Nasze wpadki za granicą

31 grudnia 2013 22:25 / 2 osobom podoba się ten post
MeryKy

A ja miałam stosunek z cięzarówką :)))

ty szczesciaro
31 grudnia 2013 22:28
ania52

ty szczesciaro

Ja w Cinquecento a cieżarówka na mnie. Jestem szczęściarą, bo żyje :))
31 grudnia 2013 22:30 / 2 osobom podoba się ten post
MeryKy

Ja w Cinquecento a cieżarówka na mnie. Jestem szczęściarą, bo żyje :))

no to naprawde wielkie szczescie...masz tam kogos na gorze kto cie ochrania
31 grudnia 2013 22:32 / 4 osobom podoba się ten post
Ja najwiekszy numer wywinęłam w Anglii. Poszłam do sklepu na zakupy i zapomniałam języka w gębie. Tak jak normalnie mam opory przed mówieniem po niemiecku, to zamiast po angielsku, zaczęłam szwargolić po niemiecku. Ekspedientka patrzyła się na mnie jak na psychicznie chorą, a ja nie kumata nie wiedziałam o co jej chodzi.
 
Najśmieszniejsze było to, że odeszłam od lady i słyszę jak ekspedientka pyta się koleżance po polski: To była Niemka.
Zaczęłam się rechotać, odwróciłam się do nich i mowię: Nie, jestem Polką. ZAczęły się też skręcać ze  śmiechu
01 stycznia 2014 09:00
Lili

Wpadka wpadką ale czytając zgłupiałam. Kasuje się bilety z automatu - wszystkie??? Bo ja też co tydzień od miesiąca jeżdżę i nie kasuję... Ale ja kupuję od razu powrotny... A kontroli też jeszcze nie miałam ;)))

Lili, nie wiem czy wszystkie, ale te które ja miałam, powinnam za każdym razem kasować. Na peronach przed wejściem do pociągu są automaty do kasowania/ kasowniki.  W autobusach to normalnie :)
01 stycznia 2014 12:10 / 1 osobie podoba się ten post
Pierwszy dzień Nowego Roku a ja już zaliczyłam wpadke ;D Zrobiłam sobie rano kawe i siedze na kompie , odpisuje na maile. Wtem patrze na zegarek i ..... przerażenie w oczach , bo było po 9 a babcia jeszcze nie ubrana a dziś środa ona ma dialize. Już w wyobraźni widze jak po mnie jedzie :D Wpadam do pokoju i krzycze - Przepraszam zapomniałam ,że dziś środa ,już Panią ubieram. Lotom ,grzebie po szafkach w poszukiwaniu odzieży , a babcia lezy i sie smieje. Patrze na nią a ona przez śmiech mówi- Margerita juto mam klinike nie dziś. Dzis mam wolne. Ja jak w jakimś Matrixie powoli usiadłam na łóżku i się zastanawiam na głos- To chyba od wczorajszego szampana takie zamotanie mam :D:D:D 
 
14 stycznia 2014 13:49 / 3 osobom podoba się ten post
to było kilka lat temu...mój pierwszy wyjazd do DE. Ulm, pdp pan w średnim wieku.Pierwszego dnia przyszedł do niego chłopak w moim wieku, Roco.Wysoki, prawie 2 metry, zbudowany.Bardzo sympatyczny.Pól Niemiec,pół tajlandczyk. Odwiedzil nas kilka dni poźniej ale nie sam, przyszla z nim dziewczynka, niziutka, kolorowa kurteczka i śmieszna czapka, w ręku kubek z colą z McDonalda.Takie małe skosnookie dziewczę. Stała z boku, nie odzywała się.Pytam sie Roco- to Twoja córka? a on, nie...to moja zona:(((((
14 stycznia 2014 14:45 / 7 osobom podoba się ten post
Przez 1,5 roku (suma summarum) mojego pobytu w Niemczech zbiłam tylko szklankę do czego od razu się przyznałam aby mieć kłopot z głowy (pani bardzo przywiązana do rzeczy) Teraz wszystko się działo... jakbym nadrabiała zaległości.. - przypalony czajnik, przypalony garnek, plamy na białej, wełnianej wykładzinie....Do niczego się nie przyznałam bo miałam do czynienia z Carycą (tak oddałabym jej charakter..) W panice usuwałam szkody i ślady i jakoś się udało, ale jestem pewna, że jak bym miała tam neta to to luksusowe mieszkanie poszłoby z dymem...hihihi Cud, że niczego tam nie zbiłam choć nie raz walnęłam jakimś szkłem o kran....))))
14 stycznia 2014 19:38 / 2 osobom podoba się ten post
Ja czasem gotuję wg przepisu z internetu , ale inne strony odwracaja trochę moją uwagę:), Ty bylaś u Carycy a ja jeste u Hrabiny:) i wł przedłużyłam pobyt do 2 kwietnia, ufff
14 stycznia 2014 19:45 / 1 osobie podoba się ten post
dorotee

Ja czasem gotuję wg przepisu z internetu , ale inne strony odwracaja trochę moją uwagę:), Ty bylaś u Carycy a ja jeste u Hrabiny:) i wł przedłużyłam pobyt do 2 kwietnia, ufff

Dorotee ja byłam u Hrabiny - legalny herb wisiał u niej na ścianie, ale ta hrabini z charakteru była caryca.... Herb - małe piwko- też mam po ojcu i od 23 lat raz do roku spotykamy się na zjezdzie rodu. Przy tym na moich rękach widzę błękitne żyły, ale krew mam normalną... czerwoną....))))
14 stycznia 2014 19:49
nowadanuta

Dorotee ja byłam u Hrabiny - legalny herb wisiał u niej na ścianie, ale ta hrabini z charakteru była caryca.... Herb - małe piwko- też mam po ojcu i od 23 lat raz do roku spotykamy się na zjezdzie rodu. Przy tym na moich rękach widzę błękitne żyły, ale krew mam normalną... czerwoną....))))

Moja to wielka dama, na mój uzytek nazywam ją Hrabiną:) ale jest w porządku:)
14 stycznia 2014 19:51 / 1 osobie podoba się ten post
Coś w tym jest napewno:)
14 stycznia 2014 19:51 / 4 osobom podoba się ten post
dorotee

Ja czasem gotuję wg przepisu z internetu , ale inne strony odwracaja trochę moją uwagę:), Ty bylaś u Carycy a ja jeste u Hrabiny:) i wł przedłużyłam pobyt do 2 kwietnia, ufff

Ja tam nic nie mówię,ale do kwietnia  to z Ciebie będzie Hrabina jak ta lala:):):):)
14 stycznia 2014 19:52 / 4 osobom podoba się ten post
dorotee

Ja czasem gotuję wg przepisu z internetu , ale inne strony odwracaja trochę moją uwagę:), Ty bylaś u Carycy a ja jeste u Hrabiny:) i wł przedłużyłam pobyt do 2 kwietnia, ufff

Własnie miałam zapytać,czy Ci gratulować czy wspólczuc?
14 stycznia 2014 19:52
dorotee

Moja to wielka dama, na mój uzytek nazywam ją Hrabiną:) ale jest w porządku:)

Moja miała na pewno takie aspiracje .... wielka dama być.... i nie była w porządku... ponad miesiąc walczyłam z własną niechęcią do tej osoby.... bo jak opiekować się kimś kogo czujesz, że nie lubisz ? Udało mi sie wyjść na zero ...))))