Czy zdarza się wam mieć już wszystkiego dość?

21 lipca 2014 10:06 / 1 osobie podoba się ten post
oj zdarza sie zdarza, jak moja PDP wpadnie na jakis genialny pomysl i zareaguje agresja na moja odmowe :/ jakos ma alergie na slowo "nie". wtedy z sympatycznej i normalnej babki robi sie wredna, zlosliwa, chamska i paskudna baba.
21 lipca 2014 10:13 / 9 osobom podoba się ten post
Sówka

Denerwuje mnie jak ktoś porównuje pracę opiekunki do zawodu sprzedawcy, fryzjerki czy jakichś innych usług. Przecież my żyjemy z tymi ludźmi 24/h przez wiele tygodni, wchodzimy w ich życie, problemy, śmiejemy się z nimi i czasami płaczemy, poznajemy ich rodziny, wykonujemy przy nich czynności zaliczane do intymnych itd, czy fryzjerka wchodzi tak głęboko w nasze życie osobiste, czy Pani z masarni nocuje u nas po sprzedaniu nam mięsa? Więc rady typu "podejdź do tego jak do normalnej pracy" można sobie w buty wsadzić

Masz rację :)
Mnie jakimś cudem jednak udało się zachować mentalnie dystans jak w pracy sprzedawcy. Nie przywiązuję się do pdp. Jakoś samo mi przyszło traktowanie tej pracy zadaniowo tzn. wykonuję swoje obowiązki i nawet o rozmowie czy grach plaszowych myślę jako o obowiązku/zadaniu. Pewnie, że trafiam na fatalne miejsca (-->poskarżyjki), ale nie wydzwaniam z domu jak się czuje pdp i nie przejmuję się. Zadanie wykonane, dzień się skończył, jutro od nowa.
Wiem, że to pewnego rodzaju bezdusznośc. Ale mi pomaga nie zwariować.
 
21 lipca 2014 10:20 / 9 osobom podoba się ten post
Junona_S

Ej wiecie co ja tu jestem od piątku (nowa sztela) i wydaje mi sie ze mam dość.Jestem tu pierwszą opiekunką,rodzina jest bardzo miła i pomocna.Ale babcia opryskliwa,nie miła -patrzy i zwraca sie do mnie z pogardą.Były chwilę że sie starała mówić po niemiecku,ale teraz zaciąga po bawarsku i ja czasami ani w ząb.Wstaje w nocy,potem chce robić śniadanie (zaburzenia orientacji czasowej).Ja nie wiem jak wytrzymam te 3 tyg.Nic mi nie pozwala robić koło siebie,zamyka głośno drzwi przed nosem do łazienki.Wieczorem się szarpałyśmy o klucz do drzwi wejściowych,na początku zrozumiałam że mam iść spać do sąsiadki.Ja mam często wrażenie że ona mi za chwile odwinie.W ogóle jestem wdzięczna jak siedzi ogląda gazety i nic do mnie nie mówi.Wczoraj przed snem było i smutno i samotnie,dodam że tak mam pierwszy raz,wcześniej było przyjaźnie z drobnymi niedogodnościami.Ale nie musiałam nasłuchiwać w nocy,okropnie spałam(sypialnie u góry).Już się zaczynam zastanawiać,że może ja jestem słaba psychicznie i by nie robić kłopotu dla mojego biura.Ale męczy mnie to wszystko i chyba w dupie mam tę kasę.Jak mi odwinie to się wyniosę,nawet przed terminem.

Ja myślę że masz podobna sytuację jaka ja miałam.Moja podopieczna w ogole nie akceptowała osoby do opieki.Wszystkim opowiadała że ona swietnie sobie sama radzi i po co przyjechałam.Nie chciała obcej osoby w domu.Chodziła za mna sprawdzała co robie poprawiała wiele razy I wcale sie nie dziwię to jest okropna zmiana dla tych ludzi.Maja swoj swiat a tu nagle pojawia sie ktos obcy i chce robic po swojemu .Dziwie sie rodzinie ze zgodziła sie na pierwsza opiekunke na tak krotki okres czasu.Trzy tygodnie to stanowczo za krótko żeby pdp Ciebie zaakceptowała. Minął może miesiąc zanim mnie zaakceptowała na dobre i przestała się pytać jak mam na imię i po co przyjechałam.Jesli ona jest aktywna i potrafi koło siebie zrobic to nie pomagaj jej na siłę.Nie wyreczaj jej .To nie chodzi o to zeby ona szybko się umyła lub zjadła sniadanie.Im dłuzej bedzie samodzielna tym lepiej dla niej.A nam pozostaje miec tylko duzo cierpliwosci , wyrozumiałości no taka ta nasza praca.A ty sama nie myśl o biurze tylko myśl o sobie.Bo jesli rzeczywiście nie dajesz rady to szukaj czegoś innego pamietaj jestes dla siebie najważniejsza i nikt Ci nie odda tego co stracisz/mam na mysli Twoje zdrowie/ pozdrawiam
21 lipca 2014 10:29 / 4 osobom podoba się ten post
Junona_S

