Jak zdrowiej żyć - blog Lawendy

05 lutego 2016 20:43 / 1 osobie podoba się ten post
salazar

Dzięki za rady :).
Guacamole znam, marnie wchodzi, choć fajnie się nazywa ;). W ogóle papek nie lubię, a pieczywa prawie nie jadam, więc jako smarowidło odpada. Najprawdopodobniej w kolacyjnej sałacie przemycę i udam, że go tam nie ma :).

To wykorzystaj mój przepis na nalewke z awokado, który dałam leni.
A tak w ogole, to ci gwarantuje,że jak zjesz awokado po pierwszej półlitrówce, to nawet nie poczujesz,że je jesz.
Internet mi zwalnia, pewnie mam prawie do dna wytrzepane te moje przydziałowe 5 giga.
Na dziś bastuję, zreszta i tak niedługo doładowanie mi się skończy.
05 lutego 2016 20:45 / 1 osobie podoba się ten post
Lawenda

To wykorzystaj mój przepis na nalewke z awokado, który dałam leni. :-)
A tak w ogole, to ci gwarantuje,że jak zjesz awokado po pierwszej półlitrówce, to nawet nie poczujesz,że je jesz.
Internet mi zwalnia, pewnie mam prawie do dna wytrzepane te moje przydziałowe 5 giga.
Na dziś bastuję, zreszta i tak niedługo doładowanie mi się skończy.

Mocnych narkotyków też nie przyjmuję, więc musiałabym go w piwie utopić :D.
Współczuję internetowej biedy :(.
05 lutego 2016 21:56 / 2 osobom podoba się ten post
Noo.Dziewczyny proszę bardzo jakie informacje.Jesteście kopalnią wiedzy.I o to chyba chodzi ,żeby nie szukać po " intrenetach",tylko od swoich koleżanek.Sprawdzone ,wypróbowane.Ja zaczęłam znowu pić olej lniany.3- 4 łyżki dziennie.Grapefruty zakupione,jabłka też.Jutro poletę avokado kupić.Córka moja robi z czosnkiem,ale wasze propozycję są też fajne.Cukru nie używane w ogóle,więc chociaż z tym nie mam problemu.
05 lutego 2016 22:05 / 1 osobie podoba się ten post
Lawenda

Nie, no skórkę się wyrzuca, ale zawsze można troszkę jeszcze z tej skórki zeskrobać, albo wywalić ją na lewą stonę i przetrzec na szybko dłonie czy pychol. :)

Albo łokcie:)A nawet pięty:)
05 lutego 2016 22:23 / 2 osobom podoba się ten post
Lawenda

Skrop sokiem z cytryny. Albo zmiksuj z czymkolwiek, co chętnie jadasz.
Do awokado trzeba sie przekonac. Jak pierwszy raz w życiu jadłam krewetki, to myslałam,że je zaraz zwróce Matce Naturze w formie niemal niezmienionej, a dziś krewetki, mniam, mniam. A oliwki jak pierwszy raz jadlam, to jeszcze gorzej było.

No co Ty? Oliwki? Moja mala coreczka pochlania w ilosciach nieprzyzwoitych... Tylko patrzy jak ode mnie wyciagnacI smaukuja jej kazde... Czarne moze ciut mniej, ale tez da rade jak trzeba bedzie
06 lutego 2016 09:25 / 1 osobie podoba się ten post
moncherie

No co Ty? Oliwki? Moja mala coreczka pochlania w ilosciach nieprzyzwoitych... Tylko patrzy jak ode mnie wyciagnac:-)I smaukuja jej kazde... Czarne moze ciut mniej, ale tez da rade jak trzeba bedzie:-)

