A ja znów w ogrodzie .Opisując wczoraj wieczorem ogród Mleczko, obudziłam się dzisiaj rano z tęsknotą, która pobrzmiewała w moje głowie słowami piosenki Pamiętajcie o ogrodach.
Wyszłam więc na "mój"balkon ,usiadłam wygodnie i zapatrzyłam się na ogród Pdp.
I tak jak Mleczko wczoraj,tak ja dzisiaj brałam w ramiona całe jego bogactwo.
Bo to jest taki ogród do zakochania się w nim.Taki dla wielu może byle jaki, nieuporządkowany ,w którym wszystko się miesza i wzajemnie przenika,taki naturszczyk.Piwonie uginają się pod własnym ciężarem, ich kwiaty kładą się na ziemi i wyglądają ,jakby na chwilę przysnęły.
Nie wiem skąd wzięło mi się takie, zupełnie nie pasujące skojarzenie- ogromna glowa piwonii, leżąca na ziemi,a wokół niej te mniejsze , niektóre jeszcze w pąkach,jedne tulące się do niej, a inne trochę oddalone, skojarzyły mi się z psią matką i jej szczeniętami.Może dlatego, że to też piękny i rozczulający widok?A może dlatego, że taki naturalny?
Sama nie wiem. Wiem tylko,że jeszcze tutaj jestem, a już tęsknię za tym ogrodem, jego miejscami wystawionymi na pełne słońce, ławką w miejscu odkrytym,inną w półcieniu i jeszcze jedną, z ciężkiego bala zrobioną, schowaną pod starymi drzewami, gdzie prawie zawsze jest mroczno i tajemniczo.
Spacerując po nim,ciągle mnie coś zaskakuje, a to jeden,samotny,przepiękny mak w różowym kolorze ,który sam jest zdziwiony swoją tutaj obecnością ,a to wyglądająca spośród liści rozrosłej hortensji czy piwonii, pojedyncza główka róży.
Tak spoglądam na ten ogród z wysokości pierwszego piętra i chłonę całą jego urodę i jestem pewna, że ten widok zabiorę ze sobą, że będę o tym ogrodzie pamiętała.
:kwiatek dla ciebie2:

Wspominałaś o swoim ogrodzie, a ja już w nim się rozgościłam.
Dobre,rozgościlam -wtargnęłam do niego nieproszona i panoszę się jak w swoim własnym.
Wybacz,ale tyle przyjemności sprawił mi ten spacer po Twoim raju,że nie mogłam jej sobie odmówić.
