Na jak długo zwykle wyjeżdżacie na stelle?

08 stycznia 2015 22:08
Nie ma nic gorszego od pruderii i zakłamania.Prawda moderatorze?
08 stycznia 2015 22:16 / 2 osobom podoba się ten post
mleczko47

A ja nie lubie wulgarnych i tym się różnimy.

Modlisz sie pod figurą a reszte sobie dopowiedz.
08 stycznia 2015 22:51
Jak kocanie pisze skoro ma konto usuniee ???
08 stycznia 2015 23:31 / 9 osobom podoba się ten post
mleczko47

Nie musze czytac tego co napisalam, bo doskonale wiem.Uzyłam szeroko pojętego określenia hipokryzja nie w stosunku do Ciebie jako osoby, tylko do sytuacji o ktorej piszesz.Piszesz do opiekunki,ktora dopiero zaczyna swoja drogę w tym zawodzie,że jest taki duży wybór miejsc pracy, tak jest z tym sie zgodzę...... ale jakiej pracy?Sama pisałaś na forum posty,ktore są do tej pory, jak masz cięzko,że nie dajesz rady psychicznie a jednak Stelli nie zmienilaś więc zaprzeczasz sama sobie,bo jaki to wybor,ktory jest  niewiadomą,a skąd wiesz,że zamienisz na lepsze?Teraz sie rozpisalaś i wyjasniłas wszystko, pierwszy wpis był lakoniczny.
 
Opiekunki ktore uczestniczą w życiu forumowym opisuja sytuacje na Stelli, ile ich jest zadowolonych?a ile nie ma wolnego czasu dla siebie,ile nie dojada,ile opiekunek nie przesypia nocy?I to nie dotyczy tylko początkujących opiekunek a wiec wniosek,że wielkiego wyboru nie ma.Nie zachwalam wszystkich Stelli mogę jedynie napisać o tych, na ktorych byłam.Prostym przykładem jest iwanilia wrociła na stare miejsce chociaz to doświadczona opiekunka a też róznie bywało jak wynika z jej wpisów, ale tym razem wróciła nie w ciemno.Trzeba miec dużo szcześcia wyjeżdżajac do opieki, albo być mocno zdeterminowanym.
Dla Ciebie bez sensu, dla mnie ma sens.
 
 
 

Mleczko! Swoją sytuację na stelli opisywałam sukcesywnie. Posty są ale czytałaś wybiórczo. Nie będę z Tobą polemizować bo nie ma sensu.Twoja racja jest Twoją racją, a moja moją, przy której będę obstawać. Dobrze, że się tak bardzo różnimy ponieważ dzięki temu koleżanka, która dopiero wchodzi w ten zwód będzie miała przedstawione różne poglądy. Nie musimy się zgadzać. Każda z nas ma inne doświadczenia. Ja do tej pory nie miałam do czynienia z ciężkimi postaciami demencji, Parkinsona czy Alzheimera, za to udało mi się spotkać wspaniałych ludzi i być w pięknych miejscach. Cieszę się, że to miejsce, w którym obecnie jestem mimo, że zapowiadało się żle  stało się przyjaznym. Wypracowałam je sobie.  Czy to źle? Mam w agencji , że daję sobie radę z osobami o trudnym charakterze. Pisałam, że w ciągu roku przewinęło się tutaj około 30 osób. Babcia albo je wyrzucała albo same uciekały zrażone jej zachowaniem. Niektóre były zaledwie parę dni. Nie wiem co zadecydowało, że w stosunku do mnie jest teraz inna. Na pewno pierwsza polubiła mnie kotka. Coś musiała we mnie dostrzec, że nie zrobiła przerwy i byłam tutaj przez sześć tygodni jej pobytu w szpitalu i REHA. Gdy złamała sobie pierwsze biodro kobieta,która tutaj była pojechała do domu , a kotką opiekowała się Putzfrau. Z czego mam się tłumaczyć? Wszystko co pisałam wcześniej i piszę teraz jest prawdą. Nie widzę w dalszym ciągu hipokryzji w moich słowach.
08 stycznia 2015 23:34 / 3 osobom podoba się ten post
Alina

Mleczko! Swoją sytuację na stelli opisywałam sukcesywnie. Posty są ale czytałaś wybiórczo. Nie będę z Tobą polemizować bo nie ma sensu.Twoja racja jest Twoją racją, a moja moją, przy której będę obstawać. Dobrze, że się tak bardzo różnimy ponieważ dzięki temu koleżanka, która dopiero wchodzi w ten zwód będzie miała przedstawione różne poglądy. Nie musimy się zgadzać. Każda z nas ma inne doświadczenia. Ja do tej pory nie miałam do czynienia z ciężkimi postaciami demencji, Parkinsona czy Alzheimera, za to udało mi się spotkać wspaniałych ludzi i być w pięknych miejscach. Cieszę się, że to miejsce, w którym obecnie jestem mimo, że zapowiadało się żle  stało się przyjaznym. Wypracowałam je sobie.  Czy to źle? Mam w agencji , że daję sobie radę z osobami o trudnym charakterze. Pisałam, że w ciągu roku przewinęło się tutaj około 30 osób. Babcia albo je wyrzucała albo same uciekały zrażone jej zachowaniem. Niektóre były zaledwie parę dni. Nie wiem co zadecydowało, że w stosunku do mnie jest teraz inna. Na pewno pierwsza polubiła mnie kotka. Coś musiała we mnie dostrzec, że nie zrobiła przerwy i byłam tutaj przez sześć tygodni jej pobytu w szpitalu i REHA. Gdy złamała sobie pierwsze biodro kobieta,która tutaj była pojechała do domu , a kotką opiekowała się Putzfrau. Z czego mam się tłumaczyć? Wszystko co pisałam wcześniej i piszę teraz jest prawdą. Nie widzę w dalszym ciągu hipokryzji w moich słowach.

