Jednak poszukałam Alinko:)
Tutaj Mery mówi o różnych krajach - nie tylko o Egipcie i to do jej postu się później odniosłam, pisząc, żeby nie przesadzać w tym strachu przed zemstą faraona.
Jednak poszukałam Alinko:)
Tutaj Mery mówi o różnych krajach - nie tylko o Egipcie i to do jej postu się później odniosłam, pisząc, żeby nie przesadzać w tym strachu przed zemstą faraona.
Z tego, co pamiętam to spędziłaś trochę czasu w Casablance.
Zaspokoisz moją ciekawość, co do czasu tam spędzonego?:)
Tzn. co tam robiłaś, czy jeździłaś też po kraju, jak się tam żyło itd.
Ja póki co postanowiłam jeździć żeby się odkuć. A jak już się odkuję i życie rodzinne nie pochłonie wszystkiego, to wtedy pomyślę, czy nie zainwestować w coś. Zresztą nie mam sprecyzowanych jeszcze planów na dalszą przyszłość. Jakby się w Polsce pojawiła praca, za połowę niemieckiej pensji, to chyba zrezygnuję z wyjazdów. Rodzina też jest ważna.
Mimo,że jest tam tak jak jest to chcę wrócić. Nic na to nie poradzę. Mogłabym jednym ciągiem mówić dlaczego właśnie nie Egipt ale coś jest w nim takiego co mnie przyciąga i koniec. Wiem, że będę się wkurzać na to, że traktują nas jak dojne krowy, które tylko marzą o zakupie gipsowego krokodyla albo innej równie ciekawej pamiątki. Marudzić, że znowu trafiłam do hotelu, w którym gryzą komary, a sprzątacz nie ma na wyposażeniu mopa i plama na podłodze tak jak była na początku przyjazdu tak będzie przy wyjeździe itd, itp... no i jak Bóg da to o niczym innym nie marzę.
Rodzina jest bardzo wazna co nie wyklucza wyjadow.Przeciez jedziemy też dla niej.Wyczytałam,że masz cel jak napisałas, odkuć się.Jak juz sie odkujesz pomyslisz co jeszcze mozesz zrobic z zarobiona kasą.I to tez zrobisz dla rodziny - jak myslisz?
Ja swoją gotówkę wydaję najczęściej zanim przyjadę do domu, przynajmniej jakąś jej część :-). Dzisiaj o świcie już, gdy Babcia już o 5 nie spała i robiła wszystko, abym zauważyła, że pora zaczynać już dzień ( a ja wyrodna opiekunka tego nie zauważyłam ), zdążyłam sobie kupić torebkę na allegro. Ładna i tania :-). Taki mój sposób na kontakt z rzeczywistym życiem, bo np. wchodzę tam, coś upatrzę, a to trwa kilka dni, czasami mnie ktoś uprzedzi i kupi daną rzecz, zanim ja się zdecyduję, więc muszę znów zacząć polowanie. Później niekiedy dochodzi licytacja i nawet nie wiem, kiedy minął jakiś tydzień mojego pobytu tutaj. Nie są to drogie rzeczy, bo na takie żal by mi było pieniędzy :-).
Te większe zakupy robię, gdy przyjeżdżam do domku. Kupiliśmy 2 lata temu mieszkanie, bardzo tanio, ale wcześniej mieszkała tam staruszka, później po jej śmierci, rodzina je wynajmowała. Wszystko było do poprawek. łącznie ze ścianami, prądem, teraz je urządzamy po swojemu :-). Staram się za każdym razem jak jestem w domku, kupić coś, nawet drobiazg. Teraz, jak byłam, kupiliśmy lampę i kinkiety do dużego pokoju, oraz stół i dwa krzesełka do kuchni.
Kolejnym etapem będzie sypialnia. Mamy tam już meble, bo nie mielibyśmy gdzie spać, ale one stoją w sypialni, z której wyglądają jeszcze mury :-). Musimy nazbierać jeszcze troszkę i kompleksowo zrobić nowy prąd, ściany i podłogi, później oczywiście kupić śliczne, romantyczne kinkiety i lampę do kompletu i to będzie wszystko z tym mieszkaniem, oprócz takich bieżących wydatków.
Za każdym razem, gdy jestem jeszcze w Niemczech, szukam jakiegoś koncertu, czy ciekawego przedstawienia teatralnego i kupuję już tutaj bilety. Nie mam specjalnego wyboru, bo w domku jestem na krótko i muszę "zmieścić się " w tym czasie :-).
Z zazdrością czytam o Waszych wyprawach w nieznane. Mam nadzieję, że za jakiś czas też dorzucę tutaj coś od siebie :-), chociaż ja raczej wybrałabym zimniejsze klimaty :-). Marzy mi się Skandynawia :-).
Mnie też Egipt został głęboko w sercu, byłam tam na rejsie po Nilu. Ludzie są natrętni wobec turystów, lecz ja ich rozumiem - żyją na dość niskim poziomie, mają na utrzymaniu niepracujące najczęściej żony i kilkoro dzieci. Ale są też bardzo pracowici i tak zwyczajnie, na codzien pobożni - facet ma wolne w sklepie, to odmawia różaniec, albo czyta Koran. Bardzo mnie to ujęło, choć ja z religią zorganizowaną jestem na bakier. Chciałabym wrócić do Egiptu, lecz najpierw pojadę do Marakeszu.