24 marca 2015 20:31 / 8 osobom podoba się ten post
leniDdostalam dzis zaproszenie od wnuczki na jej komunie. Mam wielki dylemat co z tym fantem zrobic. Jak kilka osob stad juz wie, wyjechalam do De , bo nie modlam juz zyc w swoim domu ze wzgledu na postepowanie dlugoletnie meza. Nie bylam w Pl od prawie 3 lat. Mam kontakt caly czas z moimi corkami i wnuczkami. Kontakt z mlodsza corka jest ostatnio bardzo niekorzystny dlatego, ze mieszka ona obok mego domu, moj maz ( jeszcze w papierach) finansuje jej rodzine i corka od momentu jak przestalam jej slac kase, a tylko jakies ciuchy dla dzieci, nie odzywa sie do mnie.ta komunia jest jej starszej corki. Nie wiem co mam robic. Nie chce mi sie jechac, bo bedzie tam moj ..... Nie moge tez miec tyle wolnego w opiece, bo czekam tez na rozprawe rozwodowa. Z drugiej strony szkoda mi tego dziecka. Sama nie wiem jak mam to zalatwic. Chcialam przeslac prezent malej i spotkac sie jak bede tam w mojej sprawie(rozwod). Jak Wy byscie zrobily/li? Dajcie mi pomysl. Ja wiem , ze musze patrzec przede wszystkim na siebie, zostalam sama i nie wracam do Pl. Mam mieszane uczucia w zwiazku z ta komunia. wiem, ze bedzie to mnie kosztowalo duzo nerwow.
Pierwsza moja myśl - pojechać na komunię wnuczki ale nie sama. Jeśli masz możliwość poproś kogoś, najlepiej jakiegoś mężczynę, aby Tobie w tej uroczystości towarzyszył.
A spotkanie z "byłym" potraktowałabym jako trening przed kolejnymi, tymi już w sądzie.
Z jednej strony, jeśli nie pojedziesz, były mąż dozna uczucia tryumfu, że stchórzyłaś.
Pojechałabym na uroczystość w kościele. Wnuczkę uściskała, powiedziała, że bardzo ją kocham, dałabym prezent.
Co do obecności na uroczystości poza kościołem, hmm......zrobisz to, co uznasz w danej chwili za stosowne.
Bez względu na to, jaką decyzję podejmiesz, na pewno musisz mieć podniesioną głowę do góry, patrzeć wszystkim prosto w oczy -byłemu też, a jakże-wystroić się gustownie i stosownie do sytuacji i...załozyć buty na wysokim obcasie. I uśmiech ma nie schodzić z Twojej twarzy.
Przecież jesteś kobietą bardzo szczęśliwą, bo nareszcie wolną i niezależną.
I wzięłabym jeszcze tabletkę na uspokojenie, najpierw do doktora, coby jakie lekkie zapisał. Sprawdź najpierw jak się po nich czujesz.
Na pewno nie będzie to łatwe, ale ja w Ciebie wierzę, że dasz radę.
Trzeba życie za rogi brać. To Twoja Wnuczka I Komunię pamiętamy przez całe życie.
Wewnętrznej siły Tobie życzę i już od tej chwili-głowa do góry wolna Kobieto.
Jesteś bardzo odważna i dzielna, bo nie każdy potrafiłby podjąłby decyzję o opuszczeniu swojego współtowarzysza życia, a za wszelką cenę tkwiłby w chorym związku. Czyż z tego powodu nie jesteś z siebie dumna"
Decyzję podejmiesz sama.