Co robimy z zarobioną gotówką po przyjeździe do domu?

27 marca 2014 23:55
wichurra

Jednak poszukałam Alinko:)
 
Tutaj Mery mówi o różnych krajach - nie tylko o Egipcie i to do jej postu się później odniosłam, pisząc, żeby nie przesadzać w tym strachu przed zemstą faraona. 

Ale temat! Trzymajcie mnie :)) Ci których sraczka nie dopadła starają się przekonać że Ci którzy twierdzą że ludziska zemsty Faraona dostają, kiedy są za granicą to zmyślają. A niby po co?
28 marca 2014 00:07
No nie mogę - bez komentarza, bo już mi się nie chce.
28 marca 2014 06:49 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra

Z tego, co pamiętam to spędziłaś trochę czasu w Casablance.
Zaspokoisz moją ciekawość, co do czasu tam spędzonego?:)
Tzn. co tam robiłaś, czy jeździłaś też po kraju, jak się tam żyło itd. 

Były to początki mojej pracy pracy "pełniłam funkcje"Kindermadchen ( umlat wyparował) w arabskiej rodzinie.Jak bede miala czas na nowej Stelli to cos skrobne.Nie mialam aparatu fotograficznego zresztą chodziłam sama, więc nawet bez tel.kom. nastraszyli mnie,ze moge się go pozbyć.Ale napisze coś napewno.Dużo mogę napisać o kuchni arabskiej starałam sie brac czynny udział w przygotowaniach posiłkow.Troche jeżdziłam ale moi pracodawcy pojechali pobawić sie tam, a ja jako dodatek więc nie poswięcali za duzo czasu dla mnie.No coz byłam w pracy.
28 marca 2014 07:38 / 1 osobie podoba się ten post
Niesamowite!
Po pierwsze to naprawdę odważna jesteś, żeby tak daleko i jeszcze do arabskiej rodziny jechać. Ja bym się jednak bała, chociaż chyba wolna jestem od uprzedzeń wobec Arabów.
Po drugie to jak Ty w ogóle ich wynalazłaś?:) Bo to chyba też sztuka:)
No i opisz wszystko koniecznie - toż to materiał na książkę - ja bym tam chętnie taką przeczytała.
Ciekawi mnie kim byli rodzice z zawodu, czy to nowoczesna rodzina była, gdzie oboje pracują, czy jednak tradycyjny podział ról się zachował, jakie stosunki w rodzinie panowały - czy rzeczywiście mąż był panem i władcą. Jak wyglądał ich dom, jak obchodzili święta i jakie te święta, jakie były ich typowe potrawy. Czy doznałaś szoku kulturowego - że wszystko było zupełnie inne niż u nas, czy jednak można znaleźć podobieństwa. No i w ogóle - opisz wszystko, co ciekawe tam było:)
28 marca 2014 08:59 / 2 osobom podoba się ten post
Ja swoją gotówkę wydaję najczęściej zanim przyjadę do domu, przynajmniej jakąś jej część . Dzisiaj o świcie już, gdy Babcia już o 5 nie spała i robiła wszystko, abym zauważyła, że pora zaczynać już dzień ( a ja wyrodna opiekunka tego nie zauważyłam ), zdążyłam sobie kupić torebkę na allegro. Ładna i tania . Taki mój sposób na kontakt z rzeczywistym życiem, bo np. wchodzę tam, coś upatrzę, a to trwa kilka dni, czasami mnie ktoś uprzedzi i kupi daną rzecz, zanim ja się zdecyduję, więc muszę znów zacząć polowanie. Później niekiedy dochodzi licytacja i nawet nie wiem, kiedy minął jakiś tydzień mojego pobytu tutaj. Nie są to drogie rzeczy, bo na takie żal by mi było pieniędzy .
Te większe zakupy robię, gdy przyjeżdżam do domku. Kupiliśmy 2 lata temu mieszkanie, bardzo tanio, ale wcześniej mieszkała tam staruszka, później po jej śmierci, rodzina je wynajmowała. Wszystko było do poprawek. łącznie ze ścianami, prądem, teraz je urządzamy po swojemu . Staram się za każdym razem jak jestem w domku, kupić coś, nawet drobiazg. Teraz, jak byłam, kupiliśmy lampę i kinkiety do dużego pokoju, oraz stół i dwa krzesełka do kuchni.
Kolejnym etapem będzie sypialnia. Mamy tam już meble, bo nie mielibyśmy gdzie spać, ale one stoją w sypialni, z której wyglądają jeszcze mury . Musimy nazbierać jeszcze troszkę i kompleksowo zrobić nowy prąd, ściany i podłogi, później oczywiście kupić śliczne, romantyczne kinkiety i lampę do kompletu i to będzie wszystko z tym mieszkaniem, oprócz takich bieżących wydatków.
Za każdym razem, gdy jestem jeszcze w Niemczech, szukam jakiegoś koncertu, czy ciekawego przedstawienia teatralnego i kupuję już tutaj bilety. Nie mam specjalnego wyboru, bo w domku jestem na krótko i muszę "zmieścić się " w tym czasie .
Z zazdrością czytam o Waszych wyprawach w nieznane. Mam nadzieję, że za jakiś czas też dorzucę tutaj coś od siebie , chociaż ja raczej wybrałabym zimniejsze klimaty . Marzy mi się Skandynawia .
28 marca 2014 09:03 / 5 osobom podoba się ten post
Ja póki co postanowiłam jeździć żeby się odkuć. A jak już się odkuję i życie rodzinne nie pochłonie wszystkiego, to wtedy pomyślę, czy nie zainwestować w coś. Zresztą nie mam sprecyzowanych jeszcze planów na dalszą przyszłość. Jakby się w Polsce pojawiła praca, za połowę niemieckiej pensji, to chyba zrezygnuję z wyjazdów. Rodzina też jest ważna.
28 marca 2014 10:14
Mirka Dz

