Za co lubię moją pracę?

09 lutego 2017 18:58 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Możliwe . Nie chodzi mi o jakieś licytacje typu " gdzie lepiej , lżej się żyje " ....Wiem jedno - gdzie byśmy nie mieszkali to na chleb , opłaty musimy zarobić . ...Żeby było w temacie : lubię swoją pracę , bo - mam dach nad głową , za wykorzystany przeze mnie prąd nie płacę , jeść dostaję ( obiad pod nos :-) ) i to dobrze karmią ...idzie przytyć a ja se ojrasy zliczam i już mam zaplanowane na co po przyjeździe do Pl będę mogła je przeznaczyć .... Kurde ...może bym spróbowała nic a nic nie robić ?....Ciekawe , czy by mi zapłacili ?....Nie ma bata ...nie zapłacą jak będę ręce pod doopą tylko trzymać ....trza popitalać i już :-)

Napisałam,że nie jęczałam jak mi źle.Zaczęłam"romans z opieką".Nie będę kłamać,że uwielbiam niemieckie staruszki i podcieranie im tyłków,to szczyt moich marzeń.I dałam sobie słowo,że muszę odpocząć od Forum.Będę się witać,ale nie udzielać.Pozdrawiam.
09 lutego 2017 19:01 / 5 osobom podoba się ten post
Helena2311

Napisałam,że nie jęczałam jak mi źle.Zaczęłam"romans z opieką".Nie będę kłamać,że uwielbiam niemieckie staruszki i podcieranie im tyłków,to szczyt moich marzeń.I dałam sobie słowo,że muszę odpocząć od Forum.Będę się witać,ale nie udzielać.Pozdrawiam.:chaplin:

Jezusie Nazareński ....a Tobie co znowu ? Klucha do jasnej ciasnej ....nie chciało mi się dalej dyskutowac , bo czekam na jakąs akcję . Ty to do siebie wzięłaś ????????? Nooooo ....zdurnowaciała Ty , czy cooo ?
09 lutego 2017 19:30 / 2 osobom podoba się ten post
Berdi-ja po 32 latach pracy nie będę miała wyższej emerytury od Twoich rodziców.Dyskopatię też mam-masażystka-jeno zwyrodnienia mnie na szczęście nie dopadły.  Kiedyś usłyszałam bardzo mądre zdanie:człowiek na wsi w razie godziny "W"-z głodu nie zginie.W mieście-niekoniecznie!
Do niedawna-moim marzeniem był domek na wsi.Teraz wiem,że jednak trzeba wybrać miasteczko bo na stare lata konieczny jest szybki dostęp do:
lekarza,biblioteki,sklepu i...już.No bo będąc starociem-to za kierownicą  "niekoniecznie"-hi,hi. Ufff-koniec.
09 lutego 2017 19:32 / 5 osobom podoba się ten post
Swoją pracę lubię za to, że za nią mi płacą. ))
09 lutego 2017 19:45
U mnie sąsiad jak przyjedzie z miasta na weekend, mają domek koło nas  to też mówi, że jest na wsi wspaniale 
09 lutego 2017 20:00 / 8 osobom podoba się ten post
ewal8

Jeśli o mnie Basieńko chodzi, to ja wcale nie twierdzę, że życie na wsi to sielanka. Twierdzę tylko, ze w zasadzie niczym się w tej chwili nie różni od życia w mieście... no bo wierzyć mi się nie chce, że tylko moja wieś taka postępowa jest. Oczywiście, ze ten kto się utrzymuje z samej pracy na roli lekko nie ma, tyle tylko, że takich ludzi jest naprawdę jak na lekarstwo.
Ja mieszkam na zachodnich obrzeżach Podkarpacia i u mnie jest tak jak pisalam. Nawet kanalizację mamy, a co:lol3: We wsi nie ma ani jednego drewnianego domu, PKS-y kursują regularnie :lol3:, ale wzięcia nie mają - w większości młodzież szkolna korzysta, bo każdy ma swój środek transportu albo i dwa.
I jak słyszę, że zimę na wsi trudno przetrwać, no to sorry - ale ogarnia mnie rozbawienie.
Fakt - dziadki moje ciężko w polu pracowali, ale rodzice już nie, że o sobie nie wspomnę - oczywiście pomagało się, ale nigdy nie parało tym zawodowo.

