Witaj Binorku w "moich" rejonach :-) Na bank jesteś na granicy nad samym Renem - czyżby Hohentengen am Hochrhein?
Ja też nad samym Renem - nieco dalej na zachód = Laufenburg.
Jest tu cudownie, prawda ?:yeah:
Witaj Binorku w "moich" rejonach :-) Na bank jesteś na granicy nad samym Renem - czyżby Hohentengen am Hochrhein?
Ja też nad samym Renem - nieco dalej na zachód = Laufenburg.
Jest tu cudownie, prawda ?:yeah:
Gabrysia, masz do mnie 50 km. Ja jestem w Lottstetten, a wysiadałam w Singen. Hm... W tych rejonach jestem pierwszy raz i jeżeli ktoś lubi naturę itp., to i owszem - jest cudownie i ślicznie. Mimo, że ta moja miejscowość aż taka mała nie jest, to nie ma tutaj żadnej apteki, Dm-u, Rossmanna itp., a jedyny market to Lidl. Nie przeszkadzałoby mi to aż tak bardzo, ale kiedy idę na zakupy, to muszę uzbroić się w cierpliwość, bo jest on okupowany(dosłownie) przez Szwajcarów i czasami do kasy stoję z kilkoma rzeczami 30-40 minut. I to bez wzgędu na porę dnia. Próbowałam nawet wieczorem przed samym zamknięciem i rano zaraz po śniadaniu, ale jest niewiele lepiej. Robiąc tu zakupy, jestem poobijana od innych wózków, mam poskrobane pięty i naprawdę muszę nieźle manewrować swoim koszem, żeby w nikogo nie wjechać. Z takim zjawiskiem spotykam się pierwszy raz. Dlatego nadal obstaję przy swoim, że do Szwajcarii do pracy się nie wybieram i nie wybierałam. Na dzień dzisiejszy Szwajcarów mam dość. Musiałybyście zobaczyć, jak wygląda parking przed Lidlem(śmieci). W każdym razie serdecznie współczuję pracownikom tegoż sklepu. Nie nadążają czasami z wykładaniem towarów na półki. No i te biedne kasjerki. Ale co tam! Najważniejsze, że mam super fajną Babcię i dla niej warto było tu przyjechać !
No tak, u siebie to może i oni nie śmiecą, ale w De to nadrabiają. Przynajmniej u mnie na parkingu przed Lidlem:strzela z bicza:. Może właśnie dlatego, że - jak napisałaś - nie lubią Niemców. I rzeczywiście maaają czas na wszystko. O zachowaniu ich we własnym kraju się nie wypowiadam, bo doświadczenia żadnego nie mam i raczej się na to nie zanosi, ale kibicuję wszystkim, kto chce w Szwajcarii pracować.
Gabrysia, masz do mnie 50 km. Ja jestem w Lottstetten, a wysiadałam w Singen. Hm... W tych rejonach jestem pierwszy raz i jeżeli ktoś lubi naturę itp., to i owszem - jest cudownie i ślicznie. Mimo, że ta moja miejscowość aż taka mała nie jest, to nie ma tutaj żadnej apteki, Dm-u, Rossmanna itp., a jedyny market to Lidl. Nie przeszkadzałoby mi to aż tak bardzo, ale kiedy idę na zakupy, to muszę uzbroić się w cierpliwość, bo jest on okupowany(dosłownie) przez Szwajcarów i czasami do kasy stoję z kilkoma rzeczami 30-40 minut. I to bez wzgędu na porę dnia. Próbowałam nawet wieczorem przed samym zamknięciem i rano zaraz po śniadaniu, ale jest niewiele lepiej. Robiąc tu zakupy, jestem poobijana od innych wózków, mam poskrobane pięty i naprawdę muszę nieźle manewrować swoim koszem, żeby w nikogo nie wjechać. Z takim zjawiskiem spotykam się pierwszy raz. Dlatego nadal obstaję przy swoim, że do Szwajcarii do pracy się nie wybieram i nie wybierałam. Na dzień dzisiejszy Szwajcarów mam dość. Musiałybyście zobaczyć, jak wygląda parking przed Lidlem(śmieci). W każdym razie serdecznie współczuję pracownikom tegoż sklepu. Nie nadążają czasami z wykładaniem towarów na półki. No i te biedne kasjerki. Ale co tam! Najważniejsze, że mam super fajną Babcię i dla niej warto było tu przyjechać !
No tak, u siebie to może i oni nie śmiecą, ale w De to nadrabiają. Przynajmniej u mnie na parkingu przed Lidlem:strzela z bicza:. Może właśnie dlatego, że - jak napisałaś - nie lubią Niemców. I rzeczywiście maaają czas na wszystko. O zachowaniu ich we własnym kraju się nie wypowiadam, bo doświadczenia żadnego nie mam i raczej się na to nie zanosi, ale kibicuję wszystkim, kto chce w Szwajcarii pracować.
Pochwalam sie, ze jestem szczesliwym Czlowiekiem.
Pochwalam sie, ze jestem szczesliwym Czlowiekiem.