Zrozumieć Niemca

10 lutego 2016 21:31 / 4 osobom podoba się ten post
hawana

Staram się na "moich" Niemców(czyli rodzinę pdp) patrzeć z przymrużeniem oka, bo to pomaga mi przeżyć tą zmianę, ale prawda jest taka, że mam im za złe przypinanie łatek Polkom, które tu pracowały.Takie żarty typu: opiekunka A... to była nimfomanka, ciągle facetów zapraszała, B...drinkowała, w pojemniku na chleb sznapsy chowała, opiekun, nazwijmy go C...25 butelek wina im z piwnicy wypił.To tylko słowa, a ja pracę i osamotnienie na tym wygnaniu znam z drugiej strony.
Aż język swędzi, żeby się odgryźć, a przynajmniej zamruczeć:a co mnie to do k....n....obchodzi?
Ale...
Niedługo do domu, wspominać będę bezproblemową pdp i śmiać się z buractwa. I to by było na tyle:-)

zapytaj sie ich co o Tobie beda mowic, jaka historie Twego pobytu beda przekazywac nastepnemu. Chore to wszystko. jakby czlowiek mogl , jak nie moze..... oh ciezka robota
10 lutego 2016 21:35 / 1 osobie podoba się ten post
margolcia

Wybiła pełna godzina i poszedł sie pomodlić, dobrae zrozumiałas, dzisiaj była szefowa pflegedienst i pdp powiedział o incydencie, wypomniał ile im płaci i jak długo jest już ich klientem i że wymaga szacunku. Ja sobie pomyślałam, co by było dgyby taki był chirurgiem, albo kierowcą karetki, albo, albo, hahahaha

margolcia, oni tak maja. Przekonalam sie na wlasnej skorze, kiedy chcialam isc do lazienki( ten Arab , u ktorego kiedys bylam w odwiedzinach) i nie moglam drzwi z pokoju otworzyc. Zaparlam sie, Polka jestem hHHhh no i zobaczylam te barykade. Na dywaniku lezal moj znajomy i sie modlil. nie wiedzialam co mam zrobic, wycofalam sie i poczekalam az wejdzie do pokoju. dobrze , ze w tym momencie..... nie byl czas na modly
10 lutego 2016 21:43 / 2 osobom podoba się ten post
leni

zapytaj sie ich co o Tobie beda mowic, jaka historie Twego pobytu beda przekazywac nastepnemu. Chore to wszystko. jakby czlowiek mogl , jak nie moze..... oh ciezka robota

To pytanko padnie z ust mojej zmienniczki...hihi...(to moja tajna broń)
11 lutego 2016 11:56 / 2 osobom podoba się ten post
Ja jak pojechałam pierwszy raz do Niemiec (chyba 1977 r.) to nie miałam świadomosci innych obycajów i zwyczajów. Gorszyłam sie na każdym kroku... Teraz mam świadomość ich inności dlatego wolę polskie zacofanie niż niemieckie wyprzedzanie, ale tak jak Ty nie zamierzam tego zmieniać... ))))
12 lutego 2016 09:14 / 2 osobom podoba się ten post
margolcia

Wybiła pełna godzina i poszedł sie pomodlić, dobrae zrozumiałas, dzisiaj była szefowa pflegedienst i pdp powiedział o incydencie, wypomniał ile im płaci i jak długo jest już ich klientem i że wymaga szacunku. Ja sobie pomyślałam, co by było dgyby taki był chirurgiem, albo kierowcą karetki, albo, albo, hahahaha

Ja sobie nie wyobrażam żeby mi ktoś łaził po domu i szukał zacisza żeby się pomodlić - paranoja.
12 lutego 2016 10:08
Mirka Dz

Ja sobie nie wyobrażam żeby mi ktoś łaził po domu i szukał zacisza żeby się pomodlić - paranoja.:palka:

