Na wyjeździe #15

31 października 2014 22:51
ivanilia40

Małgosiu,czy Ciebie też pdp głodzi? 
Już sama nie wiem czy lepiej umrzeć z głodu czy z otrucia.....

Nie, mnie PDP nie głodzi, raczej sama się opycham smakołykami - ja chodzę na zakupy i kupuję dla siebie to co mi się podoba. To raczej moja PDP sama się głodzi bo je bardzo mało i bardzo nieurozmaicone jedzenie. Śniadanie i kolacja wyglądają tak samo, nawet w niedzielę nie ma różnicy: kromka ciemnego chleba z masłem i serem gouda alter + 4 pomidory miniaturki. A na obiad: sałata z mleczem, pokrzywą, pomidorkami, rzodkiewką i innymi ziołami, a potem ziemniak gotowany w plasterkach i warzywa z parowaru, podane na masełku. Staram się codziennie inne warzywa gotować, czasami jajko sadzone lub pieczarki do tego.
31 października 2014 22:59 / 1 osobie podoba się ten post
Malgi

A ja wiem że najczęściej mają taki zapis. Na poprzedniej stelli powiedziała mi o takim zapisie córka PDP. Nawet nasza koleżanka powołując się na ten zapis wywalczyła od rodziny większą kasę na zakupy (bo tam strasznie oszczędzali - chcieli wyżywić 2 osoby za 60 euro/tydzień)

Może i taki zapis jest - mnie w oko nie wpadł, a takie coś raczej by wpadło:)
Albo więc przeoczyłam, albo moi dziadkowie tego nie mają. 
U nas za 60 euro to chyba we trzech się wyżywimy.... 
31 października 2014 23:40 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Jak czytam co Annika przechodzi to od razu mi lżej,bo ja co najwyżej mam durchfall po niemieckiej kuchni. Dziś odmowiłam zjedzenia kwaśniej kapusty duszonej w oleju,maśle,wodzie po boczku i napoju jabłkowym z surowym ziemniakiem startym na wiórki,do tego smażonymi ziemniakami i owym boczkiem....
Bosheeeee,ona chyba postanowiła mnie zabić....

-----współczuję------!!!!!!!!!!!!!!!!
01 listopada 2014 09:38 / 1 osobie podoba się ten post
joannaxd

Tam rzecxywiscie nawet nie czekaja, az jedxenie przestanie sie ruszac

Przynajmniej mają pewnośc, że to, co jedzą jest świeże :)))))))) BLEEEEEEE !!
01 listopada 2014 10:11 / 4 osobom podoba się ten post
ewa14

Przynajmniej mają pewnośc, że to, co jedzą jest świeże :)))))))) BLEEEEEEE !!

Ale najedza sie pod warunkiem, ze beda sprytniejsi od zarcia I im nie ucieknie. 
01 listopada 2014 10:15 / 7 osobom podoba się ten post
joannaxd

Ale najedza sie pod warunkiem, ze beda sprytniejsi od zarcia I im nie ucieknie. 

a myslisz ze dlaczego wok ma taki kształt ? Aby bylo sie ciezko zwiać z niego
01 listopada 2014 10:23 / 1 osobie podoba się ten post
ORIM

