A ja się cieszyłam na łóżkowe opowieści:(
A ja się cieszyłam na łóżkowe opowieści:(
gdzie?ty jestes
Czy dziadek już" przełknął żabę" jeśli chodzi o Twoją łazienkę? Już rozmawiacie?
No w środę wieczorem mu przeszło.
Aczkolwiek dzisiaj dzwonił do córki i jej znowu skarżył, że on jest właścicielem, a ja zachowuję się bezczelnie. Myślał, że nie słyszę... No i kazał jej ze mną porozmawiać. Przyjechała właśnie i powiedziała, że tata z nią rozmawiał o tej historii z łazienką. Nie pozwoliłam jej dokończyć i powiedziałam, że ja mam w umowie od 22 do 6 ciszę nocną. Goście mają dzisiaj o 22.00 przyjechać, mam im dac kolację, wiadomo, że trochę porozmawiać, później po kolacji posprzątać i to już na pewno się robi 23.00. I wtedy może jeszcze mam czekać, aż się kobiety w łazience wyszykują do spania? A dziadek wstaje przed 6 i ja też muszę być wyspana. No i przyznała mi rację. Zresztą ona od początku nie popierała pomysłu dziadka. A też słyszałam jak przez telefon rozmawiali i tak wynikało, ze przekonuje dziadka, że goście mogą chodzić do jego łazienki. Tak przynajmniej wywnioskowałam z odpowiedzi dziadka, bo jej nie słyszałam.
A w ogóle dzisiaj mnie trochę wnerwił jednym tekstem.
Bo zaczęłam ziewać i mi się pyta, czy jestem zmęczona. Powiedziałam, ze tak.
A on, że przecież dopiero u niego zaznaję tak naprawdę co to sen....
Powiedziałam "pewnie - zwłaszcza, że tak późno przed 6 wstajesz"
Uparciuch z niego,dobrze że corka wyrozumiała. Jakbyś trafiła na inną rodzinę mogłby być różnie,a tak bęziesz miec spokój. Myślałam,ze moze jednak goście sie rozmyśla i nieprzyjadą,a tu proszę,trzeba sie jednak przygotować.
No jak wyrozumiała? Pod wyrozumiała rozumiem, że ja coś źle robię i się na to przez palce patrzy.
Mam w umowie, że własny pokój? Mam.
A jak własny, to nie dla gości, którzy będą przez niego przechodzili do łazienki.
Mam w umowie, że cisza nocna od 22 do 6? Mam.
To z jakiej racji po 22 mają goście mi przez pokój łazić.
Więc tu nie ma co być wyrozumiałym, to jest moje prawo.
Uważam, że używasz złego słowa.
To nie ma z wyrozumiałością nic wspólnego. Nie można powiedzieć, że ktoś jest wyrozumiały, bo przestrzega umowy.
To ja jestem wyrozumiała, że zgadzam się gości obsługiwać.
Wyrozumiały
wyrozumiały «umiejący zrozumieć powody czyichś błędów, motywy czyjegoś niewłaściwego postępowania i skłonny do wybaczania; też: będący wyrazem takiej cechy»
Córka dziadka przyznała Ci rację,bo w umowie masz jasno określone warunki umowy ( nie była wyrozumiała). Skoro jednak próbowała z Tobą na ten temat dyskutować to chyba jednak umowy Twojej nie znała, albo nie chciała pamiętać co w niej jest?
Napisałabym Wam (o ile komuś chce się jeszcze to czytać) tę moją relację z półmaratonu, ale nie wiem, w który wątek ją wrzucić :)
Napisz ,wrzuc albo do W DOMU albo tam gdzie sportowe tematy:)Bo to przeciez było w domu i na sportowo:)Mi sie chce poczytac:)
Tyle gadania, a goście po podróży 800km nie skorzystali w ogóle z łazienki.
Nawet zębów nie umyli.