Własnie co dziwne przez 2 dni było ok.Myłam ją i stopy osobno,zrobiłam paznokcie,ona się starała bym ją zrozumiała.Kiedy sie zapytała jak długo zostanę to myślałam że to dobry znak,że mnie polubiła.Ale ona chyba zmieniła strategie :P Daję sobie tydzień.Kiedy ż ja stram zrozumieć że to szok dla niej-dziwie sie że wcześneij nie szukali opiekunki-przecież nie jest taka od dziś.Bidulka pyta czy ja przy laptopie sie ucze :) W nocy nie woła-ona jest przekanana że dom jest pełen jej rodziny,a ona sama jest w pełni sprawna.

Jeśli ona potrafi opracować strategię,to rozumuje:)Daj jej trochę luzu,być może chce sprawić wrażenie ,że jest jeszcze samodzielna,i sama też wyluzuj:)
Absolutnie nie bierz do siebie tych jej małych zgryźliwości,nie ma się czym przejmować.
Odnośnie tego "lubienia":)Miło jest pracować widząc ,że pdp nas lubi,ale nie można tego oczekiwać od osoby całkiem obcej i być może już dementywnej.
Jeszcze jest za wcześnie na takie emocje,no i druga rzecz,że ze względu na swój stan,babcia może sama się we własnych odczuciach nie orientować.I tak może już zostać.Dlatego ten dystans jest taki ważny:)
Poobserwujesz i podejmiesz właściwą decyzję:)
21 lipca 2014 10:35 / 3 osobom podoba się ten post
Miałam podobnie przy pierwszym pobycie na mojej szteli babcia chodziła za mną krok w krok -dosłownie nie miałam czym oddychac a do tego była strasznie złośliwa -gdyby nie moja sytuacja finansowa to bym po tygodniu zjechała. Meczyłam się tak około miesiąca i potem było w miarę . Stanowczo powiedziałam omie ,żeby mi nie wchodziła na plecy bo nie mam jak pracować.Obecnie jest super zero chamstwa ,złośliwości ,ingerencji w moja pracę. Po prostu oma musiała powolutku dojść do wniosku ,że Ja tez cos umiem i teraz traktuje mnie jak członka rodziny.
21 lipca 2014 10:46
Ja też zauważyłam,że moja pdp mnie już całkiem akceptuje,a chyba nawet traktuje jak przyjaciółkę. Natomiast z jakiegoś powodu przestała akceptować swoją miejscową córkę. Dziś przypomniałam jej,że ma tu wpaść jej córka,od razu pożalowałam,że o tym przypomniałam,bo babcia okropnie się zdenerwowała,zaczęla przedrzeżniać swoją córkę i była bardzo wzburzona jak o niej mowiła. Starałam się ją uspokoić,mowiłam,że corka ją bardzo kocha,że dba o nią,ale to nie pomagało,a wręcz miało odwrotny skutek. Nie wiem czy to kolejny etap choroby,czy coś jej ta córka ostatnio powiedziała. Pojęcia nie mam i nie wiem czy o tym tej córce powiedzieć?
21 lipca 2014 10:53 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Ja też zauważyłam,że moja pdp mnie już całkiem akceptuje,a chyba nawet traktuje jak przyjaciółkę. Natomiast z jakiegoś powodu przestała akceptować swoją miejscową córkę. Dziś przypomniałam jej,że ma tu wpaść jej córka,od razu pożalowałam,że o tym przypomniałam,bo babcia okropnie się zdenerwowała,zaczęla przedrzeżniać swoją córkę i była bardzo wzburzona jak o niej mowiła. Starałam się ją uspokoić,mowiłam,że corka ją bardzo kocha,że dba o nią,ale to nie pomagało,a wręcz miało odwrotny skutek. Nie wiem czy to kolejny etap choroby,czy coś jej ta córka ostatnio powiedziała. Pojęcia nie mam i nie wiem czy o tym tej córce powiedzieć?