Najgorsze z tego wszystkiego jest dawanie sobie prawa przez tego typu wyznawców do tworzenia np. swojego "kościoła" w cudzym domu jednocześnie nie dając i nawzajem... )))
12 lutego 2016 11:00
Ja to ich upodobań w szczegulności kulinarnych tzn udziwnień to nie ogarne.
12 lutego 2016 11:44
Kota nie ma myszy harcuja :)
Zięciu pojechał na weekend do swojej baby w Szwarcwaldzie.
i do pon święty spokój!
On jest na równi upierdliwy co babka.
wczoraj pokazywał mi wszystko łącznie z hajcungiem i bezpieczniki.
Zachowuje się jakby na miesiąc wyjeżdżał.
12 lutego 2016 12:04 / 1 osobie podoba się ten post
mzap88

Kota nie ma myszy harcuja :)
Zięciu pojechał na weekend do swojej baby w Szwarcwaldzie.
i do pon święty spokój!
On jest na równi upierdliwy co babka.
wczoraj pokazywał mi wszystko łącznie z hajcungiem i bezpieczniki.
Zachowuje się jakby na miesiąc wyjeżdżał.

To on mieszka razem z wami. Oni tak maja .............ze jak gdzieś wyjeżdzają nawet na 2 dni to muszą wszystko przekazac łącznie ztel alarmowymi do rodziny do wszelkich sąsiadek i majstrów od niewiadomo czego
12 lutego 2016 12:16 / 1 osobie podoba się ten post
mzap88

Kota nie ma myszy harcuja :)
Zięciu pojechał na weekend do swojej baby w Szwarcwaldzie.
i do pon święty spokój!
On jest na równi upierdliwy co babka.
wczoraj pokazywał mi wszystko łącznie z hajcungiem i bezpieczniki.
Zachowuje się jakby na miesiąc wyjeżdżał.

Nic to!!! Kochana, ja ostatnio musiałam pokazać zmienniczce jak telewizor uruchomić 
12 lutego 2016 13:03 / 2 osobom podoba się ten post
lonia61

To on mieszka razem z wami. Oni tak maja .............ze jak gdzieś wyjeżdzają nawet na 2 dni to muszą wszystko przekazac łącznie ztel alarmowymi do rodziny do wszelkich sąsiadek i majstrów od niewiadomo czego

Daj spokój.
w ofercie od firmy, było że on ma swoje osobne mieszkanie. taaaa tyle że kurde w tym samym domu! 
mimo ze w tygodniu najczesniej po poludniu go nie ma, to i tak sie mijamy spotykamy a to na korytarzu, a to w pralni, a to on przychodzi w porach jedzeniowych, co wkurza podwójnie...
niby typ wykształcony co to nie on, ale taki zamotany i nieco uciążliwy....

Jak mu żartem dzisiaj powiedziałam, (bo chciał mi od początku pokazywać to co zostało już pokazane. nie jestem aż taka tępa jak on mysli, tym bardziej ze wszystko mam napisane na kartce), że przecież nie wyjezdza na miesiac tylko na weekend, to on na to "wszystko sie moze zdarzyc" - gleba!
niech wywoła wilka z lasu ino........... ;]

