Co robimy z zarobioną gotówką po przyjeździe do domu?

26 marca 2014 17:15
wichurra

W Egipcie też na ulicy jadłam. No ale mnie to nigdy nic nie bierze, także jeżeli o inne choroby chodzi. Czasami zazdrościłam koleżankom, że mogą iść na L-4, bo ja w ciągu 9 lat tylko 6 dni zwolnienia miałam - zapalenie krtani od mówienia.
Przed Maroko też ostrzegają, że można się pochorować - to chyba ta sama arabska flora bakteryjna:)
A od czego Twój tata tą zemstę dostał?

Jeżeli chodzi o uczulenie na słońce, to niestety od niedawna też mam. Kiedyś to godzinami w największym słońcu mogłam leżeć i nic, a teraz jak przesadzę, to krostki na dekolcie mi wychodzą.

Poczekaj jeszcze kilka lat ;-)))  Poprawić się pewnie nie poprawi. Ja nie lubię słońca, dlatego nie ciągnie mnie do krain, gdzie jest wszechobecne. Jak tylko słońce sie pokaże to ja biedaczka szukam cienia, bo tam mi jest dobrze. Leśny ludek jestem ..... ale niestety mieszkam w aglomeracji ;-//
26 marca 2014 17:16
wichurra

W Egipcie też na ulicy jadłam. No ale mnie to nigdy nic nie bierze, także jeżeli o inne choroby chodzi. Czasami zazdrościłam koleżankom, że mogą iść na L-4, bo ja w ciągu 9 lat tylko 6 dni zwolnienia miałam - zapalenie krtani od mówienia.
Przed Maroko też ostrzegają, że można się pochorować - to chyba ta sama arabska flora bakteryjna:)
A od czego Twój tata tą zemstę dostał?

Jeżeli chodzi o uczulenie na słońce, to niestety od niedawna też mam. Kiedyś to godzinami w największym słońcu mogłam leżeć i nic, a teraz jak przesadzę, to krostki na dekolcie mi wychodzą.

Sam nie wie od czego? Może od napojów z lodem? W każdym razie teraz wybiera tylko te fuul wypas. Stać go :)) No i swoje lata ma to po co ma ryzykować? Lepiej troche wiecej zapłacić, niż póżniej cierpieć.
 
Co do leżenia to nigdy nie mogłam i nie leżałam na słoncu. A krostki na dekolcie to w pierwszym roku jak mnie uczuliło dostałam. A teraz to już tragedia. Muszę chodzić w długim rękawie. Ale ja kiedyś poważnie zachorowałam i to chyba z powodu leku który mi kiedyś zaserwowano mam teraz takie kłopoty?
26 marca 2014 17:18
A właśnie może się poprawić - mój tata przez lata miał uczulenie na słońce, a teraz od paru lat mu przeszło:)
Wprawdzie bierze przed wyjazdami beta-karoten, no ale wcześniej też brał i niewiele pomagał.

A ja jakby co to też nie lubię się na słońcu smażyć, no ale lubię być za to opalona, więc raz po raz latem już się przemęczę i poleżę.
26 marca 2014 17:24
wichurra

A właśnie może się poprawić - mój tata przez lata miał uczulenie na słońce, a teraz od paru lat mu przeszło:)
Wprawdzie bierze przed wyjazdami beta-karoten, no ale wcześniej też brał i niewiele pomagał.

A ja jakby co to też nie lubię się na słońcu smażyć, no ale lubię być za to opalona, więc raz po raz latem już się przemęczę i poleżę.

Bede musiała wypróbować ten beta-karoten. Muszę się lekarki spytać czy mogę zażywać. Czy nie koliduje z  hormonami na tarczycę. W tamtym roku uzywałam krem przeciwsłoneczny z Aldi dla dzieci 50 i nawet z dobrym skutkiem. Dobrze oslaniał skórę.
26 marca 2014 17:27
wichurra

A właśnie może się poprawić - mój tata przez lata miał uczulenie na słońce, a teraz od paru lat mu przeszło:)
Wprawdzie bierze przed wyjazdami beta-karoten, no ale wcześniej też brał i niewiele pomagał.

A ja jakby co to też nie lubię się na słońcu smażyć, no ale lubię być za to opalona, więc raz po raz latem już się przemęczę i poleżę.

