Dzisiaj ostatni raz powinnam się widzieć z panią, która tutaj sprząta. Przychodzi w każdy czwartek, a ja za tydzień o tej porze powinnam dojeżdżać do Gliwic, później przesiadka i Bytom

. Po ostatnim incydencie, Dziadek schował Babci drabinę i zamknął drzwi, klucz też schował

. Przygotowuję dzisiaj obiad w kuchni , widzę Babcia mi się skrada za plecami z młotkiem.... Oooo, coś niewesoło

. Odsunęła mnie od stołu , otworzyła szufladę i grzebie w śrubokrętach, pilniczkach.... Domyśliłam się co chce zrobić, chce otworzyć zamek. Ona jest lepsza niż gangster

. Po jakimś czasie Babcia wraca zlana potem z kwaśną miną - widocznie nie udało się. Za to widzę, jak sprzątaczka biegnie do swojego autka i za moment niesie swoją drabinę

...... Oj, będzie się działo.....Ulotniłam się z domku, wyszłam ze śmieciami

.... Nie pomyliłam się ..... Oby czas sprzątania już minął ....

, bo mi uszy popękają
