mysle,ze to jakies uszkodzenie DNA powoduje taka potrzebe wspinania sie w gore na cudzych plecach...wyczytalam madre zdanie;pycha to dziwna choroba.cierpia przez nia wszyscy oprocz tego,ktory jest na nia chory....
mysle,ze to jakies uszkodzenie DNA powoduje taka potrzebe wspinania sie w gore na cudzych plecach...wyczytalam madre zdanie;pycha to dziwna choroba.cierpia przez nia wszyscy oprocz tego,ktory jest na nia chory....
W zyciu prywatnym znam taką osobę, w pracy kapuś na wszystkich donosiła i donosi i nadaje jak to ona wszystko dobrze robi a ci drudzy to strasznie źle pracują. O swoim życiu też opowiada, że spełnia swoje marzenia a rzeczywistość nie jest szara ale czarna. Oczywiście, że spełnia wszystkie swoje zachcianki ale jakim kosztem??? Długów więcej jak włosów na głowie. Też była opiekunką, ale we Włoszech. I mimo upływu czasu cofa się do tyłu. Znam ją bardzo długo i zawsze myślałam że ludzie z wiekiem mądrzeją a u niej jest odwrotnie.
To tak na marginesie, refleksyjnie i nie dotyczy oczywiście tej "wiadomej" osoby bo nie znam jej osobiście.
Może i DNA? Bo nie ma chyba innego wytłumaczenia?
Mery kochana i wszyscy takich osób słuchają jak świnia grzmotu.Nie wspomnę ,że nawet wierzą bardziej.Kurde jak to jest?Niestety chciałoby się czasami coś wydusić i napisać ale jak pomyślę,że oberwać mam to wolę czytać a jak mnie cholera bierze to coś wtrącić od siebie.
ja mam swoja teorie na ten temat ale na forum publicznym nie nadaje sie do prezentacji....
To napisz do mnie :)
A tymczasem z pieskiem musze maszerować.
maszeruj,maszeruj dobry moment na przemyslenia.napisze na privat
A tu jak się buduje własne ego? Spójrz!
He ,he :)Od przemyśleń mamy już odrębnego specjalistę:)
dobrego uzylas czasu czy nie w temacie jestem?
Dobrego:)Miałam na myśli kolegę od amputacji niepotrzebnych kończyn:)I jego sławne przemyślenia:):):)A wiem o co Ci chodzi:)
maszeruj,maszeruj dobry moment na przemyslenia.napisze na privat
No więc, tak. Ja tylko wyszłam z pieskiem to nie było czasu na przemyślenia bo skubany szarpał na widok Nachbariny a właściwie to matka Nachbariny, która tu często przyjeżdża i odwiedza córkę. Zaraz na początku jak tu przyjechałam to mi się przedstawiła z imienia i pochwaliła że b. dobrze mowie po niemiecku, ale naprawdę do b. dobrego to mi dużo brakuje :)No i kiedy tak psisko szarpało to zawołała, że ona tam zaraz w stronę lasu pójdzie i żebym poczekała. No i wchodzimy w las, stajemy koło laweczki a ona siup za wielkie drzewo i coś z woreczka wyciąga...jak wielkie gały co tez wykombinowała? A ona kolczatkę wyciągła i założyła pieskowi. I mówi że jak bedę wracać to też mam tam wrzucić i tak co dzień a mojej pdp ani mru..mru :)) I że poprzedniczce też w tajemnicy dała.No i jak tu myśleć o Niemcach źle? Zdarzają sie fajni ludzie widzieli, że z psem ciężko to sasiedzi pomogli :)) Z uśmiechem na ustach spacerowałam dzisiaj. Teraz bedę mogła jeszcze dalsze trasy obierać.I spacerek był naprawdę spokojny. Mogę już przechodzić obok innych psów bo mnie nie szarpie, ale nie wciąga mnie już pod góre i muszę sama zasuwać, niestety.
rece by ci powyrywal pewnie jakby nie kolczatka.duzo to pioes jest?