Alzheimer - czego się spodziewać

23 stycznia 2013 17:16
Mam pytanie,ktora z Was miala juz kontakt z Promethazin-neuraxpharm? Podopieczna dostala od lekarza , ale to porazka (ma juz odstawiony).Reakcja na tabletki(nie krople) byla "okropna",wylaczona z zycia (spala cala noc i dzien) .Miala leki przed noca ,spacerowala przestawila meble lub 'zwidy"ze ,ktos jest i chce jej cos zlego zrobic.Zamiast pomoc to .........chyba zaszkodzilo.Minal tydzien a ona nie moze dojsc do siebie.Wasze obserwacje? ,wiem ze ,kazdy organizm reaguje inaczej na medykament.
23 stycznia 2013 17:26
Zosiu-Samosiu... jesli chodzi o leki i ich dzialanie... najlepszym informatorem i interpretatorem bedzie... lekarz!!! Sa i to wcale nie tak rzadkie przypadki... przy duzej nadaktywnosci, histerii i agresywnosci podopiecznego... kierowania do szpitala psychiatrycznego... celem dobrania wlasciwych lekow...
23 stycznia 2013 17:47
Podopieczna bez agresji,zaakceptowala mnie w 100%.Leki nocne ,zwidy itp -chcilam tylko aby wyciszyla sie noca.W lato byla na oddz.psychiatrycznym,leki ma ustawione super ,pomimo choroby funkcjonowala "super". Od tygodnia jest inaczej.Lekarz byl w domu i zmienil na "lzejszy"lek Larazepam ale, to tez ja ........wykancza .A ja, nie mysle w nocy wstawac i pilnowac jej siedzac na fotelu.Myslalm ze, .......wilk syty i owca cala ale, nic z tego.
23 stycznia 2013 18:01
....tylko rozmowa z lekarzem rozwiaze Twoj problem... przykro mi...
23 stycznia 2013 19:00 / 1 osobie podoba się ten post
zosia_samosia: Czy Twoja podopieczna przyjmuje jakies inne leki, typu antydepresant? Jaka ma dawke Lorazepamu? Oczywiscie , najlepiej z lekarzem, ale skoro w nocy jest jak pobudzona, cos mocno nie tak. Byc moze za malo pije? Powinna minimum 1,5 litra plynow dostawac, w tym zupy lekkie. Skoro od tygodnia jest taka zmiana - ktorys lek zaczal ja zatruwac ...

Takie ataki paniki to nic nowego w tej chorobie, u mnie udalo sie dobrac dawke Lorazepamu tak, ze dziala "od - do", pomimo tego, czasami (zmiana pogody, wizyta corki, cos innego) podowuje halucynacje.
23 stycznia 2013 22:02
Podopieczna dostaje "dawke wyciszajacych"lekow rano.Pozwala to funkcjonowac "normalnie"w tej chorobie ,pomaga w kuchni czyta gazete(na glos) ,podstawowe czynnosci takie jak toaleta ,WC robi sama (przy mojej kontroli).Pije wystarczajaca ilosc plynow (na to jestem uczulona).Tak ten pierwszy lek wywolal taka reakcje ,jest juz odstawiony .Nastepny Larazepam 2,5 mg jedna tabletke na noc, dawka za duza ,polowa rowniez .Dzisiaj po konsutacji z lekarzem dostala 1/4.Przespi noc ?-to dobrze ,nie to tez dobrze.Bedzie wiadomo jak zaczac dawkowac.Z opowiesci synowej zauwazyli dopiero jej chorobe jak wyskoczyla z okna (parter ,80 lat)w nocy ,twierdzac ze ktos byl w jej pokoju .Wiem ze ,objawy halucynacji w tej chorobie to normalne (ale nie wszyscy ).
23 stycznia 2013 23:02
Hmm, lekarz pewnikiem wie, co robi ... Wydaje mi sie, ze te inne leki wyciszajace (uspokajacze?), moga powodowac silniejsze dzialanie Lorazepamu, napisz, czy 1/4 tabletki zadzialala.
24 stycznia 2013 20:03
1/4 tabletki zadzialala,spala troche niespokojnie ( marudzila cos przez sen ,mam babyfon w pokoju ) .Okolo 8.30 zaczela sie podnosic ,u nas to trwa okolo15 minut zanim wstanie ( "lekka" rozmowa ,czesto pare lykow plynu i powoli ,powoli wstajemy).Dzien duzo lepszy pod wzgledem "poruszania sie ' , glowa niestety w "innym swiecie".
24 stycznia 2013 21:22
Z glowa w innym swiecie - to przyjdzie Ci sie pogodzic. Wiesz, ja staram sie nie wyprowadzac moje podopiecznej z tego innego swiata, chyba, ze jest to akurat jakies wspomnienie traumatyczne. Nawet w sytuacji, kiedy mi opowiada, ze jej maz odszedl do innej kobiety i ma z nia male dziecko - potakuje tylko, ze to takie przykre. Faktycznie jej maz nie zyje od 17 lat ... Wazne, zeby spala w miare dobrze - tez mam babyfon - czasami slysze, ze sie glosno smieje przez sen, albo z kims rozmawia. Wazne, zeby nie miala napadow paniki i agresji. Tych chorych nie da sie juz do normalnego swiata przywrocic, ale leki musza dzialac na tyle, zeby podopieczna mogla jako tako funkcjonowac i abysmy my mogly im towarzyszyc.
24 stycznia 2013 21:34
babcia to w nocy czesto ma halucynacje, widzi jakies stare baby.Ale nie boi sie ich, gada z nimi a czasami chce lacha uderzyc.

