Właśnie się dowiedziałam, że rodzina na wspólnym posiedzeniu podczas urodzin syna zdecydowała babcię oddać do Heimu. Jeszcze n ie wiem kiedy ale chyba wrócę wcześniej do domciu, co mnie cieszy niezmiernie ;-))
Właśnie się dowiedziałam, że rodzina na wspólnym posiedzeniu podczas urodzin syna zdecydowała babcię oddać do Heimu. Jeszcze n ie wiem kiedy ale chyba wrócę wcześniej do domciu, co mnie cieszy niezmiernie ;-))
W aktualnej firmie mam mieć za 2 dni świąt podwójną stawkę,czy tak będzie przy wypłacie sie okaże:)Kiedyś też z firmy tak samo miałam za Wielkanoć a ostatnio z innej, za BN 100e płaciła rodzina do ręki.
Oferta z dnia dzisiejszego na naszym forum - "Jeśli posługujesz się językiem niemieckim na poziomie komunikatywnym, oraz lubisz naturę (raz na jakiś czas trzeba wyrwać chwasty w ogródku), to mamy dla Ciebie idealne miejsce pracy"
No kurczę - chyba każdy lubi naturę, a mało osób przepada za wyrywaniem chwastów. Takie oferty mnie denerwują.
Też to chciałam skomentować, ale się powstrzymałam. Rozbawiła mnie przewrotnośc tego stwierdzenia "....jeśli lubisz naturę" skojarzone z wyrywaniem chwastów.
Kocham naturę, nienawidzę wyrywania chwastów. Co ma piernik do wiatraka?
Niedługo przeczytamy: " Lubisz nocne życie, pełne wrażeń i niespodzianek,to mamy dla ciebie rewelacyjną oferte do babci z demencją, która lata po nocy i dostarczy ci tylu wrażen, co nikt inny".
A ja dziś miałam przyjemny dzień (hmmmm....jeszcze słońce nie zaszło, ale pochwale go)....
Kupilam okulary przeciwsłoneczne,bo pakujac się w Pl po zastanowienia stwierdziłam,ze nie potrzebuję..... Hmmm...no cóż....
Część popołudnia spedziłam na spotkaniu z Dodą,spaceru z rowerami ;)))
A potem relaks na lezaczku w słońcu....
Oby więcej takich dni :)
Miałam do opieki pana którego zawoziłam do pracy Jak był w pracy to teoretycznie wolnego nie miałam bo to był czas na sprzatanie ,gotowanie obiadu.Teoretycznie,bo praktycznie to po wykonaniu tych czynności zostawało jeszcze dużo czasu nim musiałam po niego jechać.Oferta nie jest więc zła,brać;)
Tylko, że on sam nie może iść do toalety. A chyba w pracy też mu się chce.
I nie ufam ofertom, gdzie wymagany jest bardzo dobry niemiecki. Moim zdaniem są to często bardzo wymagający klienci, których trudno zadowolić.
No bo po co tej opiekunce aż taka znajomość? Facet idzie do pracy, to tam się nagada z ludźmi, przychodzi rehabilitantka, to też może pogadać. Po pracy, rehabilitacji to już nie zostaje aż tyle czasu na pogawędki.