Ja póki co postanowiłam jeździć żeby się odkuć. A jak już się odkuję i życie rodzinne nie pochłonie wszystkiego, to wtedy pomyślę, czy nie zainwestować w coś. Zresztą nie mam sprecyzowanych jeszcze planów na dalszą przyszłość. Jakby się w Polsce pojawiła praca, za połowę niemieckiej pensji, to chyba zrezygnuję z wyjazdów. Rodzina też jest ważna.

Rodzina jest bardzo wazna co nie wyklucza wyjadow.Przeciez jedziemy też dla niej.Wyczytałam,że  masz cel jak napisałas, odkuć się.Jak juz sie odkujesz pomyslisz co jeszcze mozesz zrobic z zarobiona kasą.I to tez zrobisz dla rodziny - jak myslisz?
28 marca 2014 10:20 / 2 osobom podoba się ten post
Alina

Mimo,że jest tam tak jak jest to chcę wrócić. Nic na to nie poradzę. Mogłabym jednym ciągiem mówić dlaczego właśnie nie Egipt ale coś jest w nim takiego co mnie przyciąga i koniec. Wiem, że będę się wkurzać na to, że traktują nas jak dojne krowy, które tylko marzą o zakupie gipsowego krokodyla albo innej równie ciekawej pamiątki. Marudzić, że znowu trafiłam do hotelu, w którym gryzą komary, a sprzątacz nie ma na wyposażeniu mopa i plama na podłodze tak jak była na początku przyjazdu tak będzie przy wyjeździe itd, itp... no i jak Bóg da to o niczym innym nie marzę.

