Za tydzień o tej porze będę dojeżdżać na miejsce do pracy. W Siegen odbierze mnie niemiecka koordynatorka. Jak do tej pory, to jestem w szoku. Wczoraj dostałam już bilet, ubezpieczenie, na jednej stronie zebrane wszystkie ważne telefony. Aż nie mogę uwierzyć, nie spotkałam się z czymś takim. Ostatnio dostałam umowę na 3 godziny przed wyjazdem i to dzięki temu też, że kurier zadzwonił, o której może mnie zastać, a ja go troszkę "pośpieszyłam" . Umowa jest fajnie skonstruowana, nie jest naszpikowana jakimiś karami. No i zarobki lepsze. Teraz do jednej osoby mam tyle, co w poprzedniej firmie miałam do 2 osób, w tym jedna z demencją, a druga z sondą i tracheostomią. Zobaczymy jak teraz będzie. Mój przyszły PDP to też staruszek z demencją. Na miejscu się wszystko wyjaśni. Wyjazd jest na 2 msc.
Teraz jeszcze korzystam z pobytu w domku. Jutro wyjeżdżam do rodziców na 2 dni, weekend powinien być spokojny. Pieniążki wydane,

mam tylko nadzieję, że w tym tygodniu przyjdzie moja wypłata, a nie jak ostatnio prawie tydzień po terminie, bo "cienko" widzę te ostatnie dni w Polsce

, a jeszcze chciałam do kina iść na "50 twarzy..."
Wczoraj przed blokiem na skrawku zieleni, którym się zajmuję z mężem, posadziliśmy kilka kwiatków. Mąż zagrabił liście, pierwsze krokusy się już pokazały

. Na koniec przed wyjazdem jeszcze z lekka ogarnąć domek, wyspać się porządnie i w drogę

.
Pozdrawiam Was wiosennie

.