Moja wieś od 5 lat posiada wodociąg i tylko dlatego, że po działalności strzałowej poszukiwaczy ropy woda w studniach osiągnęła stan zerowy. Kanalizacja to ino w gminnym miasteczku ona jest, gmina należy do powiatu bartoszyckiego, jest duża. Komunikacja - PKS rano i ok. 15.00, czyli do roboty i do szkół, później powroty. Jak ktoś nie ma auta, a jest tu sporo takich rodzin, pozostaje rower, albo chodzenie po prośbie po sąsiadach, a nie daj Panie, jak się coś stanie, pogotowie na dojazd potrzebuje ok. 30 minut, przy dobrej pogodzie.
Może to kogoś rozbawiać, mnie jakoś nie bardzo. Zima - nasz dom leży w odległości 1 km od asfaltówki, wokół otwarty teren, pola i łąki, więc jak zawieje, to trza czekać, aż pług jakiś się pojawi, czasem jeden dzień, a czasem więcej. Zabawne, jak cholera, ja doskonale wiem, że to jest szcególny teren, ale nie jedyny w Polsce, gdzie się nadal cięzko żyje. 
Gmina po prostu jest biedna, nie ma przemysłu, nie ma turystyki, bo teren nie posiada takich atrakcji, nie ma żadnych bogactw naturalnych, więc nie stać gminy na projekty UE, bo tam też trzeba jakiś procent posiadać, Zaklęty krąg. 

Ivanilla- nie cytuję, bo nie ma po co.
Przepraszam, ale nie czuję się wieśniaczką, lecz mieszkanką wsi. 
To jedno. Następnie - podatki, dziewczyny już wyjaśniły, że ustalane są przez poszczególne gminy, im gmina biedniejsza, tym więcej chce podatkami zarobić, to jest jasne. Teraz dołóż do tego ogrzewanie. U mnie idzie, powiedzmy od 3/4 tony węgla na miesiąc, do 1 tony, a ogrzewać trzeba tak od września to już obowiązkowo, do ok. 15 maja. Koszt 1 tony to w granicach 770-790 zł. Policz, ile to kosztuje, do tego prąd, śmieci i inne duperele. Wiem, wiem, prąd płaci się w mieście też i za śmieci też.

Jeszcze, tak już na koniec moich wywodów, urodziłam się w wielkim mieście, spędziłam w nim ponad 40 lat, wiem, jak wygląda życie w miastach, a teraz, po 18 latach mieszkania na wsi, wiem, jak to od tej strony wygląda.
09 lutego 2017 20:26 / 6 osobom podoba się ten post
emilia

Moja wieś od 5 lat posiada wodociąg i tylko dlatego, że po działalności strzałowej poszukiwaczy ropy woda w studniach osiągnęła stan zerowy. Kanalizacja to ino w gminnym miasteczku ona jest, gmina należy do powiatu bartoszyckiego, jest duża. Komunikacja - PKS rano i ok. 15.00, czyli do roboty i do szkół, później powroty. Jak ktoś nie ma auta, a jest tu sporo takich rodzin, pozostaje rower, albo chodzenie po prośbie po sąsiadach, a nie daj Panie, jak się coś stanie, pogotowie na dojazd potrzebuje ok. 30 minut, przy dobrej pogodzie.
Może to kogoś rozbawiać, mnie jakoś nie bardzo. Zima - nasz dom leży w odległości 1 km od asfaltówki, wokół otwarty teren, pola i łąki, więc jak zawieje, to trza czekać, aż pług jakiś się pojawi, czasem jeden dzień, a czasem więcej. Zabawne, jak cholera, ja doskonale wiem, że to jest szcególny teren, ale nie jedyny w Polsce, gdzie się nadal cięzko żyje. 
Gmina po prostu jest biedna, nie ma przemysłu, nie ma turystyki, bo teren nie posiada takich atrakcji, nie ma żadnych bogactw naturalnych, więc nie stać gminy na projekty UE, bo tam też trzeba jakiś procent posiadać, Zaklęty krąg. 

Ivanilla- nie cytuję, bo nie ma po co.
Przepraszam, ale nie czuję się wieśniaczką, lecz mieszkanką wsi. 
To jedno. Następnie - podatki, dziewczyny już wyjaśniły, że ustalane są przez poszczególne gminy, im gmina biedniejsza, tym więcej chce podatkami zarobić, to jest jasne. Teraz dołóż do tego ogrzewanie. U mnie idzie, powiedzmy od 3/4 tony węgla na miesiąc, do 1 tony, a ogrzewać trzeba tak od września to już obowiązkowo, do ok. 15 maja. Koszt 1 tony to w granicach 770-790 zł. Policz, ile to kosztuje, do tego prąd, śmieci i inne duperele. Wiem, wiem, prąd płaci się w mieście też i za śmieci też.