Dla mnie "opalić się" to katorga. Jak mam to zrobić jak na słońcu wyleżę raptem 20 minut ??? Czuję się jak ryba wyjęta z wody, dosłowie. Przerabiałam też "przegrzanie" pomimo, że byłam nad wodą, pod parasolem, w cieniu i pod drzewem. Masakra !!!!
26 marca 2014 17:28 / 2 osobom podoba się ten post
MeryKy

Bede musiała wypróbować ten beta-karoten. Muszę się lekarki spytać czy mogę zażywać. Czy nie koliduje z  hormonami na tarczycę. W tamtym roku uzywałam krem przeciwsłoneczny z Aldi dla dzieci 50 i nawet z dobrym skutkiem. Dobrze oslaniał skórę.

Mery ,kup w aptece albo w zielarskim olej z ogórecznika i do tego kwasy omega 3 w kapsułkach wszystko,bierz 3 razy dziennie i Twoja alergia na slonce sie skonczy. Wypróbowałam to w tym roku. Jestem opalona na rękach,dekoldzie i twarzy i zero krostek,a rok temu byłam cała zsypana.
26 marca 2014 17:37
MeryKy

Bede musiała wypróbować ten beta-karoten. Muszę się lekarki spytać czy mogę zażywać. Czy nie koliduje z  hormonami na tarczycę. W tamtym roku uzywałam krem przeciwsłoneczny z Aldi dla dzieci 50 i nawet z dobrym skutkiem. Dobrze oslaniał skórę.

To chyba każdy może brać, niezależnie od innych lekarstw, które zażywa. Bo to coś takiego jak witaminy, żelazo itp. 
Dużo beta-karetonu jest w marchwi - więc zamiast tego tą marchew można jeść lub jej sok pić.
 
26 marca 2014 17:54
wichurra

Ja chyba jestem odporna, bo we wszystkich krajach arabskich, w których byłam jadłam jedzenie z ulicy i nic mi nie było.
W Maroko z mężem też się tylko tak żywiliśmy i znowu nic. A złamaliśmy wszelkie reguły dotyczące uważania na jedzenie - piliśmy napoje z lodem, świeżo wyciskane soki, jedliśmy surowe warzywa, myliśmy zęby w kranówie.
Spotkaliśmy dosyć dużo Polaków na swej drodze i z ciekawości ich pytaliśmy i oni też nie mieli żadnych przykrych przygód pod tym względem.
Ciekawe, czy te opowieści nie są wymyślane (lub przynajmniej w dużym stopniu podsycane) przez biura podróży po to, żeby brać all inclusive.

Oj Wichurra ! Nie podejrzewaj teorii spiskowych. Biura mają w ofercie all inclusive ponieważ tego oczekują polscy klienci.W ofertach biur niemieckich zobaczysz całe mnóstwo hoteli ze śniadanimi, które u nas są po prostu niesprzedawalne. Sorry, nie pracowałaś w biurze i nie wiesz o co pytają klienci i co się najlepiej sprzedaje. Ja to robiłam ładny kawał czasu i po prostu wiem. Możesz mi wierzyć albo nie. Na zemstę faraona nie ma reguły, tak mi się przynajmniej wydaje. Wiem, że częściej chorowali klienci na rejsie niż na pobycie stacjonarnym. Ja też jestem dosyć odporna, zanim pojechałam do Egiptu byłam w Tunezji, Turcji, Jordanii i nic. Natomiast w Egipcie mnie dopadło i to w hotelu Mariott. Nie wiedziałam czy mam usiąść na kibelku, czy raczej klęknąć. Leciało ze mnie na dwa końce. Faktem jest, że środki które sprzedają w miejscowych aptekach pomagają błyskawicznie. Czasem się zdarza, że niestety potrzebny jest zastrzyk i dopiero wówczas przechodzi. Nie ma na to mądrych.Z całej grupy, która była w autobusie tylko ja tak odchorowałam. Ja na Egipt od tamtej pory uważam i tyle, a inni mogą robić jak uznają za słuszne. To biura dostosowywują ofertę do swoich klientów, a nie na odwrót. Na początku mojej pracy sprzedawały się zupełnie inne oferty niż obecnie. Klienci masowo jeździli autokarami do Hiszpanii i Grecji bez wyżywienia. Bardzo często te autokary ledwo się wlokły tak były obciążone ponieważ zapobiegliwi rodacy wieźli prowaint ze sobą z Polski. Następnym etapem były wycieczki lotnicze do apartamentów w Grecji, też bez wyżywienia. Nasze rodaczki były tak pomysłowe i oszczędne, że nawet jajka ze sobą zabierały. Powoli, powoli oczekiwania klientów się zmieniały i teraz najchętniej kupowana opcja na wypoczynek to all inclusive. Niewiarygodne ale myślę, że to też jeszcze może ewoluować. Pomysłowi hotelarze tureccy wymyślili bowiem wersję ultra all inclusive. Oferta ta powstała przede wszystkim z myślą o klientach rosyjskich, którzy płacą dużo, piją jeszcze więcej i lubią trunki markowe. A jeśli chodzi oEgipt to ja osobiście polecam wersję all inclusice ze względu na lokalizcję hoteli. Bardzo często jest tak, że jest hotel, który jest piękny w bardzo dobrej cenie, a za nim pustynia. Jak ktoś lubi ganiać w upale w pogoni za jedzeniem to proszę bardzo ale wydaje mi się to mało racjonalne. Ja wolę leżeć z drinkiem przy basenie. Poza tym różnica w cenie pomiędzy opcją all a HB nie jest warta nawet zastanawiania się nad tym co wybrać. 
26 marca 2014 18:00
cristina

