Na jaką ja trafiłam, to nie życzę nikomu...
Pani H....z Białegost...lat 60 plus, trinkowała cały dzień , uprzednio , kiedy otrzymałam numer telefonu od koordynatorki i zadzwoniłam , aby podpytać o zlecenie , zapewne pod wpływem alkoholu szydziła,
cytuję : po co ty tu przyjedziesz, ty się nie nadajesz i jeszcze wiele innych zdań , aby mnie poniżyć.
Następnie zadzwoniła do koordynatorki i przelazała, ze się czuje zaniepokojona, bo niby ja miałam
przez telefon mówić do niej, że nic nie będę robić i inne wymyślone bzdury.
Oczywiście nie omieszkała buntować na mnie koordynatorkę, że niby ja miałam ją obmawiać i inne nieprawdziwe bzdury.
Mało tego, wróciła do miasteczka z powrotem, na inne zlecenie miesięczne i jeszcze jakby było mało, to
przekazala pielęgniarce z diakonów , która to sprawowała opiekę nad podopiecznymi u mnie i u niej,
że niby ja oskarżam diakonkę o jakieś rękawiczki hi hi hi....
Nie wspomnę , że domu przed moim przyjazdem nie posprzątała.
Ze pijana przychodziła pod dom podopiecznego, a ja pilnowałem, aby ją nie wpuścić , bo bałam się, że znów będzie dzwonić do koordynatorki i wymyślać jakieś oszczerstwa....no coś okropnego..
Nie piszę ze szczegółami, bo strony by brakło , ale przestrzegam was wszystkich przed tą osobą,
bo może naprawdę człowiekowi obcemu, Bogu ducha winnemu, kłopotu narobić.
Ja się nic nie odzywałam, nie dyskutowałem z nią, mówiłam , że wszystko dobrze, aby w cholerę pojechała, abym mogła pracować.
Przeciez człowiek przyjeżdża tu z konieczności, aby parę złoty zarobić, w głowie się nie mieści , ja źli są ludzie z natury....przecież ona mnie w ogóle nie znała...coś okropnego.