A ja właśnie lubię to, że jest sztywno ustalone co kiedy. Daje mi to możliwość pospania w międzyczasie i spokój. Że nie muszę myśleć, pytać, czy teraz już ta kawa, czy jeszcze nie. Wiem, że jak jest 15.00 to jest kawa i koniec:)
A ja właśnie lubię to, że jest sztywno ustalone co kiedy. Daje mi to możliwość pospania w międzyczasie i spokój. Że nie muszę myśleć, pytać, czy teraz już ta kawa, czy jeszcze nie. Wiem, że jak jest 15.00 to jest kawa i koniec:)
Zazdroszczę Wam tego, że Wasi podopieczni tak szybko chodzą spać. Też bym chciała od 20.00 mieć czas dla siebie.
A mam przeważnie od 22.00 i zanim się wykąpię, pogadam z mężem, przejrzę forum, to robi się 24.00 - 1.00 w nocy.
tez tak mam moja babka chodzi wlasnie o 22 spac czasem przed.tez mnie to wkurza
Zazdroszczę Wam tego, że Wasi podopieczni tak szybko chodzą spać. Też bym chciała od 20.00 mieć czas dla siebie.
A mam przeważnie od 22.00 i zanim się wykąpię, pogadam z mężem, przejrzę forum, to robi się 24.00 - 1.00 w nocy.
No mój czasami idzie spać o 23.00 - na szczęście rzadko.
No ale się nie uskarżam, bo w ciągu dnia mam czas na dosypianie.
Jednak zupełnie inaczej człowiek się czuje, jak za jednym razem w nocy się porządnie wyśpi, a nie tak na raty.
ja w dzien niespie nigdy niepotrafie,chyba ze mnie głowa boli.tez nienarzekam bo w sie tutaj nienarobie(ale babka mnie irytuje juz)
Bo jak człowiek niewyspany to też bardziej drażliwy od razu.
Mój dzień:
7 - dzwoni budzik
7.15 - zwlekam się z wyrka, człapię do łazienki. Po łazience papierosek, odpalenie forum,
drugim uchem wiadomości w TV.
8 - idę na dół. Szykuję śniadanko, włączam kaffemaszynę, czekam az Opcie wstaną.
Pomagam się ubrać Omci, najpierw obowiązkowy buziaczek na Guten Morgen.
Dwa , trzy razy w tygodniu zdarza się , ze schodzę, a śniadanko już na stoliku,jak nie mogą spać , to Opcia
robi wcześniej.
Siedzimy przy tym do 9, przeglądamy gazetkę.
9 - przychodzi na 3 godz. putzfrau, oprócz czwartku.
Putzfrau siada, rozmawiamy, nieraz robimy jeszcze ekspresso i pijemy, Omcie spragnieni nowinek, które opowiada.
9.30 - albo później Opcia idzie pod prysznic, ja zbieram się na zakupy, Opcia po prysznicu idzie na górę do komputera i siedzi tam do obiadu. Prowadzi domowe sprawy, gra w pasjansa, schodzi jak go wołam na obiad.
10.30 - 11.30 - wracam z zakupów,zależy jakiego mam włączonego szwendacza.
Nie muszę się spieszyć, bo putzfrau pomaga przy Omci.
12.15 12.30 jemy obiadek, który ja gotuje.
2-3 razy w tygodniu przy obiedzie piekę też jakieś szybkie ciasto.
Po obiadku do 16 mam wolne. Omcie o 15 piją ekspresso, ale to szykuje dziadek.
Ja schodzę o 16 i szykuje kawę i ciasto, często jest już naszykowane prze Opcia i schodzę na gotowe.
Siedzimy przy tym do 18, w miedzy czasie jeszcze owoce lub latem lody. Oni ogladają TV, ja czytam książke, lub uczę się niemca. Przez ten czas Omcia kładzie się ze 3 razy w sypialni, ja tylko na nią uważam i pomagam przy zakładaniu i ściąganiu spodni.
18 - ruszam się z kanapy, szykuję Omci pokój do spania, leki, potem kolację.
Po jedzeniu Omcia idzie pod prysznic,/ w łazience jej nie towarzyszę, stara się być samodzielna, ja tylko nasłuchuję/, pomagam jej tylko przy rozbieraniu i ubieraniu piżamki,
podaję leki.
Potem Omcia idzie do dziennego na TV i papieroska, daje mi buzi na dobranoc i 19-19.30 jestem na górce do rana.
To taki standardowy dzień, jak Opcia nie ma żadnego wyjazdu.
Ja akurat chwalę sobie taki układ że jest druga osoba, bo Opcia dużo mi pomaga.
Kuchnia należy tylko do mnie, ja decyduję co gotuję i kupuję, uwzględniając oczywiście upodobania każdego z nas.
Kasa bez limitu, kupujemy co każdy lubi.
Luz, bezstresowo, Opcie mają duże poczucie humoru.