Jeszcze, tak już na koniec moich wywodów, urodziłam się w wielkim mieście, spędziłam w nim ponad 40 lat, wiem, jak wygląda życie w miastach, a teraz, po 18 latach mieszkania na wsi, wiem, jak to od tej strony wygląda.

Emilio, możesz wierzyć albo nie, ale taki przysiółek jest i w mojej miejscowości. Działki i stare domy do remontu kupuja tam największe rzeszowskie VIP-y. Budują wille za basenami, a jeden sobie nawet pole golfowe stworzył w celach komercyjnych oczywiście. Mojej miejscowości na mapie nasza koleżanka Doda znaleźć nie może , więc do wielkich nie należy.
Ja nie przeczę, że nie ma takich wsi, gdzie czas się zatrzymał. Ja tylko stwierdzam, że wieś bardzo do przodu wyrwała i różnice między miastem są znikome. Moze na Podkarpaciu wykorzystano lepiej środki unijne na rozwój małych wsi i miasteczek - nie wiem. Nawet jak w Bieszczady jadę ten rozwój jest bardzo widoczny. Powiat mój należy do jednych z biedniejszych w calym województwie, ale w projektach unijnych daliśmy radę się zaczepić i choć poprzednie wladze  nie wykorzystały możliwości na 100%, to jednak bardzo dużo zainwestowaly wlaśnie w rozwój lokalnych wiosek. Kanalizacja jest w większości miejscowości, w pozostałych się buduje. Linia gazowa budowana była jak miałam 7 lat, wodociąg w czynie społecznym troszkę później, o prądzie nie wspomnę, bo mnie wtedy na świecie jeszzce nie było. Telefonizacja nastąpiła dość późno, bo w połowie lat 90-ych, a w ostatnim czasie nawet światłowody nam założyli. No tak wyglada w tej chwili większość wsi na Podkarpaciu, a to przecież o nas mówi cała Polska, ze my jesteśmy Polska C.


09 lutego 2017 20:28 / 7 osobom podoba się ten post
Za co lubię?Za wypłatę i za nic innego więcej:)

Co do tego jak żyje się na wsi to mnie żyje się dobrze,ale ja chciałam na wsi mieszkać i nad morzem w pakiecie:)Ale gdyby zapytać nastolatki dojeżdżające do szkoły,kina itp.w sytuacji kiedy ostatni powrotny bus z miasta jest o 17.50 a nie zawsze można liczyć na to ,że tato czy mama przyjadą i do domu przywiozą,to ich zdanie byłoby inne.Jaja,mięso,mleko itp ,o których pisze Ivanilka to mit i prehistoria z czasów chyba powojennych:):)Rozbawiło mnie to.Na mojej wsi krowy ma 2 gospodarzy,jajek nie kupisz, bo jak juz to mają dla siebie z 5 kurek.Opłaty owszem, niby tylko podatek gruntowy/my w tym roku 470zł/,ale oprócz tego drzewo na opał trzeba kupić min 10m3-ok 2 tys zł,prąd-średnio 300zł/2 mc,butla gazowa60zł,woda50zł/,więc jakieś te opłaty są.Plus paliwo do auta bo wszędzie trzeba dojechać,a jak nie auto to bus 5 zł x 2 w obie strony.Praca-ha ha ha.....Bilet miesięczny do miasta dla osoby dorosłej 180 zł,pensje koszalińskie i okoliczne góra 2 tys na rękę a i to jak ktoś ma szczęście albo wykształcenie wyższe,albo jest "krewnym i znajomym królika".W sezonie jest o tyle łatwiej ,że jest praca w ośrodkach wczasowych i jak się ktoś na 500plus nie załapał to pójdzie na te luksusy,czyli codziennie bez dnia wolnego po 12-14 godzin,z wyżywieniem, za 60-100 zł dniówka -kasa niby nawet nawet jak na ten region ,ale na nic innego od mają do września nie ma się ani czasu ani siły,oczywiście umowa zlecenie na czas określony.Na recepcji,z niemieckim, na dwie zmiany 2500-3000 zł.Dupy nie urywa...Dlatego lubię tu mieszkać bo cenię sobie ciszę i spokój ,ale nie pracować.Jaja,mleko i mięso kupuję w sklepie,owoce i część warzyw mam na wyciągnięcie ręki pod domem,ale mieszkając w mieście miałam działeczkę pracowniczą,więc to wieśniaczką mnie nie czyni:)Swoją zagraniczną pracę uwielbiam wręcz ,zwłaszcza jak kasa wpłynie na konto:):)
Dziś odwiedziłam koleżanki z dawnej pracy....zmiany na gorsze,podwyżka, pierwsza od 10 lat, całe 80 zł brutto wszyscy jak leci.Gdyby nie wysługa lat doliczana jeszcze do pensji ,z moim stażem zarabiałabym dziś na pełnym etacie bez żadnych dodatków innych może 2500 zł.......W Wrocławiu,bo w Koszalinie jakieś 1700.....To jak mam swojej obecnej roboty nie kochać?Nie chcem ,ale muszem:):):)
09 lutego 2017 20:32 / 3 osobom podoba się ten post
Ewa, al to są i będą Bieszczady, piękne i budzące zachwyt we wszystkich.
09 lutego 2017 20:42 / 2 osobom podoba się ten post
...wrocę na moment do mieszkania: na wsi czy w mieście.
Poczytuję sobie blogi pań,ktore bedąc już na emeryturze przeniosły się na wieś.Ogólnie rzecz biorąc-jest tam prawie sielsko i anielsko.Trafilam też na jeden blog kobiety,która ma odwagę pisać że wiejska sielanka to mit. No i konkluzja jest stara jak świat:"wszędzie dobrze gdzie nas nie ma".
09 lutego 2017 20:43 / 2 osobom podoba się ten post
emilia