Nie lubię oliwek. nie smakują mi. Omijam szerokim łukiem. 
Podobno jak coś nie smakuje - nie należy tego jeść, bo na pewno na zdrowie nie pójdzie.
Krewetek też nie jadam.
Czytałyście, wiecie coś na temat Diety Dobrych Produktów ? Autorstwa dr Ewy Bednarczyk - Witoszek. Tę książkę przywiozłam sobie w wersji papierowej i "studiuję" . Ciekawa jestem i Waszych opinii na temat.
06 lutego 2016 09:30 / 3 osobom podoba się ten post
Teresa - nooooo. :)
Monszerka - dzieciom jest łatwiej przyswoić nowe smaki, ja oliwek pierwszy raz spróbowałam jako dorosła kobieta, ale jak juz załapałam, to poszłoooo.
Benita, nie znam tej koncepcji odzywiania, podaj główne zasady. :)
Dzieńdoberek wszystkim.
06 lutego 2016 09:38 / 2 osobom podoba się ten post
Lawenda

Teresa - nooooo. :)
Monszerka - dzieciom jest łatwiej przyswoić nowe smaki, ja oliwek pierwszy raz spróbowałam jako dorosła kobieta, ale jak juz załapałam, to poszłoooo.
Benita, nie znam tej koncepcji odzywiania, podaj główne zasady. :)
Dzieńdoberek wszystkim.

Zasady trudne do powiedzenia w paru słowach. 
Ta Pani twierdzi, że każdą chorobę da się wyleczyć jedzeniem. Dzieli produkty na dobre i niedobre i sprawa polega na tym, aby przez kilka dni w zależności od wieku i samopoczucia ograniczyć się do dobrych produktów.
Dobre produkty wymienia, ale generalnie Dobre Produkty to takie, które bezpiecznie podać można dzieciom do 1 roku życia.
Jednego dnia nie łączyc białek różnego pochodzenia. 
Rotować produkty, bo nadmiar czegokolwiek inicjuje chorobę.
Nie jeść tego, czego nie lubimy, lub na co nie mamy ochoty - bo choćby "najzdrowsze" było, nam nie będzie służyło.
06 lutego 2016 10:23 / 4 osobom podoba się ten post
Benita

Zasady trudne do powiedzenia w paru słowach. 
Ta Pani twierdzi, że każdą chorobę da się wyleczyć jedzeniem. Dzieli produkty na dobre i niedobre i sprawa polega na tym, aby przez kilka dni w zależności od wieku i samopoczucia ograniczyć się do dobrych produktów.
Dobre produkty wymienia, ale generalnie Dobre Produkty to takie, które bezpiecznie podać można dzieciom do 1 roku życia.
Jednego dnia nie łączyc białek różnego pochodzenia. 
Rotować produkty, bo nadmiar czegokolwiek inicjuje chorobę.
Nie jeść tego, czego nie lubimy, lub na co nie mamy ochoty - bo choćby "najzdrowsze" było, nam nie będzie służyło.

Rzuciłam okiem, nie czytałam o niej wcześniej, ale stosuję od lat robiąc oczywiście odstępstwa. Zwyczajnie mi pasuję , nie jem produktów mlecznych, odstępstwem jest bardzo rzadko kawałek żółtego sera. Po odstawieniu produktów mącznych, juz po 3 dniach wiem , że żyję. Zastąpienie cukru owocami było niewypałem. Przez miesiąc nie jadłam owoców( nie miałam ochoty) , słodziłam kawę i waga sama spadła 5 kg. Jem to na co mam ochotę, ale połowę porcji i tylko 2 posiłki dziennie, nie potrzebuję więcej. Nie jadam produktów o wysokim indeksie glikemicznym, jest mi po nich niedobrze. Wszystko oczywiście polega na obserwacji i wsłuchaniu się w siebie. Nie jem już  czegoś co niby zdrowe jest a tego nie lubię np pestki dyni, testowałam, mam po nich mdłości. Organizm jednak sam podpowiada czego potrzebuje.  Zdarza się zjeść jabłecznik zamiast śniadania i obiadu i jest oki.
06 lutego 2016 11:08 / 1 osobie podoba się ten post
Michalinka

