jak z domu?!
Jeszcze niedawno pisałaś z Rzeszy.....
jak z domu?!
Jeszcze niedawno pisałaś z Rzeszy.....
jak dobrze pamiętam to z Hamburga !?
jak dobrze pamiętam to z Hamburga !?
Tak, dokładnie... Z Hamburga ;) wyjechałam 9.02 i 10.03 wróciłam. Bo wiecie, kiedy coś nam w pracy nie odpowiada, tudzież ktoś np. Pdp wymaga czegoś czego w swoich obowiązkach nie masz , zgłaszasz to do firmy,której podlega klient, ta z nim rozmawia, a po kilku dniach -nagle; okazuje się, że nie masz zleceń... Niesamowity zbieg okoliczności-prawda? Mało tego, dziś dowiedziałam się, że w to samo miejsce jadą dwie inne osoby. Nie mam nic do polskiej strony, a do firmy niemieckiej współpracującej z polską.
pffff, znajdziesz inną sztellę, nie ma się co szarpać.
Jednak coś nie tak z tą pracą że raz się poskarżyć,równa się bilet do Pl
Czymże jest słowo opiekunki, przeciw słowu klienta, który płaci? ;)
Twoje słowa można odczytac-"jestem opiekunka-nie mam żadnych praw"A to przeciez nieprawda!Podpisałaś jakąs umowę chyba ,która obowiązuje obie strony.Jeśli to konieczne trzeba się bronić przed traktowaniem urągającym wszelkim zasadom.
Kasiu, w teorii to tak jest. W życiu nieco inaczej. Głową muru nie przeskoczysz, a w przypadku nianty nie było formalnych zarzutów, którym można by się formalnie przeciwstawić, ją załatwiono w białych rekawiczkach, po prostu przestała dostawać zlecenia. Mogą się tłumaczyć tym,że po prostu zleceń nie ma, a to nie jest karalne i za to ani do sądu nie podasz, ani nic z tym nie można zrobić.
No,tak ,tak -rozumiem to ,ale mi bardziej chodziło o to takie "zrezygnowane "podejściew stylu "jestem tylko opiekunka czyli nikim"To błedne myslenie i nie prowadzi do niczego dobrego poza dołem.......Przeciez to nie jedyna agencja...Trzeba wstac i iśc dalej do przodu,zwłaszcza wtedy gdy jest sie młoda osobą:)
Twoje słowa można odczytac-"jestem opiekunka-nie mam żadnych praw"A to przeciez nieprawda!Podpisałaś jakąs umowę chyba ,która obowiązuje obie strony.Jeśli to konieczne trzeba się bronić przed traktowaniem urągającym wszelkim zasadom.
Ale fajnie mi się spało w swoim szerokim, wygodnym łóżeczku. Wszystko byłoby cudowne, gdyby nie sen. Śnił mi się mój przyszły PDP, do którego jadę. Okazał się sympatycznym staruszkiem....ale nie miał nóg i musiałam go wszędzie nosić na rękach. Dodatkowo z nim mieszkał wnuczek, albo raczej prawnuczek, bo miał jakiś roczek i też był pod moją opieką. I na całą naszą gromadkę miałam 8-10 euro na tydzień.
Po kilku dniach spotkałam w śnie naszą Niantę, (wiem jak wygląda, bo się widziałyśmy), która akurat pracowała w Niemczech jako agentka PZU i której przedstawiłam zaświadczenie od lekarza, o alergii na wnusia, albo prawnusia, a która nie chciała mi odszkodowania wypłacić.
Dobrze, że się obudziłam, bo by do rękoczynów między nami doszło :-)