Dokładnie jesli podopieczny jest zdrowy na umyśle inaczej wyglada współpraca. Niestety miałam przypadek z dziadkiem, który miał Alzheimera. Był to bardzo ciężki przypadek. Nie wiedział jak się nazywa, że mieszka z własną żoną. Bywały sytuacje, że umiał wyjść w zimę na dwór bez kurtki tylko w samych bamboszach, informując w soim języku...że idzie tam gdzie się urodził. Nawet nie wspomnę, że nie poznawał własnych dzieci. Stawał przed lustem rozmawiał ze swoim odbiciem. Tego nawet nie mozna było nazwać mową...bardziej jak rozmowa z kosmitami w ich języku. Kradł pieniądze swojej rodzinie i je chował bo i tak nie wiedział do czego one służą. Nie wspomnę już o tym by przebrać się ze stroju codziennego i ubrać się piżamę. To była "walka". Nie chciał przyjmować leków....trzeba było oszukiwać jak małe dziecko.