Ewa, al to są i będą Bieszczady, piękne i budzące zachwyt we wszystkich.

Zacytuję tu,bo krótszy post. 
Nie napisałam nigdzie ,że mieszkanie na wsi nic nie kosztuje,oczywiście,że kosztuje. Widziałam dom,który wystawiałaś na sprzedaż,jeśli to twój dom to nie ma porównania do mojego 42 m.kw mieszkanka w wieżowcu,bez ogródka,gdzie płacę czynsz ,prąd ,gaz,internet,wywóz smieci,wodę i to wszytko miesięcznie ze znacznie gorszym standardem bo małym mieszkaniem. Jakbym chciała zamieszkać w takim domu jak ty masz ,to miesięczne opłaty wynosiłyby ok. 2 tys zł,a tobie ile wychodzi średnio miesięczna opłata?
Minusem meszkania na wsi jest oczywiscie odległość,ale jeśli ktoś nie pracuje ,nie dojeżdża codziennie,więc koszty są mniejsze. Mieszkańcy miasta też płacą za dojazd,w Warszawie bilet 75 minutowy kosztuje 5,50 zł i nie pojedziesz niewiadomo jak daleko biorąc pod uwagę przesiadki.
Wiem,,że wieś wsi nie równa,ale napisałam ogólnie,że łatwiej kupić swieże jaja,mleko czy cokolwiek mieszkając na wsi ( nie w miasteczku bez praw miejskich) ,niż w meście,gdzie do najbliższej wsi z kurami czy krowami jest ponad 30 km.Lepiej kupic na targu lub w sklepie,ale wiadomo,że pochodzenia nie jest się pewnym.
Pisząc "wiesniaczki" nie miałam zamiaru kogokolwiek obrazić,napisałam to w formie żartu,sama siebie nazywając półwieśniaczką.
09 lutego 2017 20:43 / 6 osobom podoba się ten post
emilia

Ewa, al to są i będą Bieszczady, piękne i budzące zachwyt we wszystkich.

Przepraszam , że się wtrące, bo jako miastowa z dziada pradziada, moze nie powinnam CZy to nie Ty Emilio pisałas o tym, że marzysz o domku na mazurskiej wsi? To nie Ty pisałaś, ze marzysz o krystalicznym powietrzu, zdrowej wodzie z własnej studni i jelonkach podchodzących pod okna? Spełniłaś swoje marzenie wszak, bo i o tym pisałaś. Co się więc zmieniło i dlaczego?
09 lutego 2017 20:55
pytajka

...wrocę na moment do mieszkania: na wsi czy w mieście.
Poczytuję sobie blogi pań,ktore bedąc już na emeryturze przeniosły się na wieś.Ogólnie rzecz biorąc-jest tam prawie sielsko i anielsko.Trafilam też na jeden blog kobiety,która ma odwagę pisać że wiejska sielanka to mit. No i konkluzja jest stara jak świat:"wszędzie dobrze gdzie nas nie ma".

No bo taka prawda, że to mit , samo ogrzewanie ile w zimie wynosi jak ktoś ma dom, jeśli mieszkasz daleko od centrum np 2 km  to nie ma tak dobrze jak w mieście jeśli Ci czegoś zabraknie ze sklepu musisz zakupy robić na zapas , nieraz idziesz po zaspach bo drogę zasypie i czekasz aż ktoś przyjdzie i odwali drogę albo sama to robisz, w lecie jak ktoś nie ma maszyn to więcej się orobi niż Ci co je mają...