Wydaje mi się ,że jeśli jesteś non stop ze starszą osoba -zaczyna ona się do ciebie przyzwyczajac , widzi w Tobie nie tylko osobe pracująca ale powierniczke, przyjaciółkę . Jeśli córka nie jest częstym gościem to starsza osoba automatycznie całe Swoje zainteresowanie światem skupia na Tobie ( nie w 100%). Miałam teeż taką sytuacje ,gzie babcia często mnie głaskała ,przytulała ,całowała-córka nie była z tego zadowolona -wręcz kipiała zazdrością.
21 lipca 2014 10:53 / 6 osobom podoba się ten post
lena7

Masz rację :)
Mnie jakimś cudem jednak udało się zachować mentalnie dystans jak w pracy sprzedawcy. Nie przywiązuję się do pdp. Jakoś samo mi przyszło traktowanie tej pracy zadaniowo tzn. wykonuję swoje obowiązki i nawet o rozmowie czy grach plaszowych myślę jako o obowiązku/zadaniu. Pewnie, że trafiam na fatalne miejsca (-->poskarżyjki), ale nie wydzwaniam z domu jak się czuje pdp i nie przejmuję się. Zadanie wykonane, dzień się skończył, jutro od nowa.
Wiem, że to pewnego rodzaju bezdusznośc. Ale mi pomaga nie zwariować.
 

To nie jest bezduszność - to forma obrony samego siebie i swojego zdrowia psychicznego.
Prawda jest taka,że to g.....y zawód, nie oszukujmy sie, dokładnie tak jest, nie czas na Wersal.
Tylko te opiekunki są w stanie pracować w zawodzie dłużej niż 2-3 lata, które albo od początku są twarde i mają psychikę ze stali albo nauczą się być twarde.
Setki opiekunek wysiada psychicznie i odpadają z zawodu i trudno się dziwić.
Pewien rodzaj zobojętnienia jest konieczny, jeśli nie chce się mieć poszarpanych nerwów i depresji. I trzeba to w sobie wyrobić.
21 lipca 2014 11:00 / 8 osobom podoba się ten post
lena7

Masz rację :)
Mnie jakimś cudem jednak udało się zachować mentalnie dystans jak w pracy sprzedawcy. Nie przywiązuję się do pdp. Jakoś samo mi przyszło traktowanie tej pracy zadaniowo tzn. wykonuję swoje obowiązki i nawet o rozmowie czy grach plaszowych myślę jako o obowiązku/zadaniu. Pewnie, że trafiam na fatalne miejsca (-->poskarżyjki), ale nie wydzwaniam z domu jak się czuje pdp i nie przejmuję się. Zadanie wykonane, dzień się skończył, jutro od nowa.
Wiem, że to pewnego rodzaju bezdusznośc. Ale mi pomaga nie zwariować.
 

Też jestem bezduszna;)Też się nie przywiązuję.Nie daję się wciągać w sprawy rodzinne w rodzinie,których seniorem się opiekuję,bo zdarzało się,że jak nie jedna,to druga strona próbowała się żalić i wręcz próbowac obgadywać drugą stronę.Od takich spraw odcinam się stanowczo,mówię wprost o co chodzi.Może dlatego nie oszalałam jeszcze,bo wykończyliby człowieka:)
21 lipca 2014 11:14 / 6 osobom podoba się ten post
tina 100%

Też jestem bezduszna;)Też się nie przywiązuję.Nie daję się wciągać w sprawy rodzinne w rodzinie,których seniorem się opiekuję,bo zdarzało się,że jak nie jedna,to druga strona próbowała się żalić i wręcz próbowac obgadywać drugą stronę.Od takich spraw odcinam się stanowczo,mówię wprost o co chodzi.Może dlatego nie oszalałam jeszcze,bo wykończyliby człowieka:)

