Przed każdym wyjazdem(sprawdź)!!!

26 stycznia 2019 15:03 / 1 osobie podoba się ten post
Dokładny opis na maila lub rozmowa nagrywana(niezgodność równa się zjazd na koszt firmy).                                               Opis: ile senior waży?-co do kg? wzrost?  schorzenia grupa inwalidzka (stuffe)?czy przychodzi Pflegedienst? gdzie mieszka rodzina?  Ile pieniędzy na tydzień?  Lokalizacja zlecenia, nazwa miejscowości?  Nr.do zmienniczki (ewentualnie aczkolwiek powinien być)?. Te dane firma znać musi, a "kręcenie" równa się zlecenie które jest regularnie odrzucane! 
26 stycznia 2019 15:40 / 1 osobie podoba się ten post
Zgadzam się z Elką o tym właśnie wcześniej pisałam to takie ważne ale muszę napisać, że z tym numerem do zmienniczki to różnie bywa ja mam na myśli numer stacjonarny, nie prywatny .
26 stycznia 2019 16:36 / 1 osobie podoba się ten post
Elka40

Dokładny opis na maila lub rozmowa nagrywana(niezgodność równa się zjazd na koszt firmy).                                               Opis: ile senior waży?-co do kg? wzrost?  schorzenia grupa inwalidzka (stuffe)?czy przychodzi Pflegedienst? gdzie mieszka rodzina?  Ile pieniędzy na tydzień?  Lokalizacja zlecenia, nazwa miejscowości?  Nr.do zmienniczki (ewentualnie aczkolwiek powinien być)?. Te dane firma znać musi, a "kręcenie" równa się zlecenie które jest regularnie odrzucane! 

Zgadzam się, ale mam pytania- nagrywać rozmawiając przez telefon? Jak? I drugie- nie zetknęłam się z informacją o tym, ile pieniędzy na tydzień. Firmy takie informacje mają? Tobie mówili? Mi do głowy nie przyszło, żeby u nich zapytać. Najwyżej zmienniczki.
Co do telefonu miałam przypadek, że mi nie dano. Na miejscu okazało się, że zmienniczka zgadzała się na podawanie swego numeru. Jak o to zapytałam, to coś kręcili. Choć zlecenie nie było takie trudne. Ale może przez to, że jechałam pierwszy raz, to była osoba leżąca, trochę to inaczej w opisie wyglądało- teraz pomyślałam, że może o to chodziło?
26 stycznia 2019 19:03 / 2 osobom podoba się ten post
Werska

Zgadzam się, ale mam pytania- nagrywać rozmawiając przez telefon? Jak? I drugie- nie zetknęłam się z informacją o tym, ile pieniędzy na tydzień. Firmy takie informacje mają? Tobie mówili? Mi do głowy nie przyszło, żeby u nich zapytać. Najwyżej zmienniczki.
Co do telefonu miałam przypadek, że mi nie dano. Na miejscu okazało się, że zmienniczka zgadzała się na podawanie swego numeru. Jak o to zapytałam, to coś kręcili. Choć zlecenie nie było takie trudne. Ale może przez to, że jechałam pierwszy raz, to była osoba leżąca, trochę to inaczej w opisie wyglądało- teraz pomyślałam, że może o to chodziło?

Ja pytam o wszystko, tylko wtedy jest szansa że unikniesz "miny".Brak odpowiedzi na parę pytań, "nie dziękuję".Agencja ma obowiązek zaznajomić nas że zleceniem!
27 stycznia 2019 11:56 / 3 osobom podoba się ten post
Co do telefonów. Firmy chętnie podają,zwłaszcza numer stacjonarny. Zawsze mówiłem,żeby mi podali nr stacjonarny, ewentualnie żeby zapytali się zmiennika, czy wyraża zgodę na podanie mi numeru swojej komórki. Sam też zawsze mówię, żeby osobie zmieniającej mnie podali mój numer telefonu.
A co do opisu miejsca,to ...hmm. Zawsze miałem podany w miarę precyzyjny opis. Raz przyjechałem do dziadka mającego mieć 82 lata, na miejscu okazało się,że dziadek ma 87 lat. Mi to nie przeszkadza.Skąd się to bierze ? Agencje nie zawsze pytają się aktualnego opiekuna,czy jakieś istotne zmiany zaszły na zleceniu. Opiekunowie rzadko też przekazują uwagi agencjom. Ja zawsze tak w połowie pobytu informuję agencję o wszelkich zmianach, zwłaszcza dotyczących pogorszenia,a czasami poprawy stanu zdrowia. Bo jak np.przyjeżdżam na sztelę i pacjent nie był do tej pory cewnikowany , a teraz już jest,to dlaczego nie miałby o tym wiedzieć zmiennik. Tak samo o sondzie, o tym, że np podopieczna/-y upadł albo miał udar i teraz jeździ już na wózku.
Tylko wiem, że gdyby nie "małomówność" zmiennika, to człowiek by jechał na 100% w naprawdę sprawdzone miejsce
27 stycznia 2019 12:29 / 3 osobom podoba się ten post
Luke

