Budowanie relacji z podopiecznym i jego rodziną - niezbędny elem

03 kwietnia 2019 09:54
Aneczka.12

Dokładnie jesli podopieczny jest zdrowy na umyśle inaczej wyglada współpraca. Niestety miałam przypadek z dziadkiem, który miał Alzheimera. Był to bardzo ciężki przypadek. Nie wiedział jak się nazywa, że mieszka z własną żoną. Bywały sytuacje, że umiał wyjść w zimę na dwór bez kurtki tylko w samych bamboszach, informując w soim języku...że idzie tam gdzie się urodził. Nawet nie wspomnę, że nie poznawał własnych dzieci. Stawał przed lustem rozmawiał ze swoim odbiciem. Tego nawet nie mozna było nazwać mową...bardziej jak rozmowa z kosmitami w ich języku. Kradł pieniądze swojej rodzinie i je chował bo i tak nie wiedział do czego one służą. Nie wspomnę już o tym by przebrać się ze stroju codziennego i ubrać się piżamę. To była "walka". Nie chciał przyjmować leków....trzeba było oszukiwać jak małe dziecko. 
 

Skaranie boskie, mój dziadzio ma zdrowo z głową a i tak potrafi wychodzić bez kurtki! Jak mnie to denerwuje, jemu jest zawsze ciepło.
03 kwietnia 2019 10:09 / 1 osobie podoba się ten post
ela.p

Skaranie boskie, mój dziadzio ma zdrowo z głową a i tak potrafi wychodzić bez kurtki! Jak mnie to denerwuje, jemu jest zawsze ciepło.

a przeziębia sie często? mój były mąż też tak miał, że zawsze było mu gorąco ( wzłasza podczas rozwodu hihi) a potem wyszło że miał ciśnienie, coś tam jeszcze i w końcu lekarze zdiagnozowali mnóstwo chorób.
06 kwietnia 2019 09:55
Judaa

a przeziębia sie często? mój były mąż też tak miał, że zawsze było mu gorąco ( wzłasza podczas rozwodu hihi) a potem wyszło że miał ciśnienie, coś tam jeszcze i w końcu lekarze zdiagnozowali mnóstwo chorób.

15 kwietnia 2019 17:05
Judaa

a przeziębia sie często? mój były mąż też tak miał, że zawsze było mu gorąco ( wzłasza podczas rozwodu hihi) a potem wyszło że miał ciśnienie, coś tam jeszcze i w końcu lekarze zdiagnozowali mnóstwo chorób.

Na szczęście nie! Bym musiała chyba zabrać klucz i stać z kurtką przy drzwiach.
27 maja 2020 16:14 / 1 osobie podoba się ten post

(usunięte)

27 maja 2020 17:12 / 4 osobom podoba się ten post
verb

(usunięte)

Witam 
Mam pytanie, ważne chyba. 
1.Czy to  r o d z i n i e należy okazywać to wszystko o czym wyżej, czy wystarczy rzetelnie wykonywać swoje obowiązki i z empatią podchodzić do podopiecznych?
2. Czy cały czas (rund um die Uhr?)        musimy  spełniać wymagania seniorów, wszystkie ,nawet te ,które przekraczają zakres naszych obowiązków ?
Pozdrawiam 
29 maja 2020 20:40 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

Witam 
Mam pytanie, ważne chyba. 
1.Czy to  r o d z i n i e należy okazywać to wszystko o czym wyżej, czy wystarczy rzetelnie wykonywać swoje obowiązki i z empatią podchodzić do podopiecznych?
2. Czy cały czas (rund um die Uhr?)        musimy  spełniać wymagania seniorów, wszystkie ,nawet te ,które przekraczają zakres naszych obowiązków ?
Pozdrawiam 

Ja tu nie mam wątpliwości, że należy wykonywać rzetelnie swoje obowiązki i ze zdrową empatią podchodzić do podopiecznych. 
29 maja 2020 20:46 / 5 osobom podoba się ten post
krymas148

Ja tu nie mam wątpliwości, że należy wykonywać rzetelnie swoje obowiązki i ze zdrową empatią podchodzić do podopiecznych. 