hahaaa ale się uśmiałam z Twojego posta.Wesoła z Ciebie opiekunka.
Szkoda ze tak daleko mieszkasz ode mnie,to bym się przyłączyła na taką bibę zakrapianą.

to nic, że daleko, może kiedyś się spotkamy. Wesoła jestem przed wyjazdem do domu.... ale chyba tak, lubię ludzi i lubię się bawić. Pozdrawiam:)))
26 marca 2014 18:18
barbarella

to nic, że daleko, może kiedyś się spotkamy. Wesoła jestem przed wyjazdem do domu.... ale chyba tak, lubię ludzi i lubię się bawić. Pozdrawiam:)))

Ja też zjezdzam-w tą sobotę,z Monachium.
 
Może ktoś jeszcze będzie wyjezdzał w tą sobotę Sindbadem Monachium-Bydgoszcz
26 marca 2014 19:10 / 1 osobie podoba się ten post
Dobra Alinka - tylko się nie denerwuj:)
Tak sobie tylko rzuciłam.
Po prostu uważam, że nie warto wpadać w paranoję z tą zemstą faraona - czytałam na forum podróżniczym, jak ludzie przed nią panikują, jak jakieś leki już przed wyjazdem profilaktycznie biorą, to mnie to po prostu dziwi.
Nawet gdybym miała kiedyś dostać rozstroju, to i tak nadal będę jadła w różnych dziwnych miejscach, bo to należy do poznawania kultury danego kraju. A i przeważnie jest to bardzo dobre jedzenie.
A w hotelach... no cóż - w każdym właściwie podobne jedzenie - tzn. czy będziesz w 5 gwiazdkowym na Teneryfie, czy w Tunezji, czy w Egipcie to będzie to podobne jedzenie. No może na Teneryfie będzie jedynie większy wypas:)
26 marca 2014 19:31 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra-ja się z Tobą zgadzam.Ja np byłam w wielu muzułmańskich krajach i nie tylko.ale nigdy nie dostałam żadnej zemsty Faraona.A jedliśmy i w hotelu,i na mieście.Te ich orientalne jedzonko jest przepyszne.nie darowałabym sobie aby być w obcym,orientalnym kraju i z obawy przed Faraonem niczego nie sprubować.

26 marca 2014 19:34
wichurra

Ja chyba jestem odporna, bo we wszystkich krajach arabskich, w których byłam jadłam jedzenie z ulicy i nic mi nie było.
W Maroko z mężem też się tylko tak żywiliśmy i znowu nic. A złamaliśmy wszelkie reguły dotyczące uważania na jedzenie - piliśmy napoje z lodem, świeżo wyciskane soki, jedliśmy surowe warzywa, myliśmy zęby w kranówie.
Spotkaliśmy dosyć dużo Polaków na swej drodze i z ciekawości ich pytaliśmy i oni też nie mieli żadnych przykrych przygód pod tym względem.
Ciekawe, czy te opowieści nie są wymyślane (lub przynajmniej w dużym stopniu podsycane) przez biura podróży po to, żeby brać all inclusive.