a myslisz ze dlaczego wok ma taki kształt ? Aby bylo sie ciezko zwiać z niego

Zolte male raczki poradza sobie sobie, beda lapac wszystko, co bedzie probowalo uciec
01 listopada 2014 18:19 / 2 osobom podoba się ten post
Moi mili rozmawialam dzisiaj z nasza a droga mojemu sercu Emi,przebywa w domku otoczona swoimi serduszkami ,i sle Wam wszystkim pozdrowienia;-;-;-;-
01 listopada 2014 18:25 / 1 osobie podoba się ten post
Bylam na cmentarzu katolickim,naturalnie to nie ten przepych jak w Polsce,nie ta atmosfera,jako ze zona mojego Josefa wlasnie na tym cementarzu pochowana ,pospacerowalam alejkami szukajac jak najbardziej zaniedbanego grobu,aby zaswiecic na nim znicz tak od siebie.musze przyznac ze nie bylo to latwe,szczegolnie w dniu dzisiejszym,ale znalazlam i przy tym grobie oddalam sie zadumie;-
01 listopada 2014 18:52 / 2 osobom podoba się ten post
bedac na tym cmentarzu moj Josef oddal sie pogawedce ze znajmomymi w slusznym wieku,a ze byla to krotka rozmowa towarzyska -1godz i 15 minut-usiadlam na laweczce ,oczywiscie zapalilam ,tutaj i jedza na cmentarzu,podszedl do mnie gosciu odpacykawany wiek ok 50-55l i zagaduje po polsku co slychac?patrze na gostka nie znam-ale ciesze sie bo przeciez mowi po polsku,i zaczal nawijac,,,,oj usta mu sie nie zamykaly a w moich wyobrazeniach patrzylam jak nos mu rosnie jak u pinokia.....zaczelam sie zastawiac jak odszedl naturalnie pozegnawszy sie nie widzac zadnej reakcji z mojej strony,czy ja mam na czole napisane jestem polka???moze potrzebuje pomocy???a moze dam sie wpuscic w maliny?jak widac nawet na cmentarzu nie jest czlowiek bezpieczny;-;-;-;-
01 listopada 2014 19:02 / 3 osobom podoba się ten post
W zadumie nad osobami mi bliskimi i znajomymi ,których już nie ma na tym świecie,wracam pamięcią na różne cmentarze.
Przeszło 20 lat temu mieszkałam w sąsiedztwie starego cmentarza.Był to Stary Cmentarz w centrum ok 50tyś miasta.Odrestaurowany przez miasto , bo ostatnie mogiły były z ok 1900 roku.
Jesienią chodziłam tam z córką na kasztany.Ona zbierała ,a ja czytałam tablice nagrobne.Kiedyś się tak zamyśliłam i puściłam wodze fantazji,co by było jak by ci ludzie powstali.Jak by wyglądali ,jak by byli ubrani.W myślach widziałam taki pochód idący do głównej bramy.Niby fantazja , ale te myśli wracały jeszcze do mnie często.W dniu Święta Zmarłych zawsze mi się to przypomina.Nigdy na żadnym innym cmentarzu tak nie myślała.Nie wiem co to była za moc właśnie tam.
01 listopada 2014 20:19 / 1 osobie podoba się ten post
moze niespokojne dusze,moze ktorej cos potrzeba.............
01 listopada 2014 20:41 / 4 osobom podoba się ten post
Binor

Iwa, to jest w dm-ie i myślę, że do serwetek sprawdzi się jak najbardziej:
 
http://www.dm.de/de_homepage/denkmit_home/produkte/produkte_waeschezusatz/produkte_waeschezusatz_buegeln/11062/denkmit-spruehstaerke.html