Od początku jak tylko załozyłam profil pisałam zawsze,że jadę do pracy.Staram sie wywiazać z obowiazkow najlepiej jak potrafie, ale nie zacieśniam przyjażni.Nie mam tu mojej rodziny zadnych babć ani dziadkow.Rodzinne problemy pdp mnie też nie interesują czesto nie znam nawet koligacji rodzinnych.Nie sledze urodziń ani innych rodzinnych swiat u pdp chyba,że jestem poinformowana to pilnuje terminu.Jak mi żle koncze robote rowno z terminem i zegnam.Dobrze mi z tym i dlatego jeszcze pracuję i będę bo chcę:)
21 lipca 2014 11:50 / 3 osobom podoba się ten post
lena7

Masz rację :)
Mnie jakimś cudem jednak udało się zachować mentalnie dystans jak w pracy sprzedawcy. Nie przywiązuję się do pdp. Jakoś samo mi przyszło traktowanie tej pracy zadaniowo tzn. wykonuję swoje obowiązki i nawet o rozmowie czy grach plaszowych myślę jako o obowiązku/zadaniu. Pewnie, że trafiam na fatalne miejsca (-->poskarżyjki), ale nie wydzwaniam z domu jak się czuje pdp i nie przejmuję się. Zadanie wykonane, dzień się skończył, jutro od nowa.
Wiem, że to pewnego rodzaju bezdusznośc. Ale mi pomaga nie zwariować.
 

To profesjonalizm nie bezdusznośc i tak masz mysleć:)
21 lipca 2014 11:57 / 2 osobom podoba się ten post
mleczko47

Od początku jak tylko załozyłam profil pisałam zawsze,że jadę do pracy.Staram sie wywiazać z obowiazkow najlepiej jak potrafie, ale nie zacieśniam przyjażni.Nie mam tu mojej rodziny zadnych babć ani dziadkow.Rodzinne problemy pdp mnie też nie interesują czesto nie znam nawet koligacji rodzinnych.Nie sledze urodziń ani innych rodzinnych swiat u pdp chyba,że jestem poinformowana to pilnuje terminu.Jak mi żle koncze robote rowno z terminem i zegnam.Dobrze mi z tym i dlatego jeszcze pracuję i będę bo chcę:)

.. i znow polecialo 100 plusikow... tak trzymac..mamy PDP,  jedziemy do pracy...   do pracy........
 moze sie komus nie podobac  ta teoria, ale to jest prawda.. pozniej wpisy typu dzisiejszego..ja jestem dla niej mila, a z niej wylazlo chamskie  babsko..
..... badzmy profesjonistkami...
21 lipca 2014 12:03 / 7 osobom podoba się ten post
W ciągu 7 lat mojej pracy przepracowałam u osób z lekka demencją aż ....6 tyg w sumie - zresztą oboje podopieczni zmarli i to przy mnie. Prawie 6 lat to przypadki z ciężką demencją i galopującym Alzheimerem.Tylko rok niecały pracowałam u kogos bez takich schorzeń - ale to nie był dobry i łatwy rok pracy.I tylko dlatego daję radę że staram się emocjonalnie nie angażować.To jest trudna praca - wymagająca myślenia , kombinowania , szybkich reakcji i zimnej krwi - potwierdzi to każdy pracujący u dementywnego podopiecznego.Nie chcę żyć ich życiem - tylko tą jego częścią , która wiąże się z moja pracą . Bardzo pilnuję , żeby nie opowiadać się po żadnej stronie w przypadku nieporozumień rodzinnych . Mam do dziś kontakty z rodzinami pdp - - typu kartka na śięta , czasem telefon . Tylko w jednym przypadku zrobiło sie z tego coś wiecej - kuzynka mojej poprzedniej pdp.Nawet w dniu wyjazdu , w tę sobotę spotykamy sie w Zurichu , pogadamy , zjemy obiad.Ale to wyjątkowa osoba , bliska mi charakterem , może dlatego.
21 lipca 2014 12:18 / 11 osobom podoba się ten post
AMOREK

.. i znow polecialo 100 plusikow... tak trzymac..mamy PDP,  jedziemy do pracy...   do pracy........
 moze sie komus nie podobac  ta teoria, ale to jest prawda.. pozniej wpisy typu dzisiejszego..ja jestem dla niej mila, a z niej wylazlo chamskie  babsko..
..... badzmy profesjonistkami...

