Co dzisiaj gotujesz na obiad? 14

15 września 2019 21:44 / 1 osobie podoba się ten post
Luke, wyskoczyłeś dzisiaj z tymi serdelkami i tak nie mogę przestać o jedzeniu myśleć 
Ciągle w głowie przelatują mi myśli, jak na jakiejś taśmie filmowej, o tym co kiedyś mama gotowała, czy później ja swojej rodzinie, a od dawna nie wracałam do tamtych potraw. W czasach, kiedy wiele produktów  mamy dostępnych w każdej chwili, a dawniej były to artykuły dostępne w "delikatesach",zapominamy o prostym jedzeniu, dodając gdzie się da, a to oliwki ,a to krewetki, bez avocado czy mango, to nie można sobie kuchni wyobrazić . Trochę szkoda, bo ta dawna, chociaż często skromna kuchnia, była naprawdę smaczna. 
Kto pamięta z dawnych lat potrawę ,którą lubił, a dawno do niej nie wracał?
16 września 2019 13:48 / 1 osobie podoba się ten post
Ktoś tutaj kiedyś na szpinak się skarżył, że prawie codziennie musiał jeść? Chyba Dorotee?. A u mnie co drugi dzień coś z cukinią. W ubiegłym tygodniu myślałam, że już koniec z nimi do mojego wyjazdu,ale gdzie tam,dzisiaj rano znowu 4 szt znajoma nam podrzuciła. Na szczęście są one wdzięcznym produktem, który można na wiele sposobów przyrządzić. Dzisiaj była pierś z kurczaka, z cukinią w sosie curry. Tym razem własnej produkcji, nie z torebki  ,a do tego ryż. 
Siedząc tak i o jedzeniu rozmyślając, w nawiązaniu do wczorajszego tematu, weszłam w Google i wygooglowałam sobie Jedzenie w czasach PRL
Wiecie ile fajnych artykułów jest na ten temat ? No i przepisów oczywiście też. 
16 września 2019 14:30 / 1 osobie podoba się ten post
Gusia... wiem
16 września 2019 15:02 / 4 osobom podoba się ten post
No- pobijcie mnie nawet, albo co, ale mnie przysmaki PRL-u wyraźnie nie służyły. Dorastałam w tamtych czasach i byłam okropnym niejadkiem-jak bum- bum- chyba nic mi nie smakowało oprócz naleśników z serem. Nie przeczę natomiast, że ten okres wykształcał pewną inwencję kulinarną. Przecież w czasach gdzie półki sklepowe uginały się od sera żółtego i octu z odrobiną wyobrażni i siły przebicia ( alkohol na kartki) , mozna było wyczarować np. fondue Pieczywo było i temu nie mozna było niczego zarzucić.
A obecnie bez żadnych wyrzutów sumienia cenię sobie możliwość zakupu awokado i krewetek- uwielbiam i gdyby nie to , że natłukłam dziś schabowych ( o to było za komuny ciężko ) , to bym zrobiła dziś na kolację...
16 września 2019 15:32 / 3 osobom podoba się ten post
tina 100%

No- pobijcie mnie nawet, albo co, ale mnie przysmaki PRL-u wyraźnie nie służyły. Dorastałam w tamtych czasach i byłam okropnym niejadkiem-jak bum- bum- chyba nic mi nie smakowało oprócz naleśników z serem. Nie przeczę natomiast, że ten okres wykształcał pewną inwencję kulinarną. Przecież w czasach gdzie półki sklepowe uginały się od sera żółtego i octu z odrobiną wyobrażni i siły przebicia ( alkohol na kartki) , mozna było wyczarować np. fondue :-) Pieczywo było i temu nie mozna było niczego zarzucić.
A obecnie bez żadnych wyrzutów sumienia cenię sobie możliwość zakupu awokado i krewetek- uwielbiam i gdyby nie to , że natłukłam dziś schabowych ( o to było za komuny ciężko ) , to bym zrobiła dziś na kolację...

No coś Ty, Tina, gdzie by tam ktoś do bicia się zabierał?
Ale żeby tylko naleśniki z serem?
A czekolady z mleka w proszku też nie lubiłaś ? Albo bloku "czekoladowego" z herbatnikami, też bez czekolady? Toż to i niejadki wcinały!
Naprawdę z sentymentem wspominam niektóre smaki tamtego okresu. Co nie znaczy, że nie cieszy mnie to, że wszystko w tej chwili jest ogólnie dostępne. A krewetki i avocado, nawet razem,w sałatce coctailowej też bardzo lubię. 
Osobno oczywiście też 
 
 
 
16 września 2019 18:12 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

No coś Ty, Tina, gdzie by tam ktoś do bicia się zabierał?:smiech3:
Ale żeby tylko naleśniki z serem?
A czekolady z mleka w proszku też nie lubiłaś ? Albo bloku "czekoladowego" z herbatnikami, też bez czekolady? Toż to i niejadki wcinały!:-)
Naprawdę z sentymentem wspominam niektóre smaki tamtego okresu. Co nie znaczy, że nie cieszy mnie to, że wszystko w tej chwili jest ogólnie dostępne. A krewetki i avocado, nawet razem,w sałatce coctailowej też bardzo lubię. :-)
Osobno oczywiście też 
 
 
 

