Dla tych co maja doła 2

05 lipca 2017 19:27 / 5 osobom podoba się ten post
ORIM

Malina Ci juz napisala wiec sie nie bede powtarzał. Poprostu moze i lepiej.
A jest tez pozytywna strona :-) Bedziesz tesciowa do wziecia :-) 

I to jaką fajną. I tego się będą trzymać! Parsknęłam śmiechem, dzięki Orim, i dziewczynki 
05 lipca 2017 19:27 / 2 osobom podoba się ten post
Alaska

Bo matką się jest do końca życia.U mnie odwrotnie, nie posłuchała mojej rady, aby nie spieszyć się ze ślubem, i wcale mnie to nie cieszy.
Żeby ktoś nie pomyślał,że ingerowałem w ich małżeństwo, więcej namawiałam wręcz, spróbuj wyprowadźcie się od teściów ( zięciunio bronił się rękami i nogami, tak mu dobrze było u mamusi, no przecież On mały i nieporadny ,obecnie 38 lat, a to było w ubiegłym roku) Ona chciała już wtedy skończyć to małżeństwo.No i nic z tego nie wyszło.

Ja zawsze wychodzę z założenia, ze nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło....jeszcze córka będzie szczęśliwa. Maja dzieci ?
05 lipca 2017 19:45 / 2 osobom podoba się ten post
ewa59

Ja zawsze wychodzę z założenia, ze nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło....jeszcze córka będzie szczęśliwa. Maja dzieci ?

Tak, mam wnuka i oczywiście jest cudowny . 
Najgorsze jest to ,że zięć ,zabił całą radość życia w moim dziecku, zresztą jak żyję,nie spotkałam w swoim życiu,większego pesymisty,bojcorza i czarnowidza.
05 lipca 2017 19:52 / 2 osobom podoba się ten post
Alaska

Tak, mam wnuka i oczywiście jest cudowny .:-) 
Najgorsze jest to ,że zięć ,zabił całą radość życia w moim dziecku, zresztą jak żyję,nie spotkałam w swoim życiu,większego pesymisty,bojcorza i czarnowidza.

Witaj w klubie, ja spotkałam. 
Alasko Twoja Córka ułoży sobie życie na nowo i będzie szczesliwa. 
Nie możemy przeżyć życia za nasze dzieci ale zawsze je wspierajmy. 
05 lipca 2017 20:05 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara48

Witaj w klubie, ja spotkałam. 
Alasko Twoja Córka ułoży sobie życie na nowo i będzie szczesliwa. 
Nie możemy przeżyć życia za nasze dzieci ale zawsze je wspierajmy. 

Ja w to wierzę, gorzej z moją córką , Ona potrzebuje czasu na "żałobę" , ale moja w tym głowa, żeby jej w tym pomóc,jak zjadę do domu.
Razem jedziemy w sierpniu nad morze, dołączy do nas też mój syn , co prawda bez narzeczonej bo nie dostanie urlopu, spróbujemy nawrócić ją na właściwe tory.
05 lipca 2017 20:09 / 1 osobie podoba się ten post
teresadd

Już takie doświadczenie.Moja córką aktualnie nawet chłopa nie ma.Będzie karierę naukową na uczelni robić.
A ty córce dobrym słowem pomóż.Bo co więcej możesz i to jeszcze na odległość.

No i dobrze. Niech robi karierę a tego " miodu " zdąży jeszcze pokosztowac....
05 lipca 2017 20:10 / 6 osobom podoba się ten post
Alaska

Jak przetrwać rozwód córki? No,kur....a jak??Jakie to życie czasem beznadziejne.

Od tej strony tego nie znam.
Powiem Ci jak jest z drugiej strony.
Gdy ja się rozwodziłam mojej Mamy już nie było. Chciałabym by była przy mnie, wysłuchała, przytuliła, otarła łzy, jak trzeba.
Nic na siłę. Jeśli klamka zapadła, to uszanuj jej decyzję i po prostu bądź.
05 lipca 2017 20:20 / 2 osobom podoba się ten post
basiaim

Od tej strony tego nie znam.
Powiem Ci jak jest z drugiej strony.
Gdy ja się rozwodziłam mojej Mamy już nie było. Chciałabym by była przy mnie, wysłuchała, przytuliła, otarła łzy, jak trzeba.
Nic na siłę. Jeśli klamka zapadła, to uszanuj jej decyzję i po prostu bądź.