Co do telefonów. Firmy chętnie podają,zwłaszcza numer stacjonarny. Zawsze mówiłem,żeby mi podali nr stacjonarny, ewentualnie żeby zapytali się zmiennika, czy wyraża zgodę na podanie mi numeru swojej komórki. Sam też zawsze mówię, żeby osobie zmieniającej mnie podali mój numer telefonu.
A co do opisu miejsca,to ...hmm. Zawsze miałem podany w miarę precyzyjny opis. Raz przyjechałem do dziadka mającego mieć 82 lata, na miejscu okazało się,że dziadek ma 87 lat. Mi to nie przeszkadza.Skąd się to bierze ? Agencje nie zawsze pytają się aktualnego opiekuna,czy jakieś istotne zmiany zaszły na zleceniu. Opiekunowie rzadko też przekazują uwagi agencjom. Ja zawsze tak w połowie pobytu informuję agencję o wszelkich zmianach, zwłaszcza dotyczących pogorszenia,a czasami poprawy stanu zdrowia. Bo jak np.przyjeżdżam na sztelę i pacjent nie był do tej pory cewnikowany , a teraz już jest,to dlaczego nie miałby o tym wiedzieć zmiennik. Tak samo o sondzie, o tym, że np podopieczna/-y upadł albo miał udar i teraz jeździ już na wózku.
Tylko wiem, że gdyby nie "małomówność" zmiennika, to człowiek by jechał na 100% w naprawdę sprawdzone miejsce

Najwyraźniej powodem jest ow słaba znajomość języka(że opiekunka nie potrafi opowiedzieć o stanie pdp.)najwyraźniej Agencjom to "pasuje" jak mają większą część opłaty od rodziny(a ona jedzie za800e) +opiekunów którzy nie "składają zazalen". Jednak to kompletny brak profesjonalizmu! Jeśli chce się pracować wydajnie i przez lata to każdy szczegół(wywiad) jest ważny.Nawet lekarz wchodząc na salę pyta najpierw pielęgniarkę o stan pacjenta.Nas się wysyła na chybił trafił i oczekuje...wiec chyba coś tu nie gra!?Jak ktoś lubi "actions",ryzyko, adrenaline   Albo jest się poważnym i odpowiedzialnym oraz skrupulatnie przygotowanym do wyjazdu..
27 stycznia 2019 14:39 / 2 osobom podoba się ten post
Luke

Co do telefonów. Firmy chętnie podają,zwłaszcza numer stacjonarny. Zawsze mówiłem,żeby mi podali nr stacjonarny, ewentualnie żeby zapytali się zmiennika, czy wyraża zgodę na podanie mi numeru swojej komórki. Sam też zawsze mówię, żeby osobie zmieniającej mnie podali mój numer telefonu.
A co do opisu miejsca,to ...hmm. Zawsze miałem podany w miarę precyzyjny opis. Raz przyjechałem do dziadka mającego mieć 82 lata, na miejscu okazało się,że dziadek ma 87 lat. Mi to nie przeszkadza.Skąd się to bierze ? Agencje nie zawsze pytają się aktualnego opiekuna,czy jakieś istotne zmiany zaszły na zleceniu. Opiekunowie rzadko też przekazują uwagi agencjom. Ja zawsze tak w połowie pobytu informuję agencję o wszelkich zmianach, zwłaszcza dotyczących pogorszenia,a czasami poprawy stanu zdrowia. Bo jak np.przyjeżdżam na sztelę i pacjent nie był do tej pory cewnikowany , a teraz już jest,to dlaczego nie miałby o tym wiedzieć zmiennik. Tak samo o sondzie, o tym, że np podopieczna/-y upadł albo miał udar i teraz jeździ już na wózku.
Tylko wiem, że gdyby nie "małomówność" zmiennika, to człowiek by jechał na 100% w naprawdę sprawdzone miejsce

To masz szczescie z tymi telefonami.Co do małomownosci zmienniczki to się zgadzam tam gdzie się mają odzywac to cisza.!!!!!Czesto mądre poza pracą w busach, jak do chałupy wracają.Oczywiscie nie wszystkie!!!
 