A o ludziach starszych to już nie wspomnę..... 
09 lutego 2017 21:04 / 4 osobom podoba się ten post
doda1961

Przepraszam , że się wtrące, bo jako miastowa z dziada pradziada, moze nie powinnam:-) CZy to nie Ty Emilio pisałas o tym, że marzysz o domku na mazurskiej wsi? To nie Ty pisałaś, ze marzysz o krystalicznym powietrzu, zdrowej wodzie z własnej studni i jelonkach podchodzących pod okna? Spełniłaś swoje marzenie wszak, bo i o tym pisałaś. Co się więc zmieniło i dlaczego?

Hmm, widać mnie demencja dopadła, bo nie pamietam takich wpisów, jeśli je znajdziesz, będę wdzięczna. Ja na wsi mieszkam od 1999 roku, być może pisałam coś na swoim blogu, ale tu takich marzeń nie mogłam mieć, jako, że już na wsi mieszkałam. Mazury, to nie Warmia, więc być może ktoś inny o tym marzył lub marzy. Jeśli chodzi o to, z jakich przyczyn zamieszkaliśmy na wsi, to odpowiedź również jest na moim blogu, mocno już zaniedbanym, co prawda, ale tamten czas, czas przeprowadzki, przyczyny i moje obserwacje opisywałam na blogu często i dokładnie. Nie wiem, ale chyba zaczynam odczuwać, że bierzesz mnie za kogoś innego, ja istniałam i nadal istnieję na tym forum pod jednym nickiem i nie jestem nikim innym, jak emilią. A jeśli znajdziesz takie wpisy, to chętnie sobie przypomnę i możemy wówczas podyskutować.
Możliwe jest to, że pisałam o przyrodzie która faktycznie jest tu taka nieucywilizowana, że woda ze studni jest dobra i przynosi ulgę mojej córce, to tak, to jest prawda, mogło tak być. Ale studnia już jest sucha ...

Ivanilla, nie chcę się z nikim spierać, tak, dom jest wystawiony, jakoś żadne VIP-y, ani normalni ludzie nie są poważnie zainteresowani. Powierzchnia w ogłoszeniu jest podana całości, w tym strych do zagospodarowania, bo w tej chwili to jest po prostu strych i nic więcej. Mieszkałam na powierzchni 42 mkw. z chorą mamą, zajmowała mały pokój, była leżąca, w "dużym" rezydowałam ja, mój mąż i chore dziecko plus druga córka, przyjeżdżająca z internatu. Mąż wówczas był kierowcą w prywatnej firmie, orał po 12 - 14 godzin na dobę, wracał w nocy, padał na materac i rankiem opuszczał domostwo. Wiem, ile płaciłam. Wiem, ile teraz płacę, wcale nie mam taniej, a nawet wyjdzie, przy dokładnym policzeniu - więcej. W mojej wsi nie ma sklepu, poczty, szkoły. Do miasteczka jest 10 km, które trzeba pokonać w obydwie strony prawie codziennie, za pomocą auta, które trzeba napełnić benzyną, ubezpieczyć i konserwować, naprawiać, właśnie poszło na warsztat, bo gumy w zawieszeniu na wspaniałych naszych drogach okolicznych poszły po raz któryś. Naprawdę nie chcę sie z nikim licytować, jakoś tak odczuwam, że jest kilka osób, którym ciężko uwierzyć, że niestety, Polska nie składa się tylko z terenów turystycznych, z terenów z rozwiniętym rolnictwem lub uprzemysłowionych.

I za to lubię swoją pracę, że stać mnie na to, żeby mieszkać na wsi!
09 lutego 2017 21:16
Marcia

No bo taka prawda, że to mit , samo ogrzewanie ile w zimie wynosi jak ktoś ma dom, jeśli mieszkasz daleko od centrum np 2 km  to nie ma tak dobrze jak w mieście jeśli Ci czegoś zabraknie ze sklepu musisz zakupy robić na zapas , nieraz idziesz po zaspach bo drogę zasypie i czekasz aż ktoś przyjdzie i odwali drogę albo sama to robisz, w lecie jak ktoś nie ma maszyn to więcej się orobi niż Ci co je mają...

A o ludziach starszych to już nie wspomnę..... 

Czy powietrze jest u nas na wsi takie czyste teraz?  dym coraz gorszy z tych kominów  chodzi o zakłady  i potem  my to wdychamy....