To już jest,jak to się mówi pozamiatane, teraz chodzi tylko o to,żeby wyszła z tego jak najmniej " poobijana".
Teraz to tylko czekanie na rozprawę, pozew już w sądzie, jest w dobrych rękach, bo prowadzi sprawę siostra cioteczna mojego męża.
Mam tylko nadzieję,że odbędzie się wtedy,kiedy ja będę w domu.
05 lipca 2017 20:33 / 2 osobom podoba się ten post
Alaska

Ja w to wierzę, gorzej z moją córką , Ona potrzebuje czasu na "żałobę" , ale moja w tym głowa, żeby jej w tym pomóc,jak zjadę do domu.
Razem jedziemy w sierpniu nad morze, dołączy do nas też mój syn , co prawda bez narzeczonej bo nie dostanie urlopu, spróbujemy nawrócić ją na właściwe tory.

Wiem że dasz radę bo jesteś niepoprawną optymistką. A jeszcze jak synek dołączy. Bede Was wspierac :)
05 lipca 2017 20:37 / 3 osobom podoba się ten post
Alaska

Ja w to wierzę, gorzej z moją córką , Ona potrzebuje czasu na "żałobę" , ale moja w tym głowa, żeby jej w tym pomóc,jak zjadę do domu.
Razem jedziemy w sierpniu nad morze, dołączy do nas też mój syn , co prawda bez narzeczonej bo nie dostanie urlopu, spróbujemy nawrócić ją na właściwe tory.

Rozwód to ogromna trauma. Porównywany jest przez psychologów do śmierci kogoś bliskiego lub utraty pracy. Musicie jej dac czas do tego aby się z tym oswoiła, żeby wyszła z dołka.....stać z boku, obserwować i wspierać.....nic na siłę.
A przede wszystkim dziecku tłumaczyć bo dla niego to też wielki stres.
05 lipca 2017 21:19 / 2 osobom podoba się ten post
Dzięki jeszcze raz Dziewczyny , tego mi było potrzeba,a i moją córka już w lepszym nastroju,bo przerobiła temat że swoją przyjaciółką.
05 lipca 2017 22:35 / 4 osobom podoba się ten post
ewa59

Rozwód to ogromna trauma. Porównywany jest przez psychologów do śmierci kogoś bliskiego lub utraty pracy. Musicie jej dac czas do tego aby się z tym oswoiła, żeby wyszła z dołka.....stać z boku, obserwować i wspierać.....nic na siłę.
A przede wszystkim dziecku tłumaczyć bo dla niego to też wielki stres.

Dla dzieci pewnie,ze tak ale dla kobity co chce sie rozejsc to nie trauma a swiety spokoj, ja tak miala to pisza tyz tylko za siebie.
06 lipca 2017 08:48 / 5 osobom podoba się ten post
EwaR65

Dla dzieci pewnie,ze tak ale dla kobity co chce sie rozejsc to nie trauma a swiety spokoj, ja tak miala to pisza tyz tylko za siebie.

Wszystko zależy jak bardzo małżeństwo dało w kość,ja po wyjściu z sądu zrobiłam imprezę ze znajomymi,a z córką przez kilka lat gratulowalysmy sobie decyzji o rozwodzie . Rozwód może wydawać się jakąś tragedią,ale po wszystkim można poczuć się cudownie wolnym. 
Zgadzam się z tobą Ewuś,rozwód to święty spokój.
06 lipca 2017 09:03 / 3 osobom podoba się ten post
Moim zdaniem niezależnie od tego czy dało w kość czy nie, jest to życiowa porażka. Potrzeba czasu na odbudowanie swojego stanu emocjonalnego. No chyba, ze mowimy o skrajnych przypadkach, gdzie w gre wchodzi alkohol, rekoczyny czy hazard....wtedy sie zgodze, ze jest to swiety spokój.
06 lipca 2017 09:05 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Wszystko zależy jak bardzo małżeństwo dało w kość,ja po wyjściu z sądu zrobiłam imprezę ze znajomymi,a z córką przez kilka lat gratulowalysmy sobie decyzji o rozwodzie . Rozwód może wydawać się jakąś tragedią,ale po wszystkim można poczuć się cudownie wolnym. 
Zgadzam się z tobą Ewuś,rozwód to święty spokój.

Mojej córce bardzo dało w kość, ale i bardzo obniżyło poczucie własnej wartości, niestety.To bardzo wrażliwa osoba.
I z tym musi się zmierzyć.