wichurraNo też to tak odbieram, że to już nawet nie chodzi o tą łazienkę, tylko o to, że chyba pierwszy raz powiedziałam nie na to, co on chce. Bo wprawdzie w dyskusjach takich światopoglądowych to często się z nim sprzeczałam, ale jak coś chciał robić (nawet jeżeli wykraczało to poza zakres moich obowiązków) to odmowy ode mnie nie słyszał.
No i właśnie - po co moje umiejętności językowe mają się marnować na dziadka, który nie chce z nich korzystać:)
Twój dziadek zawsze był nastawiony roszczeniowo do Ciebie,pamiętam jak pisałaś o tych pieniądzach,że kazał Ci płacić za jego zakupy. Teraz to już chyba przegiął na maxa. Powinien z Tobą porozmawiać,próbować Cię przekonać,a nie obrażać się. Wiem ,ze on ma swoje lata ,ale nie ma żadnej demecji więc chyba powinien zrozumiec Twoja sytuację,tym bardziej że sam namieszał.To niec ,ze to jest jego dom,ale Ty jesteś tam na jego "zaproszenie" ,z jego woli wiec chyba chcąc niechcac powinien sie liczyć z Twoim zdaniem.
U mnie dziś też jakiś dziwny dzień. Babcia wcale nie chciała wstać z łózka,nie chciała się ubrać i nie chciała zjesć śniadania. Jak już ja namówiłam na ubranie się i zjedzenie śniadania,to poszła z powrotem na kanapę i drzemała do obiadu. Zjadła obiad na półśpiąco i znowu leży na kanapie. Nie chciała wcale wyjsc na spacer,powiedziala,że głowa ja boli i jest jej zimno. Nie ma gorączki,kataru ani kaszlu,a jest cała spocona takim mokrym potem jak przy cukrzycy,choc do tej pory nie miała problemów z cukrzycą. Zadzwoniłam do córki,kazała jej podać aspirynę i powiedziała,ze zajrzy wieczorem,
Szczerze mówiąc to trochę sie martwię bo nie wiem czy prześpi noc i czy wogóle coś się nie kończy...