Mnie też Egipt został głęboko w sercu, byłam tam na rejsie po Nilu. Ludzie są natrętni wobec turystów, lecz ja ich rozumiem - żyją na dość niskim poziomie, mają na utrzymaniu niepracujące najczęściej żony i kilkoro dzieci. Ale są też bardzo pracowici i tak zwyczajnie, na codzien pobożni - facet ma wolne w sklepie, to odmawia różaniec, albo czyta Koran. Bardzo mnie to ujęło, choć ja z religią zorganizowaną jestem na bakier. Chciałabym wrócić do Egiptu, lecz najpierw pojadę do Marakeszu.
28 marca 2014 10:30 / 2 osobom podoba się ten post
mleczko47

Rodzina jest bardzo wazna co nie wyklucza wyjadow.Przeciez jedziemy też dla niej.Wyczytałam,że  masz cel jak napisałas, odkuć się.Jak juz sie odkujesz pomyslisz co jeszcze mozesz zrobic z zarobiona kasą.I to tez zrobisz dla rodziny - jak myslisz?

Właśnie jeszcze tego nie wiem. Ale po cichu liczę, że znajdę jednak pracę w Polsce.
28 marca 2014 10:42
Annika

Ja swoją gotówkę wydaję najczęściej zanim przyjadę do domu, przynajmniej jakąś jej część :-). Dzisiaj o świcie już, gdy Babcia już o 5 nie spała i robiła wszystko, abym zauważyła, że pora zaczynać już dzień ( a ja wyrodna opiekunka tego nie zauważyłam ), zdążyłam sobie kupić torebkę na allegro. Ładna i tania :-). Taki mój sposób na kontakt z rzeczywistym życiem, bo np. wchodzę tam, coś upatrzę, a to trwa kilka dni, czasami mnie ktoś uprzedzi i kupi daną rzecz, zanim ja się zdecyduję, więc muszę znów zacząć polowanie. Później niekiedy dochodzi licytacja i nawet nie wiem, kiedy minął jakiś tydzień mojego pobytu tutaj. Nie są to drogie rzeczy, bo na takie żal by mi było pieniędzy :-).
Te większe zakupy robię, gdy przyjeżdżam do domku. Kupiliśmy 2 lata temu mieszkanie, bardzo tanio, ale wcześniej mieszkała tam staruszka, później po jej śmierci, rodzina je wynajmowała. Wszystko było do poprawek. łącznie ze ścianami, prądem, teraz je urządzamy po swojemu :-). Staram się za każdym razem jak jestem w domku, kupić coś, nawet drobiazg. Teraz, jak byłam, kupiliśmy lampę i kinkiety do dużego pokoju, oraz stół i dwa krzesełka do kuchni.
Kolejnym etapem będzie sypialnia. Mamy tam już meble, bo nie mielibyśmy gdzie spać, ale one stoją w sypialni, z której wyglądają jeszcze mury :-). Musimy nazbierać jeszcze troszkę i kompleksowo zrobić nowy prąd, ściany i podłogi, później oczywiście kupić śliczne, romantyczne kinkiety i lampę do kompletu i to będzie wszystko z tym mieszkaniem, oprócz takich bieżących wydatków.
Za każdym razem, gdy jestem jeszcze w Niemczech, szukam jakiegoś koncertu, czy ciekawego przedstawienia teatralnego i kupuję już tutaj bilety. Nie mam specjalnego wyboru, bo w domku jestem na krótko i muszę "zmieścić się " w tym czasie :-).
Z zazdrością czytam o Waszych wyprawach w nieznane. Mam nadzieję, że za jakiś czas też dorzucę tutaj coś od siebie :-), chociaż ja raczej wybrałabym zimniejsze klimaty :-). Marzy mi się Skandynawia :-).

