Na wyjeździe #9

14 czerwca 2014 15:53 / 2 osobom podoba się ten post
Ja unikam rowerów, a szkoda, bo może by tego sadełka było mniej . Ostatni raz siedziałam w siodełku jak byłam nastolatką. Jakąś awersję mam do nich, może dlatego, ze kiedyś jak byłam mała porządnie się poobijałam. Mama wysłała mnie do apteki. Wracając musiałam zjechać z takiej porządnej skarpy (grapki, jak to się mówi w moich rejonach ). To był stary składak, który miał hamulec tylko w pedałach, które oczywiście często przeskakiwały.
Zjeżdżając z tej górki oczywiście też przeskoczyły i miałam do wyboru albo wyskoczyć, albo zjechać na dół i ponieważ nie było możliwości "wyrobić" się na zakręcie - to wlecieć jakieś 2 metry w dół. Wyskoczyłam oczywiście - ręce, kolana , nowa śliczna kurtka (chlip, chlip - oberwało mi się od mamy), wszystko poobdzierane. Głowę uratowała mi .... wata, bo ją kupiłam w sporych ilościach w aptece dla mamy, gdyż podpaski były w tych czasach unikatem
14 czerwca 2014 15:54
Nie pamiętam kto i gdzie to pisał ale cos o strusim zachowaniu było :)))
 
14 czerwca 2014 16:26
jowitaliber

Dziękuję wam bardzo za wsparcie mnie i doping moim dzieciom gdybyśmy byli wszyscy bliżej to polałby sie szampan a tak cieszę sie że mogłam wam zapewnić sobotę pełną emocji,bo jak napisał Geronimo to bardzo trudny i niebezpieczny sport.WIELKIE DZIĘKI

To jest co świetować,GRATULUJE.
14 czerwca 2014 16:32 / 5 osobom podoba się ten post
Ja uwielbiam rower a Joasia z naszego forum jest dla mnie wzorem pasji. Ma teraz w Monachium, na stałej szteli mnóstwo wolnego i codziennie zwiedza okolicę robiąc po 20-30km dziennie. Dzisiaj były u mnie z Sa-sanką i spędziłyśmy urocze chwile gawędząc sobie wesoło. W kolejną sobotę pojedziemy rowerami do pobliskiego Dachau, obejrzeć tamtejszy zamek oraz pierwszy w D. obóz koncentracyjny, gdzie oprócz Niemców zginęło też wielu Polaków. Zapalimy świeczkę za pomordowanych. Wybieramy się też do Nowej Pinakoteki zrobić sobie zdjęcie przy Słonecznikach van Gogha.

A te kontakty i pomysły to dzięki naszemu forum!
14 czerwca 2014 16:40 / 1 osobie podoba się ten post
zazdroszczę Wam,bo o tym obozie mało kto wie,nawet okoliczni,oglądałam na Discovery film o tym obozie,kocham Was za to,że ,że zadajecie sobie trud i i nie poprzestajecie na supermarketach i  ...flohmarktach ,które też kocham,ale poza korzyścia dla siebie nic się z nich nie wynosi:))))))
14 czerwca 2014 16:49 / 4 osobom podoba się ten post
Kiedyś mój ex wybrał się po zimie na rower ,wcale go nie sprawdzając. Tak zawzięcie pedałował ulicami miasta,że w pewnym momencie kierownica została mu w rękach . Oczywiście orła wywinął,nogami się nakrył i wrócił do domu poobijany po kilku godzinach. Jak go zobaczyłam to pierwsze o co zapytałam :" znowu chlałeś" ? :):)
14 czerwca 2014 16:52 / 4 osobom podoba się ten post
Panie i panowie!
21 lat temu kupiłam sobie wymarzona wykładzinę.Dałam do obszycia,osobiście rozłozyłam.
Ok.3-ciej mnie ''coś'' zaczęło boleć.O 4-tej miałam skurcze już co min.
Nie było by w tym nic dziwnego,ale zawoził mnie do szpitala mąż mojej koleżanki(czarny jak heban).
Pomimo bólu,widok pan połoznych czekajacych w napięciu kogo wyda na świat moje łono jest do tej pory nie do zapomnienia!
Zawiodły sie,poniewaz na świat przyszedł mój synuś jedyny,biały i gruuuby.
14 czerwca 2014 17:26 / 1 osobie podoba się ten post
Jowitaliber, jeśli umiesz śmiać się z siebie, to zajrzyj na - my w krzywym zwierciadle, napisałam o Tobie.
14 czerwca 2014 19:21 / 2 osobom podoba się ten post
Może ja też powinnam moją średnią zapisać na jakiś sport ekstremalny,pamietam był piękny dzień na przeciwko nas jest Szkoła Plastyczna i piękny park z górkami.Latem dzieciaki jeżdżą tam rowerem,zima na sankach i nartach,stoje na balkonie i widzę jak jakieś maleństwo wdrapuje się na najbardziej strome zbocze taszcząć mały rowerek,napatrzyłam się u siebie w szpitalu na różne przypadki i zesztywniałam,myślę cholera gdzie jest matka,jak mozna pozwolić na coś takiego,podchodzi moja Mańka i klaszcze w rączki''mamuniu obać Tośka jedzie huja,huja,udało się'' mieszkam na 3 pietrze i predkośc jaką osiągnęłam mogłaby zadziwić,w jednym laćku i w skarpetach przeleciałam przed autobusem,pokonałam wpław smródkę[2 tyg sie drapałam i 100wa za maści] dopadłam do Tośki,wyplatałam z roweru,krew się lała z twarzy,nie płakała,nie mówiła co ją boli,wziełam ją na ręcę i biegiem do szpitala na Izbę[100metrów dalej ,tam pracowałam,wszyscy mi zazdrościli,bo prosto z oddziału w mundurku szłam do domu]wpadam jak bomba a dziewczyny wołają''zgłupiałaś ty już pacjentów sama przyprowadzasz ''więc rycząc jak zwierzę odpowiadam ,kurde to moja dawaj doktora,ja gnam po 2stopnie na rtg,zabrali mi Tośkę,dali zastrzyk,zamkneli u oddziałowej i kazali czekać.Po 50 min doktor mówi''Ewka nic jej nie jest,jest w szoku,straciła nowa jedynkę i ukruszyła tę co się wyrzyna, wiesz co robić,jak zacznie haftować przynieście ją z powrotem,teraz tylko całuj delikatnie,kup loda,składaj na porcelanki i zamów mszę dziękczynną''co też uczyniłam.
14 czerwca 2014 19:28
MeryKy

