Dla tych co maja doła 2

06 lipca 2017 09:06 / 3 osobom podoba się ten post
ewa59

Rozwód to ogromna trauma. Porównywany jest przez psychologów do śmierci kogoś bliskiego lub utraty pracy. Musicie jej dac czas do tego aby się z tym oswoiła, żeby wyszła z dołka.....stać z boku, obserwować i wspierać.....nic na siłę.
A przede wszystkim dziecku tłumaczyć bo dla niego to też wielki stres.

Moj rozwoď to moja najlepsza życiowa decyzja....oczywiscie jest cierpienie..ale czas leczy rany...
Teraz jestem o wiele szczęsliwsza...nie ma tego zĺego co by na dobre nie wyszło....
06 lipca 2017 09:08
ewa59

Moim zdaniem niezależnie od tego czy dało w kość czy nie, jest to życiowa porażka. Potrzeba czasu na odbudowanie swojego stanu emocjonalnego. No chyba, ze mowimy o skrajnych przypadkach, gdzie w gre wchodzi alkohol, rekoczyny czy hazard....wtedy sie zgodze, ze jest to swiety spokój.

Masz całkowitą rację.
06 lipca 2017 09:11 / 2 osobom podoba się ten post
Alaska

Dzięki jeszcze raz Dziewczyny , tego mi było potrzeba,a i moją córka już w lepszym nastroju,bo przerobiła temat że swoją przyjaciółką.:buziaki2:

Bardzo dobrze robi Twoja corka ze sie nie izoluje tylko rozmawia.....najlepszym psychologiem jest druga, bliska osoba.
06 lipca 2017 09:26 / 2 osobom podoba się ten post
ewa59

Moim zdaniem niezależnie od tego czy dało w kość czy nie, jest to życiowa porażka. Potrzeba czasu na odbudowanie swojego stanu emocjonalnego. No chyba, ze mowimy o skrajnych przypadkach, gdzie w gre wchodzi alkohol, rekoczyny czy hazard....wtedy sie zgodze, ze jest to swiety spokój.

Chyba punkt widzenia zależy od punku siedzienia,nie wiem czy rozwód można nazwać porażką,dla mnie to jakiś etap życia,ktory trzeba przeżyć jeśli jest tak się zdarzy,ale czy można nazwać to porażką? 
06 lipca 2017 09:27 / 3 osobom podoba się ten post
Alaska

Dzięki jeszcze raz Dziewczyny , tego mi było potrzeba,a i moją córka już w lepszym nastroju,bo przerobiła temat że swoją przyjaciółką.:buziaki2:

Otrząśnie się jak kaczka po wyjściu z wody i będzie sobie gratulować decyzji jak Ivanilia.
Tylko czasu trzeba .Powiedz córce ,że ma tu grupę wsparcia na naszym forum.
Albo nie mów ,bo jeszcze ci po głowie da.
06 lipca 2017 09:29 / 1 osobie podoba się ten post
Alaska

Mojej córce bardzo dało w kość, ale i bardzo obniżyło poczucie własnej wartości, niestety.To bardzo wrażliwa osoba.
I z tym musi się zmierzyć.

Wspieraj swoją córkę,nie mów jej tylko,że jest taka biedna czy nieszcześliwa,mów jej raczej,że za jakiś czas będzie szcześliwa,że podjęła taka decyzję,że to najlepsze co mogła zrobić. Mów jej raczej o rozwodzie w perspektywie niż ,że to jakaś porażka czy coś podobnego. Powiedz jej,że świat na nią czeka i wszystko co najlepsze przed nią. Powodzenia życzę twojej córce,wiem że będzie wszystko dobrze.
06 lipca 2017 09:32 / 1 osobie podoba się ten post
teresadd

Otrząśnie się jak kaczka po wyjściu z wody i będzie sobie gratulować decyzji jak Ivanilia.
Tylko czasu trzeba .Powiedz córce ,że ma tu grupę wsparcia na naszym forum.
Albo nie mów ,bo jeszcze ci po głowie da.:palka:

Nie powiem  , ale ja też sobie w głowie porządek robię......i tak się zastanawiam, jak zrobić laleczkę voodu?
06 lipca 2017 09:34 / 5 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Chyba punkt widzenia zależy od punku siedzienia,nie wiem czy rozwód można nazwać porażką,dla mnie to jakiś etap życia,ktory trzeba przeżyć jeśli jest tak się zdarzy,ale czy można nazwać to porażką? 

