósł z tego (choć na pierniki czeka do dziś) z córką.
Puszczaliśmy wtedy sobie świąteczną muzykę, ale nie kolędy, tylko te skoczne komercyjne , głośno śpiewając  
Upieczone pierniczki (w ogromnych ilościach) popakowane w puszki, pudełka chowałam po kryjomu, co roku w inne miejsca.
Część pierniczków pakowałam w celofanowe woreczki (po kilka sztuk) , obwiązywałam wstążeczkami- to były podarunki dla kolegów/koleżanek z pracy (gdy jeszcze pracowałam "stacjonarnie").

Same Święta różnie spędzaliśmy- u moich rodziców, u teściów, albo wszyscy u nas.

Moja Mama zawsze robiła zupę grzybową, którą i ja staram się robić. Moja teściowa z kolei barszcz z uszkami- kilka razy ja też robiłam, jak namówiłam syna na lepienie uszek (jest mistrzem pierogów).
Moja Mama robiła kapustę z grochem, teściowa z suszonymi  grzybami, a ja to połączyłam i robię z grzybami i grochem.

Nie przesadzamy z ilością potraw. Musi być karp smażony i w galarecie. Kompot z suszu, który robię z dodatkiem miodu i pomarańczy, przez co nie jest taki cierpki.
Robię rybę po grecku na ciepło, która dla mojej córki jest substytutem karpia.
Reszta dań zmienia się w zależności od składu gości- makówki, krokiey z kapustą i grzybami, takież pierogi, śledzie.

Ciasta też się zmieniają. Co roku jednak jest ciasto hmmm...nie wiem, jak się naprawdę nazywa, bo z różnymi nazwami się spotkałam.
Kilka warstw kruchego ciasta na miodzie przełożone kremem na bazie kaszy manny z polewą czekoladową.

Prezenty rozpakowujemy po kolacji. Najmłodsze dziecko podaje je spod choinki.



02 grudnia 2016 18:23 / 2 osobom podoba się ten post
Basiaim to ciasto co piszesz wyżej to znam, u nas mówi się ,,czeski placek".Bardzo dobry.
02 grudnia 2016 18:30 / 1 osobie podoba się ten post
ivetta

Basiaim to ciasto co piszesz wyżej to znam, u nas mówi się ,,czeski placek".Bardzo dobry.

Z tą nazwą też się spotkałam.
Słyszałam też marcinek, miodownik, stefanka, kaszowiec.
02 grudnia 2016 18:32 / 4 osobom podoba się ten post
Zapomniałam napisać o oczywistościach- banknot i sianko pod białym obrusem, wypatrywanie pierwszej gwiazdki, dodatkowe nakrycie na stole, wyczekiwanie na psie gadanie po ludzku
03 grudnia 2016 07:28
basiaim

Z tą nazwą też się spotkałam.
Słyszałam też marcinek, miodownik, stefanka, kaszowiec.

U mnie to ciasto nazywa się  dziad.A w D ,w ruskim sklepie jest jako czeskie.

Pytanie mam =czy robi ktoś uszka  do barszczu nadzieniem ze śledzi.raz jadłam na tzw.pracowej Wigili i były pyszne.
03 grudnia 2016 14:09 / 8 osobom podoba się ten post
U mnie w tym roku tez zmiany.
Przyszła i na mnie kolej zaliczenia Świąt w DE.
Tak więc ustaliliśmy z dziećmi, ze córka spedzi Święta w Brazyli u chłopaka, mój syn w górach na nartach z dziewczyną a ja w DE. Spotkamy się w moje urodziny w styczniu przy wspólnym stole.
Córka stwierdziła ze Ona może ze mna wigilię Bożego Narodzenia w styczniu obchodzić :) ...ot zycie .
14 grudnia 2016 12:16 / 4 osobom podoba się ten post
Świąteczne szaleństwo we Wrocławiu :)
Wybieram się w ten weekend.
Jarmark Bożonarodzeniowy Wrocław 2016

14 grudnia 2016 20:23 / 1 osobie podoba się ten post
Gosia 1234

U mnie w tym roku tez zmiany.
Przyszła i na mnie kolej zaliczenia Świąt w DE.
Tak więc ustaliliśmy z dziećmi, ze córka spedzi Święta w Brazyli u chłopaka, mój syn w górach na nartach z dziewczyną a ja w DE. Spotkamy się w moje urodziny w styczniu przy wspólnym stole.
Córka stwierdziła ze Ona może ze mna wigilię Bożego Narodzenia w styczniu obchodzić :) ...ot zycie .

U mnie podobnie- ja w pracy,mąż z psem w domu,siostra w D,syn u teściów,córka u siebie,mama u siebie.Ale  za to na Wielkanoc zjazd rodzinny u mnie:):):) 
14 grudnia 2016 20:32 / 1 osobie podoba się ten post
No ja już drugi raz z kolei Boze Narodzenie i Sylwestra będę spedzac w DE. W zeszłym roku PDP jezdzila na swietowanie do rodziny i nie uczestniczyłam w tym, za to w tym roku mam być razem z 2 PDP i druga opiekunka Niemka- to może uda mi się jakies ich zwyczaje podpatrzeć. Ale przykro pewnie będzie ;)