To siem cieszem 
16 września 2019 18:25 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

To siem cieszem :-)

To ja sie cieszem też 
19 września 2019 11:19 / 3 osobom podoba się ten post
Maluda

Proszę=obrane ziemniaki trę na tarce,dodaje jajko,sól,mąkę-tyle,że zrobi sie gęste ciasto,które potem łyżka wrzucam do gotujacej,osolonej wody w kształcie małych klusek.Chwile pogotuję,potem odcedzam na sitku  i przelewam zimna woda,żeby je zahartować.Osobno gotuje kiszoną kapuste z podsmażoną cebulą do miękkosci kapusty i aż mi prawie cała woda wyparuje,do smaku dodaję cukier.Najpierw podsmażam na patelni kluski ziemniaczane,a potem,gdy już sie zarumienią dodaję tą kapuste i całośc mieszam i podsmażam.Dla mnie pychota.

Bardzo dziękuję, jutro zrobię :) 
23 września 2019 12:11 / 4 osobom podoba się ten post
Po "mięsnych i rybnych" dniach dziś naleśniki z musem malinowym i jabłkowy. Do tego zupka szparagowa mała z torebki, haha. Akurat naszła mnie ochota
23 września 2019 12:53 / 4 osobom podoba się ten post
Już po obiedzie i obowiązkowym espresso, co urosło do  rangi rytuału. 
Wczoraj były gotowe Oktoberfestknódel,czyli kartoffelknődel,takie świeże, co tylko w gorącej wodzie trzeba ziehen lassen, do tego zrobiłam bitki w sosie i sałatę. Czerwona kapusta bardziej by pasowała, babcia pamiętała, że ma jeden słoik w piwnicy. Okłamałam babcię 
Znalazłam słoik,data ważności minęła 4 lata temu, bałam się otworzyć i powiedziałam, że nie znalazłam. Dla  mojej podopiecznej, wszystko co w puszce, słoiku czy zamrożone, na pewno nawet 5 lat po terminie nie traci na ważności. No cóż, dla mnie nie nadaje się to już do jedzenia, nawet nie otwieram .
Dzisiaj dalej te knedle ziemniaczane, bo zostały 3 szt, więc się podzieliłysmy,sos wczorajszy, świeża sałata i świeży schabowy. Dzisiaj  ugotuję zupę kalafiorową na jutro , bo jutro bezuchy już przed południem się zapowiedzieli. 
23 września 2019 14:20 / 4 osobom podoba się ten post
Jeszcze nie jadłam, chociaż pachnie w domu obiadowo . Dzisiaj rosołek z wolowiny, oprócz warzyw w sporej ilości dołozyłam listek jarmużu . Tak gotowała moja ciocia . Makaron robiłam sama, więc bedzie pewnie w sumie pyszna zupa . Zrobiłam tez drugie danie, ja zjem ziemniaki z sałatą i autorskim sosem do tego jajko sadzone . Dla miesożerców mam kotleta . Niech sie trują z wlasnej nie przymuszonej woli . 
24 września 2019 07:38 / 2 osobom podoba się ten post
Mam fasolkę szparagową a co " zusatzlich " jeszcze nie wiem . Może ktoś coś rzuci, jakiś pomysł ?
24 września 2019 08:10 / 3 osobom podoba się ten post
Schabowy z ziemniakami i kapustą. Wczoraj miał być po urlopie rehabilitant, nie było. I jak dziś przyjdzie, w porze jedzenia, to chyba mu coś powiem. Niby o 11.30 ma bywać, a zawsze się na niego czeka. Babcia się denerwuje, ja robię takie obiady, żeby im czekanie nie zaszkodziło. Ale dziś robię normalnie. Jak raz późno przyszedł, babcia miała dosłownie ze 4 kęsy na talerzu, to nie powiedział, że niech dokończy- jakąś minutę by to zajęło, tylko od razu zabrał do ćwiczeń. Wkurzający jest.
24 września 2019 10:00 / 3 osobom podoba się ten post
Mleczko

Mam fasolkę szparagową a co " zusatzlich " jeszcze nie wiem . Może ktoś coś rzuci, jakiś pomysł ?

A może omlet z tą fasolką byś zrobiła dla siebie, bo inni członkowie rodziny, to pewnie na widok mięska się ucieszą?
Jadłam taki omlet u koleżanki i był naprawdę smaczny .
Ja najbardziej lubię z masełkiem i bułką, chociaż kiedyś zrobiłam, z jakiegoś przepisu w gazecie, z "sosem "takim podobnym jak do krewetek robię. 
Na maśle lub oliwie z oliwek podsmażone lekko czosnek,drobno posiekane chili,albo suszone płatki chili ,sól, pieprz i...fantazja.  
Do tego wyrzucona, pocięta,ugotowana fasolka i razem wymieszane.Też dobre, chociaż przygotowany w ten sposób bób, to dopiero smakuje!
24 września 2019 13:02 / 2 osobom podoba się ten post
Wreszcie zrobiłem leczo
Z ichnią, fajną kiełbasą. Dziadkowi wersję łagodną, a sobie połowę do małego garneczka przełożyłem i dodałem taki sosik w butelce piri piri. Ależ on ostry... Wiadomo,, że tylko ciut ciut, niemniej zmienił smak na właściwy, jak węgierskie, ostre leczo