27 stycznia 2019 14:50 / 2 osobom podoba się ten post
Elka40

Najwyraźniej powodem jest ow słaba znajomość języka(że opiekunka nie potrafi opowiedzieć o stanie pdp.)najwyraźniej Agencjom to "pasuje" jak mają większą część opłaty od rodziny(a ona jedzie za800e) +opiekunów którzy nie "składają zazalen". Jednak to kompletny brak profesjonalizmu! Jeśli chce się pracować wydajnie i przez lata to każdy szczegół(wywiad) jest ważny.Nawet lekarz wchodząc na salę pyta najpierw pielęgniarkę o stan pacjenta.Nas się wysyła na chybił trafił i oczekuje...wiec chyba coś tu nie gra!?Jak ktoś lubi "actions",ryzyko, adrenaline:ucieka:   Albo jest się poważnym i odpowiedzialnym oraz skrupulatnie przygotowanym do wyjazdu..

Tak zgadzam się ale no przecież nie każdy od razu jedzie z komunikatywnym,  każdy chce zarobić, dla relaksu tu nie jeździmy.Jesli opiekunka dopiero zaczyna (ze słabym językiem )to tym bardziej powinna mieć wsparcie firmy !!!Tym bardziej powinna wiedzieć  na co się pisze .Zniechęcić się można prędko a profesionalizm przychodzi z czasem trzeba trochę popracować.Profesionalne to przede wszystkim muszą być firmy skoro działają po kilka lub kilkanaście lat na rynku.
27 stycznia 2019 15:14 / 2 osobom podoba się ten post
TaK zgadzam się tj prawda jest wiele agencji co oszukuje ale zmieniczki tez nie mówią całej prawdy
27 stycznia 2019 16:36 / 2 osobom podoba się ten post
Niektóre opiekunki świadomie nie mówią prawdy zmienniczkom. Rozmawiałyśmy z koleżankami tutejszymi, było nas 6 i się po połowie rozłożyło- 3 były za tym, że trzeba wszystko mówić, a 3, że nie. Jedna dodała, że jak raz całą prawdę zmienniczce powiedziała, to miała ochrzan z firmy, że za dużo mówi i wystraszy następną. I od niej ta nasza dyskusja się zaczęła.
Firma powinna sprawdzać, ale jeżeli dłuższy czas nic się nie zmienia, to skąd mają wiedzieć, że nastąpiło pogorszenie? Obecna na miejscu opiekunka powinna to zgłaszać, a firma ewentualnie dokładniej sprawdzić.
27 stycznia 2019 18:02 / 2 osobom podoba się ten post
Konwalia08

Tak zgadzam się ale no przecież nie każdy od razu jedzie z komunikatywnym,  każdy chce zarobić, dla relaksu tu nie jeździmy.Jesli opiekunka dopiero zaczyna (ze słabym językiem )to tym bardziej powinna mieć wsparcie firmy !!!Tym bardziej powinna wiedzieć  na co się pisze .Zniechęcić się można prędko a profesionalizm przychodzi z czasem trzeba trochę popracować.Profesionalne to przede wszystkim muszą być firmy skoro działają po kilka lub kilkanaście lat na rynku.