Ja też byłam w krajach arabskich a problemy żołądkowe miałam tylko w Egipcie i wcale nie po rejsie po Nilu.Nie będę tu opisywać całej mojej sytuacji ale 5 dni przeleżałam jak żywy umarły,nic nie jadłam ani nie piłam żadnej wody kranówki tylko butelkową...chodzi o wodę i standarty egipskie,bo oni wodą płukają wrzystkie surowe warzywa i owoce a niestety ta woda jest niesprawdzana lub słabo kontrolowana.Byłam w najlepszym hotelu jaki jest w Sharm-el-Sheik i to nie miało żadnego znaczenia.
26 marca 2014 19:35 / 1 osobie podoba się ten post
Zemsty faraona łatwo uniknąc, wystarczy zabrać ze soba Nifuroksazyd w tabletkach ( w aptekach bez recepty) i codziennie profilaktycznie zażywać. Skutków ubocznych nie ma, lek jest świetnie tolerowany. Ja tak uniknęłam zemsty w Egipcie, kiedy połowa wycieczki nie wychodziła z wucetu.
26 marca 2014 19:59 / 2 osobom podoba się ten post
Panikować nie ma co, po prostu trochę uważać. Powiem zupełnie uczciwie, że małżeństwu z małym dzieckiem z całą odpowiedzialnością nie odważyłabym powiedzieć, proszę śmiało lecieć do Egiptu, pana i pana rodzinę na pewno nic złego nie spotka. Ja lubię jadać sobie w różnych miejscach ale w Europie. W państwach arabskich denerwuje mnie to ich nagabywanie i przeświadczenie, że można nas kroić bo według nich jesteśmy głupi.Zwłaszcza w Egipcie jest to uciążliwe.Czasem można się nieźle nadziać. Byłaś w Sharm el Sheikh to na pewno kojarzysz gdzie jest Naama Bay. Pośrodku są knajpki na świeżym powietrzu gdzie siedzisz sobie, a właściwie półleżysz. Zawsze mnie zastanawiało dlaczego są one prawie puste. Zastanawiało mnie aż do momentu gdy moja koleżanka z pracy, młoda dziewczyna nie wypiła tam najdroższego piwa w swoim życiu. Zapłacili z chłopakiem za dwa piwa równowartość 50 dolarów. Proszę zauważ, że ja cały czas mówię o all inclusive w kontekście Egiptu. Klienci wybierają all inclusive bo po prostu bardziej się to opłaca i jest wygodne. Także hotele, które serwują tego typu usługę mają lepszą infrastrukturę. Przede wszystkim kuchnia musi być przystosowana do wydawania takiej ilości posiłków. Dużo mogłabym o tym mówić. Mały rodzinny hotelik włoski nie zaproponuje Tobie wersji all inclusive ponieważ nie jest do tego przystosowany. Poza tym ile musiałby kosztować włoski odpowiednik egipskiego hotelu, biorąc pod uwagę jego gabaryty i infrastrukturę, ilość basenów, place zabaw dla dzieci itd,itp. Na pewno nie byłby na możliwości finansowe polskiego, masowego klienta. Dlaczego Egipt jest tak popularny? Bo jest relatywnie tani. Za stosunkowo nieduże pieniądze można otrzymać dobrą jakość. Myślisz, że nie chciałabym polecieć do Chin? Pewnie, że tak ale na razie mnie na nie nie stać. Może kiedyś. Ostatnio czytałam jakiś blog podróżniczy jak to facet postanowił rozstać się z korporacją i podróżować. Wszystko było fajnie do momentu gdy między wierszami wyszło, że jest programistą i związał się z jakąś firmą dla której nie było istotne gdzie pracuje. Ważne było, że wykonuje swoją pracę na czas. Chwalił się, że potrafił pracować nawet na trasie w autobusie. No to rozumiem, tak  można nawet latami podróżować. Przeciętny zjadacz chleba, który jest zagoniony i pragnie odrobiny wytchnienia kupuje tydzień w wersji all i stara się maksymalnie zresetować. Jak jest większym szczęściarzem i firma da mu jednym ciągiem dwa tygodnie wolnego to wyjeżdża na dłużej. Ja w swojej pracy przez paręnaście lat tylko raz dostałam dwa tygodnie urlopu jednym ciągiem.