Opiekunka w Niemczech - słaby lub podstawowy poziom języka

15 maja 2013 17:23
Ale mnie osaczyły,idę popłakać
15 maja 2013 17:23
A ja nygus jezykowy jestem,ucze sie 1 tydzien,potem tak mnie nudzi juz ten niemiecki,ze nie chce mi sie:)i tak pewnie zostane "niepoprawna"jezykowo,dogaduje sie ale z perfekcyjnym czy poprawnym nie ma to nic wspolnego a najgorsze jest to,ze nic nie chce mi sie w tym kierunku zrobic,zeby ten deutsch byl lepszy.
15 maja 2013 17:33
Malina

Halo ale mi chodziło o ,,Germanistki",ktoś nic nie wie i się mądrzy.Ja bardzo cenie dziewczyny co znają dobrze język i służą pomocą,często tez korzystam z takiej pomocy.Ale wyszłam na wredną babę.

 Malina... wszystko jest okej... lepiej popisz z nami... placz ale ze smiechu razem z nami;)))
15 maja 2013 17:33
Malina

Halo ale mi chodziło o ,,Germanistki",ktoś nic nie wie i się mądrzy.Ja bardzo cenie dziewczyny co znają dobrze język i służą pomocą,często tez korzystam z takiej pomocy.Ale wyszłam na wredną babę.

Tam zaraz na wredną.
Masz rację, że tak nie powinno być, żeby człowiek po studiach musiał starcami się opiekować w obcym kraju. Zresztą nie tylko po studiach - każdy człowiek powinien móc godnie zarobić w swojej ojczyźnie. No ale tak nie jest, więc dumę trzeba schować do kieszeni:)  A poza tym, jak już w innym temacie o tym teraz jest pisane, w sumie jest to odstresowująca praca - wiadomo, że wszędzie jakiś stres się zdarza, ale porównując je do moich wcześniejszych nerwów w pracy, to teraz te stresujące niby sytuacje to są śmieszne:) I jak opowiadam koleżankom, to one zawsze się śmieją i uważają te zdarzenia za strasznie zabawne:)  Ja po czasie też. 
15 maja 2013 17:36
Kika1 no jesteś naprawdę nr 1.Dzięki za dobre słowo kobieto.Może lepiej popisac o sexe to bezpieczny temat bez podtekstów,oj ale to nie tu tu o języku,he he
15 maja 2013 17:45
Tak naprawdę to mam powody do śmiechu a nie do płaczu,taką mam fajną pracę,że modlę się aby moja Katerina żyła 100lat i ja razem z nią.Życzę wszystkim dziewczynom taiego szczescia,bo tak naprawdę to loteria zależy gdzie się trafi.A byłam już w kilku miejscach o których chyba książkę napiszę a była by ciekawa bardzo,oj ciekawa.
15 maja 2013 17:49 / 2 osobom podoba się ten post
Hehe bo trochę tak dziwnie zabrzmiał Twój post Malina... hihi ale nie wyglądasz mi na wredną babę... :)
A wracając do tematu Malina mam to samo co Ty...
Nie wiem jak Was, ale mnie osobiście cholernie drażni, jak opiekunki lub ogólnie osoby wyjeżdżające do Niemiec za pracą zaczynają wtrącać niemieckie słowa rozmawiając po polsku, a nie potrafią w tym języku tak naprawdę dobrze mówić... często zdarza się, że takich osób nie można zrozumieć, bo tak przekręcają słowa, że wychodzą jakieś takie dziwadła marsjańskie. Niekoniecznie wiedzą też co mówią... sorrryyyy ale czasami to mi uszy puchną od tych kwiatków językowych... spotkałam osoby, których nie poprawiam, bo nie ma sensu, bo one wiedzą lepiej...
może mnie niektórzy za to "znielubieją" (to teraz ja stworzyłam dziwadło językowe hehe), ale mam małą prośbę: jak rozmawiacie z krajanami to mówcie po polsku i nie wtrącajcie słów w obcym języku... jesteśmy Polakami i powinniśmy cenić swój język!
A tak na marginesie uważam to za strasznie "wsiowe"!
Mam nadzieję, że mi się za to nie dostanie... hehehe
15 maja 2013 17:52
Dostanie się pewnie za "wsiowe":)Zgadzam się z Tobą-te wtrącanie niemieckich słówek to taki tani szpan,maniera,choc o zgrozo sam łapię się na tym ,ze zdarza mi się mówic "genau":):):)
15 maja 2013 17:55
Kasia mi też się zdarzy, że wyrwie mi się jakieś słowo po niemiecku nieświadomie (w końcu non stop używam tego jezyka tutaj), ale zdarza mi się to bardzo rzadko, bo się staram powstrzymywać...
ale są osoby, które to mówią świadomie i z premedytacją, a o prawidłowej wymowie mają znikome pojęcie... mnie to jednocześnie drażni i śmieszy...
15 maja 2013 17:58
Tali