 I o to właśnie chodzi w tym wszystkim, żeby jak najwięcej takich a nie innych osób pracowało w tej branży, które nie znają języka.Firma nigdy nie  mówi  całej prawdy- w końcu ktoś musi pojechać na to złe zlecenie - a takich jest najwięcej w chwili obecnej. Większość firm nie daje  żadnego wsparcia na wyjeździe i z tym też trzeba się liczyć, telefony firma niezbyt chętnie odbiera z wiadomych przyczyn- bardzo dobrze wie, że nikt w tym danym miejscu nie zostanie na dłużej - chodzi o utrzymanie zlecenia. Firmom nie zależy czy ktoś będzie chciał z nimi dłużej współpracować czy też nie, jak nie ta to inna osoba zgłosi się i tyle. Z moich obserwacji wynika, że kiedyś na opiekę jeździły panie, które miały do opieki młodszych seniorów- takich co dopiero  przeszli na emeryturę i chcieli kogoś bardziej w charakterze pomocy domowej i do towarzystwa. Taka opiekunka miała dużo czasu wolnego dla siebie i czasem z nudów mogła posprzątać mieszkanie, wyjść na miasto i spotkać się z koleżankami,a seniorzy byli wdzięczni za to że i tak robi ponadto co do niej należy.
I te panie, które kiedyś wyjeżdżały za większe pieniądze( bo trudno było w Polsce zarobić więcej pieniędzy, obecnie to się zmienia)
już nie wyjeżdżają. A ci sami seniorzy postarzeli się o jakieś 20 lat i mają obecnie po 85- 100lat i teraz my się mamy nimi zajmować, problem polega na tym, że oni oczekują tego samgo co od poprzednich pań oraz dodatkowo wiele innych usług, których przybyło nam ze względu na ich wiek.
Teraz opiekunka nie ma czasu już na nic, nie chodzi uśmiechnięta, o wyjściu na dłużej na miasto to mało która może sobie pomarzyć, jest uwiązana na 24 godziny w domu razem ze schorowaną osobą- już nie jest pomocą domową tylko zwykłą  pielęgniarką za mniejsze pieniądze niejednokrotnie przykutą do łóżką leżącej osoby, którą się zajmuje, ale o tym dowiaduje się dopiero na miejscu- tak to w rzeczywistości wygląda. Seniorzy nie rozumieją, że przecież kiedyś Polki chętnie się nimi zajmowały, a teraz żadnej z nich  nie podoba się praca u nich w domu i w dodatku niektóre z nich potrafią być niemiłe?
Powoli firmy będą musiały zrozumieć czy to im się podoba czy nie, że jeżeli chcą mieć pracownika od wszystkiego to muszą podnieść stawki , nikt za minimalną niemiecką krajową nie będzie robił wszystkiego, bo firma czy rodzina tak chce.
Skończy się też wyzysk w postaci- zatrudnię 5 opiekunek i one będą pracowały na firmę, a same dostaną wilekie g w postaci wypłaty za ich ciężką pracę. Firmy będą zmuszone zatrudniać więcej osób i pobierać mniej prowizji dla siebie, a tym samym więcej płacić za cięższe zlecenia w przeciwnym wypadku upadną, zostaną tylko takie które dostosują się do obecnego rynku pracy.
27 stycznia 2019 18:47 / 1 osobie podoba się ten post
Kaspira009.12

 I o to właśnie chodzi w tym wszystkim, żeby jak najwięcej takich a nie innych osób pracowało w tej branży, które nie znają języka.Firma nigdy nie  mówi  całej prawdy- w końcu ktoś musi pojechać na to złe zlecenie - a takich jest najwięcej w chwili obecnej. Większość firm nie daje  żadnego wsparcia na wyjeździe i z tym też trzeba się liczyć, telefony firma niezbyt chętnie odbiera z wiadomych przyczyn- bardzo dobrze wie, że nikt w tym danym miejscu nie zostanie na dłużej - chodzi o utrzymanie zlecenia. Firmom nie zależy czy ktoś będzie chciał z nimi dłużej współpracować czy też nie, jak nie ta to inna osoba zgłosi się i tyle. Z moich obserwacji wynika, że kiedyś na opiekę jeździły panie, które miały do opieki młodszych seniorów- takich co dopiero  przeszli na emeryturę i chcieli kogoś bardziej w charakterze pomocy domowej i do towarzystwa. Taka opiekunka miała dużo czasu wolnego dla siebie i czasem z nudów mogła posprzątać mieszkanie, wyjść na miasto i spotkać się z koleżankami,a seniorzy byli wdzięczni za to że i tak robi ponadto co do niej należy.
I te panie, które kiedyś wyjeżdżały za większe pieniądze( bo trudno było w Polsce zarobić więcej pieniędzy, obecnie to się zmienia)
już nie wyjeżdżają. A ci sami seniorzy postarzeli się o jakieś 20 lat i mają obecnie po 85- 100lat i teraz my się mamy nimi zajmować, problem polega na tym, że oni oczekują tego samgo co od poprzednich pań oraz dodatkowo wiele innych usług, których przybyło nam ze względu na ich wiek.
Teraz opiekunka nie ma czasu już na nic, nie chodzi uśmiechnięta, o wyjściu na dłużej na miasto to mało która może sobie pomarzyć, jest uwiązana na 24 godziny w domu razem ze schorowaną osobą- już nie jest pomocą domową tylko zwykłą  pielęgniarką za mniejsze pieniądze niejednokrotnie przykutą do łóżką leżącej osoby, którą się zajmuje, ale o tym dowiaduje się dopiero na miejscu- tak to w rzeczywistości wygląda. Seniorzy nie rozumieją, że przecież kiedyś Polki chętnie się nimi zajmowały, a teraz żadnej z nich  nie podoba się praca u nich w domu i w dodatku niektóre z nich potrafią być niemiłe?
Powoli firmy będą musiały zrozumieć czy to im się podoba czy nie, że jeżeli chcą mieć pracownika od wszystkiego to muszą podnieść stawki , nikt za minimalną niemiecką krajową nie będzie robił wszystkiego, bo firma czy rodzina tak chce.
Skończy się też wyzysk w postaci- zatrudnię 5 opiekunek i one będą pracowały na firmę, a same dostaną wilekie g w postaci wypłaty za ich ciężką pracę. Firmy będą zmuszone zatrudniać więcej osób i pobierać mniej prowizji dla siebie, a tym samym więcej płacić za cięższe zlecenia w przeciwnym wypadku upadną, zostaną tylko takie które dostosują się do obecnego rynku pracy.