Dziadkowi, teraz juz nie zyje, kiedys przysnilo sie chyba jak byl u Ruskow w niewoli po wojnie. Lezal w lozku ale tak szybko przebieral nogami jakby uciekal. Jak probowałam go troche uspokoic i złapałam go za rękę to tak mocno ją złapał, ze jakbym próbowała ją wziąć to chyba by ją ukręcił. Taką miał siłe. na szczescie po ok 1,5 godzinie przeszło , usoikoił się i zasnął.
24 stycznia 2013 22:31
kika1-tu Cię poprę w 100%.

Też pracowałam w domu opieki,ale z różnym schorzeniami mieliśmy pensjonariuszy.

Osoby,które były życzliwie nastawione do ludzi i świata nawet w Altzheimer'ze zachowywały się przyjaźnie.

Natomiast osoby apodyktyczne przed chorobą najczęściej okazywały agresję.

Co też nie było regułą,bo bardzo dużo zależało od traktowania ich przez personel.

Mnie nigdy taki chory nie oblał herbatą,czy nie wykopał talerza na twarz.

Widziałam jednak takie akcje i wystarczyło,że znalazłam się w pobliżu "maltretowanej"karmieniem na przymus osoby,jak się uspokajała.

EMPATIA to pierwsza i chyba najważniejsza cecha opiekuna.

Bez tego to harówa i horror dla obu stron.
24 stycznia 2013 22:37
Yussefina!

A masz dzieci?

postępowanie bardzo podobne-to Ty wiesz,co jest dla niej dobre.

Dziecka nie pytasz;czy chce iść spać (chyba,że masz zięcia idiotę,który o to pyta 3 córkę!a ona zawsze ma tysiąc powodów,by ten czas odsunąć).

Czasami wystarczy zwykła perswazja,czasami skutkuje nagroda.

Zawsze skutkuje ciepły gest i słowo.

Niektórzy wręcz uwielbiają bajki-wieczorynki w TV.

Nigdy nie podnoś głosu i nie działaj przymusem,bo wywołasz mocny sprzeciw,a nawet agresję!
24 stycznia 2013 22:45
Romana!

a co zrobisz,jak rodzina się wstydzi,że ma matkę "psychiczną" i nie wezwą psychiatry,by ustawił leki?

Ja zrezygnowałam po 1 miesiącu moich starań i prób perswazji rodzinie.

A zarabiałam 1000zl na tydzień,pracując z drugą opiekunką jednocześnie.

Ona z racji mniejszego doświadczenia miała tylko 500zł na tydzień.

Tak więc policzcie drogie panie 1500zł tygodniowo+ NIEOGRANICZONA kwota na prowadzenie domu i NIE gotowałyśmy obiadów,bo dostawałyśmy codziennie 3-daniowe obiady z restauracji synka "naszej" babci.

Dodam tylko,że to było w Polsce.

Na do widzenia powiedziałam rodzinie,że dla mnie moje zdrowie (nieprzespane noce) jest tak samo ważne jak zdrowie ich mamy dla nich.

Czy warto samemu się zajechać dla kasy????
11 czerwca 2013 17:57
Rozmawiałam dziś z synem mojej podopiecznej zapytałam bowiem o wyniki badań i tomografii.
Podczas wizyty podopiecznej w szpitalu po śmierci męża z powodu odwodnienia została postawiona diagnoza ciężkiej demencji.
Jednakże dziś syn usłyszał od pani doktor, że to nie demencja ale AL. W jakim dokładnie stopniu to wykażą dalsze badania, które mają zostać zaplanowane.
Biedny jest przerażony.
Moja podopieczna jest bardzo spokojną, uprzejmą i wdzięczną osobą. Noce przesypia spokojnie bez żadnych leków. Bardzo tęskni za mężem - dlatego bardzo często opowiada mi o nim, najczęściej jest to kilka tych samych wspomnień. Opowiada pięknymi słowami pełnymi miłości. Dużo czasu błądzi myślami po różnych historiach i miejscach. Nie przeszkadzam jej, nie wyprowadzam "z błędu", pozwalam na drobne czynności w kuchni ze mną obok, wspólnie słuchamy muzyki klasycznej, bo zauważyłam że sprawia jej to przyjemność. Lubi się przytulić, lubi być głaskana po ręku lub po plecach. Nigdy nie mówię, słowa "NIE".

Czy postępuję dobrze? Proszę powiedzcie co jeszcze mogę zrobić by ułatwić podopiecznej życie w chorobie?
11 czerwca 2013 17:59
To moje pierwsze prawdziwe zetknięcie z AL