Hehe bo trochę tak dziwnie zabrzmiał Twój post Malina... hihi ale nie wyglądasz mi na wredną babę... :)
A wracając do tematu Malina mam to samo co Ty...
Nie wiem jak Was, ale mnie osobiście cholernie drażni, jak opiekunki lub ogólnie osoby wyjeżdżające do Niemiec za pracą zaczynają wtrącać niemieckie słowa rozmawiając po polsku, a nie potrafią w tym języku tak naprawdę dobrze mówić... często zdarza się, że takich osób nie można zrozumieć, bo tak przekręcają słowa, że wychodzą jakieś takie dziwadła marsjańskie. Niekoniecznie wiedzą też co mówią... sorrryyyy ale czasami to mi uszy puchną od tych kwiatków językowych... spotkałam osoby, których nie poprawiam, bo nie ma sensu, bo one wiedzą lepiej...
może mnie niektórzy za to "znielubieją" (to teraz ja stworzyłam dziwadło językowe hehe), ale mam małą prośbę: jak rozmawiacie z krajanami to mówcie po polsku i nie wtrącajcie słów w obcym języku... jesteśmy Polakami i powinniśmy cenić swój język!
A tak na marginesie uważam to za strasznie "wsiowe"!
Mam nadzieję, że mi się za to nie dostanie... hehehe

Za co ma Tobie sie dostac niby?tak samo tego "nie trawie":)Mialam kolezanke,ktora pojechala pracowac do Anglii i po pol roku "zapomniala"polskiego,jak cos opowiadala to bylo takie yyyyyyyy jak to sie mowi po polsku itd haha,masakra jakas,idiotka:)Czesto spotykam takie osoby jak czekam na przystankach w drodze do domu z Niemczech i jak slysze takie"wkrecanie"tego niemieckiego w nasz polski to ciary mnie przechodza.Jakby kurcze naszego zapomnialy przez 2 miesiace:)
15 maja 2013 18:03
Uffffffff! Dzięki Mała, bo myślałam, że tylko ja jakaś taka dziwna jestem...
15 maja 2013 18:27
A ja właśnie przerabiam odmianę czasowników i bardzo mi się przyda pomoc jakiejś germanistki :) Rozumiem, że tylko trzy czasowniki mają odmianę nieregularną: sein, haben i werden. Czy wszystkie absolutnie czasowniki z jakimi się spotkam odmieniam normalnie, przez zmianę końcówki? Nie ma więcej innych wyjątków i dla wszystkich ta sama zasada?
15 maja 2013 18:27 / 3 osobom podoba się ten post
Nie ,nie nie jestescie dziwne,ja nie mowie perfekt po niemniecku,ale jak rozmawiam tutaj w De po polsku,to zawsze staram sie mowic poprawnie i tylko w naszym jezyku.Najlepsze jest,to i sama sie na tym lapie ,jak rozmawiam po niemiecku i wcina mi sie slowo nasze polskie,patrza na mnie jak na jakiegos pawiana,hahahahahaha.Ja mam wtedy ubaw sama z siebie. Cos mi sie przypomnialao,jechalam busem do Polski.Jechaly tez dwie opiekunki i jedna do drugiej mowi..
-Wiesz ,ja mam dziadka i on ma katedre.Ale te pegedinsty przychodza i zmieniaja....
I tak dalej,najbardziej w glowie i uszach zakodowala mi sie KATEDRA,hahahahahahaahaha,nie moglam sie powstrzymac,chichralam sie w tym busie jak glupia.Kierowca na mnie popatrzyl i pyta..
-Co Ty bierzesz?Daj troche..
Hahahahahaahahah:D:D:D:D:D Katedre zmieniaja dziadkowi....hahahahahaha:D:D:D:D:D
15 maja 2013 18:27
Tali i Ty mnie zrozumiałaś o co mi chodziło,właśnie o taką wiochę,nie ubliżając tu nikomu.Ja nie znam dobrze języka i się nie chwalę na cały autobus, jadąc zapominam o dojcz,jadę do domu i mówię i rozmawiam przez tel,w swoim ojczystym języku.I tyle na ten temat
15 maja 2013 18:28
Mam ciotkę, która już chyba ze 40 lat w Niemczech mieszka, ale nadal dobrze mówić nie umie. Ma już teraz koło 75 lat. I jak do Polski przyjedzie, to chce żeby z nią na zakupy chodzić torby nosić. Czasami jej w tym pomagam, ale obciach z nią jak nie wiem. Wchodzi do sklepu i nagle polskiego zapomina. I "bitte diese Scinken, diese, diese" - wiem że to z błędami, ale tak mówi i pokazuje palcem. No i takie zdarzenia można mnożyć bez końca. Ale jak jest w Niemczech to wysłowić się dobrze nie umie. Więc wiem, o co Wam chodzi Koleżanki drogie:)