Bardzo mądre słowa! Nic dodać nic ująć, czysta logika.Kaspi009
27 stycznia 2019 19:35 / 2 osobom podoba się ten post
Kaspira009.12

 I o to właśnie chodzi w tym wszystkim, żeby jak najwięcej takich a nie innych osób pracowało w tej branży, które nie znają języka.Firma nigdy nie  mówi  całej prawdy- w końcu ktoś musi pojechać na to złe zlecenie - a takich jest najwięcej w chwili obecnej. Większość firm nie daje  żadnego wsparcia na wyjeździe i z tym też trzeba się liczyć, telefony firma niezbyt chętnie odbiera z wiadomych przyczyn- bardzo dobrze wie, że nikt w tym danym miejscu nie zostanie na dłużej - chodzi o utrzymanie zlecenia. Firmom nie zależy czy ktoś będzie chciał z nimi dłużej współpracować czy też nie, jak nie ta to inna osoba zgłosi się i tyle. Z moich obserwacji wynika, że kiedyś na opiekę jeździły panie, które miały do opieki młodszych seniorów- takich co dopiero  przeszli na emeryturę i chcieli kogoś bardziej w charakterze pomocy domowej i do towarzystwa. Taka opiekunka miała dużo czasu wolnego dla siebie i czasem z nudów mogła posprzątać mieszkanie, wyjść na miasto i spotkać się z koleżankami,a seniorzy byli wdzięczni za to że i tak robi ponadto co do niej należy.
I te panie, które kiedyś wyjeżdżały za większe pieniądze( bo trudno było w Polsce zarobić więcej pieniędzy, obecnie to się zmienia)
już nie wyjeżdżają. A ci sami seniorzy postarzeli się o jakieś 20 lat i mają obecnie po 85- 100lat i teraz my się mamy nimi zajmować, problem polega na tym, że oni oczekują tego samgo co od poprzednich pań oraz dodatkowo wiele innych usług, których przybyło nam ze względu na ich wiek.
Teraz opiekunka nie ma czasu już na nic, nie chodzi uśmiechnięta, o wyjściu na dłużej na miasto to mało która może sobie pomarzyć, jest uwiązana na 24 godziny w domu razem ze schorowaną osobą- już nie jest pomocą domową tylko zwykłą  pielęgniarką za mniejsze pieniądze niejednokrotnie przykutą do łóżką leżącej osoby, którą się zajmuje, ale o tym dowiaduje się dopiero na miejscu- tak to w rzeczywistości wygląda. Seniorzy nie rozumieją, że przecież kiedyś Polki chętnie się nimi zajmowały, a teraz żadnej z nich  nie podoba się praca u nich w domu i w dodatku niektóre z nich potrafią być niemiłe?
Powoli firmy będą musiały zrozumieć czy to im się podoba czy nie, że jeżeli chcą mieć pracownika od wszystkiego to muszą podnieść stawki , nikt za minimalną niemiecką krajową nie będzie robił wszystkiego, bo firma czy rodzina tak chce.
Skończy się też wyzysk w postaci- zatrudnię 5 opiekunek i one będą pracowały na firmę, a same dostaną wilekie g w postaci wypłaty za ich ciężką pracę. Firmy będą zmuszone zatrudniać więcej osób i pobierać mniej prowizji dla siebie, a tym samym więcej płacić za cięższe zlecenia w przeciwnym wypadku upadną, zostaną tylko takie które dostosują się do obecnego rynku pracy.

