Na wyjeździe 37

30 marca 2017 10:25 / 7 osobom podoba się ten post
moni.r

Niech mnie dziś ktoś kopnie w d...bo mam takiego lenia że sama jestem na siebie zła!!

Tia .... a potem odszkodowanie za siniaki będziesz chciała 
30 marca 2017 10:49 / 5 osobom podoba się ten post
moni.r

Niech mnie dziś ktoś kopnie w d...bo mam takiego lenia że sama jestem na siebie zła!!

Tak za darmo, to Cie nikt nie kopnie  
30 marca 2017 10:49 / 6 osobom podoba się ten post
moni.r

Niech mnie dziś ktoś kopnie w d...bo mam takiego lenia że sama jestem na siebie zła!!

Na życzenie :spadaj:
30 marca 2017 16:32 / 6 osobom podoba się ten post
moni.r

Niech mnie dziś ktoś kopnie w d...bo mam takiego lenia że sama jestem na siebie zła!!

Ja tak wczoraj miałam, tak dziad przyczepił się do mnie, że ni jak nie mogłam go pogonić w czoru . Jutro powinno być lepiej, tym bardziej, że zapowiadają w całych Niemczech ok 20 stopni, słoneczko co prawda będzie za chmurkami ale takimi jak wata cukrowa.
30 marca 2017 16:45 / 6 osobom podoba się ten post
Nugatka

Tak za darmo, to Cie nikt nie kopnie :lol2: 

Materialistka 
30 marca 2017 21:23 / 5 osobom podoba się ten post
Gosiap

Na życzenie :spadaj:

no i pomogło ! popoludniu śmigałam jak sarenkaa wcześniej to kawy mi się zrobić nie chcialo .Dzięki
30 marca 2017 21:27 / 8 osobom podoba się ten post
moni.r

Niech mnie dziś ktoś kopnie w d...bo mam takiego lenia że sama jestem na siebie zła!!

Jak przeczytałam twój wpis to smiac mi się zachciało, kiedyś koleżanka mówi do mnie tak : weż mnie trzepnij w pysk,bo obudzić sie nie mogę" .. ,a ja jako dobra koleżanka,odwinęłam sie i ją chlapnęłam... Najpierw zrobiła wielkie oczy,a za chwilę tak się zaczęłyśmy śmiać,że chyba ze 3 dni nam zeszło zanim się uspokoiłyśmy. Mnie jeszcze trzyma jak sobie przypomnę.,...
30 marca 2017 21:33 / 5 osobom podoba się ten post
Mycha

Materialistka :nie wolno:

Myszencjo, Ty to zaraz na ojraski przeliczasz, nic za darmo znaczy, ze musi cos przeskrobać 
30 marca 2017 21:39 / 6 osobom podoba się ten post
Nugatka

Myszencjo, Ty to zaraz na ojraski przeliczasz, nic za darmo znaczy, ze musi cos przeskrobać :lol2:

oj tam powód to się zawsze znajdzieale bylo strasznie dziś rano!  -jak jutro będzie podobnie to nie zniose sama siebie
30 marca 2017 21:42 / 14 osobom podoba się ten post
Dzisiaj jak wyjechałam z Babcią po 8 rano, to wróciłyśmy po 11. Potem szybko obiadek. Jako, że wstałam godzinę wcześniej niż zwykle, to uznałam, że jestem zwolniona z codziennej jazdy na rowerku stacjonarnym (każdego dnia robię sobie 10 km), gdyż muszę odespać tą godzinę w czasie przerwy. A oprócz tego popołudniu miałam jeszcze iść wysłać Dziadkowi lotka. On ma ciągle te same liczby na sobotę i zawsze robimy zakład od razu na 3 tygodnie, aby nie latać każdego tygodnia. Więc tym bardziej z czystym sumieniem poszłam spać. Po południu wybrałam się do "lotka". Wzięłam ze sobą, jak zawsze, stary kupon, aby sprawdzić ewentualną wygraną z 3 wcześniejszych tygodni i aby móc powtórzyć te same cyferki. Lotek mieści się od w piekarni, jakiś kilometr dalej. Idę sobie spacerkiem, aby się nie przemęczyć i rozmawiam przez telefon. Doszłam na miejsce. Okazało się, ze dzisiaj ma "dyżur", moja znajoma więc porozmawiałyśmy chwilę i udałam się znowu spacerkiem w drogę powrotna, podziwiając porozwieszane po krzakach kolorowe jajka.
Przyszłam do domku, chcę wyciągnąć lotka a tam nie ma nic . Torebkę mam niewielkich rozmiarów i nie zapięłam jej, aby nie pognieść kuponu. Ciepło mi się zrobiło, gdyż nie problem byłoby wysłać tego lotka jeszcze raz, ale ja przecież nie znałam tych szczęśliwych liczb Dziadka, bo one zawsze były zapisywane na poprzednim kuponie i podawałam go jako wzór. Bez słowa tylko powiedziałam Babci, ze zaraz wrócę i puściłam się biegiem w drogę powrotna . Rozglądając się po okolicy, czy kupon nie leży gdzieś na trawie. Cały czas biłam się z myślami, skąd ja wytrzasnę te liczby. Miałam jeszcze nadzieję, że może one kodują się niejako w pamięci automatu i ta znajoma będzie w stanie to jakoś odtworzyć. Dopadłam zziajana piekarnię i ..... na blacie leżał mój kupon... Uffff ,ale ulga . Ledwo oddech łapałam, oj nie ma się kondycji. Tym sposobem, przez własne lenistwo chcąc sobie zaoszczędzić 10 km na stacjonarnym rowerku , w spokojnym tempie, to zaserwowałam sobie galop . Kalorii to na pewno więcej spaliłam, bo jak już zadyszka minęła i purpurowy rumieniec zbladł, to wszystkie mięśnie mnie bolały i ledwo nogami przebierałam . Jutro już wskakuję na rowerek
31 marca 2017 07:17 / 4 osobom podoba się ten post
moni.r

no i pomogło ! popoludniu śmigałam jak sarenka:-)a wcześniej to kawy mi się zrobić nie chcialo .Dzięki:chaplin:

No faktycznie skakalas jak sarenka 
31 marca 2017 07:33 / 5 osobom podoba się ten post
Jutrzenka opatrzona fachowo przez Pflegedienst  "dojrzewa" w łóżku.
Teraz godzinka dla ciała i ducha opiekuna 
31 marca 2017 08:10 / 2 osobom podoba się ten post
Chyba wywaliłam ,to wyciągam.
31 marca 2017 08:17 / 5 osobom podoba się ten post
Nugatka

Myszencjo, Ty to zaraz na ojraski przeliczasz, nic za darmo znaczy, ze musi cos przeskrobać :lol2:

To wtedy piszemy "za nic" a nie "za darmo"  Ale kopniak to kopniak. 
31 marca 2017 18:57 / 2 osobom podoba się ten post
moni.r

Niech mnie dziś ktoś kopnie w d...bo mam takiego lenia że sama jestem na siebie zła!!

Masz ciasteczko to cie ozywi