Kochana koleżanko. Zakupiłam, wypróbowałam, działa. Jestem dźwięczna   jak ja lubię to forum. Żadne inne fora - tutaj są  fantastyczne dziewczyny.
02 listopada 2014 08:17 / 8 osobom podoba się ten post
Wczoraj byłam tak zmęczona, że nie miałam sił już pisać. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie 3 godziny jazdy samochodem z jęczącą Babcią . Masakra jakaś. Babcia pchała się, aby usiąść koło mnie, ale zaprotestowałam. Powiedziałam, że Dziadek zna lepiej drogę no i już przed jazdą zarobiłam minusa . Siedziała z tyłu i dogadywała. Najpierw dogadywała spokojnie, ale jak widziała, że nie reaguję, to się z lekka oburzyła. W pewnym momencie zaczęła mówić podniesionym głosem, że Ona 25 lat jeździła samochodem, ale tak wolno jak ja, to jeszcze nie jechała. Na tej drodze akurat były szkody i było ograniczenie. Zapytałam się, czy mandat też zapłaci Ona, to powiedziała, ze ja jestem kierowcą. 5 minut siedziała spokojnie i później na nowo. W końcu Dziadek nie wytrzymał i chciał Jej coś powiedzieć, ale On nie mówi i tylko strasznie opluł całą swoją koszulę i kurtkę. Babcia znowu w krzyk.
Ja drogi nie znałam i Dziadek mi palcem pokazywał, gdzie mam skręcić i np. on pokazywał w lewo, a Babcia z tyłu w krzyk, że w prawo. Raz Babcia krzyczy prosto, a droga skręca w prawo lub w lewo. Normalnie koszmar.
Na dodatek mieliśmy wyjechać z domu o 12.30, a Ona o 11.00 kazała już wychodzić. Umówieni byliśmy na 15.00. Tym sposobem przyjechaliśmy półtorej godziny przed czasem i pocałowaliśmy klamkę. Czekaliśmy godzinę na zewnątrz, bo siostry Babci jeszcze nie było. Babcia znów wyła, bo się Jej sikać chciało. W końcu ja sobie poszłam dalej, a Ją zostawiłam Dziadkowi. Lubię siostrę Babci, ale nawet nie cieszyłam się ze spotkania, bo cały czas myślałam o drodze powrotnej, ale Babcia siedziała cicho, bo napuściłam na nią Jej szwagra i powiedział Jej kilka słów.
Dzisiaj kolejny wyjazd, ale blisko.....
02 listopada 2014 08:21 / 3 osobom podoba się ten post
Annika

Wczoraj byłam tak zmęczona, że nie miałam sił już pisać. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie 3 godziny jazdy samochodem z jęczącą Babcią :-). Masakra jakaś. Babcia pchała się, aby usiąść koło mnie, ale zaprotestowałam. Powiedziałam, że Dziadek zna lepiej drogę no i już przed jazdą zarobiłam minusa :-). Siedziała z tyłu i dogadywała. Najpierw dogadywała spokojnie, ale jak widziała, że nie reaguję, to się z lekka oburzyła. W pewnym momencie zaczęła mówić podniesionym głosem, że Ona 25 lat jeździła samochodem, ale tak wolno jak ja, to jeszcze nie jechała. Na tej drodze akurat były szkody i było ograniczenie. Zapytałam się, czy mandat też zapłaci Ona, to powiedziała, ze ja jestem kierowcą. 5 minut siedziała spokojnie i później na nowo. W końcu Dziadek nie wytrzymał i chciał Jej coś powiedzieć, ale On nie mówi i tylko strasznie opluł całą swoją koszulę i kurtkę. Babcia znowu w krzyk.
Ja drogi nie znałam i Dziadek mi palcem pokazywał, gdzie mam skręcić i np. on pokazywał w lewo, a Babcia z tyłu w krzyk, że w prawo. Raz Babcia krzyczy prosto, a droga skręca w prawo lub w lewo. Normalnie koszmar.
Na dodatek mieliśmy wyjechać z domu o 12.30, a Ona o 11.00 kazała już wychodzić. Umówieni byliśmy na 15.00. Tym sposobem przyjechaliśmy półtorej godziny przed czasem i pocałowaliśmy klamkę. Czekaliśmy godzinę na zewnątrz, bo siostry Babci jeszcze nie było. Babcia znów wyła, bo się Jej sikać chciało. W końcu ja sobie poszłam dalej, a Ją zostawiłam Dziadkowi. Lubię siostrę Babci, ale nawet nie cieszyłam się ze spotkania, bo cały czas myślałam o drodze powrotnej, ale Babcia siedziała cicho, bo napuściłam na nią Jej szwagra i powiedział Jej kilka słów.
Dzisiaj kolejny wyjazd, ale blisko.....

Annika,czy Ty tyle nagrzeszyłaś,że teraz za życia w czyśćcu siedzisz?? wracasz tam jeszcze?