Mam problem

19 czerwca 2015 10:00 / 3 osobom podoba się ten post
tekla

niewiem co zrobic bo jak np.jutro to zglosze to bende czekac na zmiennika ok14dni a ja mam koniec 7!

Marta ma rację wyżej. Żadna kasa nie jest warta Twojego zdrowia. Nawet jeśli rodzina okaże się okay i zacznie załatwiać liftery, cewniki itd to chwilę to potrwa, a do tego czasu możesz naprawdę uszkodzić sobie kręgosłup..
19 czerwca 2015 10:13 / 5 osobom podoba się ten post
Marta

Przypominam sobie tu na forum podobny przypadek.Opiekunka chciała zjechać natychmiast bo miała tak jak ty tekla ciągle transfery a pdp wg opisu miał być mobilny.Poradziła sobie w ten sposób że zadzwoniła do firmy z informacja że uszkodziła sobie kręgosłup i ledwo sie rusza.I że pociągnie firmę do odpowiedzialności za ten fakt gdyż w opisie pdp dźwigania non- stop nie było. Czasem trzeba ostro firmy też nie patyczkują sie z nami.

Święte słowa Marta !.... Wiele razy opisywałam jak pracowałam w " P " , że za każdym moim wyjazdem na urlopy prostowałam w firmie , że Babciunia " już sama przy rolatorku nie chodzi " , że potrzebny jest transfer , owszem , Babciunia ciutkę współpracowała , ale jak Theater machnęła , jak się zaparła to nawet te jej 50 parę kilo to był niesamowity ciężar ! koordynatorki wysłuchały , przyrzekły , że w papierach poprawią , że zmienniczka będzie wiedziała na co się porywa ....i ...? i dupa blada !!! każda przyjeżdżała do mobilnej ( w miarę ) pani z cukrzycą , znikomą demencją a ja się kobitkom stłumaczałam , że firma wie , że prostowałam  a i jeszcze , że do pani sporadycznie się wstaje w nocy .... oj tak ! sporadycznie to się całą noc przesypiało , bo " babyfone " przy uchu nie dało pospać ! Babciunię się wysadziło na kibelek , wpakowało z powrotem do łoża , zaciągnęło się barierkę a Babciunia : " Ich muss pipiiiiiiii !!!!! " - już zrobiłaś , pokazało się , że w nocniku jest a ona : " Ich mussssss pipiiiiiii !!!! " dawaj w nerwach ( w środku ) jeszcze raz na klo a tu 3 kropelki ! i akcja na nowo ...... takie są te nasze agencje , nie powiedzą prawdy a pózniej nam zmienniczkom jest głupio i się za jakąś niekompetentną koordynatorkę tłumaczymy . Prawie wszystkie moje zmienniczki ( w tym czasie ) powiedziały mi , że gdyby wiedziały prawdę to za cholerę by nie przyjechały ! fakt faktem , że przy mnie babciunia była w miarę kochana , ale była tak bardzo dementywna , że tylko " twarz znajoma " jej coś mówiła a widząc nową nie umiała się w tym wszystkim odnależć i szalała , szalała !
19 czerwca 2015 10:14 / 6 osobom podoba się ten post
tekla

niewiem co zrobic bo jak np.jutro to zglosze to bende czekac na zmiennika ok14dni a ja mam koniec 7!

Jesli zdecydujesz sie zostać za wszelka cene staraj się o pampersy, do pdp mów często "moment" stanowczym lekko podniesionym głosem,  skoro się zapomina nie będzie wiedziała ile ten moment trwa, przywyknie, ale musi poczuć respekt do ciebie. Znam takie sytuacje wymagają cierpliwości ale i stanowczością w stosunku do pdp i rodziny.
19 czerwca 2015 10:18 / 5 osobom podoba się ten post
Dagmara

Jesli zdecydujesz sie zostać za wszelka cene staraj się o pampersy, do pdp mów często "moment" stanowczym lekko podniesionym głosem,  skoro się zapomina nie będzie wiedziała ile ten moment trwa, przywyknie, ale musi poczuć respekt do ciebie. Znam takie sytuacje wymagają cierpliwości ale i stanowczością w stosunku do pdp i rodziny.