Rzuciłam okiem, nie czytałam o niej wcześniej, ale stosuję od lat :-) robiąc oczywiście odstępstwa. Zwyczajnie mi pasuję , nie jem produktów mlecznych, odstępstwem jest bardzo rzadko kawałek żółtego sera. Po odstawieniu produktów mącznych, juz po 3 dniach wiem , że żyję. Zastąpienie cukru owocami było niewypałem. Przez miesiąc nie jadłam owoców( nie miałam ochoty) , słodziłam kawę i waga sama spadła 5 kg. Jem to na co mam ochotę, ale połowę porcji i tylko 2 posiłki dziennie, nie potrzebuję więcej. Nie jadam produktów o wysokim indeksie glikemicznym, jest mi po nich niedobrze. Wszystko oczywiście polega na obserwacji i wsłuchaniu się w siebie. Nie jem już  czegoś co niby zdrowe jest a tego nie lubię np pestki dyni, testowałam, mam po nich mdłości. Organizm jednak sam podpowiada czego potrzebuje.  Zdarza się zjeść jabłecznik zamiast śniadania i obiadu i jest oki.

To jak malutko Ty ważysz ?
Mądra kobietka z Ciebie.
06 lutego 2016 11:50 / 2 osobom podoba się ten post
Michalinka

Rzuciłam okiem, nie czytałam o niej wcześniej, ale stosuję od lat :-) robiąc oczywiście odstępstwa. Zwyczajnie mi pasuję , nie jem produktów mlecznych, odstępstwem jest bardzo rzadko kawałek żółtego sera. Po odstawieniu produktów mącznych, juz po 3 dniach wiem , że żyję. Zastąpienie cukru owocami było niewypałem. Przez miesiąc nie jadłam owoców( nie miałam ochoty) , słodziłam kawę i waga sama spadła 5 kg. Jem to na co mam ochotę, ale połowę porcji i tylko 2 posiłki dziennie, nie potrzebuję więcej. Nie jadam produktów o wysokim indeksie glikemicznym, jest mi po nich niedobrze. Wszystko oczywiście polega na obserwacji i wsłuchaniu się w siebie. Nie jem już  czegoś co niby zdrowe jest a tego nie lubię np pestki dyni, testowałam, mam po nich mdłości. Organizm jednak sam podpowiada czego potrzebuje.  Zdarza się zjeść jabłecznik zamiast śniadania i obiadu i jest oki.

Amen:)
Dokładnie tak jest,trzeba poznać siebie,bo właśnie to w tym całym "ambarasie" jest najważniejsze:)
06 lutego 2016 12:51 / 1 osobie podoba się ten post
Tutaj to chyba pasuje? http://virgobooks.pl/modules/blockblog/blockblog-post.php?post_id=91
Coś w tym jest? 
;feature=youtu.be" target="_blank">
06 lutego 2016 14:50
MeryKy

Tutaj to chyba pasuje? http://virgobooks.pl/modules/blockblog/blockblog-post.php?post_id=91
Coś w tym jest? :-)
;feature=youtu.be" target="_blank">

Nie moge odtworzyć, bo mi zeżre te nędzną resztkę giga, którą jeszcze mam, ale z tego, co przeczytałam widac,że rzecz jest o psychice.
Tez ważna sprawa, choć troszkę przeceniana.
Obejrze dopiero w domu.
06 lutego 2016 16:53 / 1 osobie podoba się ten post
Lawenda

Nie moge odtworzyć, bo mi zeżre te nędzną resztkę giga, którą jeszcze mam, ale z tego, co przeczytałam widac,że rzecz jest o psychice.
Tez ważna sprawa, choć troszkę przeceniana.
Obejrze dopiero w domu.

Już nie jeden raz w "poradach" dietetycznych jest zalecenie, aby zapisywać wszystko, co jemy. Jeszcze tego nie robiłam, ale może by tak doświadczyć na sobie ?
Robiła to któraś z Was ?
06 lutego 2016 17:00 / 1 osobie podoba się ten post
Benita

Już nie jeden raz w "poradach" dietetycznych jest zalecenie, aby zapisywać wszystko, co jemy. Jeszcze tego nie robiłam, ale może by tak doświadczyć na sobie ?
Robiła to któraś z Was ?

Ja nie zapisywalam ale moze warto?