Rozliczyłam sie w styczniu jak co roku i mam błogi spokój w temacie-w US było puściutko:):):):)

A ja poszłam po najmniejszej linii oporu - zleciłam rozliczenie "kompetentnej osobie" czyli pani z biura rachunkowego... Ironia jest w tym taka, że sama jestem po rachunkowości... ale chyba dzięki temu, że znam się na tych rozliczeniach, nie wpadłam w bagno.... Chciałam mieć spokój, bo i tak większość czasu siedzę w DE, a ponieważ zmieniałam Firmę w ciągu zeszłego roku, a jedna z Firm przysłała aż 3 różne PITy , w 3 różnych terminach (w tym jeden PIT zupełnie po terminie:-) ), było troszkę zamieszania. Mąż zaniósł wszystko do biura rachunkowego i .... przyszedł zwrot przekraczający moje oczekiwania ale i również logikę. Dzwoniłam z Niemiec do tego biura. Okazało się, że pani zobaczyła u męża 2 rozliczenia emerytury wojskowej na podobną kwotę i stwierdziła, że to nie jest możliwe, bo emeryturę pobiera się z jednego źródła i .... wzięła pod uwagę tylko jedno rozliczenie. Nie zapytała skąd są te dwa rozliczenia, a prawda była taka, że mąż z olsztyńskiego Wojskowego Biura Emerytalnego, przeszedł na katowickie (zmiana zameldowania). Pani napisała korektę, ja oddałam z żalem pieniążki :-), ale i zadowolona, że skończyło się w ten sposób, a nie wezwaniami przez US. Na następny dzień ta sama pani zadzwoniła i powiedziała, że minął nam termin rozliczenia mieszkania. Aby nie płacić podatku za sprzedaż mieszkania zadeklarowaliśmy, że pozyskaną kwotę wydatkujemy na nowe mieszkanie i jego remont. Byłam świecie przekonana, że mamy czas do końca roku, bo liczy się rok podatkowy. Ciepło mi się zrobiło, bo miałam zamiar do końca tego roku pozbierać brakujące mi faktury, bo sporo mi ich jeszcze brakuje, a tak, to miałabym zamkniętą drogę. Pani z biura stwierdziła, ze nasz czas się skończył i będziemy płacić ( w grę wchodziło jakieś 9 tys) Myślałam, ze miejsca sobie nie znajdę będąc w DE. Zadzwoniłam do US w Katowicach i pani stwierdziła, ze to ja mam rację i nie liczy się 2 lata od sprzedaży mieszkania, ale 2lata podatkowe. Pani z biura przeprosiła... ale co by było, gdybyśmy tego nie dopilnowali.... Ja miałabym z mężem kontrolę US skarbowego na głowie, a mój i tak pusty portfel miałby dziurę w wysokości 9 tys....