ivanilia40To tak jak u mnie,cierpię na nadmiar świeżego powietrza ,a kościoł tu jest co prawda,ale nawet nikomu nie chce się dzwonić nawet w niedzielę :-).
Jak sobie tu radze? Wcale sobie nie radzę z tym nadmiarem ciszy i spokoju. Jak była koleżanka było mi rażniej,bo codziennie coś wymyślałyśmy,żeby się nie nudzić.Od kiedy jest nowa 19-letnia opiekunka, dobre się skończyło,a zaczęło wiać nudą.
Iwanilko, nawet nie wiesz jak dobrze cię rozumię.
Małpiego rozumu tutaj dostaję...........czasem sobie myślę, że to wszystko przez to, ze trzeci rok już tu pracuję.
Raz na jakiś czas robię sobie "skok w bok" i biorę stellę w dużym mieście. Po czy znów wracam. I znow w duchu obiecuję sobie , zę juz tu nie przyjadę, chociaz miejsce baaaaaaaardzo spokojne, tylko ja, śpiąca PDP i ................cisza...........wszechobecna świdrująca na wskroś cisza.
Dzisiaj mnie podkusiło i rowerem pojechalam................co z tego jak tu pagórki takie, ze tylko wyczynowcy mogą je pokonać a nie ja na wysłuzonym składaku, poza tym moja pupa roweru 2 lata nie widziała, i cos czuję, ze jutro bedę miała z chodzeniem problem. No cóż cierp ciało...........kiedyś chciało