Jezu! Jak ja kiedyś przewrócilam się na rowerze to spodenki były całe, ale aż się ziemia zatrzęsła pod moim cięzarem i łokieć pocharatałam tak że miesiąc mnie bolał. Wtedy to się nawet cieszyłam że mam troche sadełka bo jakbym była koścista to na pewno bym w gipsie skończyła?Trochę asfaltu mi się wtarło w skórę. Blisko był sklep więc kupiłam srodek dezynfekcyjny i dobrze opatrzyłam ranę a krew sikała nawet ładnie.
Ja wtedy rozgladalam się wokoło a przez drogę do skosa przebiegały stare tory kolejowe i pociągło mi koło, taki fajny poślizg złapałam i ryp.. I tyle miałam ze zwiedzania? :)

ja miałam podobny przypadek tylko tory były po deszczu i jeszcze odruchowo hamowałam przednim hamulcem skończyło się na złamaniu szczęki operacji i do dziś mam pamiątkę po mojej kraksie /trochę mi się zgryz przesunął i mam tzw krzyżowy nie widać tego i jak ktoś nie wie to nawet nie zauważy / a i jeszcze jedno nie mogę bardzo otwierać buzi bo mi przeskakuje.Lekarze mieli mi po operacji jeszcze jedną zrobić poprawiającą estetykę ten zgryz ale nie poszłam bo drugi raz katorgi przechodzic to nie dla mnie.Jest jak jest i uważam że ok
14 czerwca 2014 19:31 / 2 osobom podoba się ten post
Nasi wygrali z Niemcami mecz stosunkiem 29:28 tym bardziej zasłuzenie bo w Magdeburgu.Awansowali i pojadą na MS,które odbedą sie w styczniu 2015 r w Katarze.
 
Mozna by jaką chorogiewke w dziurke gdzies wsadzić niech wiedzą,że tez sie cieszymy:):):):):)
14 czerwca 2014 19:39
O, Magdeburg, blisko mnie :)))


A my dziś z R i jego mamą jedziemy na Święto wsi, 620lat istnienia, bedą tańce i hulanki no i w drugą stronę mam nie prowadzić:)))
14 czerwca 2014 19:55 / 1 osobie podoba się ten post
nomka

Nie pamiętam kto i gdzie to pisał ale cos o strusim zachowaniu było :)))
 

ja:))))))))))))))))))
14 czerwca 2014 20:04
jowitaliber

małe sprostowanie moja córka po podliczeniu punktów jest 2 HURA właśnie jej czytałam co pani ANDREA napisała na forumbardzo się cieszyła i odrazu koleżanką z klubu pochwaliła.Szczerze to z nerwów boli mnie brzuch .mieszkam w małej miejscowości w Polsce i powiem wam że cieszę sie że znalazło sie tam kilku zapaleńców którzy całkowicie za darmo trenują te dzieci szukają sponsorów żeby zakupić sprzęt /koszulki,spodenki itp/ i tym ludzią należą się wielkie brawa za poświęcenie swojego czasu żeby szlifować talenty dzieci klubowych 

Jowita ,,ciesze sie z toba -ucałuj dzieciaczki..GRATULACJE !!!!!
14 czerwca 2014 20:11
iwunia

Jowita ,,ciesze sie z toba -ucałuj dzieciaczki..GRATULACJE !!!!!

dziękuję ci bardzo mówiłam im na skypie jaki był odzew wśród forum i były w szoku a ja jestem do teraz zawsze im tłumaczyłam że nic na siłę i nic za wszelką cenę i sprawili mi miłą niespodziankę.6.07 na kolejny  etap pojadę z nimi już nie mogę sie doczekać napewno je ucałuję już za 8 dni