Masz racje.Nie ma sensu. Dobranoc
08 stycznia 2015 23:41 / 4 osobom podoba się ten post
mleczko47

Masz racje.Nie ma sensu. Dobranoc

W końcu doszłyśmy do jakiegoś konsensusu. Dobranoc. Niech przyśni Ci się coś miłego.
09 stycznia 2015 15:01 / 3 osobom podoba się ten post
Alina

Dziękuję. Z wrażenia nawet nie wiem co powiedzieć. Kotkę oczywiście pomiziam choć jeszcze trochę to od tego miziania, drapania i głaskania będzie łysa. Wystarczy abym usiadła obok niej na sofie a przewraca się na grzbiet, łapki unosi do góry, głowę odchyla do tyłu tak abym mogła ją sowbodnie drapać po brzuszku i podgardlu.  Przy czym mruczy, burczy, furczy i wydaje różne inne dźwięki świadczące o ogromnym zadowoleniu. Na pewno po wyjeździe stąd przede wszystkim będę tęsknić za tym małym, biało-czarnym pieszczochem. 

Alina, najlepiej nic nie napisz.
Ale żeby Twoje wrażenie było kompletne, napiszę jeno, że absolutnie zgadzam się z wypowiedzią Lawendy.
Napisała dokładnie to, co myślę czytując z przyjemnością Twoje wpisy.
A kotkę dodatkowo ode mnie pomiziaj też )
09 stycznia 2015 16:30 / 3 osobom podoba się ten post
amelka

Alina, najlepiej nic nie napisz.
Ale żeby Twoje wrażenie było kompletne, napiszę jeno, że absolutnie zgadzam się z wypowiedzią Lawendy.
Napisała dokładnie to, co myślę czytując z przyjemnością Twoje wpisy.
A kotkę dodatkowo ode mnie pomiziaj też :-))

Dzięki i nawzajem, a kotkę pomiziam. Właśnie postanowiła rozbić się obozem w "mojej" szafie. Jak tak będę ją od wszystkch miziać to nie tylko będzie łysa ale w końcu zagłaszczę ją na śmierć. Acha! Zmieniła zamiar i przypomina mi, że przecież jest już prawie wieczór, a ona od obiadu nic nie jadła, a bardzo chętnie by coś przekąsiła. Mały urwis. 
09 stycznia 2015 16:39 / 2 osobom podoba się ten post
Alina

Dzięki i nawzajem, a kotkę pomiziam. Właśnie postanowiła rozbić się obozem w "mojej" szafie. Jak tak będę ją od wszystkch miziać to nie tylko będzie łysa ale w końcu zagłaszczę ją na śmierć. Acha! Zmieniła zamiar i przypomina mi, że przecież jest już prawie wieczór, a ona od obiadu nic nie jadła, a bardzo chętnie by coś przekąsiła. Mały urwis. 

Ona wie, ze tylko miloscia nie przezyje.
To po co o niej tak obrazowo napisujesz?
i nie od wszystkich, tylko ode mnie :))
09 stycznia 2015 16:51 / 5 osobom podoba się ten post
Ojajaj, Andrea, ale z Ciebie pouczajaca nauczycielka sie zrobila.
No ja bym nie chciala, zeby mnie strofowano jak dziecko.
Nie czytalam co prawda wczesniejszych wpisow, ani tez nie obejrzalam tego co wklejone bylo, ale kazdy ma to na co zasluzyl.
Kazdy z nas bledy popelnia.
 
09 stycznia 2015 17:14 / 2 osobom podoba się ten post
amelka

Ona wie, ze tylko miloscia nie przezyje.
To po co o niej tak obrazowo napisujesz?
i nie od wszystkich, tylko ode mnie :))

Kicia dziękuje.
09 stycznia 2015 17:35 / 4 osobom podoba się ten post
Dla wszystkich miłośników kotów i muzyki klasycznej. Proszę posłuchać i uśmiechnąć się. Utwór trwa ponad 3 minuty, a jedynym słowem jest "miau". Niesamowici są chłopcy, którzy śpiewają.
11 lutego 2015 17:46 / 1 osobie podoba się ten post
Gosiap

To jest tak, że dopóki ludziom nie powiemy jakie mamy oczekiwania, co nam przeszkadza a co lubimy to oni tego nie przeczytają w naszych myślach i nie będą ich spełniać. Jeżeli liczymy na to, że się ktoś domyśli co my byśmy chcieli albo co nam przeszkadza ...... Ale jak powiemy spokojnie o co nam chodzi możemy to otrzymać. I nie trzeba wojny przy naturalnym pilnowaniu własnych granic.
I takie jeszcze powiedzonko moje ulubione: "nie wiek świadczy o rozumie"

Zgadzam się w 100 a nawet w 1000%
 
09 marca 2015 15:46 / 1 osobie podoba się ten post
Ile najdłużej da się wytrzymać na wyjeździe?
09 marca 2015 15:54
marianka61

Ile najdłużej da się wytrzymać na wyjeździe?

 Nie wiadomo jak się do niego zbrać do tak postawionego pytania.  Jedyna odpowiedz , jaka mi się nasuwa, brzmi: "to zależy...". Może rozwiń  trochę to pytanie.