Z uwagą przeczytałam co napisałaś myślę, że masz dużo racji i spore doświadczenie.Ja jeżdżę dopiero od kilku lat i każde miejsce czegoś nowego mnie uczy.Byc może że z racji wykonywanego kiedyś zawodu często stawiam na POMOC, firmy powinny stanąć na wysokości zadania i pomagać ,reagować.Do ciężkich przypadkow wysyła dziewczyny bez języka albo ze słabym ,czy nowe, za psie pieniądze.A już pokładam się że smiechu jaką kasę firmy oferują za parę.Masakra !!!z tym młodymi rekrutantami to czasem po prostu nie da się gadać.Na początku człowiek jest nie obeznany i bierze co mu wcisną ale z czasem zaczynamy się szanować,doceniać.!!!Dobrze że jest takie forum ,na wiele spraw oczy otwiera,gdy firma oczy przymyka
28 stycznia 2019 18:17 / 2 osobom podoba się ten post
Ja też długo na opiekę nie jeżdżę, ale widzę jak do tego wszystkiego podchodzą firmy - najważniejszy jest klient i nic więcej się nie liczy. Pracowałam w Niemczech rówież na innych stanowiskach pracy i wiem jaką mentalność mają Niemcy, a jaką Polacy. Najlepiej być dyplomatą i robić tak, żeby dobrze z rodziną żyć nawet jak jest do bani, a potem już nie wracać. Nie podpisywać miesięcznych okresów wypowiedzenia, jak nie ma jedzenia samemu sobie kupić i zgłosić to firmie, od samego początku opisywać e- mailowo miejsce pracy, żeby mieć dowód, że zgłaszaliśmy problem a firma miała to gdzieś. Starać się jakoś dogadać z rodziną
(jak nie ma jedzenia to należy niestety ten problem załatwić z domownikami- byłam w takich miejscach )jak to nie pomaga, powiedzieć że się tam nie wróci i dlaczego - przecież staraliśmy się dojść do porozumienia, ale rodzina nie reagowała, firma też nie, więc o czym mamy więcej dyskutować ?opuszczamy miejsce pracy bez żalu i pamiętać, żeby pierwsze wyjazdy nie trwały dłużej niż miesiąc.
28 stycznia 2019 19:31
Kaspira009.12

Ja też długo na opiekę nie jeżdżę, ale widzę jak do tego wszystkiego podchodzą firmy - najważniejszy jest klient i nic więcej się nie liczy. Pracowałam w Niemczech rówież na innych stanowiskach pracy i wiem jaką mentalność mają Niemcy, a jaką Polacy. Najlepiej być dyplomatą i robić tak, żeby dobrze z rodziną żyć nawet jak jest do bani, a potem już nie wracać. Nie podpisywać miesięcznych okresów wypowiedzenia, jak nie ma jedzenia samemu sobie kupić i zgłosić to firmie, od samego początku opisywać e- mailowo miejsce pracy, żeby mieć dowód, że zgłaszaliśmy problem a firma miała to gdzieś. Starać się jakoś dogadać z rodziną
(jak nie ma jedzenia to należy niestety ten problem załatwić z domownikami- byłam w takich miejscach )jak to nie pomaga, powiedzieć że się tam nie wróci i dlaczego - przecież staraliśmy się dojść do porozumienia, ale rodzina nie reagowała, firma też nie, więc o czym mamy więcej dyskutować ?opuszczamy miejsce pracy bez żalu i pamiętać, żeby pierwsze wyjazdy nie trwały dłużej niż miesiąc.

Tak ta dyplomacja jest bardzo ważna i dokumentacja jeśli są problemy