Piekny obiekt, piekny zabytek i przepiękne "rzeczy", bo nie chce mi się kolejno je wyliczać. Co złoto, to złoto :lol2: Monstrancja przecudna. A właściwie dwie, bo ta druga srebrna też. Mogłabym tam sobie dłużej posiedzieć, klimatyczne miejsce, przytłaczajace trochę doskonałością formy.



ponizej blisko wyjścia , jeden ze średniowiecznych starych konfesjonałów

Czas juz się było zbierac. Oddac ni to interkom, ni to pilota i udać się do klasztornej benedyktynskiej restauracji na bardzo kaloryczne rösti z pieczenią z dziczyzny i nadziewanymi karczochami. Wciągnełam w trymiga całkiem pokażną porcję, ale byłam głodna jak WILK :) W końcu prawie cały dzień spędziłam na myszkowaniu po klasztorze. Przy wyjsciu tablica pamiątkowa po łacinie dla ofiar wojen reformatorskich, W tym czasie kilka tysięcy osób znalazło w klasztorze schronienie. Następnym razem okazałe ogrody od strony Pflegeheimu, wystawa malarska Caspara Wolfa i jego gabinet, ale przede wszystkim biblioteka. Starodruków nie można brac do ręki, ale tresc jest zeskanowana i udostępniona w formie elektronicznych czytników przy specjalnych stanowiskach. Ciekawośc mnie pozera, bo tam są głownie miedyczne ,przyrodnicze i zielarskie księgi. Darwin się wpisał, że zanim skorzytał z usług klasztoru , aby wydrukowac swoje dzieło, natknał się na podobne teorie spisane już wczesniej przez kogoś innego. Księga jest w tutejszej bibliotece...A cel następny to Brugg iiii....muzeum Kościuszki...Świetnie zachoiwane eksponaty i jeśli zaprezentowane tak jak w klasztorze Muri, to cieszę się juz na samą myśl.
P.S . Podobny obiekt, czyli opactwo benedyktynskie jest u nas w Polsce w Tyńcu...