Często robie tak jak Annika , szperam po allegro i zanim wrócę do domku to troszkę kaski się upłynni . Na porzednim wyjezdżie zrobiłam dla rodzinki mojej prezenty pod choinkę . Tym razem na allegro zakupiłam telewizor , bo w domku był stary grat . Jak byłam na urlopie to szukałam z meżem telewizora na allegro , ale mój mężuś nie mógł sie zdecydować i wymyslał . Więc dokonałam zakupu sama i maż jest zadowolony z mojego wyboru telewizora . Teraz dalej szukam na allegro co by mi sie jeszcze do domku przydało , a potrzeb jest wiele.
28 marca 2014 10:49 / 2 osobom podoba się ten post
A ja to chce na Mauritius.Tyle,ze drogo bo z wnukiem chce jechac.Jest to moje marzenie od zawsze.Pracujac w Polsce moglam tylko prospekty poogladac.Teraz powoli odkladam na ten wyjazd.Mark Twain napisal'Pan Bog najpierw stworzyl Mauritius a potem raj'
28 marca 2014 10:51 / 2 osobom podoba się ten post
romana

Mnie też Egipt został głęboko w sercu, byłam tam na rejsie po Nilu. Ludzie są natrętni wobec turystów, lecz ja ich rozumiem - żyją na dość niskim poziomie, mają na utrzymaniu niepracujące najczęściej żony i kilkoro dzieci. Ale są też bardzo pracowici i tak zwyczajnie, na codzien pobożni - facet ma wolne w sklepie, to odmawia różaniec, albo czyta Koran. Bardzo mnie to ujęło, choć ja z religią zorganizowaną jestem na bakier. Chciałabym wrócić do Egiptu, lecz najpierw pojadę do Marakeszu.

Właśnie dlatego między innymi, że są tak religijni są tak biedni. Zawsze mi się wydawało, że jestem otwarta na inne kultury i religie ale gdy pojeździłam dość dużo po państwach arabskich to doszłam do wniosku, że jednak aż taka otwarta nie jestem i lubię  Arabów ale pod warunkiem, że mieszkają u siebie. Uprawianie żony jak gleby co jest zapisane w Koranie absolutnie mi nie odpowiada i w dobie przeludnienia globalnego uważam za zwykłą nieodpowiedzialność. Jedynie Tunezja była inna ponieważ tam obowiązuje prawo cywilne, w każdym bąź razie obowiązywało. Nie wiem czy po rewolucji coś się nie zmieniło. Pierwszy prezydent Tunezji, który wyzwolił kraj spod panowania Francuzów dał kobietom szereg uprawnień, których nawet my europejki możemy im pozazdrościć. Wiecie, że w Tunezji kobieta może się rozwieść jeśli męższczyzna zabrania jej pracować i że ma konstytucyjnie zagwaranowane iż mąż jest zobowiązany do utrzymania jej oraz dzieci? Kobieta idąc do pracy pracuje tylko i wyłącznie na siebie. Przeciętny Tunezyjczyk nie zobaczy nawet dinara z wypłaty swojej żony. Wymiar emerytury to 100% zarobków. To my wychodzimy za mąż z miłości i każdy zarobiony grosz dokładamy do budżetu rodzinnego, a bardzo często utrzymujemy męża nieroba i pijaka. We współczesnej Tunezji dąży się do ograniczenia przyrostu naturalnego i w chwili obecnej wiele rodzin liczebnością jest zbliżonych do rodzin europejskich. Poradnie K są bezpłatne i kobieta może usunąć ciążę bez zgody męża. Zgoda męża jest potrzebna wówczas gdy chciałaby podwiązać jajniki. Piszę jednak nie w tym wątku co trzeba i Modi mnie chyba pogoni.
28 marca 2014 11:03
Tylko, że jak nie możesz od państwa niczego oczekiwać - miejsca pracy, godziwej emerytury, opieki zdrowotnej, to właśnie dzieci są najlepszym gwarantem opieki na starość. I to się w Egipcie chyba sprawdza, skoro jeden syn potrafi całą rodzinę utrzymywać.
28 marca 2014 11:45 / 6 osobom podoba się ten post
szczera prawda
28 marca 2014 12:33
jowitaliber

szczera prawda

Dzieki,ze zamiescilas ta sentencje...