12 lutego 2016 13:38 / 2 osobom podoba się ten post
Ależ nie!!! To dziadek wydał rozporządzenie cobym ją nauczyła. Więc ja pełna powagi instrukcji udzieliłam stosownych instrukcji, jej mina bezcenna, mało się na mnie nie obraziła za to 
13 lutego 2016 16:09 / 7 osobom podoba się ten post
A ja mam ubaw dzisiaj
W soboty zakupy robię, a do sklepu...5 km.Zwykle synowa mnie zawozi, ale dzisiaj nie dotarła. Przynajmniej pora zakupowa minęła a nastała pora obiadowa. Zaglądnął synek, a mąż wspomnianej, burknął do mamusi:"Jesz? To jedz".
I wycofał się nie rzekłszy do mnie ani słowa. Stoi na dworze, z sąsiadem gada, a ja nakarmiwszy pdp do stołu siadam, zajadam i obserwujęNie wytrzymał, poszedł do swojej chałupy.No to spoko, ogarnęłam kuchnię, pdp do beta, na boczek i nyny, a sama odpindrowana do koleżanki na wizytację kibelka się udałam. Zamierzałam jej trochę smrodku zostawić, bo przecież za dobrze ma, pucefrałki jej sprzątają, to niech chociaż wietrzyć musi
Ale po drodze domek ""burakowy" mam, więc żeby nie było zamiarowałam wstąpić. Tak się jednak złożyło, że kręcił się tam drugi synuś, przyjezdny, mniej "burakowaty". Przywitawszy się serdecznie(bez "aronii"), poprosiłam, żeby zapytał brata czy na zakupy ze mną pojedzie.Zadowolony, że może coś dla mnie zrobić szybko podjął się misji. Wrócił i mówi:"Niestety, bratowej nie ma".No to ja poszłam po bandzie:" Nie ma sprawy, potrzebuję pieniądze, kluczyki i auto, zrobię sama". Wrócił na naradę z bratem, a potem oznajmił:"Bratowa pojedzie jak wróci". "A o której?".Nie wiedział, ale nieważne, bo ja przecież udawałam się na zasłużoną przerwę do koleżanki i przewidziałam , że plastikowych pieniędzy to mi do łapki nie dadząI wcale nie chciałam, moim celem była przerwa i pogaduszki
A zakupy wieczorkiem, synek dotrzyma towarzystwa pdp
13 lutego 2016 16:24 / 1 osobie podoba się ten post
hawana

A ja mam ubaw dzisiaj:-)
W soboty zakupy robię, a do sklepu...5 km.Zwykle synowa mnie zawozi, ale dzisiaj nie dotarła. Przynajmniej pora zakupowa minęła a nastała pora obiadowa. Zaglądnął synek, a mąż wspomnianej, burknął do mamusi:"Jesz? To jedz".
I wycofał się nie rzekłszy do mnie ani słowa. Stoi na dworze, z sąsiadem gada, a ja nakarmiwszy pdp do stołu siadam, zajadam i obserwuję:-)Nie wytrzymał, poszedł do swojej chałupy.No to spoko, ogarnęłam kuchnię, pdp do beta, na boczek i nyny, a sama odpindrowana do koleżanki na wizytację kibelka się udałam. Zamierzałam jej trochę smrodku zostawić, bo przecież za dobrze ma, pucefrałki jej sprzątają, to niech chociaż wietrzyć musi:lol3:
Ale po drodze domek ""burakowy" mam, więc żeby nie było zamiarowałam wstąpić. Tak się jednak złożyło, że kręcił się tam drugi synuś, przyjezdny, mniej "burakowaty". Przywitawszy się serdecznie(bez "aronii"), poprosiłam, żeby zapytał brata czy na zakupy ze mną pojedzie.Zadowolony, że może coś dla mnie zrobić szybko podjął się misji. Wrócił i mówi:"Niestety, bratowej nie ma".No to ja poszłam po bandzie:" Nie ma sprawy, potrzebuję pieniądze, kluczyki i auto, zrobię sama". Wrócił na naradę z bratem, a potem oznajmił:"Bratowa pojedzie jak wróci". "A o której?".Nie wiedział, ale nieważne, bo ja przecież udawałam się na zasłużoną przerwę do koleżanki i przewidziałam , że plastikowych pieniędzy to mi do łapki nie dadzą:-)I wcale nie chciałam, moim celem była przerwa i pogaduszki:-)
A zakupy wieczorkiem, synek dotrzyma towarzystwa pdp:-)

No to masz wesoło. Zakupy  sobota wieczór ????? oni to mają  czas na wszystko ,oby im się nie  zapomniało.
13 lutego 2016 20:29 / 2 osobom podoba się ten post
doda

No to masz wesoło. Zakupy  sobota wieczór ????? oni to mają  czas na wszystko ,oby im się nie  zapomniało.

I zakupy zrobioneA pdp jaki miły wieczór miała, chyba spać mi nie pójdzie...
Wnusia przyszła(z Marburga na weekend przyjechała), potem synek zamiejscowy i synowa co po niego przyjechała, no i tubylec, a potem dotarła zadowolona opiekunka( 76 ojro, zaszalało się) i równie happy tubylcza synowa(bo ja żyję za kasę trzeciego buraczka).
Miłego weekendu wszystkim życzę