Gosiu, myslę,że masz tzw. "ból istnienia", niespowodowany żadną konkretną przyczyną. Niemcy na to fajnie mówią: "Weltschmerz".
Każdy z nas takie cos czasem miewa, trzeba po prostu to przetrwać.

Gosiu, myslę,że masz tzw. "ból istnienia", niespowodowany żadną konkretną przyczyną. Niemcy na to fajnie mówią: "Weltschmerz".
Każdy z nas takie cos czasem miewa, trzeba po prostu to przetrwać.
Witam opiekunkowo.
Jestem właśnie po rozwodzie.Odwazyłam się postawić wreszcie roszczeniowej postawie mojej rodziny,ale kompletnie nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem.Wiem ,że mam dla kogo pracować i być silna, dla mojego Miska,ale trochę mnie to wszystko przeraża.Jeszcze do tego zaraz wyjazd na nowe miejsce.Staram się być silna,a jednocześnie czuję się jak bezbronne dziecko.Jak to przetrwać.
Witam opiekunkowo.
Jestem właśnie po rozwodzie.Odwazyłam się postawić wreszcie roszczeniowej postawie mojej rodziny,ale kompletnie nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem.Wiem ,że mam dla kogo pracować i być silna, dla mojego Miska,ale trochę mnie to wszystko przeraża.Jeszcze do tego zaraz wyjazd na nowe miejsce.Staram się być silna,a jednocześnie czuję się jak bezbronne dziecko.Jak to przetrwać.
Lawendo, moja rodzinka jest niezawodna, chociaż przeklinaja że tak długo tu siedzę.
I ten Tyciek walnął mnie wczoraj ostro!!!!
Tyćku lubię cię za miłość do zwierząt a ja mam nieodpłakaną miłość do mojej BONI!!!
Gosiu! Za długo jesteś w de i chyba stąd się bierze Twój ból istnienia. Pięć miesięcy to "kuuuuuuuuuuuuupa czasu". Mnie z kolei wszystko drażni. Dzisiaj postawiłam się babci. Prawie zawsze jej ustępuję ale dzisiaj mnie wkurzyła no i stało się, powiedziałam basta i kłóciłam się ząb w ząb. Doprowadziła mnie do żywego tym swoim ironicznym i pogardzliwym uśmiechem. A o co poszło? O dwie kiełbaski, które według babci powinny być w lodówce a w tajemniczy sposób z niej zniknęły bo nie zakodowała, że dwa tygodnie temu zostały zjedzone na obiad. Upierała się, że nie bo przecież by pamiętała. Jeśli powinny być w lodówce, a ich tam nie ma to ktoś je zjadł, no kto? Skoro ona nie i na obiad też nie. Ja, no bo któż by inny. Pierdoła ale posądzenie mnie o bycie kiełbasianym złodziejem rozsierdziło mnie do żywego.
Dziekuję za dodanie otuchy.Staram się mysleć pozytywnie ,ale momentami dopadają mnie takie ponure myśli ,czy aby wszystko zrobiłam żeby ten związek uratować.
Dziekuję za dodanie otuchy.Staram się mysleć pozytywnie ,ale momentami dopadają mnie takie ponure myśli ,czy aby wszystko zrobiłam żeby ten związek uratować.
Alinko miła, jak masz kielich pełen po brzegi - to jedna kropla potrafi go przelać. Nie biczuj się. Jutro nowy dzień.
O Benita! Wiesz, że odezwałaś się do mnie po raz pierwszy od lipca 2012 roku....ha,ha,ha. Właśnie zastanawiałam się wówczas co zrobić ze swoim życiem po utracie pracy i wpadłam na pomysł zostania opiekunką. Pamiętam i z wdzięcznością wspominam Twoje posty.
Och, jak miło....
Alinko miła, jak masz kielich pełen po brzegi - to jedna kropla potrafi go przelać. Nie biczuj się. Jutro nowy dzień.