Margolcia , mam nadzieje ,ze podczas mojej nieobecności w domu mój mężuś nie ma żadnego zastępczego szczęścia w zasięgu ręki hahaha .
Dziś to chyba mi odbija tańczyć mi się chce , a tu nie mam z kim buuuu
Margolcia , mam nadzieje ,ze podczas mojej nieobecności w domu mój mężuś nie ma żadnego zastępczego szczęścia w zasięgu ręki hahaha .
Dziś to chyba mi odbija tańczyć mi się chce , a tu nie mam z kim buuuu
A ja się rozpłakałam i o...
Chodż do mnie potancujemy :)
Widzialam kiedyś zastępcze szczęścia w sex-schopie. Miałam szczere chęci kupić coś swojemu ślubnemu, ale to takie straszydła były, gorsze niż ja:)
Przytulam...
Pękam ze śmiechu i łzy leją się po twarzy mojej, pzeczytawszy posty Wasze.
Jak zorganizujecie zjazd zarąbiastych Opiekunek i Opiekunów to też jako skromny gość chcę tam być. Lubię się pośmiać :-)
Basiu chętnie bym potańcowała nawet z Tobą . Nie wiem co mnie dziś naszło na tańce , radio gra fajne kawałki i nogi nie chca ustać w miejscu , chyba musze je przywiązać do stołka.
Co do zastępczych szczęść to mówiłam mojemu Slubnemu ,że jak ptrzebuje to mu zamówię na allegro , ale nie chcial.
Dzieki za przytulenie, dodałam jeszcze do tego 4 ptasie mleczka.
A ja się rozpłakałam i o...
No bo Ty też jesteś zarąbista, chociaż Cię nie znam, ale z forumowego z schreibowania tak wyczajam.... tak więc taki zjazd byłby wyjątkowo ZARĄBISTY:):):):)
A wogóle uważam, że my wszystkie, szczególnie te aktywne na forum jesteśmy takie ZAJEFAJNE (sorry za to słówko):):):):)
No własnie!!Zofijo!!!Czytam i oczom nie wierzę:):):)Takie zaje....te slownictwo:):):)Kto by pomyslał,ze praca opiekunki moze i wte stronę rozwijać,hi hi hi hi:):):):):)Będą z Ciebie ludzie-jestes na dobrej drodze:):):)
No własnie!!Zofijo!!!Czytam i oczom nie wierzę:):):)Takie zaje....te slownictwo:):):)Kto by pomyslał,ze praca opiekunki moze i wte stronę rozwijać,hi hi hi hi:):):):):)Będą z Ciebie ludzie-jestes na dobrej drodze:):):)
Nie becz ...albo lepiej się wybecz , czasem to pomaga ... Czytam jak dziewczyny trochę sobie ponarzekają na swoich mężów , trochę popsioczą , bo czasem tak trzeba . Ja też nieraz mam nerwa , nakrzyczę , podokuczam .....a póżniej mam kaca moralnego , bo jak przemyślę to wiem , że niepotrzebne moje nerwy , jak wiem , że nie miałam racji to umiem przyznać się do tego i powiedzieć zwykłe " przepraszam "...... Pobraliśmy sie bardzo młodo , w wieku ja 21 on 22 już byliśmy rodzicami , mamy za sobą poważny , bo 38-letni staż małżeński a w ciągu tych wielu lat nie wiem , czy by się uzbierało ze 30 dni jako tzw. ciche .... Kłóciliśmy i kłócimy się nie raz tylko tysiące razy , ale zawsze tłumaczę sobie , że szkoda czasu na to , bo pózniej możemy żałować jak któreś zostanie samo a niezdążymy powiedzieć tego ostatniego " przepraszam "....