U mnie to słowo"moment" znakomicie się sprawdziło,w pierwszym tygodniu biegałam co 5 minut,bo ciagle coś- odkąd zaczęłam uzywać tego słowa- pdp stał się tak jakby bardziej samodzielny!!!To działa!!!!
19 czerwca 2015 10:48 / 3 osobom podoba się ten post
ewita

U mnie to słowo"moment" znakomicie się sprawdziło,w pierwszym tygodniu biegałam co 5 minut,bo ciagle coś- odkąd zaczęłam uzywać tego słowa- pdp stał się tak jakby bardziej samodzielny!!!To działa!!!!:-)

Każdy z nas ma jakies własne, wyszukane,  sprawdzone sposoby, niekiedy dziwne, śmieszne,  no ale jak mają pomóc trzeba próbować,  sama to przeszłam i pewnie każdy z nas też, początki były niesamowicie trudne, ale w czasie zdobywania kolejnego doświadczenia i dzięki różnym podpowiedziom w miarę upływu czasu bywa juz tylko lepiej,  my się uodparniamy, pdp przyswajają jedni szybciej drudzy później,  tak to juz jest w tej naszej niełatwej pracy.
19 czerwca 2015 16:29
DZIEKI DZIEWCZYNY JESTESCIE WIELKIE!widze ze mozna na was i wasze doswiadczenie liczyc.Raz chcialam PDPwpakowac w pampersa to podniosla taki alarm jakby zobaczyla diabla! w zyciu sie nie zgodzi na pampersa!narazie musze leciec do omy bo juz sie drze!!!
19 czerwca 2015 16:56
amelka

Ale  Andrea napisalas o czyms zupelnie innym.
Tu nawet nie o pieniadze na zakupy chodzi, ale o zasady ogolnie przyjete we wspolpracy z innymi ludzmi.
Jesli ja zastaje miejsce pracy dokladnie wysprzatane, zadbane, zaopatrzone we wszystko, co do zycia i szczescia potrzeba, to naturalnym i oczywistym jest,
ze podobnie to miejsce po sobie pozostawiam.
Zwyczajnym juz nie nietaktem, ale chamstwem jest pozostwiac dla kogos brudy po katach z biegajacymi mrowkami, pajeczynami, uzywac jego rzeczy
i na dokladke pozostawic pusta lodowke na niedziele w De, bo w Pl nie byloby problemu. Biore torbe i zasuwam na zakupy.
Ale po co robic cokolwiek, jak mozna w tym czasie polezec na ten przyklad.
Przyjedzie zmiana, to se porobi. Aby czas "zlecial" i do domciu-jak pisza na forum.


Sie czyta to sie wie o co biega Przy zjeździe z ciężkiej szteli może być różnie,bo po zarywanych nocach juz nic sie nie chce a nawet nie widzi sie,że coś tam jeszcze zrobić trzeba.Wolę ogarnąć bałagan jak zastać pdp z rozbita głową.Nigdy ekstra nie muszę robic zakupów przeciez mam cos w zamrażarce i lodówce.Staram się kupic i do tej pory jakos radziłam sobie,ale różnie może być.Nie wyobrażam sobie żeby ktoś uzywał moich osobistych rzeczy,ktore zostawiam na szteli to prostactwo i brak zasad.Jestem zapobiegliwa robiąc zakupy uzupełniam - to co wziełam to dokupuje,żeby zawsze było w zapasie.Mam zamrozony chleb,masło,wędliny,mieso,ryby.Kawe zawsze kupuje na zapas i wszystkie art.sypkie też.Gdybym juz nie kupiła np.ziemniakow to jest ryz,makaron,kasze różne.Mamy lodowke w kuchni z 4-ro  szufladową zamrażarką zawsze jest pełna.Nigdy nie kupuje na styk.A jak wyjeżdzam to jeszcze staram sie cos z gotowych tzn. zrobionych w domu dań zostawić na już.

Ale stała zmienniczka to jest luksus.Mam nadzieje,że tak bedzie teraz.
19 czerwca 2015 18:42 / 5 osobom podoba się ten post
mleczko1

Sie czyta to sie wie o co biega:-) Przy zjeździe z ciężkiej szteli może być różnie,bo po zarywanych nocach juz nic sie nie chce a nawet nie widzi sie,że coś tam jeszcze zrobić trzeba.Wolę ogarnąć bałagan jak zastać pdp z rozbita głową.Nigdy ekstra nie muszę robic zakupów przeciez mam cos w zamrażarce i lodówce.Staram się kupic i do tej pory jakos radziłam sobie,ale różnie może być.Nie wyobrażam sobie żeby ktoś uzywał moich osobistych rzeczy,ktore zostawiam na szteli to prostactwo i brak zasad.Jestem zapobiegliwa robiąc zakupy uzupełniam - to co wziełam to dokupuje,żeby zawsze było w zapasie.Mam zamrozony chleb,masło,wędliny,mieso,ryby.Kawe zawsze kupuje na zapas i wszystkie art.sypkie też.Gdybym juz nie kupiła np.ziemniakow to jest ryz,makaron,kasze różne.Mamy lodowke w kuchni z 4-ro  szufladową zamrażarką zawsze jest pełna.Nigdy nie kupuje na styk.A jak wyjeżdzam to jeszcze staram sie cos z gotowych tzn. zrobionych w domu dań zostawić na już.