Tak.Pacjent ma prawo być niemiły,niegrzeczny,zwłaszcza jesli te negtywne zachowania sa podyktowane choroba.Profesjonalizm polega i na tym ,że sie do pacjentów nie przywiązujemy i na tym ,że umiemy nie brac tych zachowań do siebie ,mimo iz sa w nas bezposrednio wymierzone.Wiadomo-nie od razu Kraków zbudowano i nEi kazdy ma na tyle samozaparcia ,żeby potrafic sobie z tymi emocjami szybko poradzić.Jednemu to zajmie mniej czasu ,innemu więcej,ale można sie tego nauczyć.Jesli ktoś tak pisze to nie zawsze znaczy ,że jest gorszym opiekunem.Najczesciej wynika to z charakteru takiej osoby i niewielkiego doswiadczenia,z praktyka nabywa sie go i każda nastepna sztela  z niesympatycznym PDP jest łatwiejsza.Nie ma sie co aż tak przjmowac i roztrzasywać czemu tak sie odezwała niegrzecznie a wczoraj była miła- to nic nie da.Lepiej uczyc sie chowac emocje do kieszeni-zdrowiej dla psychiki.Ktoś może pomyslec ,ooomadrala-tez byłam kiedys taka rozemocjonowana,pacjent krzywo spojrzał i ja juz nieszczesliwa byłam i myslałam co ja mu takiego zrobiłam,a potem na drugi dzien bywało ze jego łóżko puste było.....Gdybym sie nie nauczyła nie przywiązywac i emocje na wodzy chowac błyskawicznie bym sie wypaliła zawodowo.Nauczyłam sie i teraz kiedy nie moge iśc po pracy do domu te nauki bardzo bardzo sa pozyteczne.Ale tak jak któras z Was napisała-nigdy bym Opiekunkowa do pracy fryzjerki czy inne podobnej nie porównała,to zupełnie inna bajka.
21 lipca 2014 12:36 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Tak.Pacjent ma prawo być niemiły,niegrzeczny,zwłaszcza jesli te negtywne zachowania sa podyktowane choroba.Profesjonalizm polega i na tym ,że sie do pacjentów nie przywiązujemy i na tym ,że umiemy nie brac tych zachowań do siebie ,mimo iz sa w nas bezposrednio wymierzone.Wiadomo-nie od razu Kraków zbudowano i nEi kazdy ma na tyle samozaparcia ,żeby potrafic sobie z tymi emocjami szybko poradzić.Jednemu to zajmie mniej czasu ,innemu więcej,ale można sie tego nauczyć.Jesli ktoś tak pisze to nie zawsze znaczy ,że jest gorszym opiekunem.Najczesciej wynika to z charakteru takiej osoby i niewielkiego doswiadczenia,z praktyka nabywa sie go i każda nastepna sztela  z niesympatycznym PDP jest łatwiejsza.Nie ma sie co aż tak przjmowac i roztrzasywać czemu tak sie odezwała niegrzecznie a wczoraj była miła- to nic nie da.Lepiej uczyc sie chowac emocje do kieszeni-zdrowiej dla psychiki.Ktoś może pomyslec ,ooomadrala-tez byłam kiedys taka rozemocjonowana,pacjent krzywo spojrzał i ja juz nieszczesliwa byłam i myslałam co ja mu takiego zrobiłam,a potem na drugi dzien bywało ze jego łóżko puste było.....Gdybym sie nie nauczyła nie przywiązywac i emocje na wodzy chowac błyskawicznie bym sie wypaliła zawodowo.Nauczyłam sie i teraz kiedy nie moge iśc po pracy do domu te nauki bardzo bardzo sa pozyteczne.Ale tak jak któras z Was napisała-nigdy bym Opiekunkowa do pracy fryzjerki czy inne podobnej nie porównała,to zupełnie inna bajka.

Kasiu.... zgadzam sie.. moj wpis jest swiadectwem, ze szybko nalezy uzmyslowic sobie...gdzie, poco i dlaczego....Dojrzalosc emocjonalna nie zawsze idzie w parze z wiekiem, praktyka z latami pracy i nie jest to wymadrzanie.....ile tutaj sie wypisuje madrych rad,porad...napewno dla grona opiekunek jest to pomocne....po reszcie.... Zawsze slucham  rad i nie obrazam sie na caly swiat....umie sie tez przyznac do porazki.......wyciagam wnioski i ucze sie  ..byc zawsze profesjonalna opiekunka......