Krymas, domyślasz się pewnie, że chodziło mi o te "ciągłe pokazywanie r o d z i n i e" 
Też nie mam wątpliwości, co do innych spraw. Jeśli jednak wymagania i oczekiwania byłyby takie, jakie ostatnio spotkały Dusię czy Iwonię, no to nie wiem...
29 maja 2020 21:58 / 6 osobom podoba się ten post
verb

(usunięte)

Bardzo ogólnie to ujęlaś oj bardzo .Cały czas spełniamy jego wymagania ....hmmm   
29 maja 2020 22:37 / 4 osobom podoba się ten post
Konwalia08

Bardzo ogólnie to ujęlaś oj bardzo .Cały czas spełniamy jego wymagania ....hmmm :rozmysla:  

Racja- lepiej się zastanowić, aby potem nikt nam w kaszkę nie dmuchał 
29 maja 2020 23:29 / 4 osobom podoba się ten post
tina 100%

Racja- lepiej się zastanowić, aby potem nikt nam w kaszkę nie dmuchał :-)

Albo żeby nam kaszy nie dmuchnął
30 maja 2020 00:12 / 3 osobom podoba się ten post
Konwalia08

Albo żeby nam kaszy nie dmuchnął:bezradny:

Tudzież cięzko zarobionego grysika, czy tam grosika 
16 czerwca 2020 20:44 / 3 osobom podoba się ten post
Ja tam trzymam dystans mając na myśli rodzinę i podopiecznego czy podopieczną. Trzymam się swoich obowiązków. Mogę przesunąć przerwę, popracować dłużej jednego dnia, ale następnego bądź przy najbliższej okazji to sobie odbieram, czyli więcej czasu wolnego. Przyjeżdża syn czy córka chwilę posiedzę a potem zastawiam rodzinę samą. Jak od razu tak pracuję, wszyscy się do tego przyzwyczajają i nie interesuje mnie, że jakaś Jadzia piekła ciasta. Ja mówię humorystycznie, że Krystyna jestem, a nie Jadzia.:) No nieraz jest trudniej, ale ogólnie daję radę.
16 czerwca 2020 20:45 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

Krymas, domyślasz się pewnie, że chodziło mi o te "ciągłe pokazywanie r o d z i n i e" :-)
Też nie mam wątpliwości, co do innych spraw. Jeśli jednak wymagania i oczekiwania byłyby takie, jakie ostatnio spotkały Dusię czy Iwonię, no to nie wiem...

... to trzeba odejść
16 czerwca 2020 21:29 / 1 osobie podoba się ten post
krymas148

Ja tam trzymam dystans mając na myśli rodzinę i podopiecznego czy podopieczną. Trzymam się swoich obowiązków. Mogę przesunąć przerwę, popracować dłużej jednego dnia, ale następnego bądź przy najbliższej okazji to sobie odbieram, czyli więcej czasu wolnego. Przyjeżdża syn czy córka chwilę posiedzę a potem zastawiam rodzinę samą. Jak od razu tak pracuję, wszyscy się do tego przyzwyczajają i nie interesuje mnie, że jakaś Jadzia piekła ciasta. Ja mówię humorystycznie, że Krystyna jestem, a nie Jadzia.:) No nieraz jest trudniej, ale ogólnie daję radę.

Na takie szczegóły trzeba zwracać uwagę, jeśli się często zmienia miejsca, bądź znajduje się w nowym.
Przy regularnych powrotach- przynajmniej tak z mojego doświadczenia wynika, nikt mi nie patrzy na ręce, ani niczego nie narzuca. 
Jednak zanim zaufają nowej opiekunce, to trochę trwa, i można być i z daleka kontrolowanym. Myślę, że dobrze sobie z tego zdać sprawę, ale się nie spinać, bo nie ma powodu.
Nie czekać też na polecenia. Samemu trzeba zorientować się w sytuacji i wiedzieć co trzeba robić. Wtedy można  zaplanować pracę i wyrobić się do tej przerwy, której zasady naginam tylko w pewnych wyjątkach.
Mnie ani ziębią , ani grzeją uwagi, że Jadzia czy Halinka coś tam coś tam. Zmieniam temat i robię swoje.
Nie jest jednak tak, że zdanie rodziny czy pdp mnie nie obchodzi. Obchodzi-można wiele rzeczy omówić wspólnie.
Szkopuł polega na tym, aby nie dać wmanewrować w pewien stereotyp , który , co tu dużo mówić- raczej siedzi w naszych głowach.
A jesteśmy partnerami w tym układzie i trzeba tak się zachowywać, to tak będą nas traktowali.