Ale stała zmienniczka to jest luksus.Mam nadzieje,że tak bedzie teraz.:dwa piwa::dwa piwa:

Kawa kupiona na zapas trafila do kufra do PL, chleb mrozony hm....zastalam takowy w zamrazalniku, ale ja takiego juz nie zjem.
.Kupuje brezle i bulki w kartonach, takie surowe do upieczenia.
Nie jadam starych, zamrozonych ryb, mies ani tym bardziej wedlin.
Nie jadam zadnych amerykanskich tostow z bielusienkiej maki, bo to "zapycha" jelita.
Wszystko kupuje 1, 2 razy na tydzien. Obecnie jest taka latwosc w dostepie do zywnosci, ze w zasadzie jadamy z Pdp tylko swieze ryby, miesa, warzywa i owoce.
Robie zapasy tylko z sypkich produktow typu: makaron, ryz, rozne rodzaje kasz z moimi ulubionymi gryczana i bulgur wlacznie.

Ale mnie tak naprawde nie chodzi wcale o zapasy i pelna, zapchana wrecz lodowke czy szuflady zamrazalnika.
Powtarzam, ze mnie chodzi o zasady ogolnie przyjete w relacjach miedzyludzkich.
Nie ma mowy o ciezkim miejscu pracy, o "upierdliwym" Pdp, czy jakims "nawale" ciezkiej pracy.
Po co napisywac cos, o co w ogole nie chodzi.
Zapytam wprost:: a co ma piernik do wiatraka.?
Przy zjezdzie z ciezkiej sztelii i po zarwanych nocach sytuacja wygladalaby zupelnie odmiennie.
Nigdzie jednak nie zostalo o tym napisane i byc nie moglo, poniewaz bylaby to nieprawda.
Tak trudno zrozumiec, ze sa wsrod nas zwyczajne lenie i nieuczciwe nieroby?

I wyglada na to, ze  tekst napisany zostal mylnie zinterpretowany.
Nie robie zapasow na miesiac i nie zamierzam tego robic. Nie widze takiej potrzeby.
19 czerwca 2015 18:49
hej! dziewczyny może wiecie czy kernseife firmy dalli można użyć do podmywania sie ? z góry dziękuję za odp.
19 czerwca 2015 18:57 / 9 osobom podoba się ten post
miha

hej! dziewczyny może wiecie czy kernseife firmy dalli można użyć do podmywania sie ? z góry dziękuję za odp.

Podmyj sie i nam napisz czy mozna.
19 czerwca 2015 18:58 / 2 osobom podoba się ten post
Dobre ha haa
19 czerwca 2015 19:07 / 3 osobom podoba się ten post
amelka

Podmyj sie i nam napisz czy mozna.

Amelka , cholero jedna ! zaraz będę musiała to zrobić a nie mam mydła tej firmy !!!....i to przez Ciebie !
19 czerwca 2015 19:34
amelka

Kawa kupiona na zapas trafila do kufra do PL, chleb mrozony hm....zastalam takowy w zamrazalniku, ale ja takiego juz nie zjem.
.Kupuje brezle i bulki w kartonach, takie surowe do upieczenia.
Nie jadam starych, zamrozonych ryb, mies ani tym bardziej wedlin.
Nie jadam zadnych amerykanskich tostow z bielusienkiej maki, bo to "zapycha" jelita.
Wszystko kupuje 1, 2 razy na tydzien. Obecnie jest taka latwosc w dostepie do zywnosci, ze w zasadzie jadamy z Pdp tylko swieze ryby, miesa, warzywa i owoce.
Robie zapasy tylko z sypkich produktow typu: makaron, ryz, rozne rodzaje kasz z moimi ulubionymi gryczana i bulgur wlacznie.

Ale mnie tak naprawde nie chodzi wcale o zapasy i pelna, zapchana wrecz lodowke czy szuflady zamrazalnika.
Powtarzam, ze mnie chodzi o zasady ogolnie przyjete w relacjach miedzyludzkich.
Nie ma mowy o ciezkim miejscu pracy, o "upierdliwym" Pdp, czy jakims "nawale" ciezkiej pracy.
Po co napisywac cos, o co w ogole nie chodzi.
Zapytam wprost:: a co ma piernik do wiatraka.?
Przy zjezdzie z ciezkiej sztelii i po zarwanych nocach sytuacja wygladalaby zupelnie odmiennie.
Nigdzie jednak nie zostalo o tym napisane i byc nie moglo, poniewaz bylaby to nieprawda.
Tak trudno zrozumiec, ze sa wsrod nas zwyczajne lenie i nieuczciwe nieroby?