Nie wiem, co Ewa miała na myśli, ale wydaje mi się,że ma rację.
Obojętnie, jakie są powody rozstania jest to pewnego rodzaju porażka- że coś nie wyszło,że (być może) zmarnowało się ileś tam czasu.
Wychodząc za mąż/żeniąc się zakładamy,że to miłość po grób i może dlatego , jeśli nie wyjdzie- można to określić porażką.

Mój rozwód to też była dobra decyzja, która (jak na razie) przynosi same pozytywy.
A jednak, mimo że decyzja przemyślana, w dniu w którym złożyłam pozew, pojechałam do przyjaciółki i mówiąc jej o tym -rozpłakałam się. Chyba całe napięcie musiało ze mnie wyjść. 
06 lipca 2017 09:35 / 5 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Wspieraj swoją córkę,nie mów jej tylko,że jest taka biedna czy nieszcześliwa,mów jej raczej,że za jakiś czas będzie szcześliwa,że podjęła taka decyzję,że to najlepsze co mogła zrobić. Mów jej raczej o rozwodzie w perspektywie niż ,że to jakaś porażka czy coś podobnego. Powiedz jej,że świat na nią czeka i wszystko co najlepsze przed nią. Powodzenia życzę twojej córce,wiem że będzie wszystko dobrze.

Racja,racja.Tylko pozytywy.Skończyły się czasy sierotki Marysi,co bez męża zginie w tym świecie.
Życie stoi otworem.Brać je garściami.Za dwa lata śmiać się z tego będzie.
06 lipca 2017 09:36 / 4 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Wspieraj swoją córkę,nie mów jej tylko,że jest taka biedna czy nieszcześliwa,mów jej raczej,że za jakiś czas będzie szcześliwa,że podjęła taka decyzję,że to najlepsze co mogła zrobić. Mów jej raczej o rozwodzie w perspektywie niż ,że to jakaś porażka czy coś podobnego. Powiedz jej,że świat na nią czeka i wszystko co najlepsze przed nią. Powodzenia życzę twojej córce,wiem że będzie wszystko dobrze.

Cały czas jej to powtarzam, wiem ,że się otrząśnie...tylko ten czas.Dzięki Iwanilka.
06 lipca 2017 09:39 / 3 osobom podoba się ten post
teresadd

Racja,racja.Tylko pozytywy.Skończyły się czasy sierotki Marysi,co bez męża zginie w tym świecie.
Życie stoi otworem.Brać je garściami.Za dwa lata śmiać się z tego będzie.

Amen.
06 lipca 2017 09:42 / 5 osobom podoba się ten post
basiaim

Nie wiem, co Ewa miała na myśli, ale wydaje mi się,że ma rację.
Obojętnie, jakie są powody rozstania jest to pewnego rodzaju porażka- że coś nie wyszło,że (być może) zmarnowało się ileś tam czasu.
Wychodząc za mąż/żeniąc się zakładamy,że to miłość po grób i może dlatego , jeśli nie wyjdzie- można to określić porażką.

Mój rozwód to też była dobra decyzja, która (jak na razie) przynosi same pozytywy.
A jednak, mimo że decyzja przemyślana, w dniu w którym złożyłam pozew, pojechałam do przyjaciółki i mówiąc jej o tym -rozpłakałam się. Chyba całe napięcie musiało ze mnie wyjść. 

Dlatego napisałam ,że punkt widzenia zależy od.... to co dla jednych jest porażką,dla innych pewnym etapem w życiu. Rozwod wydaje się jakimś końcem świata,tragedią,ale potem jednak zmieniamy zdanie . Myślę,że w Polsce istnieją jeszcze jakieś sterotypy ,które poniekąd piętnują osoby rozwiedzione,jednak to już coraż rzadsze zjawisko,na szczęście..
06 lipca 2017 09:42 / 3 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Chyba punkt widzenia zależy od punku siedzienia,nie wiem czy rozwód można nazwać porażką,dla mnie to jakiś etap życia,ktory trzeba przeżyć jeśli jest tak się zdarzy,ale czy można nazwać to porażką? 

No cóż.....inwestycja która się nie sprawdziła to zawsze strata a tym samym porażka. Ja się rozwiodlam po 23 latach i też nie żałuję. 
06 lipca 2017 09:44 / 3 osobom podoba się ten post
ewa59

No cóż.....inwestycja która się nie sprawdziła to zawsze strata a tym samym porażka. Ja się rozwiodlam po 23 latach i też nie żałuję. :-)

Ja rozwiodłam się po 13 latach i gratuluję nam obu dobrych decyzji 
06 lipca 2017 10:18 / 6 osobom podoba się ten post