I wyglada na to, ze  tekst napisany zostal mylnie zinterpretowany.
Nie robie zapasow na miesiac i nie zamierzam tego robic. Nie widze takiej potrzeby.

Wypraszam sobie stare  zamrozone ryby czy miesa w sklepie tez kupuje mrozone.Wszystko jest swieze bo o to dbam.Nie pisałam o Twojej szteli, bo mnie tam nie było jeżeli cos piszę to piszę ze swojej praktyki.

A najlepiej nałowic sobie ryb i prosto na patelnie.Jesteś pewnie w mieście to możesz iść po jedno opakowanie wędliny albo kupić 4 plasterki.Ja tak robię jak mi wygodnie.Nie mam mozliwości jeżdżenia codziennie a może i dwa razy dziennie na zakupy.Przecież kolacje tez trzeba zjeść swieżą.Tak myslę.

A cytowałam Twoj wpis,żeby porównac sytuację jakie moga zaistnieć czy istnieją. I tylko tyle mialam na uwadze.Pewnie jeszcze nie byłaś na cięzkiej szteli i nie o transfer chodzi.
19 czerwca 2015 21:33 / 5 osobom podoba się ten post
mleczko1

Wypraszam sobie stare  zamrozone ryby czy miesa:-( w sklepie tez kupuje mrozone.Wszystko jest swieze bo o to dbam.Nie pisałam o Twojej szteli, bo mnie tam nie było jeżeli cos piszę to piszę ze swojej praktyki.

A najlepiej nałowic sobie ryb i prosto na patelnie.Jesteś pewnie w mieście to możesz iść po jedno opakowanie wędliny albo kupić 4 plasterki.Ja tak robię jak mi wygodnie.Nie mam mozliwości jeżdżenia codziennie a może i dwa razy dziennie na zakupy.Przecież kolacje tez trzeba zjeść swieżą.Tak myslę.

A cytowałam Twoj wpis,żeby porównac sytuację jakie moga zaistnieć czy istnieją. I tylko tyle mialam na uwadze.Pewnie jeszcze nie byłaś na cięzkiej szteli i nie o transfer chodzi.

Pewne jest to, ze bylam na trzech ciezkich sztellach, w tym na dwoch z transferami wlacznie.
Na jednej pracowalam 3 i 4 miesiace. Razem 7. Pani gleboko zaawansowany Parkinson. ale bardzo inteligentna.
Juz pisalam tutaj, ze bylo tam 16 innych opiekunek zanim przyjecchalam ja. Wszystkie uciekaly po 2-3 tygodniach. Mnie sie podobalo i czulam sie tam bardzo dobrze. A droga i bardzo dobrej jakosci walizka, ktora otrzymalam od tej Pdp do dzisiaj mi sluzy w niezmienionym stanie a autem wlasnym do De nie przyjezdzam, zeby nie bylo.
Pdp niestety zmarla. Pomocnym okazal sie dla mnie maz Pdp, ktory nie chcial pomagac wczesniej.
Chodzi o ten "klucz", o ktorym wielokrotnie na forum Mleczko pisalas.
A rzeczywiscie, masz racje, na wsi nie mieszkam teraz, ale pierwsza sztella byla na wsi wlasnie i raz w tygodniu autem jezdzilam na zakupy.
Chleb swiezy rozwozil 3x w tygodniu specjalny sklep na kolkach.
Na drugiej sztelli transferu wymagal ponad 100 kg. duzy mezczyzna po udarze, ktory to wzmogl jeszcze stan demencyjny pacjenta.
A ten nie pomagal w transferze, poniewaz byl tak dementywny, ze zapominal o tym, co bylo przed chwila. Tu pracowalam dosc krotko, poniewaz agresywny do tego Pdp trafil do Heimu.
Na trzeciej sztelli pani na Parkinsona plus demencja. Waga 55 kg. Transfer lozko, wozek, toaleta. Wstawanie w nocy, ale weekendy wolne, poniewaz wymoglam je na rodzinie Pdp. Pracowalam tam z przerwami przez pol roku.
Sie czyta, to sie wie. I teraz sie wie, jak i co do skutku wybierac.  Dzieki temu forum i czytaniu ze zrozumieniem (bardzo popularne stwierdzenie tutaj).
No i przebierajac w  ofertach jak w ulegalkach - wybralam. Strzal w 10.
A strzelcem wybornym jestem, co udokumentowac moge z latwoscia.




19 czerwca 2015 21:48 / 2 osobom podoba się ten post
Mam swiadkow, ktorzy ze mna na roznych zawodach przegrali.:))

Ale to niewazne. Ja po prostu nie klamie. Musisz uwierzyc mi na slowo :))